następna Napisano 27 Sierpnia 2013 Zgłoś Napisano 27 Sierpnia 2013 Doczytuje się, że niektórzy z Was dostali Green Card po miesiącu czasu. Tak, zresztą zapewniał mnie też prawnik. Byliśmy na interview w kwietniu, od tej pory jedna wielka cisza. Nie mogę sprawdzić numeru MSC, bo podobno takowy nie istnieje. Dzwoniliśmy, chodziliśmy do Immigration - papiery przepadły. Prawdopodobnie zostały gdzieś wysłane i szlag je trafił. Prawnik zapewnia, że trafiliśmy na zły okres i wszystkie dokumenty z interview w mniej więcej tym samym czasie szlag trafił, ale mnie to nie przekonuje. Poradzono nam iść do kongresmena. Ale ja nie mam czasu na kogresmena, latanie po Immigrtion i wszystko inne. Dzwoniliśmy chyba z 20 razy i nikt nie jest w stanie powiedzieć co z dokumentami. Zwykle nas przełączają, czekamy godzinę aż ktoś się z łaski odezwie, ale oczywiście nikt się nie odzywa. Taki fajny sposób na pozbycie się intruza. Mam employer authorization card, SSC i inne duperele. I mogłabym poczekać, ale nie mogę. Muszę natychmiast wrócić do Polski. Chociaż żebym miała się rozwieść i napisać do Immigration, żeby się pieprzyli. Co robić? Wyjadę bez Zielonej Karty to już nie zobaczę męża. Czekać nie mogę. Co z Advance Parole? Da się to jakoś wykorzystać, czy to działa w innych przypadkach niż mój? Ratunku, bo kolejnemu urzędnikowi Immigration, który wyśle mnie na drzewo, zrobię coś złego.
jkb Napisano 27 Sierpnia 2013 Zgłoś Napisano 27 Sierpnia 2013 Advance parole sluzy do powrotu po wyjezdzie zagranicznym. O ile nie mialas przesiedzianej wizy i zwiazanego z tym zakazu wjazdu, mozesz spokojnie wyjechac i wrocic. W kwestii GC - jezeli mialas interview w kwietniu, to zdecydowanie za dlugo to trwa. Po pierwsze, czy robilas juz service request? Jezeli nie, to jest to pierwszy krok. Jezeli tak, skontaktuj sie z ombudsmanem: http://www.dhs.gov/ombudsman-case-assistance - z tego, co sie orientuje, pomaga w takich sytuacjach. Jezeli to nic nie da, czas skontaktowac sie z kongresmenem. Pozdrawiam
następna Napisano 27 Sierpnia 2013 Autor Zgłoś Napisano 27 Sierpnia 2013 No właśnie chyba miałam przesiedzianą wizę - tzn. wiza kończyła mi się we wrześniu, w sierpniu wzięłam ślub, ale papiery złożyliśmy dopiero w grudniu. Nie jest dobrze. Co to jest service request? Tzn. przechadzka do immigration? Byliśmy, ale żeby nas spławić powiedziała, że trzeba czekać. Czekamy od tamtej pory kolejne dwa miesiące. Ale jeśli coś innego, to proszę o wyjaśnienie, bo ja muszę stąd wyjechać!
kzielu Napisano 27 Sierpnia 2013 Zgłoś Napisano 27 Sierpnia 2013 Ale skąd masz pewność ze ja zostaniesz ? Z tego co piszesz to mialas interview i teraz jest cisza, wiec nie wiem skąd rodzczeniowy ton szczególnie jak mialas przesiedziana wizę. Możesz dostać zaproszenie na drugi interview na przykład.... Jak się skończył interview ?
następna Napisano 27 Sierpnia 2013 Autor Zgłoś Napisano 27 Sierpnia 2013 Interview skończył się tak, że murzynka powiedziała, że wyślę mi Zieloną Kartę. Roszczeniowy ton wynika z tego, że ani nie mam Green Card, ani nie mam odmowy. Po pół roku wydaje mi się, że powinnam otrzymać jakąś odpowiedź. Dalej. Będąc w USA wcześniej ani razu nie przedłużyłam wizy. Ale potem wyszłam za mąż w sierpniu, we wrześniu kończyła mi się wiza i nie zdążyłam złożyć papierów w odpowiednim terminie, więc tak - musiałam przedłużyć pobyt (zresztą padła też taka rada na tym forum), a nie wracać do Polski i ubiegać się o wizę imigracyjną tam, bo zajęłoby to lata. Jest chyba zrozumiałe, że nie zostawiasz małżonka samego na taki okres i wydaje mi się, że babka z Immigration też to doskonale rozumiała. Zresztą są tysiące osób, które siedzą w USA nielegalnie lata, a potem biorą ślub i nie mają problemu. My jej powiedzieliśmy, że wjechałam normalnie, że nie miałam zamiaru zostawać w Stanach, gdyby nie to, że wyszłam za mąż i powiedziała, że rozumie, bo zna przypadki, że ludzie zbierają dokumenty latami. W każdym razie, dała mi wyraźnie do zrozumienia, że nie mam się o co martwić. Ale zaraz potem wsadziła gdzieś moje dokumenty i wyparowały. I wcale mnie nie pociesza, że dokumenty innych ludzi też wyparowały. Po takim czasie, należy mi się albo Zielona Karta, albo odmowa, albo cokolwiek. Ale ile można czekać? Jeszcze dodała, że dobrze zrobiłam, bo gdybym miała się starać o wizę imigracyjną przez ambsadadę, to zdążyłoby mi się małżeństwo rozpaść w tym czasie, a ja bym dalej czekała.
