Skocz do zawartości

Jak najlepiej zaplanować przyszłość?


Marczesko

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

JacekN

Nie mogę powiedzieć, że jestem tego pewny w 100% ale chce wyjechać np. po to aby, jak sam powiedziałeś się przekonać.

Nie staraj się mi wmówić, że w Ameryce nie jest spoko bo chyba filmy oglądam Amerykańskie :) (żart)

Co do bezdomnych/bezrobotnych się zgodzę ale powiedz mi gdzie ich nie ma????

Nie ma chyba na naszej kuli ziemskiej miejsca gdzie nie ma bezdomnych/bezrobotnych, zawsze znajdzie się ktoś komu się nie chce pracować.

U mnie w mieście jest taki dziadek który ma już z 70 lat emeryturę około 3000zł (był górnikiem) ma normalne mieszkanie jak człowiek a i tak chodzi i grzebie po śmietnikach... :/

Piszesz

Mija 10 lat i stac Cie w koncu na kupno domu. Tyle, ze choc dom jest z papieru, to splacac go bedziesz do konca zycia. I do pracy bedziesz jechal przynajmniej godzine w jedna strone.

No i co w tym złego?

Już po 10 latach mam swój dom? EXTRA!!

Tutaj po 10 latach pracy czekam aż dostane mieszkanie ze spółdzielni...

Dom jest z papieru?? tego nie rozumiem...

Dojeżdżam do pracy godzinę... hmmm super ale wiesz co własnym samochodem.

Tutaj dojeżdżam do pracy 45minut ale Autobusem w którym śmierdzi jest zimno i wogóle... :/

Co do tych domków w Kanadzie to nie są wcale takie złe, mi się bardzo podobają.

I na pewno wolałbym mieszkać w takim domku który z tego co widze ma 2 piętra i nie jest jakiś szczególnie malutki niż mieszkać w bloku w którym mam 2 pokoje kuchnie i łazienkę...

Z tego co mówisz to powiodło ci się w życiu, gratuluje i właśnie nie mogę zrozumieć twojego sceptycznego podejścia do sprawy.

Pozdrawiam i mam nadzieje na kolejne posty.

  • Odpowiedzi 83
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź
Napisano

Piszesz o jego sceptycznym nastawieniu pojedziesz ,zrozumiesz po kilku latach oco mu chodzilo.Powiem ci cos.Mam 20 lat jakies 1,5 roku temu myslalem tak samo jak ty chcialem uciec za wielka wode i ulozyc swoje zycie tam ,ale najpierw wyjechalem do anglii a nastepnie planowalem po okolo roku poleciec tam,chciaqlem podszkolic sie w angielskim .Pisze wszystko w czasie przeszlym bo juz wiem ze niechce zyc tak daleko od polski.W anglii wytrzymalem rok i zrozumialem co to jest zycie na obczyznie i ciesze sie ze pierw polecialem tam a nie odrazu do kanady bo z tamtad byloby ciezej wrucic.Przed wyjazdem mialem zapal chyba jeszce wiekszy niz ty bo niezastanawiajac sie zbyt dlugo spakowalem sie i wyjechalem mowiac mojej rodzinie co palnuje.Wtedy mysalem ze niepotzrbuje tak naprawe odwiedzac rodzicow,bracii i reszte rodziny .Mialem ze tak pwoeim slabe wiezi z rodzina i niemaialem zadnych zachamowan aby wyjechac , ale za granica zaczela sie meka.Piwrwsze pol roku bylo fajnie ale dalej zaczalem zabardzo tesknic ,zrozumialem ze za granica wcale niejest tak pieknie jak jest na filmach.Pozyjesz z obcymi ludzmi,zobaczysz jaka ich kultura jest odmienna od naszej,ich mentalnosc jest calkie inna od naszej to przekonasz sie jak jest naprawde bo to co filmy pokazuja to jest jedne wielke klamstwo.

Napisano

arrian

Widzisz takich jak my jest wielu(tz. chcących wyjechać za wszelką cenę) ale każdy z nas jest inny.

Ty mówisz, że po roku zacząłeś tęsknić za rodziną, rozumiem to przecież normalne.

Ale czy twoja mama bracia etc. nie mogli cię odwiedzić w Anglii?

