Skocz do zawartości

Zielona Karta Bez Języka - Perspektywy


Miki33

Rekomendowane odpowiedzi

Witam Serdecznie

Mój tata wylosował w tym roku zieloną kartę. Ma ponad 50 lat, z zawodu jest diagnostą samochodowym z 20-letnim doświadczeniem, ponadto ma doświadczenie w budownictwie, może być stolarzem, spawaczem, ma uprawnienia polskie do bycia kierowcą autobusu. Potrafi zajmować się pracami wykończeniowymi oraz w orientuje się (w jakimś stopniu) elektryką.

Jedynym problemem jest to że nie zna języka angielskiego (natomiast chce się nauczyć i szuka pomocy w tej sprawie)

Są tu ludzie znający życie w USA. Chciałem zapytać, czy są jakiekolwiek perspektywy na godną pracę w sytuacji mojego Taty. Ile można w takich zawodach zarobić? Mój tata pracuje tutaj i zastanawia się czy jest sens wyjazdu jeśli stawka w USA nie będzie zadowalająca...Być może znacie ludzi w podobnej sytuacji jak mój tata?

Gdzie można szukać pracy? Jakieś strony internetowe etc.?

Jeżeli macie jakieś przemyślenia związane z tym postem dajcie znać

Z góry dziękuję, pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na pracę sensowną to pewnie szansę ma, aczkolwiek będzie ciężko i będzie ograniczony do Polonii. Natomiast to nad czym powinien się 100 razy bardziej zastanowić to z czego będzie żył jak przejdzie na emeryturę. Na 401k jeżeli wogole coś uzbiera to będą to grosze, z social security tak samo niewiele jeżeli wogole cokolwiek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kzielu ma absolutnie racje, kwestia z czego tata bedzie zyl za 10-15 lat jest powaznym pytaniem. No chyba ze ciebie sprowadzi i bedziesz go utrzymywal. Ale dodam, ze jezeli tata chce sie nauczyc jezyka to jest wiele miejsc gdzie moze sie zalapac na darmowe lekcje angielskiego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Racja co racja ,najlepiej to zdala od poloni , no niestety tak to juz jest .Co do wyjazdu to nie wiem jeśli tu ma tą prace dobrą i jestescie dobrze usytuowani to poco tam jechać , to nie jest ta już ameryka co kiedyś no ale ludzie chcą spróbować jeszcze . 50 lat to tez nie jest ten wiek co ma sie 30-40 co jeszcze na budowe można iść ,no ale decyzja należy do niego czy chciałby tam pracować bo napewno nie to co robi teraz, tam nie bedzie tego robił ,potrzebny jest język w stopniu komunikatywnym.Jeśli by sie zdecydował to najleprze miejsce na początek to stan CT dużo ludu z Polski ,są też tam fabryki zbrojeniowe oraz lotnicze co wieksząść tam z naszych robi ,no i jakoś sie utrzymują na start.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szuka pomocy w nauce jezyka? juz powinien isc na nauke jezyka i nie jest tak ze zagranica bedzie latwiej sie uczyc,bo praca,codzienne zycie i zamiast nauki pozostana checi..To raz,Musi miec checi nauki :)

Kolejna sprawa to zaczynac mozna wsrod Poloni i tutaj stawki zaleza od miejsca,pracodawcy i tego czy szybko zacznie zycie,nauke jezyka,.

Jedni maja min za prace a inne troche wiecej jak min ..Twoj tata moze zaczynac od sprzatania,znam takie osoby co mialy i 60 lat i tak zaczynaly zagranica,pozniej bylo lepiej (pozniej tzn pare miesiecy,1 rok,2 lata,zalezy od nauki jezyka,szukania pracy),lecz nie kazdy idzie na taki uklad.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mysle, ze duzo zlaezy od psychicznego nastawienia taty --- jesli jest czlowiekiem "przygody" i latwo przystosowuje sie do zmian, nawet brak jezyka nie bedzie jakas potezna przszkoda. w warsztacie, gdzie serwisuje samochod pracuje super fajny rosjanin, ktory pomimo blisko 15 juz lat w usa, posluguje sie "szczatkowym" angielskim

tez nie jest czlowiekiem mlodym, swietnie zdaje sobie sprawe, ze w zadnym front ofisie pracy nie dostanie, ale jest cenionym fachowcem i nierzadko ludzie zycza sobie, ze to miszo im robil samochod a nie ktos inny.

