luklyz Napisano 5 Lipca 2009 Zgłoś Napisano 5 Lipca 2009 Witam Nie chcialbym byc nie mily ale z ameryka jest troszke inaczej niz myslisz. Piszesz o emigracji ale nigdy tu nie byles nie wiesz co i jak. Najwazniejszy jest jezyk bez jezyka to nawet z najlepsza szkola nie masz szans. Nie proponowal bym ci NYC bo jest drogo. Bez papierow to nie masz zadnych szans na cokolwiek to nie jest to co bylo 5 lat temu (teraz jest tylko 3 albo 4 stany gdzie nielegalny moze zrobic prawojazdy). Na J-1 nie masz szans na inna prace niz sezonowa(kasyno, restauracjia) a nikt cie nie zatrudni na 2-3 m-c tylko po to aby cie przyuczyc a tobie sie wiza skonczy. H1b jest inna sprawa firmy zatrudniaja IT workers. Na CNBC ogladalem raport za na 15tys pozwolen na prace (H1B czy podobna visa) odpowiedzialo 160tys ludzi z calego swiata. Jest duza konkurencjia. Studia w USA to jest inaczej niz w polsce. Kazda szkola (college, university) robi co chce to ze skonczylas jeden college nie znaczy ze drugi uzna ci credits. Plusem studiow w usa jest to ze ty decydujesz jak studiujesz i ilosc twoich pieniedzy. Tu sa inne tytuly np. najnizszy jest technician (uzyskujesz go po skonczeniu Technical High School albo jakas Carrier School jesli masz skonczony High School, GED)cos w rodzaju szkoly zawodowej w polsce. Nastepnym jest associate degree cos w rodzaju licenciata w polsce (studiujesz w college przez dwa lata. Stopa bezrobocia dla osob z ass. degree wynosi 7%) Nastepnym jest bachelor degree inzynier w polsce (studiujesz 4 lata. Bezrobocie 5%). Nastepnym jest master degree( magister w polsce, bezrobocie 2.8% i doctor degree(bezrobocie 2%) Wiele dobrych kierunkow ma tak zwane "waiting lists" gdzie trzeba czekac 2-3 lata na to zeby kontynuowac nauke. Wszystkie studia sa platne, bedac obywatelem mozesz sie starac o grand albo scholarships. Mozesz probowac ewaluowac twoj dyplom z polski i probowac kontynuowac nauke w USA ale to cie moze troszke kosztowac. Masz pare opcji ale to juz inna historia Powodzenia
katlia Napisano 5 Lipca 2009 Zgłoś Napisano 5 Lipca 2009 Tu musze cos waznego dodac: te liczby bezrobocia podane przez luklyz sa zupelnie nie realne. Bezrobocie w USA jest znacznie wyzsze, zwlaszcza teraz. W tej chwili sa branze (finance, banking, IT) gdzie bezrobocie jest powyzej 20% nawet wsrod ludzi z MBA lub masters.
karina Napisano 5 Lipca 2009 Zgłoś Napisano 5 Lipca 2009 Jeśli Twój mąż pracuje w firmie IT to porównanie trochę nie na miejscu (a chyba w takiej pracuje skoro 90% pracowników to specjaliści IT). Dla przykładu w agencjach HR (lub head hunter - jak kto woli) pracuje powiedzmy 15 specjalistów HR, oraz jeden specjalista IT i jeden specjalista od finansów i może jeszcze tam ktoś. Mialam na mysli stosunek liczby pracownikow w jakiejkolwiek firmie do stosunku liczby osob pracujacych w tejze firmie jako PR lub HR. Oprocz typowych firm PR badz agencjach HR, zadna firma nie zatrudnia az tylu osob jako PR badz HR co zatrudniaja w innych zawodach wiec sila rzeczy przebicie sie w takim zawodzie bedzie duzo ciezsze niz komus kto skonczyl informatyke, business itd. Agencji HR badz PR jest moze 1% w porownaniu do tego ile jest firm zajmujacych sie IT. W firmach IT zatrudnia sie setki a nawet tysiace ludzi, nie slyszalam aby jakies PR badz HR/HH zatrudnialo setki ludzi. Kazda branza potrzebuje duzo wiecej informatykow, osob z wyksztalceniem ekonomicznym itp. niz potrzebuje PR/HR i to chcialam pokazac na konkretnych liczbach.
karina Napisano 5 Lipca 2009 Zgłoś Napisano 5 Lipca 2009 Tu musze cos waznego dodac: te liczby bezrobocia podane przez luklyz sa zupelnie nie realne. Bezrobocie w USA jest znacznie wyzsze, zwlaszcza teraz. W tej chwili sa branze (finance, banking, IT) gdzie bezrobocie jest powyzej 20% nawet wsrod ludzi z MBA lub masters. A Pan Prezydent podaje, ze jest tylko 10% bezrobocia, a Ci ktorzy sa na bezrobociu to pokazuje sie ich jako szczesliwych ojcow, ktorzy teraz dopiero sa szczesliwi, bo moga byc caly dzien w domu (nikt nie wspomina, ze Ci ludzie nie maja juz z czego placic mortgage, ale to tylko taki szczegol....). Na powaznie to katlia ma racje: sama widze co sie dzieje jak sie rozpoczyna sponsorowanie - ludzie biora jakakolwiek prace lub szukaja jakiejkolwiek pracy nawet za duzo nizsze pieniadze niz pracowali przedtem...
