Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano
6 minut temu, mola napisał:

No ale jak formularza nie wypełnisz i do ambasady nie pójdziesz to na 100% wizy nie dostaniesz. Także wypełnij, umów spotkanie, rzeczowo i zgodnie z prawdą odpowiadaj na pytania i nic więcej zrobić nie możesz.

Jak jest tu jakiś plebiscyt, to ja myślę, że tę wizę dostaniesz.

Zresztą kto by teraz chciał mieszkać w USA? Kryzys, bieda. Amerykanie śpią na ulicach. Firmy padają. To nie są lata 80te. Teraz można dużo więcej zarobić w Europie i żyć na dużo lepszym poziomie. Nie wiem dlaczego Ci Amerykanie cały czas żyją przeszłością. Czasy się zmieniły. No pójdę do tej ambasady tylko wkurza mnie ten niepotrzebny stres. Zwiedziłem już dwa razy Tajlandię, Bali, pół Europy a te Stany odkładam bo jak pomyślę, że znowu trzeba płacić 1000zl za rozmowę, która pewności nie daje a jedynie stres jak przed jakimś egzaminem to się odechciewa, a marzy człowiek żeby zobaczyć to USA już jakieś 30 lat. 

Napisano

Taki unsolicited advice: jak juz bedziesz w ambasadzie to nie gadaj tyle. Krotko i zwiezle odpowiadaj na pytania. Najlepiej monosylabami, wzglednie conajwyzej: "Yes, I do.", "No, I don't."

Jak piszesz, ze spowiadales sie z business planow, kto budowy doglada itp. to sie nie dziwie, ze Ci tej wizy wczesniej nie dali. 

Napisano
3 minuty temu, Xarthisius napisał:

Taki unsolicited advice: jak juz bedziesz w ambasadzie to nie gadaj tyle. Krotko i zwiezle odpowiadaj na pytania. Najlepiej monosylabami, wzglednie conajwyzej: "Yes, I do.", "No, I don't."

Jak piszesz, ze spowiadales sie z business planow, kto budowy doglada itp. to sie nie dziwie, ze Ci tej wizy wczesniej nie dali. 

No jeśli powiem Yes lub No to tym bardziej nie przekonam do uczciwych intencji. Zawsze wychodziłem z założenia że szczerość jest najważniejsza. Chciałem podać argument, że nie zamierzam uciekać bo lada chwila będę otwierał w Polsce swój biznes ale skoro urzędnik sugerował mi żebym w takim razie został i otwierał to powiedziałem jak sorawa wygląda i że moja mama zajmuje się budową. W sensie nie że ona buduje ale dzwoni umawia ludzi itp. 

Napisano
Just now, thorhorn said:

No jeśli powiem Yes lub No to tym bardziej nie przekonam do uczciwych intencji. Zawsze wychodziłem z założenia że szczerość jest najważniejsza. Chciałem podać argument, że nie zamierzam uciekać bo lada chwila będę otwierał w Polsce swój biznes ale skoro urzędnik sugerował mi żebym w takim razie został i otwierał to powiedziałem jak sorawa wygląda i że moja mama zajmuje się budową. W sensie nie że ona buduje ale dzwoni umawia ludzi itp. 

Jest duza roznica, przepasc wrecz, pomiedzy szczeroscia, a udzielaniem unsolicited information urzednikowi imigracyjnemu.

Napisano
3 minuty temu, Xarthisius napisał:

Jest duza roznica, przepasc wrecz, pomiedzy szczeroscia, a udzielaniem unsolicited information urzednikowi imigracyjnemu.

No to niech nie sugeruje mi żebym został i otwierał biznes skoro ja wiem co mam robić 

Napisano
4 minuty temu, Xarthisius napisał:

Jest duza roznica, przepasc wrecz, pomiedzy szczeroscia, a udzielaniem unsolicited information urzednikowi imigracyjnemu.

Powinien powiedzieć. Okej. Proszę. Fajnie spędzisz czas z ojcem. I tyle. Po to przyszedłem a nie po rady kto ma moje sprawy z budową załatwiać 

Napisano
1 minute ago, thorhorn said:

Powinien powiedzieć. Okej. Proszę. Fajnie spędzisz czas z ojcem. I tyle. Po to przyszedłem a nie po rady kto ma moje sprawy z budową załatwiać 

Nie rozumiesz tego co pisze. Bledem bylo juz dzielenie sie informacja, ze zakladasz firme, budujesz czy co tam jeszcze robiles. Na pytanie czym sie zajmujesz, odpowiadasz: "I'm a barber." Tyle! Nic wiecej! Bedzie IO cos interesowalo to sie zapyta.

Napisano
3 minuty temu, Xarthisius napisał:

Nie rozumiesz tego co pisze. Bledem bylo juz dzielenie sie informacja, ze zakladasz firme, budujesz czy co tam jeszcze robiles. Na pytanie czym sie zajmujesz, odpowiadasz: "I'm a barber." Tyle! Nic wiecej! Bedzie IO cos interesowalo to sie zapyta.

No ale nie pracowałem wtedy także bałem się, że jak zobaczy że nie pracuję to pomyśli że chcę uciec więc to było jedyne czym mogłem udowodnić że coś mnie tu trzyma bo poza tym nic mnie nie trzymało. No poza mamą bratem i przyjaciółmi 

Napisano (edytowane)

Chlopaki z którymi w PL pracuje używają takiego slowa (aż się przełącze na polską klawiaturę) - męczybuła.

(to taka dygresja - zupełnie bez związku z tematem oczywiście).

Edytowane przez kzielu
Napisano
Teraz, kzielu napisał:

Chlopaki z którymi w PL pracuje używają takiego slowa (aż się przełącze na polską klawiaturę) - męczybuła.

Jeśli szukasz odpowiedzi musisz pytać. Gdybym wszystko wiedział to nie napisałbym tego wątku i nie byłoby sprawy. Wciąż czuję że nie uzyskałem odpowiedzi więc kontynuuję, tym bardziej jeśli ktoś odpisuje to się do tego ustosunkowuje. A to że mogą mi wizę dać lub nie dać to wiem od 15 roku życia. Myślałem że są tu osoby które wiedzą co w takiej sytuacji zrobić lub powiedzieć będąc w ambasadzie. No rada żeby nie mówić za dużo jest cenna ale czy rzeczywiście jest taka zasada czy to tylko subiektywna opinia jednej osoby. Nie chcę kolejny raz wyjść zawiedziony z rozmowy, tym bardziej że to przez urzędnika bujam się z tym USA już od 2000 roku. Gdyby dali mi wtedy wizę to bym poleciał zobaczył i być może już bym więcej sprawą USA się nie interesował. Sami odmówili i teraz ja mam się im z tego tłumaczyć. 

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...