sly6 Napisano 4 Sierpnia 2008 Zgłoś Napisano 4 Sierpnia 2008 gal ja kiedys wyrzekalem sie pewnych sprawach medycznych ale jak trzeba bylo cos zrobic to sie robilo i nawet zle sie nie czulem bo wiedzialem ze to co zrobilem bylo potrzebne i pomoglo komus
gal Napisano 4 Sierpnia 2008 Zgłoś Napisano 4 Sierpnia 2008 tak tylko jak czegos sie brzydzisz i robisz z obrzydzeniem to pacjent to czuje a twoja rola jest tez ukojenie chorego duchowo jak z obrzydzeniem to mozesz zrobic
Jackie Napisano 4 Sierpnia 2008 Autor Zgłoś Napisano 4 Sierpnia 2008 tak dokladnie ,mysle ze jesli jestes powolana do tego zawodu to nie mozesz miec tego typu slabosci. Bzdura. KAŻDY czuje wstręt. KAŻDY. To kwestia przełamania go a później przyzwyczajenia. U mnie w grupie nie było ani jednej osoby (prócz mnie) która nie miała z tym problemu. Ważne żeby o tym rozmawiać i się wspierać. Ja miałam doświadczenie ze swoim dziadkiem, stąd nie miałam problemów podczas clinicals. Radzę sobie nieźle ze smrodem odchodów itp. Ale jedna z pielęgniarek opowiadała historię o przywiezionym pacjencie, z larwami much które zalęgły się w odleżynach - nie dam sobie głowy uciąć że nie puściłabym pawia gdzieś na uboczu. Prof. Religa dwukrotnie asystował jako student przy porodzie i dwukrotnie zemdlał. Twierdził że widok ten kojarzył mu się z nabijaniem na pal i że do tej pory nie wyobraża sobie siebie na porodówce. Czy to znaczy że jest złym lekarzem? Nie - po prostu nie może pracować na porodówce. Za to kardiochirurgiem jest świetnym. Moze w dalszych latach pracy to przejdzie ale na poczatku chyba nie za bardzo masz wybor gdzie cie rzuca a na pewno rzuca na szeroka wode i wowczas co z pomoca jak masz obrzydzenie? Sama napisała że opiekowała sie nim, pomimo obrzydzenia. Odważnym nie jest ten co nie czuje strachu, tylko ten który umie go przełamać. Podobnie w tym wypadku.
gal Napisano 4 Sierpnia 2008 Zgłoś Napisano 4 Sierpnia 2008 ja znam w rodzinie dwa przypadki gdzie ktos bliski od dziecka marzyl aby zostac weterynarzem i po zachowaniu przy zwierzetach i obchodzeniu sie z nim widac bylo ze chce i sie nadaje nim byc np przyjemnosc mial przy wyciskaniu i usuwaniu wagrow pasozytow na ciele krow i owieczek, bo mieli w gospodarstwie i zostal weterynarzem a drugi przypadek pielegniarki ktora nie wstrzymala sie przed ratowaniem cpr topielca ktory zygal woda bez zastanowienia,co prawda bylo to dawno wiec moze predyspozycje ludzkie byly inne widac bylo oddanie
Jackie Napisano 4 Sierpnia 2008 Autor Zgłoś Napisano 4 Sierpnia 2008 Ubieranie tego we wzniosłe słowa typu "oddanie", nie zmienia faktu, że pewne sprawy są nam wpajane od dzieciństwa (kupa jest be), inne są wrodzone (nie je sie gorzkich rzeczy bo mogą być trujące) i trzeba je PRZEŁAMAĆ. I choćby nie wiem jak się było oddanym pracy, są rzeczy które widziane po raz pierwszy będą budziły wstręt: dorosły człowiek umazany od stóp do głów odchodami, otwarte złamanie kości, osoba z poparzeniami III stopnia, sekcja zwłok itp. To jest całkiem normalne że albo się rzyga, albo sie mdleje/jest słabo. Najbardziej odporni potrafią się opanować, ale to nie znaczy że nie czują obrzydzenia. BTW - CPR jest dla odpowiednio przeszkolonej pielęgniarki obowiązkiem - jej "bez zastanowienia" naprawdę nie czyni z niej bohaterki. Chyba że narażała jednocześnie swoje życie lub zdrowie.
