Luke Napisano 10 Września 2007 Zgłoś Napisano 10 Września 2007 Hej wszystkim! Ok, ja wiem. Po takim tytule topicu polowa uzytkownikow mysli sobie "ech...kolejny temat z cyklu jak tu zalatwic sobie GC". Druga polowa, prawdopodobnie nie mysli tylko pod wplywem emocji od razu wystukuje na klawiaturze "uzyj funkcji SZUKAJ na forum" albo "Google Twoja najlepsza kochanka! Uzyj jej" Ok. Zgadzam sie ze taki temat moze wywolac frustracje co niektorch nerwowych uzytkownikow ale kazda sprawa jest inna i szczegolna a forum jest stworzone po to aby Ci ktorzy maja jakies pytanie mogli znalezc na nie odpowiedzi. Takze, poniewaz nie znalazlem interesujacej mnie odpowiedzi ani na forum ani na stronach USCIS anie nigdzie to przedstawiam moja sytuacje i zadaje pytanie: Do Stanow przylecialem 2 lata temu na oslawiny juz skadinad program Work And Travel. Wiza J1 pozwolila mi uzyskac wszystkie potrzebne mi dokumenty, zlatwic sobie prace, mieszkanie itp bzdety. Przylatywalem tu jednak z mysla o bilecie w jedna strone. Chcialem zarobic jakies pieniadze i podjac edukacje w Ameryce. Pytacie dlaczego tutaj? Prosta sprawa. Chcialem i nadal chce byc grafikiem zwiazanym z malo popularnym w Polsce cartoonowym nurtem sztuki, w prostszych slowach: chce pracowac przy produkcji zabawnych kreskowek. W Polsce sztuka zaczyna i konczy sie na ASP czyli jak ja to nazywam "rysowaniu badz malowaniu golych bab". Nie chcialem tu studiowac poniewaz tak naprawde nie bylo szkoly, ktora by odpowiadala moim artystycznym predyspozycjom. Jedyne szkoly jakie mnie interesowaly znajdowaly sie po drugiej stronie kuli ziemskiej gdzie niebo jest zawsze niebieskie a ulice zasmiecone- Los Angeles, swiatowa stolica komercyjnego kina i animacji. I tak znalazlem sie tutaj. Coz, zycie szybko zweryfikowalo moje plany. Zdalem sobie sprawe ze z pracy kelnera i napiwkow nie jestem w stanie pozwolic sobie na oplacenie szkoly i udokumentowanie srodkow na utrzymanie sie w USA ktore sa wymoganiem do zmiansy statusu na wize F. Niestety(a moze i stety) Uswiadomilem sobie to pewnego upalnego grudniowego dnia(ah ta pogoda w LA) gdy bylo juz dlugo po dacie mojego DSa. Znalazlem sie w zlotej klatce. Jasne, moglem rzucic wszystko i wrocic do kraju ale nie podobala mi sie perspektywa wilczego biletu na 3 lata, zwlaszcza ze przywiazalem sie przez te pol roku na WaTcie do LA i jego urokliwych mieszkancow(nie, nie mowie o poltonowych meksykankach wzerajacych hamburgery na kazdym rogu ;P). Bylem w pulapce. Co w takiej sytuacji robi wiekszosc ludzi? Strzal z bliska w srodek glowy? Nieee...zbyt banalne. Zaczalem realizowac moje artystyczne zamierzenia. Oprcz pracy kelnera wykonywalem przerozne projekty, loga, designy postaci dla przeroznych organizacji, firm itp ktore nie zadawaly zbednych pytan w postaci "Czy moge zobaczyc Twoja zielona karte?". Wylansowalem serie koszulek z moimi projektami, opracowywalem wzory na deskorolki, sprzedawalem rysunki przy bulwarze Venice a nawet tutajsza bulwarowka LA Weekly wydrukowala pare moich gagow, co prawda za darmo("zadawali zbyt wiele niewygodnych pytan ;p") ale zawsze moge to sobie wpisac w moje CV(w tym biznesie wiecej warte niz pieniadze). Ostatnie 2 lata nie byly zmarnowanym czasem. Opanowalem swietnei angielski i nauczylem sie 2och innych przydatnych w LA jezykow: Hiszpanskiego i Koreanskiego(odmiane hangul). Przed przylotem znalem tez niemiecki i troszke rosyjski no i rzecz jasna polski wiec na dzien