Skocz do zawartości

"swiezy" Obywatel, A Malzenstwo


SebastianP

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Czesc!

Wyobrazcie sobie osobe (Romek), ktora dostala obywatelstwo po 3 latach bycia rezydentem na podstawie udanego (!) pozycia malzenskiego z Anita. Niedlugo potem, cos zaczyna zgrzytac i malzonkowie postanawiaja sie rozwiezc. Romek, swiezo upieczony obywatel spotyka nastepnego dnia milosc swojego zycia (Iwona), ktora jest w Stanach od kilku lat na J1. Roman i Iwona postanawiaja sie pobrac.

Jakie sa szanse Iwony na zmiane statusu z J1 na PR?

Czy Romek musi byc obywatelem przez okreslony okres, aby Iwona mogla byc przez niego sponsorowana?

Jakies inne haczyki?

Dziekuje,

sebastian

Napisano

Ja proponuje zeby Romek zaczal skladac pieniadze na bardzo dobrego prawnika imigracyjnego (z naciskiem na slowo "bardzo"). I dodam, ze jesli Romek mysli, ze urzednicy sa do tego stopnia naiwni, ze uwierza, ze Romek zaraz po obywatelstwie sie rozwiodl, bo 'zaczelo cos zgrzytac" - przed obywatelstwem jak rozumiem nie zgrzytalo.. - a zaraz po obywatelstwie spotkal milosc swojego zycia i juz sie chce z nia ozenic (urzednicy oczywiscie maja uwierzyc, ze to milosc, milosci i tylko milosc - poprzednia zona tez byla miloscia, miloscia i tylko miloscia, a ze przy okazji Romek dostal dzieki niej green card i obywatelstwo to taki tylko zbieg okolicznosci..) to chyba Romek nie zna urzednikow.

To mi przypomina wczorajszy dzien kiedy czekalam z moimi klientami na interview (adjustment przez malzenstwo) i przed nami pewna bardzo mloda, bardzo ladna i - z tego co bylo slychac - bardzo niedoswiadczona pani adwokat probowala tlumaczyc swoim klientom co maja mowic kiedy urzednik zada im rozne pytania. Sytuacja komiczna, bo po pierwsze ludzie zdenerwowani, bo to ich drugie interview, malzonkowie kloca sie ze soba i do tego dochodzi Pani adwokat, ktora wiedzac, ze maja drugie interview nawet nie pofatygowala sie ich jakos przygotowac tylko teraz udziela im wskazowek typu: "bedzie dobrze, tylko odpowiedz tak jak ja ci mowie". Maz - z tego bylo widac, ze to on sie staral o green card - co chwile mowil, ze on tak nie powie, bo nie zapamieta tego wszystkiego; zona wkurzona: i po co mi to malzenstwo?; pani prawnik: bedzie dobrze tylko mowcie co wam kazalam :) I na to wszystko patrzy 3 urzednikow stojacych po drugiej stronie szyby...

Napisano

Ja proponuje zeby Romek zaczal skladac pieniadze na bardzo dobrego prawnika imigracyjnego (z naciskiem na slowo "bardzo"). I dodam, ze jesli Romek mysli, ze urzednicy sa do tego stopnia naiwni, ze uwierza, ze Romek zaraz po obywatelstwie sie rozwiodl, bo 'zaczelo cos zgrzytac" - przed obywatelstwem jak rozumiem nie zgrzytalo.. - a zaraz po obywatelstwie spotkal milosc swojego zycia i juz sie chce z nia ozenic (urzednicy oczywiscie maja uwierzyc, ze to milosc, milosci i tylko milosc - poprzednia zona tez byla miloscia, miloscia i tylko miloscia, a ze przy okazji Romek dostal dzieki niej green card i obywatelstwo to taki tylko zbieg okolicznosci..) to chyba Romek nie zna urzednikow.

=====================

Romek, jak sie dowiedzialem, rozumie i obiecuje nie nadwyrezac cierpliwosci urzednikow, przy czym jesli dobrze rozumiem to nie ma oficjalnie ustalonego okresu na przeczekanie? Jaki w takim razie bylby "bezpieczny" okres pomiedzy uzyskaniem obywatelstwa, a ubieganiem sie o PR dla nowej zony?

Jeszcze raz dziekuje,

sebastian

Napisano

Karina

a czy w takiej sytuacji bylo by lepiej

gdyby on czekal na to obywatelstwo jeszcze dwa lata i skladal po 5 zamiast 3

i bez podpietej pod to zony

a dopiero potem hajtal sie na nowo

2 lata wiecej czekania ale czystsze papiery?

Krysia

Napisano
Ja proponuje zeby Romek zaczal skladac pieniadze na bardzo dobrego prawnika imigracyjnego (z naciskiem na slowo "bardzo"). I dodam, ze jesli Romek mysli, ze urzednicy sa do tego stopnia naiwni, ze uwierza, ze Romek zaraz po obywatelstwie sie rozwiodl, bo 'zaczelo cos zgrzytac" - przed obywatelstwem jak rozumiem nie zgrzytalo.. - a zaraz po obywatelstwie spotkal milosc swojego zycia i juz sie chce z nia ozenic (urzednicy oczywiscie maja uwierzyc, ze to milosc, milosci i tylko milosc - poprzednia zona tez byla miloscia, miloscia i tylko miloscia, a ze przy okazji Romek dostal dzieki niej green card i obywatelstwo to taki tylko zbieg okolicznosci..) to chyba Romek nie zna urzednikow.

=====================

Romek, jak sie dowiedzialem, rozumie i obiecuje nie nadwyrezac cierpliwosci urzednikow, przy czym jesli dobrze rozumiem to nie ma oficjalnie ustalonego okresu na przeczekanie? Jaki w takim razie bylby "bezpieczny" okres pomiedzy uzyskaniem obywatelstwa, a ubieganiem sie o PR dla nowej zony?

Jeszcze raz dziekuje,

sebastian

Oficjalnego czasu, po ktorym na 100% wiesz, ze nie bedzie probemow z urzedem imigracyjnym, nie ma - problemy mozesz miec zawsze jesli udowodnia Ci, ze poprzednie malzenstwo nie bylo bona fide. Jest jakkolwiek okres 5 lat, gdzie jesli ktos dostal green card przez malzenstwo z obywatel USA i teraz chce sponsorowac swoja nowa zone, moze miec spore problemy jesli bedzie to przed uplywem owych 5 lat. Masz o tym tutaj:

Kto NIE moze wypelnic formy I-130:

A husband or wife, if you gained lawful permanent resident status by virtue of a prior marriage to a U. S. citizen or lawful permanent resident, unless:

A. A period of five years has elapsed since you became a lawful permanent resident; or

B. You can establish by clear and convincing evidence that the prior marriage through which you gained your immigrant status was not entered into for the purpose of evading any provision of the immigration laws; or

C. Your prior marriage through which you gained your immigrant status was terminated by the death of your former spouse.

Napisano

To znaczy ze mimo tego, ze ktos jest juz obywatelem to moze sponsorowac swojego nastepnego malzonka dopiero po 5 latach od uzyskania zielonej karty, tak? Liczy sie karta 10-letnia czy ta pierwsza 2-letnia?

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...