freja Napisano 13 Czerwca 2013 Zgłoś Napisano 13 Czerwca 2013 Laurka, najwazniejsze, ze masz to za soba. Ja przylecialam wczoraj do San Francisco, gdzie zawsze byly kolejki do kontroli paszporowej. Bylam nastawiona, ze przede mna jeszcze ta mordega godzinna w kolejce, a tymczasem nie bylo zadnej kolejki. Taki prezent na dzien dobry Oficer wzial koperte, po czym dlugo przegladal papiery, az zaczelam sie niepokoic, ze cos jest nie tak. Wertowal te kartki, wracal, czegos szukal. Bylam pewna, ze facet sobie z czyms nie radzi i czeka mnie secondary, ale w tym momencie podstemplowal to i czesc. Co do podrozy z dzieckiem - rozumiem cie, pewnie wszyscy pasazerowie mysla podobnie, kazdy dusi to w sobie, nikt nie zwroci uwagi, ale kazdy klnie na czym swiat stoi. Ja sama podrozowalam z niemowlakiem i pamietam te spojrzenia. Uwierz mi, ze dla matki taka podroz jest jednym z najbardziej stresujacych wydarzen, ktorym martwi sie na tygodnie przed lotem, a zwlaszcza tym, co bedzie jak dziecko bedzie sie darlo. W poradnikach dla matek sa cale referaty o tym jak sobie poradzic z dzieckiem w samolocie. Nikt nie chce podrozowac z dzieckiem, o ile nie musi. Taka matka nie bierze dziecka na poklad, zeby powk....c pasazerow dla przyjemnosci.
jkb Napisano 13 Czerwca 2013 Zgłoś Napisano 13 Czerwca 2013 Generalnie dobra rada - jak się ma wizę imigracyjną lub K1 i trzyma się żółtą kopertę, należy iść od razu do kogoś z obsługi i pytać co gdzie i jak.
Laurka Napisano 13 Czerwca 2013 Autor Zgłoś Napisano 13 Czerwca 2013 Laurka, najwazniejsze, ze masz to za soba. Ja przylecialam wczoraj do San Francisco, gdzie zawsze byly kolejki do kontroli paszporowej. Bylam nastawiona, ze przede mna jeszcze ta mordega godzinna w kolejce, a tymczasem nie bylo zadnej kolejki. Taki prezent na dzien dobry Oficer wzial koperte, po czym dlugo przegladal papiery, az zaczelam sie niepokoic, ze cos jest nie tak. Wertowal te kartki, wracal, czegos szukal. Bylam pewna, ze facet sobie z czyms nie radzi i czeka mnie secondary, ale w tym momencie podstemplowal to i czesc. Co do podrozy z dzieckiem - rozumiem cie, pewnie wszyscy pasazerowie mysla podobnie, kazdy dusi to w sobie, nikt nie zwroci uwagi, ale kazdy klnie na czym swiat stoi. Ja sama podrozowalam z niemowlakiem i pamietam te spojrzenia. Uwierz mi, ze dla matki taka podroz jest jednym z najbardziej stresujacych wydarzen, ktorym martwi sie na tygodnie przed lotem, a zwlaszcza tym, co bedzie jak dziecko bedzie sie darlo. W poradnikach dla matek sa cale referaty o tym jak sobie poradzic z dzieckiem w samolocie. Nikt nie chce podrozowac z dzieckiem, o ile nie musi. Taka matka nie bierze dziecka na poklad, zeby powk....c pasazerow dla przyjemnosci. To byla cala 4-osobowa rodzina, a starszy, na oko 9-letni, brat byl wcielonym aniolem. Zaloga samoloyu byla mega uprzejma, profesjonalna i starala sie pomoc w kazdy sposob, ale coz oni moga tak naprawde w tego typu sytuacji? Generalnie dobra rada - jak się ma wizę imigracyjną lub K1 i trzyma się żółtą kopertę, należy iść od razu do kogoś z obsługi i pytać co gdzie i jak. Otoz to! Gdybym tylko o tym wiedziala zanim zmarnowalam rowne 2 godziny No i nie bardzo bylo jak kombinowac bedac upchnieta wsrod tlumu ludzi w bardzo dlugiej kolejce. I co innego mialam poczac niz stac cierpliwie w kolejce dla Visitors? Naprawde sadzilam, ze dopiero oficer w "budce" cos mi powie i ewentualnie odesle. Zupelnie nie przypuszczalam, ze ktos mnie wyciagnie na samym koncu oczekiwania z tej kolejki i odprowadzi na drugi koniec hali do jakiegos pokoju.
