Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

No tak, z tym bezpieczenstwem to oni maja.... Czasami nie moge sie w tym zadnej logiki dopatrzec :) do samolotu pilniczka do paznokci nie wolno wziac, ale ogromny meski parasol z drewniana raczka i metalowym szpikulcem to i owszem.... Jak juz bedziesz przed konsulatem to sie nie przestrasz faceta w mundurze z trzema pistoletami i kalasznikowem z pasem nabojow.... widok jak z Afganistanu...

ale wracajac do sprawy oplaty za wize, jak zaplacilas dzisiaj, to mozliwe, ze juz jutro po poludniu bedziesz miala potwierdzenie albo w srode, glowa do gory, moze sie uda... trzymam kciuki

Dopoki nie zacznie strzelac, nie bede sie bala ;) O wiele bardziej boje sie lotu i gdyby nie to, ze obiecalam bratu byc chcrzestna jego coreczki, to wcale bym tam nie leciala. No, moj maz bardzo cieszy sie na mozliwosc zwiedzania Nowego Jorku. Jak wyglada ogolnie wejscie do konsulatu? Zostane przez pracownika zaprowadzona do konsula, czy moze jest tam jakas recepcja, gdzie mnie poinformuja, do ktorego pokoju mam sie udac?

  • Odpowiedzi 531
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź
Napisano

to jest ta strona podana jaka podaja na tej stronie

http://germany.usemb...visa/niv/step5/

jak widzisz jest wiecej niz 10 euro ;)

Dziekuje Panie Administratorze :) Mowi sie o zlych czasach a tu tylu ludzi, ktorzy chetnie pomogaja takim zagubionym w swiecie biurokracji i skomplikowanych procedur zwiazanych z wiza do Stanow B) Naprawde to bardzo fajne... dziekuje jeszcze belcanto, ona tez mi bardzo duzo pomogla :)

Napisano

Dopoki nie zacznie strzelac, nie bede sie bala ;) O wiele bardziej boje sie lotu i gdyby nie to, ze obiecalam bratu byc chcrzestna jego coreczki, to wcale bym tam nie leciala. No, moj maz bardzo cieszy sie na mozliwosc zwiedzania Nowego Jorku. Jak wyglada ogolnie wejscie do konsulatu? Zostane przez pracownika zaprowadzona do konsula, czy moze jest tam jakas recepcja, gdzie mnie poinformuja, do ktorego pokoju mam sie udac?

W temacie "Wasze wizyty w konsulacie w tym roku" opisalam szczegolowo przebieg mojej wizyty w Monachium, chcialam zacytowac ale cos mi nie wyszlo, moj post jest mniej wiecej na 21 stronie.... pozdrawiam

Napisano

No tak, z tym bezpieczenstwem to oni maja.... Czasami nie moge sie w tym zadnej logiki dopatrzec :) do samolotu pilniczka do paznokci nie wolno wziac, ale ogromny meski parasol z drewniana raczka i metalowym szpikulcem to i owszem.... Jak juz bedziesz przed konsulatem to sie nie przestrasz faceta w mundurze z trzema pistoletami i kalasznikowem z pasem nabojow.... widok jak z Afganistanu...

ale wracajac do sprawy oplaty za wize, jak zaplacilas dzisiaj, to mozliwe, ze juz jutro po poludniu bedziesz miala potwierdzenie albo w srode, glowa do gory, moze sie uda... trzymam kciuki

Dostalam to potwierdzenie wplaty. Dokumenty spakowalam, moze jeszcze sprawdze na wszelki wypadek, czy czegos nie pominelam. Niestety, nie doszlo z zakladu pracy mojego meza potwierdzenie o zatrudnieniu. Maz sie uparl, ze nie bedzie pokazywal stanu konta i oszczednosci.

Napisano

Dostalam to potwierdzenie wplaty. Dokumenty spakowalam, moze jeszcze sprawdze na wszelki wypadek, czy czegos nie pominelam. Niestety, nie doszlo z zakladu pracy mojego meza potwierdzenie o zatrudnieniu. Maz sie uparl, ze nie bedzie pokazywal stanu konta i oszczednosci.

