Skocz do zawartości

Czy mi się uda?


Rekomendowane odpowiedzi

Godzinę temu, ania_673 napisał:

O rozmowie na Schiphol wiedziałam wcześniej bo starałam się wychwycić takie informacje więc byłam przygotowana, że będą o coś pytać, zwłaszcza że leciało się na tyle czasu. Uważam tylko, że rozmowa ta mogła przebiec nieco przyjaźniej. (...)

Niestety te rozmowy czesto przebiegaja malo przyjaznie, szczególnie na Schiphol. Podróżuje dosc czesto i zazwyczaj staram sie wylatywac linia kraju docelowego, a wracac "domowa", gdyz dobrze sie to wpisuje w atmosfere urlopu, ale w przypadku USA staje sie to coraz bardziej uciazliwe...

"Security interview" jest dodatkowa strata czasu ktora trzeba wliczyc w grafik, a pytania sa zawsze szczegolowe, jesli nie wrecz krepujace i duzo latwiej jest leciec do USA linia europejska gdzie wystarcza zwykle "machniecie" paszportem i wiza...

Trzeba tez rozroznic rozmowe przed wejsciem na poklad amerykanskiego samolotu, ktora koncentruje sie na bezpieczenstwie tych latajacych celow grup terrorystycznych, a przekraczaniem granicy, gdzie juz chodzi glownie o kwestie typowo prawne.

Oprocz wypadkow gdzie wiza byla juz wczesniej uniewazniona i wyszlo to w trakcie sprawdzania na "security interview", nie spotkalem sie z sytuacja gdzie by odmowili komus wejscia na poklad z powodu podejrzen o intencje imigracyjne. Od tego jest CBP juz w Stanach.

Dublin, Dubaj czy lotniska kanadyjskie to juz oczywiscie inna kwestia, bo tam juz wszystko jest, tak jak pisze Sly, od razu i za jednym zamachem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na Schiphol to mi się zawsze chce śmiać. Kilka stanowisk dla wyrobnikow, trafiłem kiedyś na taką mądralę, pyta mnie co robie w USA, więc jej mówię, gdy zaczęła dopytywać o szczegoly zaczalem jej opowiadać o pheromonach bo w tym robię. Gdy oczy jej zaczęły się robić coraz większe, uscislilem i dobilem ja pytaniem czy wie co to jest feromony, tu wybrzmialo, szczere, murzynskie,  I have no idea. Zrobiło jej się głupio, wzięła paszport i poszła do tego nadetego bufora co stoi z boku z założonymi rękami,  naszeptała mu coś do ucha, bufon wielce łaskawie skinął lepetyną i mogłem wsiadać. Na innych lotniskach tak się nie wydurniaja. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, andyopole napisał:

(...) wzięła paszport i poszła do tego nadetego bufora co stoi z boku z założonymi rękami,  naszeptała mu coś do ucha, bufon wielce łaskawie skinął lepetyną i mogłem wsiadać. Na innych lotniskach tak się nie wydurniaja. 

Jak wprowadzili ten system tez trafilem na takiego bufona ktory zachowywal sie jakby byl odpowiedzialny za cala sfere imigracji do USA. Chodzenie, szeptanie, konsultacje... 

Jakoze nie wiedzialem o zmianach i tym calym centrum interview, wzielo mnie to wszystko troche z zaskoczenia i bylem pod niemalym wrazeniem przyznaje, myslac, ze mam do czynienia z jakas amerykanska fortpoczta do spraw bezpieczenstwa.

A pozniej juz przy bramce patrze a tu ten sam bufon karty pokladowe ludziom skanuje zyczac milej podrozy... No i "czar" prysl... :rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...