Szczerze, to w ogóle za niczym nie tęsknie. Jestem patriotką i czuję się Polka, ale równocześnie czuję się obywatelem świata bez przynależności. Wydaję mi się, że mogłabym mieszkać niemalże gdziekolwiek, jeśli mój mąż i ja posługujemy się językiem tego kraju. Zaczynam myślec po angielsku i na początku obawiałam się, że strata styczności z polskim językiem i kulturą będzie jakimś grzechem. Teraz uważam, że jak długo komunikuje się z druga osoba, to nie ma znaczenia w jakim języku. podróże kształcą i emigracja też. Są najlepszym remedium na ignorancje i stereotypy. A pojęcie kultury się rozszerza i człowiek się otwiera, staje się bardziej wrażliwy. Przynajmniej w moim przypadku.
Moja siostra mieszka w Minesocie. I w jej przypadku (co jest interesujące) doświadczenie emigracji jest zupełnie inne. Mieszkała we Włoszech przez ponad rok, a teraz jest tutaj. bardzo tęskni za wszystkim co polskie. Wydaje mi się ze do tego stopnia że brązowi Polskę i Polaków i tęskni do nieprawdziwej idei państwa i kultury jak poeci epoki romantyzmu. Ciekawe jest to ze obie doświadczamy emigracje tak rożnie.