A nawet jeżeli miałeś taką sytuacje, że na prawdę nie mogli to czy ty nie mogłeś jechać na parę dni do Polski?

Nawet z Kanady mógłbyś ich odwiedzać przecież nie byłbyś tam zamknięty czy co...

Ale cóż tak jak mówiłem wcześniej każdy jest inny.

Jestem pewien, że dla sprawy mógłbym się poświęcić i wytrzymać te niewykluczone że parę ładnych lat bez najbliższych.

Nie wiem dlaczego piszesz w taki sposób o ludziach innej narodowości i kulturze.

Przecież w każdym kraju jest inaczej i tak samo jak tobie tam się nie podobało tak Anglikowi może się nie podobać u nas.

Co do tych filmów to na serio był żart :) .

Mówisz, że byłeś tylko w Anglii więc nie wiesz jak jest w U.S.A.

Ja też nie wiem ale bardzo chce się przekonać i zrobię to!

Poza tym nas Polaków jest bardzo dużo wszędzie tak więc na pewno znajdę tam jakiegoś rodaka a niewykluczone że pojadę najpierw do jakiejś znajomej rodziny z Polski która mieszka w Stanach.

Mimo wszystko nadal jestem pozytywnie nastawiony do wyjazdu do U.S.A

Nie wydaje mi się żeby coś mogło zmienić moje zdanie :P

Jestem za bardzo zafascynowany U.S.A :D

pozdrawiam

Napisano

Pewnie tam jest troche lepiej niz w anglii ale mam 2 barci ciotecznych ktorzy od 4 lat jezdzac co roku na work and travel do usa i troche mi opowiadali jak wyglada tam zycie i niewiele ma wspolnego do tego co jest tak przedstawiane w mediach. :) Jak czytam twoje posty to czuje sie jakbym czytal siebie rok temu mialem identyczne myslenie jak ty ...

ale po tych doswiadczeniach co przezylem niepojechalbym tam napewno a z pewnoscia nielegalnie.Widzialem jak jest obcokrajowiec traktowany jak jest legalnie a jak bysbyl nielegalnie to az boje sie pomyslec. Do tego samotnosc jest ogromna za granica .Gdy ktos wyjezdza z rodzina ma zone ,dzieci to jest duzo latwiej ale samemu to jest niecekawie.W polsce masz kumpli ,mozesz zawsze gdzies pojsc jak sie nudzisz a za granica jestes sam, a tak latwo dobrych kumpli niejest znalesc chociazby barierea jezykowa bo znajac nawet biegle angielki to i tak przyjemniej i latwiej pogadac sobie z kumplem po polsku niz po anglesku.Teraz gdy wrucilem

tak jak ktos juz zaznaczyl to zaczynam dosterzegac to ze w polsce ludziom wcale sie tak zle niezyje jak sie wszystkim wydaje, domy njakie sa w polsce to moge smialo powiedziec ze niejeden amerykanin czy anglik moze pozazdroscic bo tam za ogromne pieniadze dostajemy ze tak powiem [beeep] a nie dom i musisz go splacac przez cale zycie .Tyle narazie wiecej niebede sie rozpisywal mozliwe ze ci sie powiedzie ale wyjezdzajac tam nielegalnie to niewruze przyszlosci a i bedziesz zamkniety jak w wiezienu i o jakichkolwiek odwidzinach rodziny mozesz zapomniec legalnie z papierami i wyksztalceniem to jest calkiem inaczej ale tak ...

Napisano
JacekN

U mnie w mieście jest taki dziadek który ma już z 70 lat emeryturę około 3000zł (był górnikiem) ma normalne mieszkanie jak człowiek a i tak chodzi i grzebie po śmietnikach... :/

No to fajnie. Wpadłeś może na to, że ten dziadek od 30 lat spłaca kredyt jaki wziął aby jego dziecko mogło studiować w USA? Jak możesz sobie z niego kpić..
Napisano
arrianAle cóż tak jak mówiłem wcześniej każdy jest inny.

