Skocz do zawartości

Zdobywanie Zawodu Pielęgniarki W Usa


Jackie

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Wczoraj przerabialiśmy zagadnienia prawne, muszę przyznać że dla osób wychowanych w innej kulturze pewne rzeczy są nie do pojęcia ;) Poczytajcie np. o Good Samaritan Law.

  • Odpowiedzi 366
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź
Napisano

Jest po prawo, które zostało wprowadzone w celu ochrony ludzi ratujących innych. Jak powszechnie wiadomo, USA to kraj w którym występowanie od odszkodowanie jest powszechne, w związku z czym doszło do absurdu, w którym ludzie na widok umierającego bali się mu pomóc, by potem ich nie skarżył.

W dużym skrócie: Good Samaritan Law nie gwarantuje braku odpowiedzialności. Postępowanie wobec osoby potrzebującej pomocy ma być uzasadnione, w przeciwnym wypadku na 99,9% sprawa zakończy się w sądzie. Np. gaszenie ognia na osobie która się pali jest uzasadnione, ale już wyjęcie kogoś z samochodu po wypadku gdy nie ma bezpośredniego zagrożenia że auto się zapali - już nie jest uzasadnione, a może wręcz doprowadzić do jeszcze większych uszkodzeń ciała.

Na marginesie - choć na pierwszy rzut oka wydaje się to absurdem, w rzeczywistości często pomoc przynosi więcej szkody niż pożytku, zwłaszcza gdy pomaga ktoś kto ma nikłe pojęcie o pierwszej pomocy.

Jako ciekawostkę podam, że przed niesieniem pomocy trzeba zawsze uzyskać zgodę osoby potrzebującej. Jeśli nie wyrazi zgody a mimo to będziemy ją ratować - może nas skarżyć. Naturalnie od razu przyszły mi do głowy hipotetyczne scenariusze ;) i zapytałam czy mamy prawo domniemywać, że osoba jest w szoku lub z powodu histerii nie jest w stanie określić czy faktycznie potrzebuje pomocy. Otóż mamy prawo domniemywać, ale nie mamy prawa pomóc bez zgody tej osoby. Wyjątkiem jest sytuacja w której osoba jest nieprzytomna.

Napisano

Dobrze wiedziec o tym prawie bo pojecia o nim nie mialam zwlascza, ze ostatnio rozmyslalam ostatnio nad roznymi sytuacjami - to czy np. w takiej sytuacji jest ok - wyciaganie z samochodu osoby (ktora wlasnie uczesniczyla w wypadku), i wymaga natychmiastowej pomocy bo nie oddycha. Czyli CPR. Przeciez zazwyczaj troche do przyjazdu karetki czasu mija a wiadome, ze w wypadku zatrzymania akcji serce liczy sie kazda sekunda.

Wychodzi na to, ze osoba, ktora dzieki naszej pomocy moze przezyc pozniej nas zaskarzy bo ratujac jej zycie, ciut wiecej ja uszkodzilismy...

Zaznaczam, ze mam pojecie o pierwszej pomocy i nie boje sie jej udzielac, ale w tym wypadku...smierc finansowa w oczach :)

Znalazlam to:

General guidelines

1. Unless a caretaker relationship (such as a parent-child or doctor-patient relationship) exists prior to the illness or injury, or the "Good Samaritan" is responsible for the existence of the illness or injury, no person is required to give aid of any sort to a victim.

2. Any first aid provided must not be in exchange for any reward or financial compensation. As a result; medical professionals are typically not protected by Good Samaritan laws when performing first aid in connection with their employment.

3. If aid begins, the responder must not leave the scene until:

* It is necessary in order to call for needed medical assistance.

* Somebody of equal or higher ability can take over.

* Continuing to give aid is unsafe (this can be as simple as a lack of adequate protection against potential diseases, such as vinyl, latex, or nitrile gloves to protect against blood-borne pathogens) — a responder can never be forced to put himself or herself in danger to aid another person.

4. The responder is not legally liable for the death, disfigurement or disability of the victim as long as the responder acted rationally, in good faith, and in accordance with his level of training.

Opierajac sie na punkcie 4.