lmonika Napisano 14 Czerwca 2013 Zgłoś Napisano 14 Czerwca 2013 Laurko, dzięki za informacje. Przyznam,że troszkę się sama zestresowałam czytając to. No ale przyda mi się to co napisałaś, bo też ląduję na JFK. Koperta przed sobą i szukać kogoś z obsługi
Jackie Napisano 14 Czerwca 2013 Zgłoś Napisano 14 Czerwca 2013 Po prostu uwazam, ze lepiej miec naprawde dobry powod, zeby wsiadac z takim maluchem do samolotu na 8 godzin. Przeciez to jest normalne, ze dla rocznego dziecka to bedzie katorga. Dla doroslego jest to meczace, a co dopiero dla malutkiego dziecka. I dziecko sie meczy i wyje (tamto nie plakalo, ono wylo histerycznie non-stop) a razem z nim wszyscy pasazerowie. Fajnie, ze mama/rodzic ma anielska cierpliwosc itd, ale reszta ludzi nie musi miec instynktow macierzynskich/rodzicielskich do takiego (obcego) dziecka; cala reszta ludzi ma instynkt przetrwania i dostaje szalu, bo nie ma mowy o drzemce, a przestrzen jest mala i jestes w samolocie i nie wstaniesz i nie pojdziesz sobie gdzie indziej, a juz na pewno nie wysiadziesz jak np. wysiasc mozna by bylo z autobusu. Takze jesli bede miala roczne, zabkujace dziecko, to musialabym byc zmuszona ekstremalnie wazna sytuacja, zeby planowac z nim taka podroz. Moi znajomi wlasnie dlatego nie przyleca na moj slub, bo wiekszosc ma male dziecko i jest to dla nich jasne, ze tak daleka podroz nie jest wskazana. Przyleca, odwiedza jak dzieci podrosna. Lot z Europy do USA to nie jest wycieczka na wczasy do Bulgarii - trwa znacznie dluzej. Wiec skoro obsypujemy sie zyczeniami to ja zycze kig wlasnie takiej sytuacji w podrozy Naprawde jestem ciekawa po ktorej godzinie (minucie?) zrzedla by Ci juz mina i wyrozumialosc sie wyczerpala Samolot to przestrzeń publiczna i trzeba być przygotowanym na to, że będą pewne niedogodności, np. popierdujące grubasy, śmierdzący curry Hindusi, czy - o zgrozo! - staruszek któremu jedzenie ścieka po brodzie. Nikomu nic do tego kto i dlaczego podróżuje z małymi dziećmi. Jak ci to przeszkadza, kup bilet w klasie biznes, lub (tańsza opcja) zatyczki do uszu. Zaznaczam że naprawdę nie piszę tego złośliwie. Wyrażam swoje zdanie
Laurka Napisano 17 Czerwca 2013 Autor Zgłoś Napisano 17 Czerwca 2013 Laurko, dzięki za informacje. Przyznam,że troszkę się sama zestresowałam czytając to. No ale przyda mi się to co napisałaś, bo też ląduję na JFK. Koperta przed sobą i szukać kogoś z obsługi Tak! Machaj swoja koperta i nie daj sie wepchnac sila w MEGA kolejke dla visitors BTW Kiedy lecisz? Samolot to przestrzeń publiczna i trzeba być przygotowanym na to, że będą pewne niedogodności, np. popierdujące grubasy, śmierdzący curry Hindusi, czy - o zgrozo! - staruszek któremu jedzenie ścieka po brodzie. Nikomu nic do tego kto i dlaczego podróżuje z małymi dziećmi. Jak ci to przeszkadza, kup bilet w klasie biznes, lub (tańsza opcja) zatyczki do uszu. Zaznaczam że naprawdę nie piszę tego złośliwie. Wyrażam swoje zdanie Zatyczki mialam, zawsze zabieram do samolotu. Wygluszyly moze 30% wrzasku. Siedzielismy tuz za klasa biznes od ktorej dzielilo nas tylko przepierzenie, wiec nie wiem na co to sie komu zdaje