dzisiejszy znam 6 jezykow. Lubie to. Zawsze fajnie jest wiedziec co te koreanskie znaczki znacza no i rzecz jasna zdziwiona mina atrakcyjnej azjatki czy ponetnej latynoski(hej, jestem tylko czlowiekiem ;P), gdy zaczynasz konwersacje w JEJ jezyku jest warta czasami wiecej niz godziny spedzone na silowni pelnej grubych spoconych facetow W kazdym razie, suma sumarum przez te 2 lata zdobylem wiecej doswiadczenia niz przez caly moj okres w Polsce. Nigdy nie podjalem platnej edukacji gdyz na samym poczatku nie bylo mnie na nia stac wiec zeby nauczyc sie czegos spedzalem godziny w Bibliotece Publicznej Los Angeles(Dzieki Bogu, ze istnieja takie miejsca) uczac sie w zasadzie tego samego co w collegu tyle ze za darmo i bez presji. I tak sobie minely 2 lata. Czesc moich znajomych nie moze uwierzyc ze jestem tu nielegalnie(zwlaszcza zleceniodawcy z KoreaTown gdy wysylam kopie mojego CV w jezyku hangul), ale taka jest prawda. JESTEM NIELEGALNYM IMIGRANTEM. Dotychczas nie przeszkadzalo mi to, z moich freelancerskich projektow, pracy kelnera i napiwkow moge calkiem godnie zyc w zlotonosnej Californi ale miesiac temu jeden z moich znajomych, amerykanin pracujacy dla Walt Disney Company zaproponowal przegladajac moje portfolio i Resume(te wszystkie projekty robione na czarno ;p) powiedzial "Chlopie, Masz talent i doswiadczenie. Czemu nie zatrudnisz sie w jakims duzym studiu i zaczniesz wreszcie normalnie pracowac. Moge Ci zalatwic rozmowe w studiu Disney'a jesli chcesz". Zazwyczaj po takiej ofercie krzyknalbym "PEWNIE!" i poddal sie euforii ale zycie tutaj nauczylo mnie byc ostroznym. Pamietam rowniez slowa z tego forum napisane przez forumowego prawnika- KARINE "Ja zawsze powtarzam, ze emigration nie musi szukac nielegalnych bo oni sami sie do nich zglaszaja chcac zalegalizowac swoj pobyt Mysle ze to swiete slowa, dlatego jestem ostrozny. Perspektywa pracy u Disney'a, zarabianie 35$ za godzine pracy(na poczatku), health insurance, wakacje i te wszystkie benefity sa kuszace ale wilczy bilet i zakaz wstepu przez 10 lat sa odstraszajace. W zwiazku z tym chcialbym wiedziec na ile mam szanse starac sie o sponsorowanie przez pracodawace jakim jest Disney i zalatwienie sobie LEGALNEGO pobytu w Stanach. Na ile pozwalaja przepisy a na ile nie. Z tego co wygooglowalem ludzi ktorzy przybyli przezd 2001 rokiem(cholerny 11 wrzesnia) do Stanow moga starac sie o wize imigracyjna w stanach po zaplaceniu kary itp itd. Z tego co tez wiem do H-1B nalezy miec wyksztalcenie co najmniej na poziomie BA lub jego ekwiwalent w postaci 2 letniego doswiadczenie zawodowego. Zastanawiam sie czy wszystkie te projekty ktore w zasadzie zrobilem na czarno mozna przypisac jako to DOSWIADCZENIE. Rozumiem ze sprawa nie bylaby prosta i wymagala interwencji prawnika ale zakladam ze taka firma jak Walt Disney Studio dysponuje cala armia prawnikow. Ciekawi mnie czy z punktu prawnika to ze staralaby sie o mnie tak potezna organizacja jaka jest Disney mialo wplyw na decyzje urzednikow w USCIS. Wszak to nie jakas mala raczkujaca firma, ktora moze upasc po roku dzialalbosci ale potezny lobbysta amerykanski. Sadze ze jasno nakreslilem moja sytuacje i chcialbym uslyszec wszelkie mozliwe opinie, glownie z strony osob zorientowanych w temacie czyli np prawnikow imigracyjnych. Na ile realne so moje szanse? Czy wogole jest sens ryzykowac wszystko co do tej pory zrobilem itp itd Pozdrawiam wszystkich forumowiczow i do uslyszenia.
