Skocz do zawartości

Życie W Usa - Polak Polakowi Wilkiem?


Nigella

Rekomendowane odpowiedzi

agatapaw - pisałyśmy swoje posty mniej więcej w tym samym czasie i to, co piszesz, jak najbardziej pokrywa się z moimi podejrzeniami ;)

krowa12 - przypadek tej pani zgadzałby się z pewnym psychologicznym zjawiskiem zwanym "szokiem kulturowym". Polega to mniej więcej na tym, że osoba, która znalazła się w nowej rzeczywistości, ostro ją neguje. W przypadku nowego kraju, którego kultury nie rozumiemy, krytykujemy wszystko co się da, porównując do rzeczywistości zostawionej w ojczyźnie - ocena oczywiście zawsze wypada na korzyść ojczyzny ;) Gdy po raz pierwszy leciałam do USA do szkoły dostaliśmy specjalny przewodnik, w którym była o tym mowa - radzono nam, żeby przede wszystkim nie porównywać, bo porównywanie jest najgorsze dla psychiki - głównie osób, które wyjechały z kraju np. nie z własnej woli albo - tak jak ja wtedy - są bardzo młode, muszą rozstać się na jakiś czas z rodziną i znajomymi, po raz pierwszy doświadczając zupełnie nowej sytuacji i tak ogromnego poczucia tęsknoty. U jednych ludzi "szok kulturowy" objawia się tendencją do porównywania/wspominania, u innych niezrozumiałym poczuciem wyższości - stąd pewnie mit Amerykanów jako totalnych głupków, którzy nie wiedza, gdzie leży Polska, a to przecież grzech ;)

Co do kuchni... lubię amerykańską, ale mimo wszystko też wolę gotować "swoje" rzeczy, czytałaś wątek o kuchni, więc pewnie wiesz z jakich powodów :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 31
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Z ciekawością przeczytałam Wasze wypowiedzi, ale zastanawiam się, czy to nie jest tak, że wobec rodaków jesteśmy bardziej wymagający - bo skoro Polak, to powinien nam pomóc, być miły, uczynny i tak dalej. To oczywiście piękna teoria i byłoby wspaniale, gdyby tak rzeczywiście było, ale... wszystkie zarzuty, o jakich piszecie (obgadywanie, naciąganie na pieniądze, postawa roszczeniowa, itp.), dotyczą także innych nacji (o ile nie bardziej).

Postawa roszczeniowa - gorszej niż u Afroamerykanów ;) nie widziałam. Wszystko się należy, bo jak nie, to wiadomo - rasizm! Wszelkiego rodzaju oszustwa, głównie jeśli chodzi o pieniądze, wypłaty, itd. - w tym przodują Amerykanie izraelskiego pochodzenia ;) Całkiem niedawno głośny był film "The Help" o służących w dawnych czasach - taki sam film można by nakręcić o dzisiejszych "pomocach domowych", które pracują w bogatych żydowskich domach (proszę mnie tylko nie posądzać o antysemityzm - mówię o osobach, które są dumne z tego, że są Żydami i na każdym kroku to podkreślają). Historie, jakie opowiadają kobiety pracujące w takich rezydencjach, mrożą czasem krew w żyłach. Owszem, zdarzają się "ludzcy państwo", ale to raczej rzadkość. Na porządku dziennym są rosnące - w przeciwieństwie do pensji - wymagania i wyrzucanie z pracy z dnia na dzień.