Mnie konsul nie pytal o obroty na koncie bankowym.... a stan konta nie swiadczy o niczym, bo jak ktos tutaj na forum juz napisal, mozna pozyczyc sporo kasy i wplacic na pare dni, zeby konsulowi pokazac.... napisz jak poszla rozmowa z konsulem :)

Napisano

Mnie konsul nie pytal o obroty na koncie bankowym.... a stan konta nie swiadczy o niczym, bo jak ktos tutaj na forum juz napisal, mozna pozyczyc sporo kasy i wplacic na pare dni, zeby konsulowi pokazac.... napisz jak poszla rozmowa z konsulem :)

Wlasnie maz zerkajac, co teraz robie zapytaj sie, czy ciagle jeszcze studiuje DS-160 Krok Po Kroku. No, juz nie! TO mam za soba :)Wprawdzie pod tym tematem nie powinno sie opisywac przygod z Konsulatem USA, ale... zlamie regule :) Oj, maz mi przeszkadza i kaze mi powiedziec, ze wszystko poszlo idealnie i koniecznie to, ze nie potrzebowalam zadnych innych dokumentow oprocz potwierdzenia wplaty i DS-160. Ja, w zwiazku z tym, ze jestem kobieta i ponoc jest to wpisane w jej nature, pozwole sobie na uszczegolowienia. Zaczne od podrozy, ktora uplynela ze wzgledu na uczestnikow autostrady w stresie (dwa razy maz ostro hamowal, bo wyprzedzali nas z prawej strony, nie upewniajac sie przy tym, czy maja wolne miejsce przez meza nazwani "idioci"). W okolicach ambasady, nie wiedzac, ze mamy przy sobie ambasade, bylismy juz <_< o godz. 10.40 a ja mialam umowiony termin o 10. Po ilus minutach poszukiwan w akcie desperacji opuscilismy auto byle gdzie, w biegu pytajac sie 3 przechodniow o nasz cel. Zapomnialam dodac, ze jak wysiadalam z auta, nawigacja pokazywala nam, ze mamy do ambasady 1,9 km. W butach na obcasie przerobilam lekcje wydluzonego sprintu. Nie spogladajac na zegarek stanelam u drzwi, czy raczej bramki, na ktorej wisial troche prymitywnie zrobiony napis w jezyku angielskim (spodziewalam sie ladnej tablicy), nie wierzac, czy zostane jeszcze przyjeta. Przeszlam kontrole w spsob chyba standardowy zostawiajac na portiernii wylaczony telefon komorkowy, bransoletke i papierosy. Udalam sie w strone budynku, w ktorym jakby czekali na mnie juz urzednicy... <_< Wejscie, jak i zreszta wyjscie (mam tu na mysli zrobienie wrazen na urzednikach) mialam idiotyczne. Przede wszystkim, nie wiem czemu, ubzduralam sobie, ze bede wywowala do okienka i spoczelam sobie na krzeselku w oczekiwaniu na wezwanie mojego nazwiska, celem przekazania dokumentow. Jak po pol godzinie nic takiego sie nie stalo, buchnelam smiechem, bo akurat przyszlo mi do glowy, ze przeciez nie wiedza, ze jestem, a to dlatego, ze nie dostarczylam moich dokumentow, jak mi kazala uczynic ta mila pani! Kilka glow obrocilo sie w moja strone. Jakby tu powiedziala moja siostrzenica: "siara" Juz wiem, czemu urzednik z okienka tak intensywnie patrzyl w moja strone. Niewazne. Po 10 probach zostawilam odciski. Raz z grymasem na twarzy, bo ze wzgledu na dlugookresowe zapalenie, mam sztywnosc nadgarstkow i bol porownywany do uderzenia z cala sila twardym narzedziem. W srodku przypomnialam sobie, ze w samochodzie nie wyjelam z torebki lekarstwa do wdychania dla astmatykow, ktore w oczach Amerykanow mogloby wygladac niebezpiecznie. Rozmowa z Konsulem, to apogeum wyglupienia sie. Mialam opowiedziec, na czym polega praca meza, czyli opowiedziec o czyms, o czym nie mialam praktycznie pojecia. Jedno, co przyszlo mi do glowy, to to, ze pracuje w budzetowce i taka odpowiedz pan Konsul otrzymal. No, ale co on tam robi???? Na to pytanie nie potrafilam odpowiedziec. Facet nie mogl sie nadziwic, no ale coz... zdarza sie, ze zony pewnych rzeczy nie wiedza.... Potem pomyslalam sobie, ze moze wystarczyloby "W urzedzie powiatowym" , no, ale wlasciwie powiedzialam mu, ze w budzetowce, a co dokladnie, to nie musze juz wiedziec, prawda? -_- Glupio tez wyszlo z bratem, bo zapytal sie gdzie mieszka a ja mu odpowiedzialam "W Nowym Jorku", po chwili zastanowienia, czy faktycznie tak jest, jak mowie... dolozylam wyraz "chyba" :ph34r: Wiza ma przyjsc poczta ;)

Napisano

Witam.

Jestem w Kanadzie obecnie na programie IEC, 1-roczna wiza pracownicza. Mam polski paszport i tylko polskie obywatelstwo.

W sekcji z adresem mam wpisac adres z Polski czy ten kanadyjski pod ktorym aktualnie mieszkam ?

Dzieki za odpowiedz z gory i pozdrawiam,

Artur

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...