newyorker Napisano 23 Listopada 2005 Zgłoś Napisano 23 Listopada 2005 Przy okazji mój mąż też miałby legalna prace w jakies fabryce na wózku widłowym (też dzieki jej pomocy). Marzka mam pytanie moze troche nie na temat. Chodzi mi o uprawnienia na wozek widlowy. Czy orientujesz sie moze czy sa one uznawane w USA (jezeli szkolenie i egzamin byl zdawany w Polsce), czy twoj maz ma uprawnienia zrobione w Polsce czy moze bedzie robil dopiero po przyjezdzie do USA ? Z gory dziekuje za odpowiedz Pozdrawiam
max321 Napisano 23 Listopada 2005 Zgłoś Napisano 23 Listopada 2005 Sciema jakich malo. Nie wiem jakie mialaby wtyki to zilonej karty tylko poprzez wizyte w ambasadzie ci nikt nie zalatwi, no chyba ze ona dobra kolezanka bushow.
karina Napisano 24 Listopada 2005 Zgłoś Napisano 24 Listopada 2005 mojego zdania raczej nie bedziecie chcieli znac....
xmareckix Napisano 24 Listopada 2005 Zgłoś Napisano 24 Listopada 2005 Karinko Twoje zdanie jest oczywiste :wink: jedno jest pewne na turystycznej jak wyjedzie to musi wrocic w okreslonym terminie , jak tego nie zrobi zamknie sobie droge na nastepne wyjazdy
karina Napisano 24 Listopada 2005 Zgłoś Napisano 24 Listopada 2005 Karinko Twoje zdanie jest oczywiste Winkjedno jest pewne na turystycznej jak wyjedzie to musi wrocic w okreslonym terminie , jak tego nie zrobi zamknie sobie droge na nastepne wyjazdy ja tu mowie o zielonej karcie od reki w konsulacie ... o tym, ze trudno jest znalezc kogos do pracy w miescie Chicago... o tym, ze meza zatrudnia w fabryce do tego by obslugiwal wozki widlowe (w koncu jak bedzie mial zielona karte to i czemu nie)... o tym, ze ktos ci gwarantuje prace na 3 lata... i o tym, ze ktos tak od sobie daje ci mieszkanie (bo praktycznie jest to nie tylko pokoj ale cale mieszkanie)... Cos wam powiem: kiedys, lata temu, kiedy mieszkalam w Polsce, byly takie slynne akcje, ze ktos (jakas firma) przysylala Ci zawiadomienie listownie, ze wygrales samochod/dom/duze pieniadze i masz to do odbioru tylko taki drobiazg: kup cos od tej formy za - wtedy, kilka lat temu - kilkaset zlotych czy cos takiego. I co robili ludzie? Kupowali cos tam, wplacali pieniadze na jakies dziwne konta i ... czekali na wymarzony samochod czy gotowke. No wiec ta historia brzmi mi tak samo: ktos ci obiecuje cos wielkiego, daje ci uwierzyc, ze amerykanski sen spelni sie dzieki znajomej i jej dobremu sercu itd. Szkoda tylko, ze ktos najpierw nie zastanowi sie czy jest to PRAWNIE mozliwe. Bo chyba od tego by trzeba zaczac. A z tego postu wynika, ze ambasada to daje zielone karty od reki, poza wszelkimi kategoriami itd., bo pani doktor chce miec kogos kto bedzie sprzatal jej gabinety (2 zreszta) - nie 10 czy 15 ale 2. 2 gabinety razy 8 godzin dziennie razy piec dni w tygodniu ... Ludzie albo ja jestem niedoinformowana, albo z tego wynika ze ta Pani doktor ma DWA gabinety wielkosci lotniska! Jaka wielkosc ma gabinet? I ile czasu schodzi komus aby to posprzatac? Ja tez mam Pania ktora u mnie sprzata kancelarie i mam 4,000 sf - schodzi jej max. 3 h dziennie. 3 godziny - 4,000 sf. Przeciez ona tam nie sprzata prysznicow, wanien, nie zmienia poscieli, nie robi prania i setki innych rzeczy, ktore robi Pani sprzatajaca mi dom. Ale dom to nie office. Mam znajomych, ktorzy sa lekarzami wiec srednio gabinet to 1,000 - 2,000 sf. Jesli jest wiekszy to kazdy bierze osobe sprzatajaca, ktora ma dokumenty i potem wyplate dla tej osoby sprzatajacej wlicza sie w koszty. Ale 2 gabinety sprzatac 8 godzin dziennie , dostawac za to $12/h i uwierzyc w to, ze za te pieniadze nikogo w Chicago sie nie znajdzie do pracy to dla mnie jest co najmniej dziwne. To tylko takie moje zdanie.
marzka Napisano 24 Listopada 2005 Autor Zgłoś Napisano 24 Listopada 2005 z tego co wiem to ma być wiza pracownicza lub zielona karta, ale czytając to forum widze że może być problem z terminem. Nie wiem, kobieta sie zaklina ze załatwi legalną prace na 3 lata z mozliwością przedłużenia, zresztą poprzednia rodzina pracowała u niej 7 lat. Poza tym z drugiej strony jaki by miała interes w tym żeby nas wystawić, w końcu moge kupić bilety powrotne w każdej chwili prawda? Karinko wiem że jesteś skarbnica wiedzy więc nawet boje sie usłyszeć (przeczytać ) co myslisz o tym wszystkim. Jeżelo chodzi o wózek widłowy raczej trzeba zrobić uprawnienia w USa, przynajmniej tak mężowi powiedzieli. Czytając, widze że w us żyje sie lzej pod wzgledem materialnym, ale czy mozna sie czuć szczesliwym osiedlając sie na stałe? Chodzi mi o inna mentalnosc, inne podejscie do praktycznie wszystkich sfer zycia.Ja mam 30 lat, sporo doswiadczen za soba i zastanawiam sie czy sie zaaklimatyzuje. Dzieki za wypowiedzi.
marzka Napisano 24 Listopada 2005 Autor Zgłoś Napisano 24 Listopada 2005 zgrałyśmy sie w czasie mój post miał byc pierwszy :wink: A jeśli chodzi o amerykański sen; własnie dlatego pytam WAS bo jestescie na miejscu, znacie realia i przepisy prawne. Gdybym była pewna że to wszystko jest mozliwe to z zamknietymi oczami bym leciała. Ale ja mam jeszcze 2 dzieci, dlatego musze twardo stąpać po ziemi.
sly6 Napisano 24 Listopada 2005 Zgłoś Napisano 24 Listopada 2005 zresztą poprzednia rodzina pracowała u niej 7 lat. ----------------------------------------------- a znasz ta rodzine osobiscie?
marzka Napisano 24 Listopada 2005 Autor Zgłoś Napisano 24 Listopada 2005 niestety, wrócili do Polski ale znowu wyjechali. Też bym chetnie z nimi pogadała. Zastanawia mnie jedno: jaki ona ma interes w tym żeby mnie wyrolować? Bo faktycznie tak to wygląda. A tak w ogóle to 2500 za sprzątanie to dużo? A jakie są średnie płace w Usa? Mąż jest z zawodu hydraulikiem.
sly6 Napisano 24 Listopada 2005 Zgłoś Napisano 24 Listopada 2005 jesli bedziesz wszystko robic tzn sprztac,gotowac itp i nigdzie nie wyjdziesz to jest malo..taka pomoc domowa 24/7..szkoda ze nie moglas z ta rodzina porozmawiac..a kiedys z Ta Pania doktor sie spotkalas osobiscie?
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.