Obgadywanie - tu chyba nie ma reguły, moim zdaniem ludzie, którzy nie obgadują innych, w przyrodzie nie istnieją ;) Zastanawiam się po prostu, czy my wobec siebie - Polacy wobec Polaków - nie jesteśmy za bardzo wymagający. Czy przypadkiem nie oczekujemy cudów, a życie przecież jest jakie jest. Ok, zdarzyło mi się poznać tu Polkę, która przyjaźniła się z inną Polką - na co dzień milutko, kawka, ploteczki... ale gdy tylko ta druga wychodziła, od razu wielka zawiść: a skąd ona miała kasę na to nowe auto, a jak to możliwe, że bierze kredyt na mieszkanie, no jakim cudem! ;) Tu pewnie takie coś działa podwójnie - bo jeden patrzy na drugiego jak sobie poradził w tej mitycznej Ameryce... i jeśli ten drugi poradził sobie lepiej, to wiadomo, szlag człowieka trafia i zaczyna się obrabianie czterech liter.

Może są nacje, które cieszą się z sukcesu swojego obywatela - my Polacy na pewno do nich nie należymy i tu chyba jest pies pogrzebany. Wydaje mi się, że wielu Polaków kieruje się właśnie takim myśleniem - ja mam tak i tak to dlaczego inny Polak ma mieć lepiej?

Co do Afroamerykanow to im sie troche nie dziwie. Moj maz jest czarnoskory i jakis czas temu zmienial prace. Mowil mi ze pracodawcy mimo wszystko patrza na kolor skory. Wiec sie nie dziw, ze maja taka postawe. Jesli masz 2 kolesi (bialy i afroamerykanin) starajacych sie o prace na tym samym stanowisku, oboje maja niezle CV...to jak myslisz ktory z nich dostanie prace?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krowa12 - nie nadążam Ci odpisywać ;) Odpowiedź do poprzedniego wpisu powyżej, natomiast do tego... no cóż, są ludzie i ludzie. Tak jak nad nami pokutuje opinia pijaków i brudasów, tak o Afroamerykanach mówi się, że są leniwi i uważają, że wszystko im się należy. Wiele razy słyszałam to, co napisałam wcześniej o Polakach... ale jeszcze częściej, że "jeśli nigdy nie byłaś rasistką to w Ameryce na pewno nią zostaniesz". Ile w tym prawdy - nie wiem, nie oceniam ludzi po wyglądzie i mam nadzieję, że to się nie zmieni... natomiast wielokrotnie byłam świadkiem bądź uczestnikiem sytuacji, gdzie głupie zwrócenie uwagi czarnoskórej osobie kończyło się zwyzywaniem od rasistów/rasistek. Smutne to, ale z kim bym nie rozmawiała (mówię o Amerykanach, nie Polakach), to każdy mówi to samo - zatrudnienie Afroamerykanina = problemy, bo zero zaangażowania w pracę, wieczna postawa roszczeniowa, a jak coś to jesteś rasistą i co się w ogóle czepiasz... Na pewno jest to krzywdzące dla wielu osób, bo tak, jak nie każdy Polak jest pijakiem i brudasem, tak nie każdy Afroamerykanin to leser... ale tu dochodzimy do sedna, czyli bolesnych stereotypów, które ciężko wykorzenić - tak jak ciężko wykorzenić typowo polską zawiść, bo sąsiad ma lepszy samochód i poleciał na wakacje na Karaiby, a ja nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co jeszcze zauwazylem ,a widzialem troche bo firma gdzie pracuje robila sporo rzeczy dla przeroznych budow i tak mlode pokolenia tak 30 lat to juz inni Polacy bez bzemienia zawisci i zazdrosci , sa zazwyczaj oblatani i obyci ze swiatem , natomiast wszystko sprowadza sie do slawnych wujkow kontraktorow i cioc z serwisow sprzatajacych rocznik tak 1970 minus , ze wschodniej Pl ( moze ktos wie dlaczego oni mowia np : sto dolary ,20 dolary , powiedz dla mamy , daj dla cioci , dla mnie glowa bolala , dla samochodu nic nie bylo ,itp ) Widzialem jak ci starsi dopadli mlodego , taki co byl troche inny ( szczuply , slabo zbudowany , nie lubial z nimi pic , i nie glosowal na pis ) nabijali sie z niego , podkladali mu swinie ,gonili jak psa a chlopak sie staral , pamietam powiedzialem mu niech spieprza z budowy i szuka gdzies roboty wsrod amerykancow , do dzis sie kumplujemy a on jest menagerem w firmie gdzie sie przeniosl i chodz pod krawatem , ale do rzeczy otoz wydaje mi sie ze im nawet nie chodzilo o niego im chodzilo o kogos po kim mozna pojechac poobgadywac wyladowac wlasne niepowodzenie , pokazac swoja wyzszosc , i wydaje sie ze oni wyniesli to z komuny gdzie jesli ktos byl inny trzeba bylo mu pojechac po rajtach tak dla wlasnego dowartosciowania . Owszem wszyscy lubia sie ponabijac czy poobgadywac ale trzeba znac umiar , umiar ten widzialem i innych nacji a u Polakow zwlaszcza tych starszych jakos slobo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewex, bardzo ciekawy punkt widzenia. Ja też słyszałam, że znacznie gorsze stosunki panują między starszą wiekowo Polonią niż tą nową - młodzi ludzie nie mają obciążenia komuną, są bardziej otwarci na świat, mniej podejrzliwi wobec otoczenia. Wydaje mi się też, że większość wyjechała z własnej woli, czego nie można powiedzieć o emigracji z lat 80., która często nie miała wyjścia. Do dziś pewnie wielu Polaków z tamtej fali żyje wspomnieniami, ale też frustracją, że życie potoczyło się tak, a nie inaczej. Ja od siebie dodam jeszcze jedno: słyszałam wielokrotnie (i czytałam na forach, na tym również), że w Ameryce moje wykształcenie nie ma kompletnie znaczenia - że najlepiej, żebym od razu zaczęła szukać pracy przy sprzątaniu. Kto to mówił - oczywiście Polacy, bo Amerykanie, z którymi rozmawiałam, wcale tego nie potwierdzają - mówią, że w wielu przypadkach bardziej liczy się doświadczenie niż skończona szkoła... ale Polacy wiedzą lepiej i to akurat odbieram jako takie gadanie trochę na złość, bo niby dlaczego ja miałabym ubiegać się o pracę np. w biurze, jeśli większość Polaków sprząta albo robi na budowie... ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krowa,