Jestem pewien, że dla sprawy mógłbym się poświęcić i wytrzymać te niewykluczone że parę ładnych lat bez najbliższych.

parę lat bez najbliższych? Toż to rezygnacja z najbliższych...
Napisano

arrian

Nie wiem czy czytałeś ten topic od początku ale w pierwszym poście napisałem, że nie interesuje mnie nielegalny pobyt w U.S.A

Co do tego nudzenia się to nie wiem gdzie ty mieszkasz ale u mnie w mieścinie to za bardzo rozrywkowych miejsc nie ma... :/

I nie to, że narzekam na brak aqua parku czy innych takich ale u mnie naprawdę nie ma nawet porządnego lokalu gdzie w porządnej i miłej atmosferze możesz wypić piwo.

No ale cóż zdarza się.

PLan

Nie wiem dlaczego przyszło ci w ogóle na myśl, że ja się w jakikolwiek sposób naśmiewam z tego dziadka...

Podałem tylko przykład jacy ludzie potrafią być, a ty mi tutaj takie rzeczy zarzucasz.

I nie wiem dlaczego dla ciebie parę lat to rezygnacja... :/

Ja tak nie uważam bo nawet jak przez parę lat przyjdzie mi się nie spotkać na żywo z np moja Mamą to zawsze jest internet, można przeciesz na skype pogadać.

Wiem wiem, to nie to samo co na żywo ale to zawsze jakaś forma utrzymywania kontaktu.

Nawet jak padnie internet to list można napisać, pocztówkę wysłać też będzie miło.

Damy rade :)

pozdrawiam

Napisano

Marczesko, ja ani nie narzekam na swoj los, ani nie odradzam Ci wyjazdu. Wrecz przeciwnie - dobrze zrobilem, ze wyjechalem i Ciebie namawiam, zebys to zrobil. Zrob to zanim sie ozenisz, zeby doswiadczenia emigracyjne odbijaly sie na Tobie samym, a nie na Twojej rodzinie. Pamietaj, ze skoro jestes nastawiony tak optymistycznie, to na miejscu moga Cie juz tylko spotkac rozczarowania.

To co pisze, to po to, zebys byl przygotowany na pewne rzeczy. Po angielsku sie mowi, ze trawa jest zawsze bardziej zielona po drugiej stronie. Czyli wszedzie dobrze, gdzie nas nie ma.

Tym razem rozpatrze Twoja mala uwage, ze zawsze mozna z Kanady do rodziny przyjechac w odwiedziny. Wlasnie takimi uwagami dajesz mi do zrozumienia, ze nie jestes gotowy na tutejsze realia. O takich wyjazdach mozesz sobie po prostu zapomniec. Jesli juz uda Ci sie znalezc prace po przyjezdzie, to bedziesz zarabial minimalna stawke. To Ci wystarczy na oplacenie pokoju, bilet miesieczny i jako, takie odzywianie. Jesli odlozysz sto dolarow miesiecznie, to juz sie masz z czego cieszyc. W taki sposob po roku moze nazbierasz na bilet i jakis prezent dla rodzicow. Majac jednak 1200 dolarow na koncie nie bardzo jest jak to rozwalic na wyjazd. Nie bedzie Cie przez miesiac, a pokoj oplacic trzeba. Jesli pojedziesz do Polski, to wyjdzie na to, ze straciles caly rok zycia i masz ok. 500 dolarow dlugu.

Nie lap sie na to, jak ludzie pisza, ze malarz na czarno zarabia $10/h i moze pracowac po 12-16 godzin dziennie. Malarz raz prace ma, raz nie ma. Nie ludz sie, ze jakiegos polskiego kontraktora ruszy sumienie i Ci pomoze. Do pracy Cie moze i wezmie, ale czy Ci wyplaci? I nie mysl, ze Twoj Aniol Stroz zagwarantuje, ze zawsze bedziesz mial prace, ze nie zachorujesz, ze nie zlamiesz nogi...

Ale przede wszystkim nie narzekaj na swoje mieszkanie w bloku, bo po przyjezdzie tutaj natychmiast otworza Ci sie oczy. W Toronto, jak juz po latach stanies zna nogi, bedziesz mial wybor miedzy domem za pol miliona, zbudowanym przed wojna z uzyciem azbestu, a nowym dwupokojowym mieszkaniem za 180 tys, ktorego szerokosc salonu wynosi 1.85m <sic!>. Z tym, ze szans na pozyczke na taki dom nie bedziesz mial raczej nigdy, wiec szykuj sie na klitke, albo malzenstwo z Kanadyjka, ktora juz ma troche kasy.

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...