Rozumiem, ze moja wiedza jest bardzo podstawowa. Wiedza na temat osoby poszkodowanej, ktora znajduje sie w samochodzie, jak postepowac, tez moge wiedziec, ale nie posiadam odpowiedniego sprzetu no i oczywiscie przeszkolenia ;)

Jednak czy rzeczywiscie osoby z pogotowia, lekarz sprawdzaja czy wszystko jest ok, upewniaja sie jak wyciagac osobe jak serducho nie bije? Wiem, ze na pewn oto zrobia lepiej ode mnie ale udzielanie osobie CPR jak siedzi...hm..probowal ktos? :D

Moze juz wiesz cos na ten temat Jackie? :D Wiem, wiem, to poczatek ale ja to jak male dziecko chce wiedziec wszystko ;)

W kazdym badz razie, musze dokladniej o tym prawie poczytac.

Napisano

Myślę że lepiej przedyskutować konkretne sytuacje z osobą która jest biegła w te klocki, tzn. z prowadzącą wykłady pielęgniarką, bo suche przepisy mają to do siebie że osobie niewtajemniczonej ciężko się w tym połapać ;)

Podczas wykładu naturalnie padło pytanie co robić gdy liczy się każda sekunda, a odpowiedź była zaskakująca: często brak akcji serca jest mniej niebezpieczny niż niewprawna pomoc. Jeśli biegły podczas procesu stwierdzi, że mniejsze szkody pacjent odniósłby nie oddychając przez 4 minuty (i czekając na fachową pomoc) niż podczas błędnego użycia defibrylatora przez osobę nieuprawnioną do jego zastosowania, to taka osoba jest ugotowana. Pamiętaj że poszkodowany w 90% przypadkach nie skarży dlatego że czuje się poszkodowany, tylko dlatego że chce wydrzeć pieniądze :D

Najważniejsze to nie przekraczać swoich uprawnień i interweniować tylko wtedy gdy naprawdę trzeba. Skąd mamy wiedzieć czy osoba w samochodzie nie ma przetrąconego kręgosłupa, a nasza pomoc spowoduje, że zamiast np. jeździć na wózku będzie całkowicie sparaliżowany do końca życia? Przynajmniej ja tak to zrozumiałam ;)

Z kolei opisałam podczas wykładu przypadek którego byłam świadkiem w McDonaldzie w Polsce: niemowlę się zakrztusiło i rozhisteryzowana matka nie chciała pozwolić studentowi medycyny na pomoc. Oczywiście skończyło się to odsunięciem matki na bok przez gapiów, a student obrócił dzieciaka do góry nogami, położył go na kolanie i trzepnął parę razy po pleckach. Malec wypluł to co go dławiło i cała sprawa się dobrze skończyła. W USA matka miałaby prawo skarżyć gościa że zignorował jej prośbę o brak interwencji. Paranoja... Wprawdzie nie jest powiedziane że sąd przyzna jej rację, ale zawsze to śmierdząca sprawa i upierdliwa, a koszty adwokata spore.

Zapomniałam spytać co robić gdy osoba się np. krztusi i odmawia nam prawa udzielenia pomocy, a potem traci przytomność. Jutro mam kolejny wykład, nie omieszkam poruszyć tego tematu :)

Napisano

Zawsze może pokazać ;) Nawet jak nie może mówić to może skinąć głową na znak że się zgadza by mu udzielić pomocy. Ew. można mu pomóc motywując to tym, że nie wyraził sprzeciwu, ale jest to ryzykowne.

Ten temat już był poruszany :)

Napisano

Ja pytalam ostatnio pielegniarki, co robic jak np. spinal injury a osoba dana nie oddycha. A wiadomo, ze tutaj najlepiej nic nie ruszac a przy udzielaniu pierwszej pomocy trzeba jednak ruszyc ta glowa i czasami jednak na ta pomoc czeka sie dluzej niz 4 minuty. Uslyszalam, ze w tym wypadku nie ma zadnego znacznia. Osoba i tak nie oddycha i najwazniejsze jest to, by przywrocic oddech. W koncu po 90 sekundach zaczyna nastepowac ukodzenie mozgu w ilosci 10% i z kazda kolejna minuta kolejne 10% ulega uszkodzeniu.

Prawda tez jest, ze ja nie znam nikogo kto mialby swoj z prawdziwego zdarzenia defibrylatora. A wiesz jak uzyc AED to raczej trudno zaszkodzic pacjentowi, w koncu jak ja to twierdze AED nie jest skomplikowane w obsludze. Oczywiscie pod warunkiem, ze znamy zasady CPR.