karina Napisano 10 Września 2007 Zgłoś Napisano 10 Września 2007 Doczytalam do konca Twoja historie i jestem pod wrazeniem umiejetnosci, jezykow i postawy zyciowej czyli nie wchodzenie w cos co jest nielegalnie (bo kolega mi powiedzial, ze wujek jego kolezanki tez by nielegalnie a dostal green card w ciagu 3 miesiecy dzieki np. Janaszkowi z NY (ktory nie jest adwokatem no ale to taki malo znaczacy szczegol...)). Chwala Ci za to. Zawsze bardzo szanuje osoby, ktore jak czegos nie wiedza to pytaja a nie wierza naiwnie, ze sa cudotworcy, ktorzy za jedyne $15,000 w ciagu miesiaca zalatwia Ci green card. Ok, Co do twojej sytuacji: 1. H1B odpada jesli nie masz BA/BS, bo doswiadczenia zawodowego trzeba by miec wiecej niz 2 lata, poza tym ciezko jest przezjsc droga doswiadczenia zawodowego aby dostac H1B (po prostu preferuje sie osoby majace licencjat). Te twoje 2 lata tutaj niestety nie wystarcza a i doswiadczenie musi byc dobrze udokumentowane. Tu akurat bym nie wchodzila w te sciezke. 2. Disney i owszem firma duza, prawnikow maja, ale to nie znaczy, ze ktokolwiek cokolwiek w USCIS im przebaczy. Na urzednikach nie robi wrazenia KTO sklada petycja a raczej NA KOGO jest skladana. I tu mam przyklady kiedy wiele razy bylam swiadkiem, kiedy USCIS odmawialo H1B dla Johnson&Johnson (tez firma duza i znana), a H1B dostawaly osoby pracujace w firmach liczacych 2 osoby (np. trucking company). Liczy sie wypelnienie dokumentow, jakos tego wypelnienia, i konkretne informacje. Ale chocby nie wiem co sie dzialo, problem jest z Twoim statusem. Tego nie przeskoczysz. Chyba, ze przez malzenstwo z obywatelka USA. Na dzien dzisiejszy innej drogi nie ma. Czy bedzie inna droga? Byc moze kiedys w przyszlosci cos zmienia, ale na razie nie ma nic nowego. 3. Interwencja prawnika ma sens jesli interwencja jest zgodna z prawem. Adwokat nie moze kazac USCIS zmienic Ci status, bo adwokat reprezentuje Disneya. Gdybys byl legalnie wtedy adwokat moze Cie reprezentowac na zasadzie jesli cos by nie wyszlo to moze zrobic appeal, napisac motion itd. Ale adwokat nie moze nalegac na USCIS aby zmienilo ci status, ktorego nie masz. Za cos takiego mozna stracic licencje i szczerze watpie aby ktos chcial ryzykowac. Powodzenia i mam nadzieje, ze moje odpowiedzi chocby w czesci beda przydatne.