mi0706 Napisano 18 Czerwca 2013 Zgłoś Napisano 18 Czerwca 2013 Kochane chłopcy i dziewczęta. Odnoszę wrażenie, że strasznie paranoizujecie! Po pierwsze: po co stać w kolejce dla Visitors? Przecież z "żółtką kopertą" to jest oczywiste, że to zła kolejka. Na JFK zaraz po zejściu z ruchomych schodów kierujecie się do Secondary. W moim przypadku przy schodach stał gość, który głośnym głosem informował gdzie mają iść turyści, a gdzie obywatele i rezydenci. Ja mu powiedziałem, że mam wizę imigracyjną, a on pokazał palcem na Secondary. Ci z żółtą kopertą, którzy ani nie są turystami ani tymi drugim idą do Secondary. No ludzie przecież to jest oczywiste! Moja cała procedura trwała 15 minut! Po drugie: W samolocie tak jak już inni mówili, dzieci były, są i będą. Jak można myśleć, że podróż z małym dzieckiem jest niewskazana? Bo niby dlaczego? To jest wolny świat, każdy może robić co chce. Tak samo można powiedzieć, że skoro komuś dziecko przeszkadza to niech nie wsiada do samolotu. Bo... podróż w towarzystwie małego dziecka jest niewskazana! . W moim samolocie również było małe dziecko, które płakało trzy godziny. No i co miałem zrobić? No przede wszystkim zrozumieć, że tak to już jest! Małe dzieci płaczą! Dlaczego mam się denerwować? A może bym chciał, żeby inni byli również wyrozumiali gdy ja będę miał małe płaczące dziecko? Ehh ludzie! Wiecie co ja zrobiłem? Proste, wziąłem słuchawki, a na komórce ulubioną muzykę i nic nie słyszałem i byłem zadowolony! Podróż przebiegła bez problemu.
Big Napisano 18 Czerwca 2013 Zgłoś Napisano 18 Czerwca 2013 Dzieki No ja wlasnie czegos takiego mniej wiecej sie spodziewalam, bo takie jest amerykanskie obycie i zawsze usmiechy i gratulacje i powodzenia! ;D A ten oficer to naprawde nie wiem co robil z ta moja dokumentacja, skoro wszystko wzial lacznie z deklaracja celna a potem mnie jeszcze cofnal, zeby zapytac o moj adres. Ja zbita z tropu sie pytam: "Moj polski adres? o.O - Nie, w Ameryce. - No przeciez napisalam pelny adres - jest na deklaracji" (i w calej dokumentacji K1 Naprawde jakis dziwny typ. Ale najwazniejsze, ze ten etap juz za mna ;D Oby osoby lecace w najblizszym czasie trafily na przyjemniejszych CBP. Nie wiem, czy ktos wykasowal to, co napisalem wczesniej, wiec sie powtorze: "wjechalas" ze skrzywiona mina, jako gwiazda z zolta koperta, to tak zostalas potraktowana. Proste.
Magda10 Napisano 18 Czerwca 2013 Zgłoś Napisano 18 Czerwca 2013 Na temat podróżowania z małymi dziećmi powstało już milion różnych poradników. Czy możemy sobie już to darować? zwłaszcza na tych stronach. Zainteresowanych podróżami odsyłam do w/w poradników.
KarolNOW Napisano 18 Czerwca 2013 Zgłoś Napisano 18 Czerwca 2013 Czy jeśli jedna z dwóch osób podróżujących słabo zna język to można podejść razem do celnika ?
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.