Skocz do zawartości

vlade

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    663
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    20

Zawartość dodana przez vlade

  1. Siedzę sobie teraz w Kansas City. Zaraz kolo fabryki jest kasyno, to jak do tego klienta jadę to zawsze nocuje w tym właśnie kasynie. No i teraz dali mi pokój który jest ze 2x większy niż moje gierkowskie M4 z Warszawy. Dwie łazienki, jadalnia, bar itd. Za $110 a night. Razem ze mną przyjechało dwóch Amerykanów z firmy, oni nocują downtown, w Holiday Inn Express. Za $150. I dzisiaj była taka gadka - musimy wyskoczyć do baru! - jakbyście sie mnie posłuchali i wzięli pokój w tym cholernym kasynie to moglibyśmy po prostu pójść do mojego pokoju, bo mam bar w środku.
  2. Mi kiedyś na Newark ukradli wszystkie słodycze z walizki. Bagaż tam leżał prawie tydzień zanim go do Warszawy dostarczyli. Także uwaga na slodyczowych skrytozercow w New Jersey.
  3. Spolszczenie angielskiego imienia to chyba najgorsza rzecz jaka mozna zrobic dziecku imigrujac do USA. Wyobraź sobie ze masz przeliterować imię przez telefon. My name is Justin, D Z A S T I N good luck z tym.
  4. Widać planowali wyjazd od dawna tylko te niedobre urzędasy w Polsce nie pozwoliły na właściwa pisownię imion. I dzieci beda miały przerąbane i w Polsce i w stanach. A tak na serio to jest pełno imion które maja taka sama pisownię w obu językach.
  5. LOL, dla chemika może nie ma znaczenia, ale zapewniam cię ze jest duża różnica pomiędzy wypiciem pół litra Żubrówki a zjedzeniem pudełka trutki na szczury. Jakby chemicy zatrudnieni w FDA sobie z tego sprawę zdawali nie było by problemu z jej kupnem w USA.
  6. Nie szargaj imienia najlepszej polskiej wódki. Jakie dosypywanie ze słoika? Wyciąg zawierający kumaryne uzyskuje sie przez moczenie trawy, wielostopniowe, w wodzie i spirytusie. I tak, oczywiste jest ze potrzeba tego spore ilości i trawka w butelce jest symboliczna, niemniej jednak to co jest w butelce jest tego samego gatunku. W proszku to z tego sie robi trutkę na szczury. A w stanach kumaryny w żubrówce nie ma, bo jest nielegalna. Tutaj to faktycznie dodają jakieś substancje smakowe i aromatyczne które maja udawać kumaryne.
  7. Zawiera kumaryne, tak, ta trawka. Jest na liście substancji zakazanych przez FDA. Prowadzi do ... uszkodzenia wątroby... Chociaz zeby dojść do stężenia jakie FDA podaje jako podstawę swojego zakazu to trzeba by było pic galon dziennie przez pare tygodni. To co sprzedają w stanach jest syntetyczne.
  8. Holy s^%t! No ale w końcu nic im nie zrobili, tylko zabrali czekoladki. To ile jest za Żubrówkę? Te prawdziwa, zdelegalizowana w stanach, a nie ‚deaktywowana’ wersje sprzedawana tutaj? Bo przewoziłem pare razy i nawet sie przyznawałem do tego, nikt słowa nie powiedział.
  9. Moja siostra, obywatel Bundesrepublik Deutchland, przysłała te ‚kinder niespodzianki’. W stanach nielegalne, nie mozna mieszać jedzenia i artykułów nie nadających sie do spożycia. Moje 3 latki rozpxxxxolily te paczkę w ciągu kilku sekund, wiedziały co to jest z YouTube. I wycie jak reszta została zabrana i schowana. Tak sobie myśle, ze ja w ich wieku robiłem awanturę matce, bo nie chciała mi ciastek w SAMie kupić. A były tylko te ciastka i ocet. W końcu wnerwiona moim wyciem wzięła jedno z pudełek, rozerwała i było puste w środku. I ta scena to jedna z niewielu które pamietam z dzieciństwa.
  10. Obejrzalem sobie, faktycznie fajna stronka. Az mi troche szkoda goscia, rookie, nie mogl gorzej zakonczyc swojego pierwszego sezonu.
  11. Można śmiało założyć, ze koszulka z nr 43 nie pobije rekordu sprzedaży w Luizjanie.
  12. Problemem nie jest sezon futbolowy tylko brak drugiego telewizora. Na przyszly sezon proponuje kupic tuner telewizyjny na USB, mecze lokalnej druzyny i playoffs sa transmitowane w naziemnej telewizji, wtedy maz bedzie mogl sobie np zabrac laptopa na zewnatrz, do grilla, a ty bedziesz sobie mogla ogladac co chcesz. Win - win.
  13. Tez to chyba juz pisalem, ale kiedys w Ichiban kolo mnie, tam gdzie sie czeka na stolik przy barze siedzial Ben. My, grupa kolo 8 osob stalismy obok, i gadalismy o Game of Thrones. Pare lat temu, pamietam ze to byla noc przed superbowl i sie dziwilem ze on tutaj a nie jedzie na mecz (stellersi odpadli wczesniej). Jak dostalismy stolik kelnerka przyszla, i powiedzIala ze Ben przysluchiwal sie naszej rozmowie, ze jest wielkim fanem tego serialu i wydaje mu sie ze jestesmy jego tworcami, i ze zaprasza nas na kolacje. Z perspektywy czasu troche zaluje, ze bylismy szczerzy.