Luke Napisano 12 Września 2007 Autor Zgłoś Napisano 12 Września 2007 Dziekuje Ci Karino za Twoja odpowiedz. Niestety potwierdzila ona moje przypuszczenia ze status nielegalnego jest ciezki do przeskoczenia na dzien dzisiejszy. W zasadzie to sam nie wiem co o tym myslec. Nie moge powiedziec ze zaluje tego ze zostalem bo tylko tutaj mialem narzedzia w postaci darmowych ksiazek w bibliotece, taniego sprzetu komputerowego, znajomych w studiach animacji ktore moglem wykorzystac itp Gdybym tamtego dnia podjal decyzje powrotu do kraju to prawdopodobnie nigdy nie nauczylbym sie tego co umiem na dzien dzisiejszy. Aczkolwiek utrata takiej szansy jaka jest praca dla Disney'a boli... Sytuacja patowa ale coz to byl moj wybor i musze poniesc tego konsekwencje. Interesuje mnie jeszcze jedna sprawa. Jak to jest z wolontariatem tzn mam na mysli czy amerykanskie prawo pracy zezwala na prace za darmo? Czy firma ktora "zatrudnia" woluntariusza np Disney moze poniesc jakies konsekwencje prawne? Wiem ze sprawa idzie w glownej mierze o podatki itp dlatego pytam gdyz ta sprawa nigdy nie byla dla mnie jasna Ok podsumowujac na chwile obecna USCIS zalozyl kaganiec na nielegalnych i zaostrzyl przepisy. Nic nowego. Jedyna wyjscia to malezenstwo to dla mnie jest jasne. Ale slub dla papierow jest dla mnie rzecza pozbawiona godnosci. Zostawiajac jednak okienko nadziei mysle ze przedzej czy pozniej beda musieli zalegalizowac jakos te mln nielegalnych bo NIELEGALNY znaczy trudny do kontrolowania a z tego co zaobserwowalem rzad amerykanski(zwlaszcza obecna administracja) idzie w strone orwellowskiego systemu pernamentnej kontroli(Ale to tez nic nowego). No nic pozostaje mi czekac aczkolwiek mam jeszcze jedno malutkie pytanie ktore od dluzszego czasu gnebi moj skolatany umysl. Wydaje mi sie ze gdzies, kiedys(nie wiem dlaczego wydaje mi sie ze to bylo na Twojej stronie prawoimigracyjne.com) wyczytalem informacje o kategorii wizyprzyznawanej ludziom ktorzy szczegolnie zasluzyli sie gospodarce, kulturze czy historii USA. Nie zebym sie kwalifikowal do takiej kategorii, ale nie wiem czemu nie moge nigdzie znalezc informacji na ten temat jeszcze raz. Czy istnieje faktycznie taka wiza? Jesli posiadasz jakies informacje to prosze o podanie mi ich(nie mam tu na mysli wizy EB). ZAWSZE JEST LEPIEJ WIEDZIEC WIECEJ. MOZE KIEDYS TA WIEDZA W JAKIS SPOSOB MI LUB KOMUS INNEMU PRZYDA SIE. Pozdrawiam i dziekuje za zyczenie powodzenia- przyda mi sie
sly6 Napisano 12 Września 2007 Zgłoś Napisano 12 Września 2007 Luke nie wiem czy sie znasz troche na Polityce ale wiekszosc w Senacie maja demokraci i jak sam zobaczyles mieli problemy z legalizacja nielegalnych wiec nie sadze ze w najblizszym czasie cos sie zmieni nawet jesli Prezydentem zostanie ktos z demokratow..
