Na przystanku tramwajowym wyświetlony był komunikat, że jest nieczynny dla komunikacji.
Dlatego wszyscy najpierw szli na przystanek, a potem z niego wracali, zastanawiając się, jak wrócić do centrum.
Autobus nocny był. Jeden. Jakieś 40 minut po zakończeniu koncertu. Wsiadła do niego może ze setka osób, bo w środku już trochę osób było. O wiele więcej zostało na przystanku.
Potem przyjechał jakiś tramwaj. Czyli jednak komunikat na przystanku wprowadzał w błąd. Szkoda.
Tramwaj nie miał numeru, tylko że jedzie do jakiejś tam zajezdni. Część osób, którym udało się go złapać, podjechała do centrum. Tak się akurat złożyło, że jechał pod nasz hotel, więc byliśmy w komfortowej sytuacji.
Dlaczego takie miasto nie było w stanie podstawić kilku autobusów, żeby dowieźć ludzi do centrum, żeby nie błąkali się po okolicy, tego nie rozumiem.
No, ale Arena Kraków dopiero zaczyna swoją działalność. Może z czasem będzie lepiej