Skocz do zawartości

Naprawdę uważacie, że Amerykanie są mili/ przyjacielscy/ pomocni itd.?


bilbul

Rekomendowane odpowiedzi

Przepraszam, że jeszcze się ośmielam, ale tak mnie naszło... Jak już wiemy dzięki wybitnym Myślicielom z Forum, można coś powiedzieć o Polakach wszystkim razem, ponieważ z powodu swojego pochodzenia nie są oni ZBYT zróżnicowani, ale o Amerykanach nie można niczego powiedzieć, ponieważ z powodu swojego pochodzenia są oni ZBYT różnicowani. Forum ustaliło ów FAKT ponad wszelką wątpliwość, a  jeżeli ktoś myśli inaczej, to obraża FORUM.

Jednak mimo forumowej, ideologicznej wrogości chciałbym (być może w mej pseudonaukowej lekkomyślności) zapytać o taką sprawę. Czy uważacie, że Amerykanie (którzy zgodnie z najnowszą koncepcją FORUM nie istnieją, a jeśli istnieją, to nikt o nich nic nie wie, a jeśli ktoś coś wie, to nie może nic powiedzieć) są tak samo rozmowni jak Polacy? A może mniej? A może więcej? A może tak samo? No i bym prosił, żeby mnie FORUM nie pytało, gdzie mieszkam, ile mam lat i jaki ma rozmiar buta, a w szczególności, co znaczy określenie "rozmowny". Albowiem tylko osoba obdarzona bardzo złą wolą może UDAWAĆ, że nie wie, o co pytam. A pytam dlatego, że gdy jakieś 4 lata temu przyjechałem na Florydę, to na samym początku wynająłem pokój w domu u dwóch starszych pań, będących siostrami. Niestety te panie zamieniały ze sobą średnio jakiś 3 - 4 zdania dziennie. Potem wyjechałem na 1,5 roku do Texasu i tam z kolei wynająłem pokój u starszego małżeństwa, które również ze sobą prawie nie rozmawiało. Od tamtej pory spotykałem różnych ludzi, w różnym wieku i w różnych sytuacjach. Zdecydowana więszkość z nich po zakończeniu wstępnych uprzejmości typu "how are you", "how is it going", "what's up" itp. stawała się milczkami i zachowywała się tak, jakby się nawzajem nie zauważała. I nie chodzi mi o to, że nie rozmawiali ze mną, tylko że nie rozmawiali ze sobą nawzajem. 

Szczerze mówiąc, to zdaję sobie sprawę, że większość Polaków w USA, w tym również na tym forum, nie utrzymuje prywatnych stosunków z Amerykanami, a jeśli już, to przez jedynie przez małżeństwo (zresztą na ogół typu "Polka - Amerykanin", a nie odwrotnie). Zdaję sobie także sprawę, że nie jest łatwo opanować język angielski w wersji amerykańskiej do takiego stopnia, żeby móc rozumieć absolutnie wszytko i swobodnie rozmawiać, a jednocześnie mentalnie pozostawać na zewnątrz społeczeństwa amerykańskiego. Czyli mieć nadal poczucie, że się jest OBCOKRAJOWCEM, a nie przestraszonym króliczkiem, który robi wszystko, byle tylko nie być postrzeganym jako ktoś z ZEWNĄTRZ. Przykro mi, ale na jakieś 50 osób z polski, które tutaj spotkałem, tylko jedna nie miała syndromu króliczka. Jeszcze bardziej przykre jest to, że był to Rosjanin zamieszkały na stałe w Polsce i z polskim obywatelstwem. Polacy siedzą pokornie w norkach i jak tak dalej pójdzie, to stworzą konkurencję dla żółwi norowych na Florydzie, których populacja i tak się kurczy, nawet bez polskiego norkowlastwa.