  14. Opowiadałem już tu jak mnie ugościli w Wisconsin. W każdym razie nie mam żadnego przedmiotu w barwach Steelersow, ale ciągle mam czapkę GB
  15. Dopóki nikt z OH albo MD nie dojdzie dalej jest ok
  16. Trochę to mało powiedziane, nikt się tego nie spodziewał. Jutro w mieście żałobę ogłoszą.
  17. Jak cos ma powyzej 5.0 na imdb to obejrze. I chyba za jakies 10 minut to nastapi, wyglada na to ze nie bedzie parady na wiosne w Pittsburghu w tym roku.
  18. Ktos oglada Steelers - Jaguars? O malo nie wylaczylem tego meczu, myslalem ze juz pozamiatane, drugi TD na 4th and long. Tesciowa, zona i dzieci na zakupach bo im powiedzialem ze sklepy beda puste.
  19. No to znajoma ma cel zbiorki spelniony
  20. Nie, zawsze tak bylo
  21. No masz, ten twoj ex to jakis dziwny byl jak na mieszkanca Baltimore, ja sie zainteresowalem nfl bo jezdzilem czesto do klientow tam i moi koledzy, amerykanie, docinali sobie nawzajem z klientem a ja nie wiedzialem o co chodzi. Ale pierwszy projekt jaki robilem zaraz po przyjezdzie do stanow, w Wisconsin, dyrektor zakladu jak sie dowiedzial ze ktos z Pittsburgha jest to zrobil mi godzinny wyklad dlaczego Packers sa i zawsze beda najlepszym zespolem w historii. A ja wtedy ledwo po angielsku mowilem, a o futbolu nie wiedzialem juz absolutnie nic. Do tej pory mam czapke Packers, ktora mi dal. Ale najlepsza sytuacja byla w barze hotelowym, tez w jakiejs miescinie w WI. Siedzial sobie archetyp ksiegowego, kolo 50- tki, lysiejacy, szczuply, krawat i marynarka, okulary. Cos tam zaczelismy gadac, no i oczywiscie on byl CPA. Jak padlo ze mieszkam w Pittsburghu, koles wyciaga telefon i pokazuje mi tapete, a tam zdjecie jakiegos zoltego przedmiotu. Nie moglem za bardzo skojarzyc co to jest. No to wyjasnil mi, ze to jest jego muszla klozetowa, obklejona terrible towels, tak zeby wyproznial sie bezposrednio na nie. No i ze on jest z Cleveland. Ja sie zrewanzowalem zdjeciem psa na mojej tapecie, bo dzieci wtedy jeszcze nie mialem, ale generalnie szczeka mi opadla.
  22. Ja nie lubie tych urzadzen, raz ze jest to czysto mechaniczne, ruchy sa losowe i wymuszone jedynie strumieniem wody, a dwa ze wrzuca sie brudy w obieg wody zeby je filtr basenowy wychwycil. No i trzeba sie narobic zeby to podlaczyc. Wole roboty, znaczy samobiezny odkurzacz zasilany pradem, ktory sam sie programuje i ma worek na brudy. Cos w stylu : https://www.amazon.com/Dolphin-99996403-PC-Nautilus-Robotic-Cleaner/dp/B00Q8M0NWE/ref=lp_13992417011_1_1?srs=13992417011&ie=UTF8&qid=1515098286&sr=8-1
  23. Nie mam, mojego kupil mi moj budowlaniec co mi basen robil, i kiepski jest, na pionowe sciany nie daje rady wejsc @ilon & @kzielu - pozdrowienia z Pittsburgha
  24. Gratulacje! Kup sobie robota do czyszczenia dna (tylko taki zeby sie wspinal na sciany tez) i generator chloru (salt chlorine generator). Wrzucasz do wody sol kuchenna na poczatku sezonu i nic wiecej nie trzeba robic, poza zbieraniem tego co na powierzchni sie unosi. Natomiast do grubszych rzeczy, typu zamykanie po sezonie / otwieranie to jednak lepiej miec czlowieka, ktory to robi.
  25. Bylem sobie kiedyś studentem w San Diego, każdy weekend w Tijuanie. Wracam kiedyś w niedziele, spłukany, na kanapie z tyłu śpi tubylec. Przed granicą policja zagrodziła skrajne pasy ruchu i trzeba było jechać środkowym, miedzy nimi. Pokazują mi ze mam zjechać, podchodzi policjant i mówi ze należy się 100 dolarów. Nie tam żadnych peso czy rubli. Za co? 50 za otwarty kontener z alkoholem (faktycznie, puszki po piwie w środku były). A za co drugie 50? Jak zjeżdżałeś nie włączyłeś kierunkowskazu. Budzę tubylca, wywiązuje się dosyć gwałtowna rozmowa po hiszpańsku, policjant zerka co chwile na moje różowe, kartonowe prawo jazdy. W końcu z kanapy pada pytanie - ile masz pieniędzy? Trzy dolary. Dalszy ciąg dyskusji po hiszpańsku. W końcu policjant wrzuca mój różowy kartonik do środka i nerwowym gestem pokazuje ze mam jechać dalej. Próbuje się dowiedzieć jak przebiegała rozmowa. Tubylec tłumaczył policjantowi, że jestem biednym studentem z Polski, nie mam żadnych pieniędzy i że tylko marnuje czas zamiast wyłapywać bogatych obywateli USA. A o co chodziło z tymi trzema dolarami? Policjant tak zapytał ile mam, po czym zażyczył sobie owych trzech dolarów. W odpowiedzi usłyszał, że jak zabierze te trzy dolary to ten biedny student z Polski nie będzie miał na śniadanie w poniedziałek. I dopiero wtedy się poddał.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...