następna Napisano 27 Sierpnia 2013 Autor Zgłoś Napisano 27 Sierpnia 2013 Dzisiaj się dowiedziałam, że prawdopodobnie moja teczka zginęła na dobre i muszę od nowa składać papiery. Po prostu, jak mi w końcu z łaski odpowiedzieli, nie mają moich akt.
Joyanna Napisano 27 Sierpnia 2013 Zgłoś Napisano 27 Sierpnia 2013 Dzisiaj się dowiedziałam, że prawdopodobnie moja teczka zginęła na dobre i muszę od nowa składać papiery. Po prostu, jak mi w końcu z łaski odpowiedzieli, nie mają moich akt. Hm dziwne,ale przeciez musza miec cos w komputerach,na interview nagrywaja rozmowe i co tak raptem wszystko zginelo? Kurka co za burdel maja w tym urzedzie. Employer authorization card nie zabrali ci na rozmowie?Mi zabrali od razu jak tylko weszlam. Nie wiem co doradzic,z tymi patalachami nie da sie wygrac,wredne to takie :/ wspolczuje zaistnialej sytuacji. przypomniala mi sie sytuacja szwagra,ktory czekal prawie rok na zielona karte,w koncu szwagierka sie wkurzyla zadzwonila do INS tam gdzie odbylo sie interview i sie okazalo,ze karta czekala na odbior osobisty,bo nie podpisali jakiegos papierka o wyslaniu.To bylo jakies 4 lata temu,zapytam dokladnie,moze i u was cos podobnelo bylo.
jkb Napisano 28 Sierpnia 2013 Zgłoś Napisano 28 Sierpnia 2013 Interview skończył się tak, że murzynka powiedziała, że wyślę mi Zieloną Kartę. Roszczeniowy ton wynika z tego, że ani nie mam Green Card, ani nie mam odmowy. Po pół roku wydaje mi się, że powinnam otrzymać jakąś odpowiedź. No to brzmi jak approval. Patrz moj post wyzej. Dalej. Będąc w USA wcześniej ani razu nie przedłużyłam wizy. Ale potem wyszłam za mąż w sierpniu, we wrześniu kończyła mi się wiza i nie zdążyłam złożyć papierów w odpowiednim terminie, więc tak - musiałam przedłużyć pobyt (zresztą padła też taka rada na tym forum), a nie wracać do Polski i ubiegać się o wizę imigracyjną tam, bo zajęłoby to lata. Jest chyba zrozumiałe, że nie zostawiasz małżonka samego na taki okres i wydaje mi się, że babka z Immigration też to doskonale rozumiała. Zresztą są tysiące osób, które siedzą w USA nielegalnie lata, a potem biorą ślub i nie mają problemu. My jej powiedzieliśmy, że wjechałam normalnie, że nie miałam zamiaru zostawać w Stanach, gdyby nie to, że wyszłam za mąż i powiedziała, że rozumie, bo zna przypadki, że ludzie zbierają dokumenty latami. Zgodnie z obowiazujacymi zasadami, jezeli pobyt zostal przesiedziany o mniej niz 6 miesiecy, nie masz bana na wjazd, wiec mozesz skorzystac z AP podczas powrotu. Z tego, co sie orientuje, bylo ostatnio zarzadzenie BIA, ktore mowi, ze AP przezwyceiza nawet 3- i 10-letniego bana, ale tutaj lepiej niech ktos inny sie w tej sprawie wypowie. Decyzja o wpuszczeniu Cie do USA zawsze nalezy do urzednika na granicy. W każdym razie, dała mi wyraźnie do zrozumienia, że nie mam się o co martwić. Ale zaraz potem wsadziła gdzieś moje dokumenty i wyparowały. I wcale mnie nie pociesza, że dokumenty innych ludzi też wyparowały. Service request -> Ombudsman -> Kongresmen Po takim czasie, należy mi się albo Zielona Karta, albo odmowa, albo cokolwiek. Ale ile można czekać? Nalezec sie nie nalezy, ale milo by bylo...
karina Napisano 28 Sierpnia 2013 Zgłoś Napisano 28 Sierpnia 2013 Dzisiaj się dowiedziałam, że prawdopodobnie moja teczka zginęła na dobre i muszę od nowa składać papiery. Po prostu, jak mi w końcu z łaski odpowiedzieli, nie mają moich akt. Twoja teczka nie mogla zaginac i nie musisz nic skladac od nowa. Kazdy dokument jest skanowany do systemu od razu. Moga nie miec Twoich akt, bo je odeslali gdzies (w celu sprawdzenia) badz sa u supervisora badz nie moga ich znalezc w sensie, ze sa w urzedzie regionalnym a nie w centralnym badz - malo prawdopodobne ale sie zdarzalo - akta poszly juz do archiwum, a decyzja zostanie wydana na podstawie tego co maja w systemie. Jesli masz adwokata to jest jego sprawa aby sie o Twoja sprawe pytac/dzwonic/interweniowac.
