Skocz do zawartości

Życie W Usa - Polak Polakowi Wilkiem?


Nigella

Rekomendowane odpowiedzi

Dorzucę swoje trzy grosze, chociaż mieszkam teraz w Polsce. W Stanach spędziłam łącznie kilka lat, mój mąż jest naukowcem i czasem tam pracuje. Nasz pierwszy pobyt tam był i moim i jego pierwszym pobytem w Stanach. Ani nie zamierzaliśmy szukać Polaków, ani ich unikać. Wiedzieliśmy, że sobie poradzimy. Ale amerykański szef mojego męża skontaktował nas z pewną starszą panią pochodzącą z Polski. Przez chwilę się przestraszyłam, że to się skończy jakimś zaproszeniem do "wspólnego lepienia pierogów" i będę się musiała wykręcać od jakichś nielubianych, nudnych aktywności. Pani okazała się bardziej żywotna niż my - 35 lat młodsi :) Wynajęliśmy puste, duże mieszkanie i w ciągu dwóch dni mieliśmy w nim wszystko, co potrzebne. Nie jakieś stare graty, wszystko ok. Kupiliśmy tylko łóżko, no i wiadomo z czasem dokupowaliśmy jakieś sprzęty domowe. Ale na samym początku w ciągu dwóch dni zupełnie nieznani nam ludzie w różny sposób i w różnym stopniu związani z Polską pomogli się nam urządzić. Przywieźli dużo rzeczy, zabrali nas do sklepów z wyposażeniem (nie mieliśmy samochodu zaraz na początku), pomogli załatwić różne formalności, sprawy bankowe itd. Potem spędziliśmy z najbliższą rodziną wspomnianej pani fantastyczne święta Bożego Narodzenia, później zobaczyliśmy, jaki organizują festiwal filmowy i mnóstwo innych rzeczy. Dzięki pracy mojego męża poznaliśmy ludzi z całego świata, zaprzyjaźniliśmy się z wieloma Amerykanami i od wszystkich spotkanych narodowości, łącznie z Polakami, spotkało nas dużo dobrego. My też staraliśmy się dużo od siebie dawać, a jak wyjeżdżaliśmy, sprzedaliśmy nieliczne rzeczy, większość przekazując za darmo rodzinie młodego naukowca, który akurat zaczynał tam swoją przygodę :) Trudno generalizować, ludzie mają różne doświadczenia, ale jak się generalizuje, to łatwo popełnic błąd. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 31
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

uga, dlatego właśnie jestem zdziwiona tym, że ciągle słyszę ostrzeżenia przed Polakami - mam wrażenie, że to już taka "tradycja", że się ludzie nawzajem ostrzegają jedni przed drugimi niezależnie od tego, czy mieli dobre czy złe doświadczenia z rodakami. Ok, słyszałam kilka historii - tu ktoś kogoś oszukał, tu nie zapłacił, tu coś obiecał i nie dotrzymał słowa. Słyszałam o ludziach, których Ameryka totalnie zmieniła - w Polsce byli "normalni", a tu szybko się dorobili, ewentualnie bogato ożenili/wyszli za mąż i sodówka uderzyła do głów. Ale są też historie takie jak Twoja, które pokazują, że nie można generalizować - w każdym narodzie są i czarne owce, i ludzie gotowi oddać Ci ostatnią kromkę chleba - tyle tylko, że od "swoich" oczekujemy dużo więcej (patrząc dodatkowo z podziwem, jak trzymają się razem czy to wspomniani Rosjanie, czy Żydzi).

