JLG Napisano 20 Czerwca 2013 Zgłoś Napisano 20 Czerwca 2013 Witam wszystkich.Przeszukiwałem forum pod względem zagadnienia takiego jak w temacie i nic, dlatego postanowiłem się zarejestrować i zapytać "o co kaman?", było kilka o deportacji, nie wpuszczeniu do USA, ale takiego przypadku nie znalazłem.Opis historii wizowej:Promesa uzyskana już po raz drugi na okres 10lat, pierwsza w 1998 (do 2008) druga 2009 (do 2019).Do USA latam co 2-3 lata, a nawet 3 razy byłem co roku pod rząd, chyba byłem już z 8 razy.Nigdy nie przekroczyłem terminu (przebywałem wakacyjnie po 2 max 3 miesiące a pozwolenie/wiza zawsze wbijane na 6 miesięcy).Nigdy nie narozrabiałem, żadnych mandatów, nic, tabula raza.Moja rodzina od 30 lat lata do USA, nikt nigdy NIE przekroczył terminu, w stanach wszyscy są legalnie (obywatelstwo, zielona karta). Obecnie większość mojej najbliższej rodziny jest w USA. I zaczęło się w 2012 Poleciałem z żoną na urlop, tym razem na dłużej, bo na 4 miesiące, po 2 letniej przerwie (pozwolenie tradycyjnie na 6 miesięcy), polecieliśmy we wrześniu wróciliśmy na święta. Moja matka była akurat w trakcie załatwiania w Polsce spraw związanych z zielona kartą (na matkę złożyła jej matka czyli moja babka aplikację na zieloną kartę i przyszedł czas na jej kolej, podczas wizyty w 2009 w ambasadzie konsul zapytał czy "chcę" zieloną kartę, odparłem że nie, bo mam w polsce wszystko czego mi trzeba i nie potrzebuje "ameryki", ale mam tam dużą część rodziny i dlatego potrzebuję wizę turystuczną, którą otrzymałem bez problemu, konsul nawet się zdziwił że nie chcę GC, krótko mówiąc zrezygnwałem z zielonej karty).A więc dalej, matka miała w maju wyjechać na stałe z Polski, forever , stwierdziliśmy, że pojedziemy ostatni raz na wakacje, bo ktoś będzie musiał przejąc rodzinny 20 letni interes w Polsce, więc w kwietniu polecieliśmy do Chicago a tu lipa. Od samego początku było coś nie tak: O właśnie! idąc z samolotu przed "ustawieniem się w kolejce" stał sobie taki gościu i pytał "student?" Już nie byliśmy studentami więc odpowiedz "nie" a więc do kolejki i czekanie z pozostałymi Sekunda rozmow z celniczką przy okienku, skanowali jedynie moje odciski i zostaliśmy "zaproszeni" do poczekalni w celu złożenia wyjaśnień, (widziałem, że na tablicy w swojej kanciapie w poczekalni mają zapisany numer lotu i ilośc pasażerów, samolot "naznaczony", ale nie tylko nasz, ale 4 innych lini w tym z Indi)Standardowe pytania: do kogo, na jak długo, po co, za co, ile masz pieniędzy, gdzie pracujesz, jak nie pracujesz to czy zarabiasz, dlaczego tak szybko skoro niedawno byliśmy... bla bla bla Myk polega na tym, że mieliśmy bilet na 5 miesięcy, celnik pyta się "dlaczego na tak długo"?Odpowiadam: skąd mogę wiedzieć czy dostaniemy pozwolenie na tydzień czy na pół roku, jak byliśmy wcześniej to pytaliście dlaczego bilet "tylko" na miesiąc", bilet otwawty, czyli z możliwością zmiany daty powrotu. Tłymaczę mu, żeby sprawdził w komputerze moja historię, latam od 1998 roku i nigdy nie sprawiałem jakichkolwiek problemów. Zaskoczony łapie za paszpor, patrzy, cytat : "...ale "wise" masz od 2009 