Skocz do zawartości

Pare pytań, poradźcie proszę :) (dłuższa wizyta, proof of ties to home country)


Rekomendowane odpowiedzi

Hej! Mam 23 lata, wize B2 i chłopaka w USA (US citizen) Poznalismy się online w 2015, w lutym 2016 przyjechał odwiedzić mnie w Polsce na miesiąc. Potem to ja go odwiedzalam, pierwszy raz na 6 tygodni w wakacje 2016, potem na miesiąc w połowie grudnia, wróciłam w połowie stycznia 2017 i moja ostatnia wizyta była na 2 miesiące (lipiec, sierpień 2017) Za każdym razem oficerowie CBP pytali do kogo, po co i na ile jade, i za każdym razem odpowiadałam zgodnie z prawda "przyjechałam pozwiedzać i spędzić wakacje z moim chłopakiem" albo "przyjechałam spędzić święta i nowy rok z moim chłopakiem" i nigdy nie było żadnych problemow przekraczając granice, nie musiałam niczego więcej tłumaczyć ani udowadniać, wręcz przeciwnie mówili 'wow i hope your bf knows how amazing and dedicated gf he's got' i życzyli nam wszystkiego najlepszego. Ostatnio z chłopakiem zaczęliśmy myśleć bardziej o przyszłości, ale nie wiemy jeszcze czy chcemy mieszkać w Polsce czy w USA, on chodzi na uczelnie ja wzięłam przerwę i chce zacząć niedługo nowe studia na kierunku, który mnie interesuje. Chcieliśmy żebym przyjechała tym razem na 3 miesiące do niego i spokojnie pomyśleć i się zastanowić co zrobić wspólnie i do tego spędzić razem święta, nowy rok i w lutym są moje urodziny i potem wrócić, bilety zabookowalismy od 01.12.2017 do 01.03.2018. Cos mnie skłoniło żeby poczytać o dłuższych wyjazdach do stanów i jak to wygląda przekraczając granice i przeczytałam mnóstwo 'horror stories' na innych forach o tym jak grilluja na POE i mogą wezwać na jakieś 'secondary questioning'?? na druga rozmowę i tam trzeba udowadniać 'ties to home country'. problem w tym ze ja zbyt wielu nie mam, niedawno zrezygnowałam z pracy i od czasu do czasu wykonuje tłumaczenia ale nie jest to żaden stały przychód/zatrudnienie, nie posiadam samochodu ani nie wynajmuje mieszkania. pomagam opiekować się domem w tej chwili i moja babcia i chce wrócić na studia. chciałam tutaj zapytać czy jest tutaj ktoś kto przyjeżdżał na dłużej niż tydzień czy dwa i jaka była reakcja oficera CBP, czy kogoś z was wzywali na to 'secondary questioning' kiedyś z jakiegoś powodu np planowania dłuższej podróży albo słyszeliście o takich przypadkach? Czy mogłabym np przygotować pare miejsc, które chciałabym odwiedzić (pojechać nad morze, zobaczyć north carolina aquariums, pojechać na farme alpak, odwiedzić kolegę w waszyngtonie i może wyjazd do disney world na florydzie) i taka listę pokazać im tam? Albo zapisana wizytę do lekarza ortodonty (nosze aparat stały)? No i oczywiście bilety w stronę powrotna. Macie może jeszcze jakieś pomysły co można pokazać jeszcze w razie czego? Jak już wspomniałam nigdy wcześniej się tym nie martwiłam i tez nie miałam żadnych problemow ale skoro teraz wiec ze cos takiego może mi grozić chciałabym się w jakiś sposób chociaż trochę przygotować, chociaż wiem ze moja sytuacja w tym kontekście jest dość beznadziejna ): Słyszałam opinie, że mogą się przyczepić do tego, że moje pobyty są długie/coraz dłuższe, ale za to z drugiej strony mam pozytywne doświadczenie z CBP i 'good immigration record' nigdy nie zostałam dłużej niż powinnam, zawsze dostawałam pieczątkę na 6 miesięcy, wiec może nie powinnam się aż tak martwic? Z gory dziękuję za wszelkie rady.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na 100% nikt ci nie powie co się stanie. Jasne że mogą cię dać na secondary.  Latasz często i na dość długo. Jak zapytają cię jaką masz pracę a ty odpowiesz że pracę rzuciłas to też może być nieciekawie. Szczerze to zapisana wizyta do lekarza to żaden związek z Polską... 

