Skocz do zawartości

Pare pytań, poradźcie proszę :) (dłuższa wizyta, proof of ties to home country)


Rekomendowane odpowiedzi

Dnia 11/6/2017 o 15:36, aga491 napisał:

Ja w tym roku leciałam na niecały miesiąc w kwietniu i potem w połowie lipca na 2,5 miesiąca. Miałam secondary w lipcu i się tego spodziewałam. Przepytywał mnie bardzo nieprzyjemny Polak, który chyba chciał pokazać swoją wyższość. Rozmowa trwała może 5 minut, pytania typu do kogo jedziesz, co będziesz robić, skąd masz pieniądze, imię i nazwisko chłopaka, czym się zajmuje i czym się zajmują rodzice w Polsce. Odpowiadałam szczerze, pewnie i spokojnie. Na końcu powiedział "daj mi trzy godziny, muszę przemyśleć Twoją sprawę" na co ja oczy jak pięć złotych i tylko się spytałam, czy mogę wysłać sms do chłopaka, że nie będzie mnie na czas na kolejnym lotnisku (nie mogłam używać telefonu). "Przemiły" pan odpowiedział mi "a kto powiedział, że w ogóle tam będziesz?" Po czym kazał mi usiąść i czekać. Nie minęło może trzy minuty, przechodząc koło mnie oddał paszport i powiedział "have a good one".  Sytuacja nieprzyjemna, ale do przejścia i jak faktycznie nie masz niczego na sumieniu, jesteś opanowana to będzie dobrze.

Aaa i nie miałam wydrukowanego biletu powrotnego, tylko na telefonie. Chyba warto mieć go jednak w formie papierkowej bo Pani która wysłała mnie na secondary krzywo się spojrzała, jak jej powiedziałam, że nie wydrukowałam go. Swoją drogą zastanawiam się, czy oni nie mają informacji w systemie czy bilet powrotny jest wykupiony?

Czy leciałaś może przez Detroit? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja byłam na secondary dwukrotnie. Za pierwszym razem tak się zestresowałam, że aż się rozpłakałam, to było jedno z najbardziej stresujących wydarzeń w moim życiu. Nigdy nie zapomnę twarzy urzędnika, który mnie przesłuchiwał. Za drugim razem już wiedziałam co mnie czeka, więc zachowałam spokój. I to jest klucz do przeżycia secondary: spokój i zwięzłe odpowiedzi. Chociażby nie wiem jak podpuszczali, nie można się stresować. Często też pytają o to samo po kilka razy,  żeby w razie czego wychwycić kłamstwo, więc trzeba zwracać baczną uwagę na to, co się mówi. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Plusem u Ciebie na pewno jest to, że zawsze wracałaś na czas.

Ja też latałam do chłopaka i  zanim miałam pracę to spędziłam tam 2 razy całe lato (ok. 2,5-3 miesiąca x 2), drugi przylot po chyba 9 miesiącach- nie miałam problemów.

Ostatnia moja wycieczka w kwietniu na 2 tygodnie zakończyła się trochę dłuższym przepytaniem przez urzędniczkę i podejrzliwym wyrazem twarzy (zapytała, ile się znamy, moja odpowiedź (ponad 3 lata) nie do końca jej się spodobała:). Pierwsze mniej przyjemne wejście do USA, moim poe jest Chicago i tak jak Ty, zawsze miałam miłe doświadczenia.

Ilu ludzi, tyle historii...

Teraz możliwe, że odwiedzę go w lutym i mam jakieś tam obawy, że mnie nie wpuszczą. Po pierwsze- zaręczyny, po drugie- będziemy razem już 4 lata (co wiele osób szokuje), po trzecie-  z początkiem przyszłego roku dopiero rozpoczniemy proces k1- będzie bardzo świeży. A więc zdaje się na mój nienaganny record i prawdomówność:). 

Powodzenia i czekam na dobre wieści :).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...