Co do narzekających Polonusów...Nie wiem czym dokładnie jest to powodowane, ale wiele razy spotkałam się z podobnymi przypadkami. Na przykład pewna pani, w której sklepie zaopatruję się w polskie kosmetyki (które po prostu lubię). Ma swój sklep, więc chyba jej się powodzi, tak mniemam. Nieraz boję się zaczynać jakikolwiek temat, gdyż wszystko sprowadza się do tego jak to źle jest w Ameryce, wszystkie produkty do niczego, nic porządnego nie można kupić, a jakie w Polsce ludzie mają domy, a jakie biznesy, że ho, ho. Nigdy tego nie zrozumiem i uważam tak jak Ty, że zawsze można wrócić. To nie jest jakieś zesłanie, katorga, nikt tu nikogo na siłę nie trzyma.

Pewex,

Piszesz o Polakach, którzy nie mówią po polsku. Myślę, że to chodzi o tych tutaj urodzonych, którzy mówiąc po polsku, odmieniają z angielska. Nie chce mi się wierzyć, że ktoś jest tu parę lat i już zapomniał języka. No, ale bywają różne przypadki..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Agatapaw, zdaję sobie sprawę, że to studnia bez dna ;) ale po pierwsze temat ten bardzo mnie interesuje, po drugie w zaledwie kilkunastu postach doszliśmy do bardzo ciekawych wniosków. Niektórych przyczyn się domyślałam, ale jestem w USA stosunkowo krótko, więc interesują mnie głosy tych, którzy są tu dłużej. Szczególnie zastanawia mnie, jak to jest w Chicago w tych największych skupiskach polonijnych - lepiej? gorzej? Polacy żyją tam z przyjemnością, bo mają rodaków obok siebie, czy myślą o tym miejscu jak o getcie, z którego trzeba się wyrwać za wszelką cenę?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje dwa grosze.