następna Napisano 29 Sierpnia 2013 Autor Zgłoś Napisano 29 Sierpnia 2013 Dziękuje za takiego adwokata, jakiego mam. Fakt, że papiery szybko wypełnił, ale potem kazał czekać i czekać - a za każdą jego wizytę w Immigration płacę jak za złoto, a i tak się dowiaduję, że mam czekać. Jedyne co wiem, to to, że nie mają moich files... ani nie wiedzą gdzie jest teczka. Na razie się decydują, co mamy zrobić. Nie wiem czy rzeczywiście skanują akta, bo zapytaliśmy panią, która również wypełnia zawodowo aplikację do Immigration i powiedziała, że miała sprawę, gdzie zaginęła teczka po interview i okazało się, że para miała nie tylko od nowa złożyć papiery, ale i od nowa płacić za wszystko. Gdyby nie mieli listów z Immigration (także tego z zaproszeniem na Interview), to znowu musieliby płacić - a tak jedynie od nowa wypełnili wszystkie formy, potem nowe interview i prawie od ręki dostała Zieloną Kartę. To było jakiś rok temu. Stąd naprawdę nie wiem co ze skanowaniem i nagrywaniem, skoro teczki i dokumenty przepadają im bez śladu. Dalej - nie martwiłabym się, gdybym mogła znaleźć sprawę po numerze MSC ale jedyne co mi wyskakuje to Your case can not be found at this time in My Case Status. Jak wspominałam są osoby z tego okresu,które również nie dostały odpowiedzi, ale ich MSC widnieją w ich rejestrze. Wiedzą gdzie są ich papiery. Mój numer tajemniczo zniknął i sami nie wiedzą co mam robić - czy mam od nowa składać papiery czy jeszcze będą szukać. Nie wiedziałam, że zabierają EAC. Mojej na szczęście nie zabrali i prawnik też o niczym takim nie wspominał. Jedyne co zabrała to kilka zdjęć. Tak w ogóle to ta babka z Immigration też chyba nie wiedziała o co chodzi - wydaję mi się, że była nowa. Przede wszystkim żądała dokumentów, których nie można było załatwić bez SSC, co jej wyjaśniliśmy, a ja SSC dostałam na tydzień przed interview. Zażądała najnowszego rozliczenia podatkowego, chociaż jeszcze nie było terminu ich wysyłać, więc nie mieliśmy obowiązku go mieć. Właściwie pytań dot. małżeństwa było dwa: do mojego męża, gdzie była pierwsza randka i do mnie, czy znam jego rodziców. Pooglądała sobie nasze zdjęcia, popytała kim są dane osoby i tyle. A potem zobaczyła zdjęcia naszych zwierzaków i rozgadała się o swoim chomiku. I tak minęło interview. Jeszcze wspomniała, że zobaczymy się za dwa lata, jak będę się starać o 10-letnią Zieloną Kartę. Tej pani co wypełnia papiery, zapytałam czy mogę wyjechać na AP. Odpowiedziała, że nie... bo przedłużyłam pobyt na wizie. Teraz piszecie, że jednak można. Najchętniej wyjechałabym już dzisiaj i nie wracała. Ale mój mąż ma tu dziecko i nie może go zostawić. Pytanie, czy ja mogę zostawić męża. W sumie, ja bym się nie musiała martwić, skoro mam SSC i EAC i mogę pracować, mogę tu spokojnie żyć i jestem legalnie. Ale we wrześniu minie rok od ślubu. Czyli za dwa lata mogłabym się ubiegać o obywatelstwo. W tym sęk, że nie mam tymczasowej Zielonej Karty, a dopiero po upływie tymczasowej karty, czyli za dwa lata mogę się starać o tą 10-letnią kartę i jeśli dostanę tą drugą, to mogę natychmiast składać wniosek o obywatelstwo. Ale jeśli nie mam tej tymczasowej, a dostanę ją za jakiś rok, to całe moje obywatelstwo przedłuża się o rok. A przy ich tempie, obywatelstwo pewnie dostanę za jakieś 10 lat. Już powiedziałam, że nawet jak mój wniosek odrzucą, to nie będę się odwoływać, tylko spokojnie sobie wyjadę, kichając na Zieloną Kartę. Z tego co mi mówił prawnik, to nie ma sensu się odwoływać, bo proces ten trwa jakieś dwa lata... lepiej znowu wypełnić wszystkie wnioski i jeszcze raz iść na Interview (!) - co z tego, że jeden odrzucił, skoro drugi może dać. Jeśli pozwalają na taki proceder, to co się im dziwić, że gubią dokumenty z taką nonszalancją.
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.