Iskierka
Użytkownik-
Liczba zawartości
216 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
8
Zawartość dodana przez Iskierka
-
Andy, nic się nie martw, ja też anty-sportowoa jestem, oglądam tylko Mundial i EURO śmiejemy się z mężem, że nie mamy o czym gadać na imprezach amerykańskich, bo w kuchni przy piwku panowie tylko dyskutują wydarzenia sportowe. No i skazujemy nasze dziecię na wykluczenie społeczne ze szkolnych elit, biedulek będzie musiał wykazać się sprytem i inteligencją przy mało trendy rodzicach
-
DV 2022 - wątek dla osób które wygrały GC i mają pytania
Iskierka odpowiedział Xarthisius na temat - Zielona karta (loteria wizowa)
To szykuj dolary kochana, spotkanie w ambasadzie to będzie drogi biznes A tak z ciekawości - masz 6. dzieci czy jakoś inaczej ci się rozkładają osoby? Jeśli 6. latorośli to szacunek kochana, mnie pojedyncza sztuka dobija -
DV 2022 - wątek dla osób które wygrały GC i mają pytania
Iskierka odpowiedział Xarthisius na temat - Zielona karta (loteria wizowa)
Kochani, drobne pytanie odnośnie badań lekarskich. Co prawda ja z kategorii rodzinnej, ale badania są te same 1. W wymaganiach jest podane, że na badania trzeba przynieść 4 kolorowe zdjęcia. Czy ktoś wie jakie to zdjęcia: wizowe USA czy standardowe paszportowe? Czy w ogóle te zdjęcia są faktycznie wymagane? 2, Czy na badania RTG, krwi i moczu trzeba przynieść jakiekolwiek dokumenty, czy wyłącznie paszport? Planuję zrobić je teraz, przynajmniej będą z głowy. 3. Co przynosimy na badania lekarskie u lekarza właściwego? Faktycznie wydruk DS, zdjęcia itd.? Czy wystarczy jedynie karta szczepień i paszport? (mój i dziecka). Mam zagwozdkę, jako że dodaję bobasa do swojej petycji, a nie miałam go uwzględnionego w pierwotnym o DS260. Jako że przez poród ominął mnie pierwszy termin spotkania, przez co ustalam nowy + wypełniam DS260 dla dziecka nie wiem, jak wpływa to na formalności... "Każda osoba ubiegająca się o wizę musi przedstawić swój paszport w celu identyfikacji w każdym z punktów badań lekarskich, a dodatkowo przynieść cztery kolorowe zdjęcia. Należy przygotować numer sprawy imigracyjnej, kod kreskowy potwierdzający wypełnienie formularza DS-260, adres e-mail oraz adres w USA, gdzie zamierzają państwo przebywać." -
Dziewczyny będą siedzieć przy stole i jeść / popijać wino, faceci będą stać w kuchni, pić piwo i gadać o sporcie (prawdopodobnie NFL!), a dzieciaki samopas latać na dworze Tak to przynajmniej wyglądało na komunię w rodzince, w której spędzałam rok podczas wymiany (Na Boże Narodzenie było chyba podobnie)
-
Kochani, a tak poza tematem dekoracji świątecznych itd. Organizuję z mężem Thanskgiving - pierwszy raz spędzamy razem i to sami, więc wreszcie jest okazja żeby się wykazać jako gospodyni Powiedzcie, co tradycyjnie przygotowuje się do jedzenia? Takie amerykańskie "must-have" Aktualnie mam na liście - Pecan Pie (najważniejsza pozycja wg. mojego męża, reszty mogłoby nie być:D) - Mashed Potatoes + Gravy - Pieczony Indyk. U nas jako substytut będzie kurczak --> z indyka mogę kupić nóżkę, bagatela 2,5kg najmniejsze jakie widziałam, na naszą dwójkę trochę dużo by było, szczególnie że mąż to team kurczak, indyk mógłby nie istnieć - Żurawinka (u nas akurat smażona z cebulką, do mięsa jak znalazł) Czy cos jeszcze należy do takich tradycyjnych dań? Fasolka, jakieś inne warzywa może? Wiem, że jest też stuffing z chleba, ale to jakoś nigdy mi nie podchodziło...