aniutek Napisano 6 Sierpnia 2008 Zgłoś Napisano 6 Sierpnia 2008 zglaszam sie, swiezo upieczona absolwentka school of nursing ale jeszcze nie RN, NCLEX w polowie wrzesnia mysle popelnic. jestem z NYC, studiowalam na LICHSON, 2 lata praktycznie wyjete z zycia, kucie, rycie, takie jakiego w zyciu nie doznalam. nie moge sie juz doczekac kiedy w koncu pojde do pracy! jestem teraz na wakacjach w PL, odezwe sie po powrocie, przeczytam caly watek i chetnie odpowiem na pytania a i Wam pewnie bede miala kilka do zadania ( np gdzie isc do pracy w NYC?) pozdrawiam i milego lata !
Jackie Napisano 7 Sierpnia 2008 Autor Zgłoś Napisano 7 Sierpnia 2008 Aniutek, witamy! Napisz coś więcej o sobie jak znajdziesz czas
gocharynka Napisano 7 Sierpnia 2008 Zgłoś Napisano 7 Sierpnia 2008 Ciesze sie Aniutek ze dalam Ci "cynk" o tym topicu i mam nadzieje ze sie tu rozgadasz na dobre dowiesz sie wiecej i podzielisz sie swoja wiedza pozdrawiam
aniutek Napisano 8 Sierpnia 2008 Zgłoś Napisano 8 Sierpnia 2008 Ciesze sie Aniutek ze dalam Ci "cynk" o tym topicu i mam nadzieje ze sie tu rozgadasz na dobre dowiesz sie wiecej i podzielisz sie swoja wiedza pozdrawiam dziekuje historyjka, jedna z higlight mojej nurusing school, a dokladniej clinicals. tego dnia moja pacjentka byla easy, discharge, wiec jakies rozmowy, pakowanie, wypelnianie papierow wyjsciowych, ogolna radosc,ze szpital juz za nia ( przemila babeczka zreszta) kolega potrzebowal pomocy, przydybal mnie w korytarzu z jekiem "Anna help". polazlam w sumie niewiele myslac..... i juz w progu zatkalo mnie. lozko, z tylu balony, karteczki, a na lozku facet metr 90, niesamowicie przystojny, no!! georgeus po prostu !! mial kompletny kidney shut down, niebieskie oczy, ciemna skora, muskularne ramiona.... mnie kolana zadrzaly. Niby nic wyszlam z kolega na zewnatrz mowiac mu: Ja nie moge sie zajac tym mezczyzna ( a trzeba bylo mu zmienic pieluche!!!). Kolega byl oburzony ( a to moj przyjaciel nie zaden overachiever) natychmiast wyslal mnie do sali, nie mialam wyjscia ale jednoczesnie ten facet byl tak przystojny, nie chcialam sprawic mu zadnej przykrosci, ale ten kontrast czlwieka smiertelnie chorego, bezradnego z tym niesamowitym wygladem i meskoscia.... Zmienilam mu pieluche, oponowal ale po chwili juz sciskal mi reke, ja gadalam mu do ucha, ze jestem sorry, ze go boli, ze zrobie to najdelikatniej i najszybciej jak to tylko mozliwe. Po chwili calowal moje rece.... powiedzialm mu jaki jest piekny ( no bo kurcze byl/jest i to ze jest chory nie zmienia tego faktu) a on rozplywal sie zadowolony ,ze ktos zobaczyl w nim mezczyzne a nie niepelnosprawnego. ten Facet zostanie mi w pamieci na cale zycie.
sly6 Napisano 8 Sierpnia 2008 Zgłoś Napisano 8 Sierpnia 2008 aniutek bo tak jest z tymi osobami ze jesli zobaczymy w nich takie same osoby jak my to wiecej juz nie potrzeba bo nie mamy mocy aby zmienic cos w Ich zdrowiu ale mozemy im ulzyc psychicznie a to lepsze niz leki no ale to chyba juz sama wiesz ....
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.