karina Napisano 5 Lipca 2009 Zgłoś Napisano 5 Lipca 2009 Nigdzie nie napisalem ze zmienia senslicencjat otrzymuje sie po trzech latach studiow w Polsce w USA obowiazuje cztery lata studiow w USA jesli ktos bedzie chcial ewaluowac dyplom to moze miec zaliczone studia licencjackie z Polski ( 3 letnie) jako B.A. / B.S. - zalezy to od liczby przedmiotow jakie mial w czasie studiow i/lub od liczby godzin itd. Nie kazdej osobie to zaliczaja, ale znam wiele osob, ktore robily nostryfikacje dyplomu licencjata z Polski i mialy zaliczone jako Bachelor a pozniej szli na M.A. /M.S.
vanray Napisano 5 Lipca 2009 Autor Zgłoś Napisano 5 Lipca 2009 OK, to juz mi daje wiekszy obraz tego jak to wszystko wyglada. W takim razie krotka pilka, napiszcie mi w jakim zawodzie z moim wyksztalceniem moglbym sie starac o intership, w jakiej branzy. Gdzie moglbym probowac startowac a gdzie na 100% nawet nie przeczytaja cv? Z angielskim problemu raczej nie bedzie, ale jaki poziom w skali cambridge jest minimalny do startu - FCE, CEA, CPE, cos pomiedzy nimi?
katlia Napisano 6 Lipca 2009 Zgłoś Napisano 6 Lipca 2009 napiszcie mi w jakim zawodzie z moim wyksztalceniem moglbym sie starac o intership, w jakiej branzy. Sprawdz w google 'careers for psychology sociology majors' i zobaczysz. Nam bedzie trudno ci powiedziec bo jak sam napisales twoje zainteresowania nie sa takie ktore od razu by kierowaly ciebie na konkretny zawod. A pozatym, wszystko i tak zalezy od stanu, od twojego wyksztalcenia, od stanu gospodarki i innych spraw ktore sa niemozliwe do przewidzenia.
vanray Napisano 6 Lipca 2009 Autor Zgłoś Napisano 6 Lipca 2009 OK, pogmeram troche Chociaz ja i tak wychodze z zalozenia, ze dla chcacego nic trudnego i jak czlowiek faktycznie jest dobry w tym, co robi, to wszedzie znajdzie prace. Prawda jest taka, ze trzeba sie umiec sprzedac. Jezeli na interview zrobisz na pracodawcy powalajace wrazenie i bedzie chcial cie zatrudnic, to cie zatrudni Studiuje w Akademii Leona Kozminskiego i z tego, co sie orientuje zagraniczne uczelnie (czesto tez z USA) uznaja ich dyplomy. Kozminski stawia bardzo na miedzynarodowosc, mamy bardzo rozbudowanego erasmusa i realizowane przedmioty sie pokrywaja. Podobno sporo osob kontynuowalo nauke w USA po ich licencjacie, wiec nie powinno byc schodkow. Z angielskim problemu raczej nie bedzie, ale jaki poziom w skali cambridge jest minimalny do startu - FCE, CEA, CPE, cos pomiedzy nimi? A co z anglikiem?
Marcincin Napisano 6 Lipca 2009 Zgłoś Napisano 6 Lipca 2009 OK, pogmeram troche Chociaz ja i tak wychodze z zalozenia, ze dla chcacego nic trudnego i jak czlowiek faktycznie jest dobry w tym, co robi, to wszedzie znajdzie prace. Prawda jest taka, ze trzeba sie umiec sprzedac. Jezeli na interview zrobisz na pracodawcy powalajace wrazenie i bedzie chcial cie zatrudnic, to cie zatrudni Jedz sobie do USA na poczatek na W&T to zobaczysz, ze nie jest zawsze tak pieknie i latwo... No ale optymistyczne podejscie tez jest wazne A co z anglikiem? W USA nie honoruja egzaminow z Cambridge, wymagaja TOEFL
vanray Napisano 6 Lipca 2009 Autor Zgłoś Napisano 6 Lipca 2009 Najpierw pojede na w&t, jasne. Ja wiem, ze nie honoruja, ale chodzi mi o sama znajomosc jezyka. Pojawiaja sie odpowiedzi, ze musi byc dobry, ale dobry znaczy jaki? Skala egzaminu jest dokladniejsza, dlatego o nia pytam
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.