-
To samo pomyślałam! I Spirit jaki drogi, zwykle ceny były w granicach 100$! Osobiście Spiritem poleciałabym tylko, gdyby różnica w cenie biletu między nimi a normalnymi liniami była min. 100-150$, za stara i za wygodna robię się na latanie tanimi liniami o pieruńskich godzinach i jeszcze bardziej pieruńskim standardzie wygody (a Spirit i Frontier głównie takie ma ) @ilonnie zapomnij o Deep Dish Pizza! I warto odwiedzić lodowisko pod fasolką, jak znajdziecie chwilkę. Dodatkowo w Chicago zwykle w grudniu mają Christmas Market w niemieckim stylu, polecam, super grzańce, prawie tak samo dobre jak te w Niemczech Jak jest organizowany w tym roku to warto o niego zahaczyć, ja zawsze wpadałam.
-
Ogólnie kochani chciałam się pochwalić! W niedzielę 26.09, po zapewnieniu swojej mamie 2 nieprzespanych nocy, przybyło pół-Polaka, pół Meksykanina, wkrótce nowego rezydenta USA na naszym forum. Nasze małe szczęście (3860g, 54cm) urodziło się bardzo szybko i bez problemu, smacznie śpi i pozwala mamie na chwilę spokoju, żeby nadrobić zaległości na forum
-
@ajlo19 Ja się spisałam, podobno jestem zameldowana w PL, ale już od 3 lat tam nie mieszkam (tak przynajmniej mówi mama - że wciąż jestem u nich zameldowana). Podobnie jak @molawspomniała, jak wpisujesz, ze nie mieszkasz w Polsce to formularz jest faktycznie króciutki, jakieś 5min roboty. Słyszałam, że formularz jest super szczegółowy, brakuje tylko pytań o numer buta, ale nie odniosłam takiego wrażenia, może faktycznie z powodu miejsca zamieszkania ominęły mnie bardziej szczegółowe pytania?
-
Zgłaszam się! Ale musiałbyś mi załatwić wizę pracowniczą / poczekać aż skończę proces konsularny Plus nie gwarantuję, że będę pasować co do kwalifikacji, ostatni raz w zawodzie chemika pracowałam w 2015 roku, potem przekwalifikowałam się na mechanika. Ale jak praca fajna, to może zamienię IL na OR
-
Roelka, chyba tak łatwo ich nie dają, za moich czasów to zwykle max 10 dzieciaków z klasy dała radę uzbierać średnią na czerwony pasek (zależnie od szkoły chyba, ale wymagali albo 4,75 albo 4,5). I w sumie bratanek też chyba nie ma/miał, więc nie wszystkim (póki co) je jeszcze dają U siostry 20 lat temu, jak wprowadzili oceny opisowe w nauczaniu początkowym, to moja mama (nauczyciel matematyki) nie wiedziała, jak te ichniejsze oceny interpretować. Perełki: - "radzi sobie w wykonywaniem działań rachunkowych" = tzn. Liczy czy ma problemu (?) - poprawnie "składa literki" = tzn. czyta, czy ledwo duka (?) - "potrafi pisać teksty, aczkolwiek zdarza jej się mieć niepoprawną ortografię" = trzeba wam wiedzieć, ze moja siostra wtedy miała po 15-20 błędów na krótkie dyktando (10 zdań max), więc to "zdarza się" było mocno nieadekwatne I takie tam podobne kwiatki. Mama stwierdziła, że takie generalne oceny opisowe można każdemu dziecku podobne wystawić, tak żeby brzmiały w miarę miło, a rodzic dalej nie będzie wiedział czy dziecko uczy się dobrze czy źle @andyopoleno właśnie seler znajduję bez problemu, ale rosołek wymaga selera, marchewki i pietruszki ;D Ale mam taki sam sprytny plan - przywiozę ziarenka pietruszki i fasolki szparagowej żóltej. @mola: raz jeden zobaczyłam biały korzeń w polskim sklepie, myślę pietruszka, nareszcie! a to niestety chrzan, co za rozczarowanie! Ale coś tak myślę, że głębsze szukanie po polskich/ruskich sklepach powinny dać wreszcie jakieś bardziej owocne rezultaty! A od siebie pochwalę się - produkcja dżemów truskawkowych wg rodzinnej tradycji otwarta (1. w życiu wyłącznie moja własna). Niestety mąż zjadł mi już połowę zapasów więc muszę dorobić jeszcze 1-2 serie przynajmniej
-
Zgadzam się z kompotem! Podczas Wielkanocy zwykły kompot robił furorę, został okrzyknięty polskim "ponche" i każdy chciał spróbować Do tego koniecznie kabanosy i sałatka jarzynowa! Teściowa razem z mężem 2kg sałatki w dwa dni zjedli Z pierogami, to tylko jak masz ochotę na klejenie ich w upale, ja bym odpuściła i zamiast tego zaserwowała im kiełbasę (np. śląską) z grilla / piekarnika. Amerykanie lubują się w barbecue, to powinno im pasować. Możesz też zrobić im szaszłyki z wołowiną, kurczakiem, cebulą i papryką, byle nie za dużo warzyw, głównie mięsko ;D Ewentualnie, tak jak ktoś napisał wcześniej - rosołek. Polski i wszyscy, którzy do tej pory próbowali, zawsze chwalili. I konia z rzędem temu, kto powie mi, gdzie pietruszkę w USA kupić, ja do tej pory zawsze tylko pasternak potrafiłam znaleźć Bigos, kapusta kiszona/gotowane - z tym nawet nie eksperymentuję, Amerykanom rzadko to podchodzi.