więc jak latasz od 1998?...", tłumaczę grzecznie, że to już mój drugi paszport, druga promesa, nawet nie zajrzał do kompa.Aha, trzepało mnie 3 celników: 1 amerykanin i 2 polsko-amerykańskich.oczywiście przeszukanie bagaży, przeszperanie portfela, telefonu, notatnika.Do sedna:po 2 godzinnym przesłuchaniu (jedynie mnie, żona w innym pokoju zostałą zapytana ile mamy ze sobą pieniędzy i gdzie jedziemy, tyle), zostałem wyproszony do poczekalni, po 10-20? minutach przyszedł celnik z naszymi paszportami z wbitym miesięcznym pozwoleniem i jakimś ciągiem cyfr, liter pisanych długopisem (wolę go nie podawać bo kto wie, może jeszcze mnie znajdą z necie i narobią problemów ) I pytanie:Czy ktoś się orientuje o co może chodzić z tym numerem? Czy to jest coś "złego"?Odpuścić sobie wylot przez jakiś czas, mieliśmy lecieć na 2 tygodnie, ale w tej sytuacji, hm.. Tak po za tym amerykaniec chciał mnie na siłę "udupić" i deportować, nawet polsko-amerykańscy celnicy kręcili już głowami, że aż tak mnie trzepałZ góry dziękuję za odpowiedz/podpowiedz/naprowadzenie
KaeR Napisano 20 Czerwca 2013 Zgłoś Napisano 20 Czerwca 2013 I pytanie: Czy ktoś się orientuje o co może chodzić z tym numerem? Numer z I-94? EDIT: Nie, wtedy jeszcze były papierowe...
Joanna30 Napisano 20 Czerwca 2013 Zgłoś Napisano 20 Czerwca 2013 Wszystko zależy od tego, co za numer Ci wpisał.
sly6 Napisano 20 Czerwca 2013 Zgłoś Napisano 20 Czerwca 2013 fakt nie ma podobnego tematu ale jesli ktos dlugo czyta rozne fora to wie ze roznie bywa na granicy ..i nie bedzie go dziwic ze tak bylo na granicy i jak z tym biletem na okres 5 miesiecy ,mamy podobny post jak padlo pytanie dlaczego chce Pani jechac na 6 miesiecy i ta osoba wyszla bez wizy. wyjechales po tym 1 miesiecu czasu? bez tych numerow trudno bedzie cos Ci powiedziec i doradzic,..Bo nie wiadomo co masz wpisane w system .
JLG Napisano 20 Czerwca 2013 Autor Zgłoś Napisano 20 Czerwca 2013 Tak, jestem świadomy, że wszystko jest możliwe i wszystko może się stać na granicy, po prostu byłem ciekawy czy ktoś miał podobne przejścia.Do polski wróciliśmy w terminie wyznaczonym przez celnika.To nie był numer z i-94Pod pieczątką w paszporcie widnieje "napisany" długopisem jakiś numer (cyfry/litery)i oddzielnie była przypięta "biała karteczka"Nie mam przy sobie paszportu, ale jak coś to mogę wklepać ten numer. Ale czy to "bezpieczne"??Sly6jest "jakaś" możliwość sprawdzenia co wpisali do systemu?Czy może podjechać po prostu do abmasady i zapytać co to oznacza?
KaeR Napisano 20 Czerwca 2013 Zgłoś Napisano 20 Czerwca 2013 Możesz podać tu numer w postaci XXXXXYYYXXXX. Same liczby nie są istotne tylko postać numeru. Twoja sytuacja przypomina sprawę z jednego z odcinków Border Wars z NGC. Tam angielka jechała do brata w USA rezydenta i ją przetrzymali jak Was. Na podstawie przesłuchania, ilości pieniędzy, zawartości walizki starano się ustalić czy nie jedzie z niecnymi zamiarami. Wiozła albumy ze zdjęciami, więc końcem końców nie wjechała chyba. Biorąc pod uwagę, że Was wpuścili, nic na Was nie znaleźli. Może ten numer to protokół z przesłuchania ku potomności?