Mam znajomych zarowno Polakow jak i Amerykanow, spedzamy razem czas, mamy wspolne zainteresowania, laczy nas podobne widzenie swiata, poglady polityczne i poczucie humoru. Natomiast fakt, ze ktos mowi po polsku i urodzil sie nad Wisla nie ma dla mnie zadnego znaczenia przy zawieraniu znajomosci.

Nauczony doswiadczeniem wlasnym i obserwacja otoczenia na ogol nie robie interesow z Polakami, ktorych dobrze nie znam, po prostu czasami wole nie zarobic i nie narazic sie na straty.

Generalnie uwazam, ze dziesiatki lat zycia w komunie wyeliminowaly u Polakow prawie zupelnie takie przymioty jak uczciwosc, prawdomownosc czy honor.

Ktos wspomnial o Zydach jako pracodawcach nieuczciwych i okradajacych pracownikow. Mam calkowicie odmienne doswiadczenia. Trzeba przyznac, ze etap sporzadzania kontraktu na prace jest ciezki, czesto burzliwy i dlugotrwaly, natomiast po jego podpisaniu NIGDY nie zdarzyla mi sie sytuacja, by Zyd odmowil ustalonej wyplaty czy probowal w jakikolwiek sposob mnie oszukac.

Jedno zdanie o czarnych. Od pokolen nie maja prawidlowych wzorcow do nasladowania. Nie zyja w rodzinach, matki maja po piecioro dzieci z roznymi ojcami, a ci "ojcowie" nigdy w zyciu nie pracowali, bo albo siedza w pudle albo handluja prochami w przerwie miedzy wyrokami. Oczywiscie zdarzaja sie wyjatki, wyksztalcone, pracowite, moralne. Wiekszosc czarnych mowi o nich, ze sie "wybielili".

Wyjatek - pierwsze pokolenie imigrantow z Afryki czy Jamajki, ludzie ci widza mozliwosci jakie daje im Ameryka i probuja je wykozystac jak najlepiej potrafia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma nic takiego jak gorszy nielegalny a lepszy ktos z.legalnym pobytem--bo co nie oszuka-nie wyroluje--zalezy od czlowieka nie od pobytu,,od tego nalezy zaczac

lub tez starsza Polonia jak i mlodsza..takie rozumowanie moze przyniesc wiecej zlego niz dobrego ,,tak samo wiele moglbym napisac jak ktos starszy cos zrobil a mlodszy-niby urodzony olaj-oszukal mnie i teraz co?

Mowicie o roszczeniach,,ok macie racje ale jakie moga byc roszczenia jak sie z kims dogadujesz a potem ktos Cie olewa,?oszukuje..to kto zle robi i nie tak

ale przeciez kazdy ma wolna wole do robienia jak sie chce i co sie chce

To samo Zydzi..nie ma tak ze kazdy jest dobry jak i nie dobry...to tak samo temat rzeka ,to samo inne Narodowosci..kazdy ma inne doswiadczenia w tym temacie

Natomiast fakt, ze ktos mowi po polsku i urodzil sie nad Wisla nie ma dla mnie zadnego znaczenia przy zawieraniu znajomosci.

Jim tego samego sie nauczylem,..wazne aby byl czlowiekiem ,,tak szukam teraz ludzi a nie czy maja pobyt,maja obywatelstwo czy mowia w jakims jezyku.

Ludzie przychodza na to forum aby zadac pytanie i licza na jakas pomoc ,,

to samo jest w zyciu ze Polacy lgnal czasami do Polakow i czasami zle sie wpada

na forum mozna kogos zbanowac za klamstwa i oszukanstwa a w zyciu?

do tego jak widze kazdy dba o swoj nick-name a w zyciu dbaja ludzie o swoja twarz?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...