A propos tych ostatnich - to do Jima Beama. Widzisz, z jednej strony masz twardych negocjatorów, którzy podpisują z Tobą umowę, a potem przestrzegają jej zapisów. Z drugiej strony masz całą masę naprawdę bogatych rodzin, które zatrudniają nielegalnie pomoce domowe, choćby z Polski, i traktują je dokładnie tak, jak traktowane były bohaterki filmu "The Help". Rozmawiałam z wieloma kobietami pracującymi w takich domach i to, co opowiadały, było naprawdę przykre - zacznijmy od samego faktu zatrudniania nielegalnych imigrantów przez osoby wysoko postawione (lekarze, prawnicy, biznesmeni). Jak się to ma do jakichkolwiek zasad, moralności i uczciwości wobec własnego państwa? Nie mówiąc o tym, że takie pomoce - choć zarabiają grosze - pracują często po kilkanaście godzin dziennie (najgorsza opcja - praca z zamieszkaniem, bo wtedy właściwie jesteś traktowany jak niewolnik, który non stop jest pod ręką). Ok, można powiedzieć - zdecydowały się na nielegalną imigrację więc teraz niech nie narzekają, ale ktoś ten popyt na nielegalnych pracowników przecież utrzymuje! Także z jednej strony masz uczciwego kontrahenta, który jest wobec Ciebie fair, a z drugiej choćby takiego Madoffa, który przekręcił "swoich" na ogromne pieniądze, okradł z dorobku i zrujnował życie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nigella ale jak sama napisalas ze slyszalas a jak ja Ci napisze ze odczulem to tzw Polskie i nie Polskie piekielko to uwierzysz bardziej w takiej historie czy tez nie

To co napisala uga,to jest prawda jakich wiele ,wiele ja sam moglbym napisac ze jak kto Polak-czy nie Polak pomogl ale jak kto sie ma do mojego zycia?a no wcale tak rozowo nie mialem i nie mam jak to uga napisala, prawie sam na wszystko musialem pracowac-nikt za darmo nic nie dal-nie podal reki a bylo,jestes tutaj to radz sobie-co mnie obchodzisz ,,takie cos slyszalem czesto z roznych ust ludzi,wiec bywa z tym roznie

Dlatego tez nie nalezy generalizowac ze ktos kto jest legalnie,ma obywatelstwo czy tez sie urodzil zagranica to jest lepszy od tego co przybyl pare miesiecy temu i ma np GC,,to samo ze Amerykanin pomoze,poda reke itd i tak mozna by wymieniac bez konca ...

Kazdy ma swoja historie i swoje tez zycie wiec bedzie miec rozne odpowiedzi

mozna jedynie pozazdroscic takim osobom jak uga ze popadly na takie osoby co wiedzialy co zrobic,jak robic i nie mowily radze sobie sam,co mnie obchodzisz .....

Nigella i dobrze ze slyszysz to a nie doswiadczasz tego na swojej skorze oraz swoim zyciu

zazdroszcze Ci tego,ze mozesz slyszec,cos tam czytac..

nie ma nic gorszego niz takie cos slyszec a potem doswiadczyc a przeciez chcialo sie dobrze,bylo sie milym,uprzejmym .......

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sly, ale ja też wiele razy doświadczyłam ludzkiej podłości w różnej postaci - mówiąc krótko lubię pomagać, ale nie wszyscy potrafią docenić to, że ktoś do nich wyciąga rękę. Wielu ludzi podziękuje, a niektórzy nie dość, że nie podziękują, to jeszcze obgadają Cię za plecami... takie życie! Mi też nikt nie dał nic na tacy, ale to nawet lepiej, bo większa satysfakcja jest wtedy, gdy poradzisz sobie sam niż gdy ktoś zrobi wszystko za Ciebie. Naprawdę nie ma znaczenia czy ktoś, kto jest świnią, ma obywatelstwo czy zieloną kartę, czy może jest nielegalnie - jeśli ktoś jest złym człowiekiem to jego sytuacja w USA nie ma nic do tego. Są ludzie, którym w życiu wyszło i dlatego chcą się tym dzielić z innymi, a są też tacy, którym wyszło, ale nie pomogą, bo nie chcą, żeby ktoś miał tak samo dobrze albo lepiej od nich. Jeszcze inna grupa to ludzie, którzy kiedyś pomogli, ale zostali wystawieni do wiatru - rozmawialiśmy o tym w innym wątku. Każdy ma jakąś motywację za sobą, ale nie można generalizować, że wszyscy Polacy w Ameryce chcą Ci wsadzić nóż w plecy, bo to nieprawda!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nikt przeciez nie pisze ze wszyscy , ale jest za duzo takich przypadkow w stosunku do np innych nacji , i zastanawiamy sie dlaczego i co zrobic zeby zeby to Polacy byli przykladem a nie np ruski.