JLG Napisano 20 Czerwca 2013 Autor Zgłoś Napisano 20 Czerwca 2013 Czy wpis w paszporcie można "rozkodować"?Na przykłąd jak numer VIN w samochodzie? Jak dotrę do paszportu to wpiszę numer w w/w postaci.Zapomniałem dopisać, że:podczas feralnego lotu/kontroli, miałem jedynie z rzeczy osobistych bagaż podręczny i kilka drobiazgów w bagażu który się zdaje(duża walizka max 23kg), większość miejsca zajmowały ubrania matki która miała przylecieć w maju.Wtedy nieco atmosfera się rozluźniła kiedy to celnik wyciągnął z mojej walizki damskie kozaczki "...Może ten numer to protokół z przesłuchania ku potomności?..."nasza rozmowa nie była zapisywana ani spisana w żaden sposób (w formie papierowej) ani w żaden sposób śwaidomy (nagranie na video czy też taśmowo), wiadomo, mają kamery ogólne, więc chyba że w ten sposóbAha, jeszcze jedna rzecz, celnik (amerykanin) powiedział: "... nie wpóściłbym was, ale po rozmowie z superwiserem (czy jak to się piszę) macie pozwolenie na miesiąc, tyle powinno wam wystarczyć... i lepiej nie przyjeźdzajcie za szybko bo wam zabiorę wizę..." To już chyba zastraszanie
karina Napisano 20 Czerwca 2013 Zgłoś Napisano 20 Czerwca 2013 Aha, jeszcze jedna rzecz, celnik (amerykanin) powiedział: "... nie wpóściłbym was, ale po rozmowie z superwiserem (czy jak to się piszę) macie pozwolenie na miesiąc, tyle powinno wam wystarczyć... i lepiej nie przyjeźdzajcie za szybko bo wam zabiorę wizę..." To już chyba zastraszanie Nie, to nie zastraszanie. To przestroga. Ty masz zawsze wybor - masz wazna promese, chcesz to lecisz. Urzednik na granicy, wedle prawa, ma 'power' aby Cie nie wpuscic, bo takie sa przepisy. To urzednik na granicy podejmuje decyzje i ta decyzja jest ostateczna. Kazdy, kto ma wize, podejmuje ryzyko, ze go albo wpuszcza albo nie. Czy wpis w paszporcie można "rozkodować"? Na przykłąd jak numer VIN w samochodzie? Jak dotrę do paszportu to wpiszę numer w w/w postaci. Mozna rozkodowac jesli ktos sie na tym zna. Urzednicy robia rozne notatki i takowe notatki sa tez w systemie na Twoj temat. Moze byc to standardowe "zakaz zmiany statusu", "zakaz przedluzenia statusu" a moze byc jeszcze dodany numer Twojego immigration file. Moze byc tez konkretny przepis prawny. Trudno cos powiedziec kiedy nie wie sie co dokladnie masz napisane. Lepiej nie wpisuj tutaj tego, bo nie wiesz nawet co to jest. Tak, jestem świadomy, że wszystko jest możliwe i wszystko może się stać na granicy, po prostu byłem ciekawy czy ktoś miał podobne przejścia. Mnostwo osob. Sly6 jest "jakaś" możliwość sprawdzenia co wpisali do systemu? Czy może podjechać po prostu do abmasady i zapytać co to oznacza? Do ambasady? Nie sadze... Ambasada moze Ci uniewaznic promese od reki. Dopoki nie wiesz co to jest, nie ryzykuj wycieczki do ambasady. Poza tym ambasada nie jest od wyjasniania przepisow...
JLG Napisano 20 Czerwca 2013 Autor Zgłoś Napisano 20 Czerwca 2013 karina dzięki za odpowiedz, pozostałym takżeOk, ale jeżeli można wyjaśnić (mogę źle pojmować pojęcia): "zakaz zmiany statusu", "zakaz przedluzenia statusu". Zakaz przedłużenia wbitego pobytu (w tym przypadku na miesiąc) w jakikolwiek sposób?Cytat: "...a moze byc jeszcze dodany numer Twojego immigration file...." raczej nonimmigration bo takowego nie posiadam, przynajmniej tak mi się wydaje.
sly6 Napisano 20 Czerwca 2013 Zgłoś Napisano 20 Czerwca 2013 co do zmiany status to sie pisze tak no aos cos eos..masz takie cos wpisane ? I jak pisze Karina,nim polecisz dowiedz sie co to jest.Mozesz do niej napisac prywatna wiadomosc.
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.