Ż drugiej strony są osoby które latają często i nie mają problemów. 

Daj znać jak pójdzie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

sa tacy ze dzieci zostawiają a co dopiero wizyta u lekarza. Amerykanie rozumieją i to że po wystawieniu rachunku kto go zapłaci..

 

kiedyś pewna dziewczyna latała tak i została zawrócona za pewne dokumenty które nie świadczyły ze leci turystycznie,inna ze kilka razy byla bez zwierzęcia a teraz leci np z psem. To sa może Male sprawy a pokazują ze coś może nie grać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

o nie chyba nie zrozumiałam żartu, @oss wybacz :c 8 miesięcy w tym roku spędziłam w Polsce, w zeszłym roku pewnie z 10 na 12 miesięcy w roku zdecydowanie nie jest to większość, ale jeżdżę regularnie dwa razu do roku i tym razem na trochę dłużej niż ostatnio. czytałam, ze nie powinno się przebywać dłużej niż 6 miesięcy na przestrzeni 12, i że nie powinno się wracać zaraz po powrocie i że to czerwona flaga dla CBP jak wracasz. głownie mam nadzieje że bycie szczerym na granicy tak jak zawsze byłam do tej pory nie zmieni mojej sytuacji, drugi rok LDR i jut się z tym pogodziłam ze tak to będzie wyglądać przez jakiś czas, mam nadzieje, ze następnym razem on będzie mógł przyjechać do mnie. @sly6 a i ostatnio staram sie nie pakowac wielu rzeczy, bo i tak kończy się tak ze nakupie masę rzeczy i potem place 100$ bo walizka za ciężka. wiem, ze nie jesteście w stanie mi powiedzieć na 100% czy mnie zatrzymają czy nie po prostu napisałam po sporej dawce lektur z internetu na podobny temat mając nadzieje ze przygotowanie jakichkolwiek 'ties' w czymś pomoże, choc wygląda na to, że nie, także zmartwiona będę i tak niestety.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja w tym roku leciałam na niecały miesiąc w kwietniu i potem w połowie lipca na 2,5 miesiąca. Miałam secondary w lipcu i się tego spodziewałam. Przepytywał mnie bardzo nieprzyjemny Polak, który chyba chciał pokazać swoją wyższość. Rozmowa trwała może 5 minut, pytania typu do kogo jedziesz, co będziesz robić, skąd masz pieniądze, imię i nazwisko chłopaka, czym się zajmuje i czym się zajmują rodzice w Polsce. Odpowiadałam szczerze, pewnie i spokojnie. Na końcu powiedział "daj mi trzy godziny, muszę przemyśleć Twoją sprawę" na co ja oczy jak pięć złotych i tylko się spytałam, czy mogę wysłać sms do chłopaka, że nie będzie mnie na czas na kolejnym lotnisku (nie mogłam używać telefonu). "Przemiły" pan odpowiedział mi "a kto powiedział, że w ogóle tam będziesz?" Po czym kazał mi usiąść i czekać. Nie minęło może trzy minuty, przechodząc koło mnie oddał paszport i powiedział "have a good one".  Sytuacja nieprzyjemna, ale do przejścia i jak faktycznie nie masz niczego na sumieniu, jesteś opanowana to będzie dobrze.

Aaa i nie miałam wydrukowanego biletu powrotnego, tylko na telefonie. Chyba warto mieć go jednak w formie papierkowej bo Pani która wysłała mnie na secondary krzywo się spojrzała, jak jej powiedziałam, że nie wydrukowałam go. Swoją drogą zastanawiam się, czy oni nie mają informacji w systemie czy bilet powrotny jest wykupiony?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...