Co do Zydow , a kto zmusza te panie do nielegalnej pracy , a te panie narzekaja a nadgodziny trzepia ile wlezie ciekawy czy w Polsce tak kible komus czyscily . To sie nazywa magia dolara pani Kowalska narzeka ze ciezko a jak zydowka powie zeby w sobote nie przychodzila to pani Kowalska wpada w histerie bo dolar nie zarobiony to dzien stracony.

Ps tylko nie pisz ze pani Kowalska nie ma wyboru , bo wyboru to nie ma gwatemalka , czy bangladeszka gdzie w ich kraju kurczaka je sie na swieta i one musza tak zapieprzac bo maja dylemat czy ich rodzny beda jadly czy o glodzie pojda spac , a pani kowalska ma dylemat czy jej chlop i dzieci w Polsce beda sie wozic fiatem czy audi . No i nie piszcie ze w Pl ludzie nie maja co Do gara wlozyc , bo bywam i widze , no chyba ze glowa rodziny pod biedronka piwo wali z kumplami ale to juz patologia .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewex, była mowa o Żydach, więc nie poruszałam tematu nielegalnie pracujących Polek - ale tu mam mieszane uczucia. Ok, panie łamią prawo - to raz, nikt ich do tego nie zmusza - to dwa (choć tu nie byłabym tak radykalna w ocenie, bo znam przypadki, gdzie ludzie naprawdę musieli uciekać z Polski, inaczej skończyliby na ulicy, także nie generalizujmy). Zmierzam jedynie do tego, że jak dla mnie to trochę żenujące - masz gigantyczną rezydencję, kasy tyle, że nie wiesz co z nią zrobić, a zatrudniasz nielegalnych pracowników i jeszcze traktujesz ich jak śmieci. Naprawdę - żadne pieniądze nie uprawniają Cię do tego, żeby pomiatać człowiekiem - czy jest on prostym chłopem z Polski, czy robolem z Gwatemali. Dodatkowo oszukujesz własne państwo - czy to jest fair? Oczywiście, też zauważyłam, że są tu w Stanach przebiegłe polskie lisice, które opanowały rynek "domków" i całkiem nieźle z tego żyją, a dolary płyną do Polski dla synka nieroba na nowe BMW, ale są też zwykłe kobiety, dla których sprzatanie nie jest szczytem marzeń, ale z różnych powodów nie mają wyjścia - coś jak bohaterki filmu "The Help".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A no to jeszcze jedno zauwazysz pewnie szybko i przestanie to cie dziwic a mianowici .Im wiecej ktos ma pieniedzy tym bardziej ich pozada i kazda forma zaoszczedzenia bedzie dobra , tacy sa bogaci ludzie tutaj, i oni dwa razy wiecej sie zastanowia niz ty czy ja zanim wydadza 1 dolara , no i pewnie dlatego sa bogaci:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego tez mozna kogos pomiatac,miec kogos w tzw dupie jak ma sie pobyt,ma sie legalna prace a ktos nie ma

to samo z duza kasa ..Na tym polega czyjas wyzszosc a teraz czy taka osoba by kogos pomiatala jakby wiedziala ze ktos sie za nia stawi/

nie za bardzo by tak bylo..a ze nikt sie za Toba nie ujmie to tak sie dzieje nadal i dalej--uga dostala pomoc przez kogos bo ten ktos wiedzial ze ta osoba jej pomoze ,,tak sie czasami dzieje w zyciu ze jak nie moge to ktos pomoze inny,kogos znam co moze pomoc,cos podac..