Mnie te rzeczy ostatnio jeszcze bardziej mecza ( co mozna robic i kiedy). Miesiac temu zlamalam kregoslu. I jednym z bledow jakie poplenila osoba, ktora niby sie zna na tym, pozwolila mi po wypadku usiac bo ja chcialam. Tylko, ze ja bylam w szoku. A w szoku ludzie robia rozne dziwne rzeczy ;) Szczescie, ze okazalo sie, ze nic nie jest to powaznego (w przeciwienstwie do powaznych rachunkow ;) ). I siedzenie mi przez 30 sekund nie zaszkodzilo, bo oczywiscie po tylu sekundach "padlam". Ech...to byly wakacje :)

Napisano
Ja pytalam ostatnio pielegniarki, co robic jak np. spinal injury a osoba dana nie oddycha. A wiadomo, ze tutaj najlepiej nic nie ruszac a przy udzielaniu pierwszej pomocy trzeba jednak ruszyc ta glowa i czasami jednak na ta pomoc czeka sie dluzej niz 4 minuty. Uslyszalam, ze w tym wypadku nie ma zadnego znacznia. Osoba i tak nie oddycha i najwazniejsze jest to, by przywrocic oddech. W koncu po 90 sekundach zaczyna nastepowac ukodzenie mozgu w ilosci 10% i z kazda kolejna minuta kolejne 10% ulega uszkodzeniu.

Chodziło raczej o to, że lepiej poczekać na fachową pomoc, choćby wiązało sie to brakiem oddechu u poszkodowanego, niż źle przeprowadzić akcję ratunkową gdy nie mamy pojęcia czy faktycznie pomoże, bo może się okazać że skutki będą tragiczne a za winnych wówczas uzna się nas. Pomoc ma być, jak już napisano, "rational, in good faith, and in accordance with level of training". Jak czegoś nie potrafię lub nie wolno mi tego robić a jednak to robię, to nie jest to rational, choćby było w good faith :) Tak to odebrałam, kobietka podczas wykładu nie mówiła że nigdy nie należy pomagać. Raczej przestrzegała by nie przeceniać swoich możliwości i pod żadnym pozorem nie robić niczego co nie należy do naszego "scope of practice", bo nie dość że chodzi o czyjeś życie to jeszcze możemy popłynąć na tym finansowo.

Prawda tez jest, ze ja nie znam nikogo kto mialby swoj z prawdziwego zdarzenia defibrylatora.

Faktycznie przesadziłam ;) choć jestem w stanie sobie wyobrazić, że w karetce jest zbyt mało osób uprawnionych do używania tego sprzętu, ratują gorzej poszkodowanego pasażera, a w międzyczasie defibrylatora używa osoba bez uprawnień - na innym poszkodowanym pasażerze. Żeby uwiarygodnić taką sytuację - powiedzmy że chodzi o źle wykonane CPR. Czytałam że nietrudno w przypadku ratowania starszej osoby połamać żebra i przebić płuco. Ale póki co tylko czytam i wyobrażam sobie różne sytuacje http://www.byedr.com/medicine/3467-byedr-1.html

A wiesz jak uzyc AED to raczej trudno zaszkodzic pacjentowi, w koncu jak ja to twierdze AED nie jest skomplikowane w obsludze. Oczywiscie pod warunkiem, ze znamy zasady CPR.

Na pewno jest to temat bardzo obszerny i dlatego mam zamiar pomęczyć "panią" podczas kolejnego wykładu, podając różne przykłady przez mnie wymyślone. Podrzuć swoje pomysły, jeśli masz ;)

Tu jest przykład do jakich absurdów potrafi dojść: http://www.usatoday.com/news/nation/2007-0...-accident_N.htm

Mnie te rzeczy ostatnio jeszcze bardziej mecza ( co mozna robic i kiedy). Miesiac temu zlamalam kregoslu. I jednym z bledow jakie poplenila osoba, ktora niby sie zna na tym, pozwolila mi po wypadku usiac bo ja chcialam. Tylko, ze ja bylam w szoku. A w szoku ludzie robia rozne dziwne rzeczy :D Szczescie, ze okazalo sie, ze nic nie jest to powaznego (w przeciwienstwie do powaznych rachunkow :D ). I siedzenie mi przez 30 sekund nie zaszkodzilo, bo oczywiscie po tylu sekundach "padlam". Ech...to byly wakacje :D

Kurczę pieczone, niezłą przygodę miałaś :D

PS. Skarż tę osobę ;)

Napisano

Ludzie w szoku moga wszystko zrobic-robic i wtedy bol nie dziala tak mocno jesli ten szok jest duzy..

a co do tej pomocy to jak kto sie ma z defibrylatorami na lotnisku,przeciez tam kazdy moze wziasc i uratowac komus zycie .

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...