Skocz do zawartości

Historia pewnej emigracji


ribes

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano
ribes - wszystkiego dobrego w nowym roku! oby okazał się dla Ciebie lepszy niż ten konczący się. Nie trać wiary, napewno się uda!<_<) Trzymamy kciuki!

Serdecznie dziekuję.

Rozmawiałem dziś z synem. Dobrze że chociaż chciał rozmawiać, ale cały czas jest przekonany że jego podałem do sądu. Nie mógł długo rozmawiać bo powiedzieli mu że jak ja dzwonię to oni również muszą za to płacić. A w ogóle to jest Ameryka i nikt nie będzie się przejmował jakimś polaczkiem. Czy jest jakiś kres bzdur które będą mu mówić aby go do mnie zniechęcić? To jak walka z wiatrakami, zawsze jest coś nowego. Ale to tylko dodaje mi sił w walce o swojego syna.

  • Odpowiedzi 324
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź
Napisano

ribes granic klamstw nigdy nie ma bo jak 1 sie koncza to sa nastepne,wazne ze syn chce z Toba rozmawiac...a co bedzie za jakis to nikt nie wiem,zycie czasami jest przewrotne.

Napisano

autorowi wątka gratuluję zawziętości - dopóki się starasz, zawsze jet nadzieja, ale miej na uwadze przede wszystkim dobro dziecka (nie tylko materialne ale i emocjonalne) ;-) to co robi matka dziecka jest niedopuszczlane, ale z drugiej strony nie można doprowadzić do tego że dojdzie do blokady kontaktu w drugą stronę

po lekturze wątka muszę nieco zrewidować swoje postanowienia noworoczne <_< tym nie mniej: najlepszego dla wszystkich <_<

Napisano
ale z drugiej strony nie można doprowadzić do tego że dojdzie do blokady kontaktu w drugą stronę

Nie rozumiem <_<

Napisano

Szybkość działania polskich sądów jest niesamowita... Wyznaczyli mi termin rozprawy o ustalenie kontaktów z synem na...wrzesień 2008. Teraz jedyna nadzieja w Amerykańskich urzędnikach. Ale i tak się nie poddam. Mam już w planie kolejne kroki w Polsce ale muszę się jeszcze do tego przygotować, bo to nie jest takie proste. Dlaczego nie da się ich poprostu deportować jak są nielegalnie? Na szczęście sił mam dalej bardzo dużo i dalej będę szukać abym mógł być przy moim serduszku.

Napisano

Nie licz do końca na to, że USCIS zajmie się ich deportacją. Mogą to zrobić, ale prawda jest taka że często mają to w nosie.

Napisano

Kurcze, coś mnie wyłącza. Tak mi doradzili na początku w konsulacie. Bardzo miłe panie z działu wizowego. Później zadzwoniła do mnie Pani Konsul i powiedziała że zablokowała żonie całą procedurę i że nie ma szans na zmianę statusu.

Napisano

Nie musi zmieniać statusu żeby mieszkać w USA, tyle że będzie nielegalnie. Jest to naturalnie wielkie utrudnienie, ale nie wyklucza życia w Ameryce.

Z tymi deportacjami różnie bywa, raczej nie będzie tak że przyjadą, skują ją w kajdanki i zawiozą na lotnisko. Myślę (ale nie jestem prawnikiem) że o ile do czegoś dojdzie to żonie podsuną do podpisania zobowiązanie do wyjazdu, czyli tzw. voluntary departure. Prosty powód - za to płaci osoba wyrzucana z USA, a nie podatnicy amerykańscy. Dopiero gdy zignoruje dobrowolny wyjazd to ją wyrzuca siłą. Przynajmniej w większości wypadków deportacji o których czytałam, najpierw dawano osobie szansę na voluntary departure, co jest w dodatku związane z mniejszymi konsekwencjami prawnymi dla samej zainteresowanej.

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...