Paulina_89 Napisano 21 Stycznia 2013 Zgłoś Napisano 21 Stycznia 2013 a mnie jeszcze najbardziej bawi ta hipokryzja wśród ludzi naszych rodaków, dla przykładu : swego czasu w poznaniu prawie codziennie przechodziłam obok jednego z mcdonaldów w centrum i bez względu na porę dnia był on zawsze pełny! czy to 9 czy 15 czy 22!zawsze byli tam ludzie, którzy wcinali cheesy ( no ale przeciez w Polsce ludzie nie jedzą fast foodów! ! ) i jeszcze to bawi, że jadą na fast foodowe sieciówki a za takie nie uważają np. budek z 50cm zapiekankami czy wszelakie miejsca z kebabami i bardzo ostatnio popularnymi hot dogami z sieci FreshMarket to już nie jest fast food i tylko w Ameryce człowiek odżywia się źle. A widziałaś KFC na Dworcu Głównym w Poznaniu? Do Poznania jeździłam baaardzp często pociągiem i nie było dnia, żebym nie widziała tam tłoku i ścisku. A kolejki do kas wychodziły czasem nawet na zewnątrz knajpy. A KFC w Starym Browarze? To samo, kolejki, kolejki, kolejki, ścisk i hałas. Każdy stolik zajęty. Ludzie na stojąco jedli. W odróżnieniu od restauracji sushi, która znajdowała się tuż obok KFC, bo tam pustki. I żeby nie było, że w SB na tym piętrze jest tylko sushi i kfc, obok są jeszcze restauracja, w ktorej można zjeść ryby, krweetki, małże i do tego ziemniaki, i mimo, ze sa tam klienci, to nie ma ich tak duzo jak w fast foodach I żeby nie było,że jestem bez winy. Kiedyś poszłam do tego KFC, bo mnie nagle zaczęło ssać w żołądku. Nie miałam czasu na większy posiłek, bo spieszyłam się w inne miejsce, więc zakupiłam w KFC jakąś kanapkę z "kurczakiem" (szmata, a nie kurczak ) i jedząc kierowałam się do wyjścia, gdy nagle po jednym gryzie zauważyłam, że jakaś sina żyła mi się ciągnie z tego "mięsa"... Wyplułam wszystko i reszte kanapki wywalilam do kosza. Od tamtej pory z obrzydzeniem patrzę w kierunku KFC Teraz jak jestem w Starym Browarze i nie mam czasu na porządniejszy obiad w restauracji, to schodze do Piotra i Pawła albo do Aldo i tam kupuję pieczywo.
wodnik Napisano 22 Stycznia 2013 Zgłoś Napisano 22 Stycznia 2013 A widziałaś KFC na Dworcu Głównym w Poznaniu? Do Poznania jeździłam baaardzp często pociągiem i nie było dnia, żebym nie widziała tam tłoku i ścisku. A kolejki do kas wychodziły czasem nawet na zewnątrz knajpy. A KFC w Starym Browarze? To samo, kolejki, kolejki, kolejki, ścisk i hałas. Każdy stolik zajęty. Ludzie na stojąco jedli. W odróżnieniu od restauracji sushi, która znajdowała się tuż obok KFC, bo tam pustki. I żeby nie było, że w SB na tym piętrze jest tylko sushi i kfc, obok są jeszcze restauracja, w ktorej można zjeść ryby, krweetki, małże i do tego ziemniaki, i mimo, ze sa tam klienci, to nie ma ich tak duzo jak w fast foodach I żeby nie było,że jestem bez winy. Kiedyś poszłam do tego KFC, bo mnie nagle zaczęło ssać w żołądku. Nie miałam czasu na większy posiłek, bo spieszyłam się w inne miejsce, więc zakupiłam w KFC jakąś kanapkę z "kurczakiem" (szmata, a nie kurczak ) i jedząc kierowałam się do wyjścia, gdy nagle po jednym gryzie zauważyłam, że jakaś sina żyła mi się ciągnie z tego "mięsa"... Wyplułam wszystko i reszte kanapki wywalilam do kosza. Od tamtej pory z obrzydzeniem patrzę w kierunku KFC Teraz jak jestem w Starym Browarze i nie mam czasu na porządniejszy obiad w restauracji, to schodze do Piotra i Pawła albo do Aldo i tam kupuję pieczywo. tak, to prawda z tym KFC na dworcu, a w browarze na tym ostatnim pietrze to rzadko bywam i jedynie chyba zdarzyło mi się stołować w starej części w Sphinxie. I można powiedzieć, ze tez nie jestem bez winy,albo i częściowo bo zaglądam czasem do Maca ale tylko po McFlurry, nie musiałbym gdybym mogła takie lody kupić gdzieś indziej, tak jak np. w stanach na stacji przy okazji tankowania mąż uwielbia te lody no i są tańsze ale nie gorsze
morten Napisano 22 Stycznia 2013 Autor Zgłoś Napisano 22 Stycznia 2013 po polacy to ćwoki w większości, lecą do tego co kolorowe. ja ff nie jadam, tak samo jak i zwierząt które tam występują za to makaron wietnamski z warzywami u wietnamczyka palce lizać
ASKA4 Napisano 22 Stycznia 2013 Zgłoś Napisano 22 Stycznia 2013 a w wegetarianskim makaronie z warzywami u wietnamczyka nie znalazles kawalkow psa sasiada z buda? jakiegos szczura moze?
Paulina_89 Napisano 22 Stycznia 2013 Zgłoś Napisano 22 Stycznia 2013 ja kiedys w wegetarianskim makaronie w azjatyckiej restauracji znalazlam pokrojoną parówkę
SuperTraveller Napisano 22 Stycznia 2013 Zgłoś Napisano 22 Stycznia 2013 To z troski o klientów, aby im białka w diecie nie zabrakło.
morten Napisano 23 Stycznia 2013 Autor Zgłoś Napisano 23 Stycznia 2013 stereotypowe myslenie polskich.... ktorzy probuja usprawiedliwic swoj kanibalizm
Paulina_89 Napisano 23 Stycznia 2013 Zgłoś Napisano 23 Stycznia 2013 z tego co mi wiadomo kanibalizm oznacza zjadanie osobnikow tego samego gatunku
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.