Oczywiscie ze dobrze ze jak sobie radzisz,ze dajesz sobie rade ale sa takie sprawy ze bez pomocy nie poradzisz sobie lub tez sie zmeczysz duzooo lub tez wpadniesz w gorsze tarapaty...I dlatego tak sie dziwie ze ktos komus pomaga bo ja tego za duzo nie doswiadczylem ..Tak nalezy sie cieszyc i z tego co sie dostalo ale kiedy sie czyta ze ktos dostal duzoo ,spotkal kogos to sie czasami czlowiek zastanawia co jest grane ,jak tak latwo o taka pomoc to dlaczego ja tego nie doswiaczylem?

no ale tak mozna myslec o wielu sprawach ..

Nigella obgadywac Cie ok,, ale olac,oszukac to jest dopiero ciekawe i doswiaczylas czegos takiego w swoim zyciu

ze komus podawalas reke,pomagalas ile dalo sie a potem za kogos musialas placic,ktos powiedzial do Ciebie a co mnie obchodzisz,nic nie jestes dla mnie juz warty bo co chcialam-chcialem to wziolem od Ciebie a teraz mam Cie w du....

tak tacy sa ludzie ze zostali wystawieni i ja takich wielu spotkalem ze moze i cos by wyszlo ale boje sie-obawiam a wiec byl czas i jest czas aby udowodnic ze nie jest sie wielbladem ...a to jest bezsensu przeciez tak zyc cos udowadniac komus ze sie jest innym czlowiekiem

jak kto sie mowi-niech moje slowa i czyny mowia za mnie ale jest czas aby to pokazac,danie szansy?jak ktos sie na kims przejechal :(

i tutaj dopisze ze nie ma znaczenia czy sie ktos z Polski czy tez USA na kims sie przejechal,,wszedzie ludzie sa tacy sami .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak mi się przypomniało, że najbardziej "hardkorowa" historia z udziałem Polaków jaką słyszałam, to oszukanie pewnej polskiej rodziny przez mieszkających w USA rodaków w kwestiach emigracyjnych, tzn. obiecanie załatwienia papierów, oczywiście za ogromne pieniądze, choć tylko laik mógł nie zauważyć, że sprawa była przegrana i nie do zrealizowania od samego początku. Wiecie na pewno z doświadczenia, że jest wielu ludzi, którym desperacja odbiera zdrowy rozsądek - tak było i w tym przypadku (niestety są tacy, którzy wierzą w zapewnienia czy to rodaków, czy pseudoprawników, czy jakichś dziwnych organizacji, które obiecują gruszki na wierzbie). Mówiąc krótko: ludzie pozbyli się oszczędności życia, ale papierów oczywiście nigdy nie dostali.

Na moje oko w tym przypadku zadziałały dwa mechanizmy. Po pierwsze, bardzo często Polacy mieszkający tutaj od lat lubią ubarwiać swoje możliwości, tzn. przesadzać opowiadając ile to oni mogą, jakie mają wtyki w urzędach, jak sobie świetnie radzą, jakimi są paniskami i w ogóle Ameryka leży u ich stóp ("więc wchodzę kur... do tego urzędu, walę kur... pięścią w stół i kur... mówię kur... ja Wam tu zaraz kur... pokażę, nie będzie mi kur... kolorowy podskakiwał" ;)). Druga sprawa - dlaczego Polak oszukuje Polaka. Otóż podejrzewam, że bariera językowa nie pozwala oszukiwać innych nacji, stąd skupienie na "swoich" - bo "swojemu" można przecież nawciskać kitu, podkoloryzować sytuację, naopowiadać bajek, co jest nie do zrobienia w przypadku, gdy nie zna się innych języków. Jest to też stosunkowo proste, gdy Polak mieszkający w Stanach od lat zna tutejsze "zasady", a ma do czynienia ze świeżym emigrantem, któremu można nagadać bzdur (wielu ludzi jest strasznie naiwnych... niestety).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...