-
Megan, te które robicie to na pewno są tzw. rapid test / testy antygenowe, u nas jest tak samo, wynik macie pewnie po 15min. PCR są dużo droższe i na wyniki czeka się min 6h z tego co czytałam.
-
Co do lotów przez Niemcy / do Niemiec, to akceptują PCR i Rapid Antigen, ja tak leciałam w kwietniu, z tego co czytam, to osoby zaszczepione mogą lecieć bez testu. Najbardziej aktualne dane znajdziecie tutaj (19.05)* https://www.auswaertiges-amt.de/en/einreiseundaufenthalt/coronavirus#content_0 W razie czego polecam wujka Google i wpisać "entry restrictions Germany", szczególnie, że jeśli chodzi o covid, to każdy kraj zmienia reguły średnio co 2-4 tygodnie. *Aktualnie USA dla Niemiec jest traktowane jako "risk area" Ewentualnie można na stronie Lufthansy sprawdzać, mają bardzo fajny filtr gdzie się podaje kraj wlotu/wylotu i system podaje ci aktualne wymagania Jak będziecie lecieć do Europy, zwróćcie uwagę szczególnie na wymagania odnośnie rodzaju testu - PCR (zwykle czeka się na wynik 24-72h) czy zwykły antygenowy (rapid antigen, ca. 30-60min) jest akceptowany daty testu - część krajów ma 72h przed wylotem, inne 48h przed przylotem. Jak leciałam w kwietniu to sprawdzali rodzaj testu, wynik + datę i nie ma zmiłuj, jak test jest za stary to cię nie wydadzą nawet boarding pass. Później, poza check-inem, wyniki testu sprawdzali mi przynajmniej 3x (przy boardingu, przy customs we FRA i przy samym wyjściu z lotnisku. Podobnie przy locie EU-USA. O podróży PL-USA na razie się nie wypowiem, bo ostatnim razem mąż leciał z Chicago do PL w grudniu 2020, ale chyba testów wtedy jeszcze nie wymagali (?) @MeganMarkle Do lipca sporo czasu, zacznij sprawdzać reguły odnośnie wlotów/wylotów jakieś 2-3 tygodnie przed datą lotu, wcześniej to nie ma sensu. sprawdź na stronie linii lotniczych + na stronie straży granicznej PL, tak mają aktualne wymogi.
-
a w przerwie czas na grilla! Wciąż pamiętam zapach kiełbasy i karkówki z grilla unoszący się nad ogródkami działkowymi we Wrocławiu w każdy pierwszy weekend maja, niezależnia od pogody. Zimno, pada, ale tradycji musi stać się zadość! Tęskno, tutaj w DE jedynie Amerykanie grillują
-
Andy, wygląda jak ukraiński. Jest jakaś różnica w smaku / składzie?