Jednak może mimo tych wszystkich wątpliwości znajdzie się tutaj ktoś, kto utrzymuje prywatne znajomości poza miejscem pracy? Oraz oczywiście poza sąsiadami, którzy was przecież sami nie wybrali, więc niby co mają zrobić, jak nie udawać miłych i pomocnych, prawda??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 57
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Bilbul, wszystko to co piszesz jest prawda i w 100% to popieram. Nie ma sensu nawet z nimi dyskutowac, bo to ludzie ktorzy zyja w takiej rzeczywistosci jaka sobie wyobraza, czyli nierealnej. Najczesciej Polacy mieszkajacy za granica pochodza z gownianych rodzin ktore nigdy nie mialy zadnego majatku w Polsce i ich rodziny byly niskiej pozycji spolecznej dlatego byli zmuszeni wyjechac. Stad tak wielki ich zachwyt obcym, powszechnie uwazanym za "wyzsze". Glupi ludzie z malym poczuciem wartosci zawsze chetnie wierza w symbolike pewnych obiektow, pojec, marek - bo tylko to ich mentalnosc rozumie, prosty obiekt ktoremu nadaja pewna wartosc i tym samym podnosza sobie ten cien poczucia wartosci. Tak jak samochodowi marki prestizowej, panstwu w ktorym zyja itd. - Sa  Mieszkalem takze w UK i tam bylo jeszcze gorzej, USA jest znacznie lepsze pod tym wzgledem ze nie musisz do niczego sie dostosowywac pod wzgledem mentalnym i w przestrzeni publicznej mozesz NORMALNIE sie zachowywac, czyli miec wszystkich w dupie jesli masz na to ochote i nie zwracac na nich uwagi, nie oczekujac niczego od nich. Nie jest to idealne, ale duzo lepsze niz w UK gdzie wiekszosc Brytyjczykow to zwykle uposledzone psychicznie debile z tak flegmatycznym ukladem nerwowym, ze nie nadaja sie do jakiegokolwiek zycia. A szczegolnie pracy. I jakis glupiec powie Ci, ze "oooo ludzie wszedzie sa rozni" - NIE SA KUR. ROZNI. Bo kazdy z nas ma pewien kod dna polaczony z nasza mentalnoscia ktora byla uksztaltowana historia - miejscem w ktorym zyli nasi przodkowie, tym co przezywali podczas swojego zycia, nasze ciala roznia sie wzajemnie wlasnie dlatego i umysly rowniez. Na podstawie narodowosci mozna podac mnostwo cech osobowosci jaka zdecydowana wiekszosc populacji posiada, tak samo jest w przypadku zwierzat np. psow. To tak jakby ktos powiedzial, ze domy w Anglii sa gowniane (prawda jest taka ze sa jeszcze gorsze) a druga osoba mowi: co ty gadasz, rozne sa, niewszystkie takie sa!

No tak, moze ten 0.5% jest inny. Natomiast standard jest tragiczny.

 

W spoleczenstwie multikulti niemozliwe jest zeby ludzie tak wymieszani byli ze soba w stanie zyc razem w pokojowy sposob. Rasizm jest prawda i jesli ktos tego nie zauwaza, to jest po prostu cymbalem.

 

A i na koniec zapytam How are you? Wiadomo, ze mam to w dupie, ale trzeba zapytac zeby ludzie uposledzeni byli zadowoleni. Haha w Anglii potrafia po sto milionow razy pytac Allright chociaz maja to gdzies i nic o Tobie nie wiedza, po co? Wcale nie po to zeby bylo milo, tylko to jest ich taka zaslona twarzy, zeby trzymac dystansik ze wszystko jest OK. Nie maja zadnej pewnosci siebie i sa spedaleni, a zalatwienie czegokolwiek w cywilizowany sposob jest niemozliwe bo kazdy jest TAK WAZNY I NIE MOZNA MU NIC POWIEDZIEC. Banda glutow i tyle. Bierzcie guny normalni ludzie i izolujcie sie od tego gowna wraz ze swoimi rodzinami, to jedyne wyjscie na zycie w takim spoleczenstwie. I nie liczyc w ogole na to, ze komus na kims zalezy, bo to nierealne.

 

PS: Pamietajcie, dzieki temu nam jest dobrze wsrod takich idiotow, bo sa glupsi od nas. Dzieki temu mamy przewage nad nimi, sprobujcie w Polsce otworzyc firme budowlana i konkurowac z innymi to sie zajebiecie bo standard pracy jest tak wysoki. W US czy UK wszystko na odpierdol kartony i jazda, bo nikt nie potrafi porzadnie bo same nieroby. O to wlasnie chodzi. Bierzmy przyklad z Zydow

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niczego innego sie nie spodziewalem piszac tamten post, dlatego Polska jest takim gownem bo nie mial kto w przeciagu ostatnich kilkuset lat holoty za bety wziac i sila porzadku zrobic. Dlatego nie ma co liczyc na to, ze teraz sam narod Polski jako narod jest jakas spojnoscia, jednoscia i posiada pewien sztywny model jak bylo w XVII kiedy Polacy mordowali wszystko co sie ruszalo i trzesli Europa. Niestety, widac to powyzej ze ludzie po prostu nie rozumieja co sie do nich mowi a co gorsza co sie wokol nich dzieje o jakimkolwiek charakterze juz mozna zapomniec. NIE MA CO liczyc na Polakow, trzymac sie od nich z daleka, bo to narod ktoremu obecnie kompletnie obce jest rozumienie, ze jestes tym do jakiej grupy nalezysz i wazniejsi sa wszyscy Twoi bliscy od Ciebie, bo to oni sa Twoja sila. Widac to szczegolnie w Zachodniej Europie jak bialych uposledzencow Francuzow Anglikow itd. rozpierdalaja na kazdym kroku muzulmanie. Taka jest przyszlosc tej pedalskiej mentalnosci skserowanej z USA na europejski grunt.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Jackie zablokował ten temat

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...