racja na pewno z "emerytalnymi" sprawami, ale tutaj rzadko kto polega tylko i wylacznie na kasie z social security i jesli tata zalozy sobie konto emerytalne w jakichs agresywnie inwestujacych instytucjach finansowych, moze nawet w okresie 15-20 lat odlozyc dosc przyzwoite (choc o spokojnej starosci na yachtcie na karaibach raczej moze zapomniec) pieniazki. oczywiscie wymaga to od niego comiesiecznego wkladu pienieznego, ale jak juz ktos wspomnial, z jego zawodem nie jest skazany na przezrucanie hamburgerow w kfc za $900 miesiecznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z agresywnie inwestujacymi instytucjami to jest drobny problem - dokladnie taki ze istnieje ryzyko ze mozna zaczac z niczym.

Sporo ludzi u mnie w firmie mialo 401k w akcjach naszej firmy - teraz kurs wynosi ~$27, w 2008 z powodow wiadomych spadl do $6... Wesolo im nie bylo a to wcale nie bylo agresywne inwestowanie. Wiadomo ze jezeli sie inwestuje 401k zawsze jakies ryzyko jest, trzeba byc tylko go swiadomym...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Agresywne inwestowanie na kilka lat przed emerytura to troche jak rosyjska ruletka. Wiekszosc funduszy z biegiem czasu zmienia portfolio z agresywnego na bezpieczny. Moj poprzedni rok to okolo 1% zysku, ale w ciagu roku oscylowalo wokol zera. Jesli cos sie dupnie i cala kasa przepadnie, to ktos okolo 60-tki tego juz nie odrobi.

Osoba wyjezdzaja musi rowniez pamietac co z chorobowym. Jak sie zacznie na to wszystko odkladac, to z samej pensji tak wiele nie zostaje i to trzeba wziac pod uwage wyjezdzajac na starosc.

Osoboscie bym odradzal swoim rodzicom przeprowadzke do USA na starosc chyba, ze mogliby na mnie liczyc finansowo. Wiadomo, ze z wiekiem czlowiek odwiedza lekarza czesciej, nawet rutynowo, cos tam musi lykac. Roznie z tym bywa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

oczywiscie, ze jest spora doza niewiadomego, ale tak jest ze wszytskim tutaj, raczej.

inwestycje emerytalne bywaja lepsze i gorsze, osobiscie mialam szczecsie i pracodawca doklada mi dolar-for-dolar, wiec latwo mi podejmowac inwestycje - przez rok pracy prospekty pokazuja spory zysk, ale tez wklad mam niemaly (i inwestuje w moderate risk, bo do piecdziesiatki zostalo mi jeszcze dziesiec lat i dawno temu pozbylam sie polskiej potrzeby przejscia na emeryture w ieku 65 lat)

dlatego wspominam nastawienie psychiczne, bo to sie bardzo liczy. ryzykownie pewnie licze, ze nie zachoruje na nic powaznego, ze moje dzieci zalapia sie na stypendia w colllegu itp.

inaczej raczej idzie tu zwariowac z polska mentalnosci, niestety

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poznalem kiedys czlowiek ktory zaczynal w wieku powyzej 50 lat swoje zycie zagranica ,pochodzil z biednego kraju i dla niego plusem bylo to ze ma co do jedzenia,moze sie rozwijac a ze zaczynal od malo platnych prac to z tym sie podogodzil .I teraz nie kazdy moze tak zaczynac,uczyc sie jezyka .

a czy warto zaryzykowac>?moim zdaniem tak :) ,wazne jest nastawienie ,mysli i checi :) bez tego szybko sie czlowiek skonczy psychicznie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...