mama Napisano 12 Września 2007 Zgłoś Napisano 12 Września 2007 Witaj Luke.Corka moja, ktora obecnie jest w liceum plastycznym w Polsce ma identyczne plany na przyszlosc j ak Ty tj.(kreskowki).Szukalam w polsce odpowiedniej szkoly lecz nie znalazlam. Poniewaz mamy szanse juz niedlugo wyemigrowac do stanow(jestem sponsorowana )mam do ciebie pytanie.jak wyglada platnosc za studia o ktorych pisales w LA i na jakiej zasadzie sa przyjecia. jezeli cos wiesz na ten temat ewentualnie cos wiecej co mogloby sie przydac prosze o odpowiedz.pozdrawiam
Luke Napisano 13 Września 2007 Autor Zgłoś Napisano 13 Września 2007 Witaj Luke.Corka moja, ktora obecnie jest w liceum plastycznym w Polsce ma identyczne plany na przyszlosc j ak Ty tj.(kreskowki).Szukalam w polsce odpowiedniej szkoly lecz nie znalazlam. Poniewaz mamy szanse juz niedlugo wyemigrowac do stanow(jestem sponsorowana )mam do ciebie pytanie.jak wyglada platnosc za studia o ktorych pisales w LA i na jakiej zasadzie sa przyjecia. jezeli cos wiesz na ten temat ewentualnie cos wiecej co mogloby sie przydac prosze o odpowiedz.pozdrawiam Coz ja nie moglem sobie pozwolic na szkole z prostej przyczyny-nie bylo mnie na to stac. Szkoly animatorskie/designerskie itp sa bardzo drogie. Jesli mieszkasz w duzym miescie polecam przejsc sie do empiku i poszukac angielskojezyczny magazyn ANIMATION(w dziale z czasopismami obcojezycznymi lub bardzo czesto w dziale z prasa o tematyce filmu, z reguly ciezko znalezc wiec radze zapytac sprzedawce). W prawie kazdym numerze na samym koncu znajduje sie wykaz szkol poswieconych animacji/cartooningowi na terenie stanow zjednoczonych+informacje o kosztach, terminach etc. Wiekszosci szkol znajduje sie albo w LA albo w NYC. Koszty sa przerozne. Mozna znalezc szkole oferujaca pelny kurs za kilka tysiecy $ lub jest tez opcja placenia za poszczegolny Unit czyli na zasadzie sam sobie konstruujesz plan zajec(ceny od 200-500$/unit) miesiecznie lub za ilosc godzin, roznie to bywa. Polecam rowniez oczywiscie przeszukac internet. Corka zeby dostala sie do wiekszosci szkol potrzebuje zdac TEOFEL(test z znajomosci angielskiego) do tych lepszych(czyt za kilka tysiecy $) rowniez SAT + obligatoryjnie przeglad prac czyli tzw teczka zawierajaca przerozne formy aczkolwiek wiekszosc szkol animacji/cartooningu preferuje formy z zakresu komiksu, projekty postaci czy tez sample animacyjne(moga byc narysowane). Musisz jednak pamietac ze gdy corka pojdzie do takiej szkoly to koszt wzrosnie o materialy do produkcji no i ksiazki, na szczescie bardzo duzo pozycji mozna znalezc w bibliotekach publicznych(przynajmniej na szczescie dla mnie). Musisz zapytac corke co DOKLADNIE chce studiowac bo K R E S K O W K I to zbyt ogolne pojecie. Tradycyjna animacje, komputerowa(CG) Anime(japonska, pewnie tak bo wiekszosc dziewczyn jest zafascynowanych tym nurtem sztuki ). Szkol w LA jest mnostwo(aczkolwiek z tego co pamietam w NYC jeszcze wiecej) ale NIE WSZYSTKIE WYDAJA FORMULARZ i-20(to chyba ten numer, to bylo tak dawno ze juz nie pamietam) czyli chca sponsorowac wieze F. Ale w Twoim przypadku to nie ma znaczenia jesli emigrujecie z corka na wizie emigracyjnej(chyba, nie jestem ekspertem). Nie podam Ci konkretnych nazw szkol bo to bylo 2 lata temu i juz nie pamietam aczkolwiek naprawde radze sprawdzic to czasopismo ANIMATION MAGAZINE bo w wiekszosci numerow z tego co pamietam byl wykaz szkol lacznie z kosztami itp itd. Zycze powodzenia w Twojej karierze i pomyslnych wiatrow w karierze corki(Kto wie, moze jej tez kiedys zaproponuja prace u Disney'a i BEDZIE mogla z niej skorzystac, nie tak jak ja :/) Zycze jej tego z calego serca :):) (P.S Jesli to jest Anime to musze Cie ostrzec ze materialy do jego produkcji bywaja czasami szalenie kosztowne, rastry, specjalne piroka, stalowki, tusze tylko do mangi itd. No ale dla niektorych rodzicow gdy w gre wchodzi edukacja dziecka koszty nie graja roli. Inni poprostu nie moga sobie na to pozwolic. Tak to juz bywa )
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.