Skocz do zawartości

Wyjazd


Cuba

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 28
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Dobrze gdyby ktoś, kto wyjechał do USA opowiedział swoją historię od początku wyjazdu do teraz. Napisałby jak zaczął, jak zdobył green card i jak zdobył pracę, kto mu pomagał itp. Chętnie bym przeczytał i byłaby to jakaś inspiracja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Inspiracja do czego?>

wiesz o tym ze sa takie osoby ze wyjechaly do kogos,do rodziny-znajomych,umialy dobrze jezyk jak i zle wiec do ktorej grupy bys sie zaliczal?

bo czytac kogos wypowiedzi jak kto wyjechal do rodziny-do tego rodzina nie okazala sie jakas podrobka i mu sie udalo tez swoja praca to mozna ale jak kto sie ma do mojego zycia kiedy to ma sie rodzine w papierach np i tyle..nic po za tym,wiec fajnie ze komus sie udalo ale ja nie moge liczyc na nic wiec musze szukac czegos innego..

co do green card to masz tyle tematow w dziale emigracja i zielona karta ze bez trudu duzego znajdziesz jakies sa teraz mozliwosci

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja tak sobie mysle, ze moze najlepszym krajem dla Cuby bylaby po prostu Cuba. Cuba, gdzies tu juz troche pisalem jak mnie z zona i dzieciakiem wywialo do Ameryki. Poczatek byl taki, ze w grudniu 1986 kilku ogromnie smutnych panow "zub" przedstawilo mi propozycje nie do odrzucenia: ma Pan trzy miesiace na wybranie sobie nowej ojczyzny . My ze swojej strony w tydzien przygotujemy Panu, szanownej malzonce i dzieciakowi czterolatkowi ( ktory to juz raz "zaginal" Wam na kilka godzin) nowiutkie paszporciki "z klauzula" zeby Wam "###### nawet do lba nie strzelilo nawet kiedykolwiek Polske odwiedzic" ( cytuje z pamieci - a pamiec mam dobra). Na drugi dzien wsiadlem w pociag do Warszawy i zabralem ze soba "sankcje" i "swiadectwo zwolnienia" z peerelowskiego pierdla. Chcialem to pokazac w ambasadzie kanadyjskiej ale panienka z okienka byla akurat "out to lunch". A ze ostatni pociag mialem za poltorej godziny i w poblizu byla tez ambasada amerykanska to tam pokazalem i "poprosilem o azyl". Od razu znalazl sie konsul , zrobil kopie papierow i rzekl cos w rodzaju "welcome to America - your new country". Tydzien pozniej z paszportami pojechalismy znowu do Warszawki aby "omowic szczegoly" i wykonac niezbedne badania lekarskie. Po powrocie do Lublina sprawe jeszcze przeciagalismy do poczatku kwietnia 1987 a potem.....adieu Pologne.

Tak mniej wiecej wygladalo "zalatwianie" przez nas zielonych kart.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze gdyby ktoś, kto wyjechał do USA opowiedział swoją historię od początku wyjazdu do teraz. Napisałby jak zaczął, jak zdobył green card i jak zdobył pracę, kto mu pomagał itp. Chętnie bym przeczytał i byłaby to jakaś inspiracja.

"do teraz" to by mi kolego rece chyba odpadly przy tej klawiaturze :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak juz pisalem poczatki czyli pierwsze 20 lat byly trudne ( to jesli chodzi o "poczatek") a poza tym jak to sie wypowiedzial moj ziomal sly6 co ci da czytanie o tym jak bylo w latach 80tych ? chyba, ze to taka "ciekawostka"...hehehe

p.s. ale czasy byly wtedy zajebbiste oczywiscie mam na mysli peerel bo ameryka az tak sie przez te cwierc wieku nie zmienila - wrecz przeciwnie ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...