-
No nie można ci odmówić Chciałabym poznać twoją babcię/dziadka, wszak wiadomo, że najlepsze teksty dzieciom przekazują starsze pokolenia, u mnie najlepsze miała mojej śp. babcia, można by całą księgę spisać (ale to akurat się na jej liście nie znalazło )
-
Kzielu, w USA jest już kilka sklepów Lidla. Póki co podbija wschodnie wybrzeże (bardzo mi przykro Andy!) i bardzo dobrze się tam przyjął (podobnie jak wcześniej Aldi), szczególnie wśród młodych, zabieganych Amerykanów, którzy nie lubią spędzać czasu w kolejkach na pogaduszkach z kasjerami. Podobno również powoli w USA pojawia się Primark (Boston?, nie jestem pewna, dziewczyny na FB wspominały kiedyś) Faktycznie, Amerykanie mają problem z wózkami na monety (tak jak wspomniała Ilon), ale tą drobną niedogodność rekompensują im ceny produktów Także tylko czekać, aż zawędruje do Chicago! Póki co pozostaje mi podziwiać wielkie logo autentycznego niemieckiego Lidla z balkonu mojego mieszkania (mam do sklepu jakąś 1min piechotą ).
-
Oczywiście że warto. Czasem, na początek, możesz dostać niższą pensję/stanowisko poniżej twoich kwalifikacji ze względu na brak doświadczenia na amerykańskim rynku pracy (chociaż na stanowisku junior to chyba ciężko by było ). Ogólnie lepiej pracować w zawodzie, bo przynajmniej nie będziesz się męczyć na stanowisku poniżej twoich kwalifikacji, co tylko dodałoby ci stresów, a początki w USA nie są łatwe. Pomyśl też o staffing Agency, oni mogą pomóc znaleźć ci pracę na początek, zeby się załapać i podłapać doświadczenie, a później już z górki pójdzie. Jedna dziewczyna po programie au pair i studiach w USA właśnie przez staffing Agency załapała do pracy w firmie związanej z Accountancy (księgowością), później owa firma nawet jej wizę H1B chciała sponsorować, ale ponieważ wyszła za mąż i dostała GC, nie było juz takiej potrzeby. Co do angielskiego to myślę, że B2 wystarczy + słownictwo specjalistyczne. Coś więcej, co ci będzie potrzebne później w pracy to bardzo szybko podłapiesz w pracy. w DE ludzie pracują z niemieckim na poziomie B1/B2 i nie ma z tym żadnego problemu. Grunt żebyś rozumiała, co do ciebie mówią, robiła robotę i umiała napisać sensowne maile, a będą cię kochać i wielbić
-
nie ma to jak porządne pączki na obczyźnie! U mnie tylko niemieckie "Berlinery", do polskich im daleko. I to nadzienie jakieś nie takie, brakuje mi tych z różą
-
Katlia, lampki uwielbiam, ogólnie Boże Narodzenie to moje ukochane Święto. I nie mam nic przeciwko lampkom, tylko że... Indyk jeszcze w pełni nie ostygł po Thanksgiving W sumie zawsze mnie bawiło, jak szybko Amerykanie po danym święcie zmieniają dekoracje. Ale trzeba im przyznać, że pięknie domy przystrajają, nam w Europie to bardzo daleko do tego, chyba nie ma takiej tradycji tutaj.
-
Kochani, powiedzcie mi, co wy macie z tymi lampkami, choinkami i ogólnie świątecznymi dekoracjami w listopadzie? Koleżanka wrzuciła zdjęcie ubranej choinki (dzisiaj), kolejna to samo. Ja kocham święta, ale to mi się jakś za szybko wydaje, u mnie choinkę ubierało się dopiero koło 22-23.12, a jak nie było komu to i w Wigilię. Także sami rozumiecie...
-
Korzystać z wolnego i obserwować, czy przez 2 tygodnie nie pojawią się jakiekolwiek objawy. W międzyczasie starać się w miarę możliwości unikać kontaktów z innymi. Jeśli już jakieś kontakty są niezbędne to nosić maseczkę, trzymać dystans ok. 2m i starać się nie dotykać niczego w otoczeniu tych osób (żeby na wszelki wypadek nie roznieść zarazków). W sumie ponad to chyba dużo więcej nie jesteś w stanie zrobić. Co do chorowitego kolegi to dobrze, że się opiekujesz, miło że są na świecie dobrzy ludzie
-
@ilon myślę, że nie obniżą, w końcu dopiero co je podwyższyli w tym roku chyba nie wiem, kiedy składasz papiery na obywatelstwo finalnie, pamiętaj, ze jeśli złożysz po którymś tam grudnia to obowiązuje cię rozszerzony zestaw pytań na obywatelstwo (ze 100 na 128), ale w sumie te pytanie i tak są śmiesznie proste, polecam poczytac ich sugerowane odpowiedzi na niektóre pytanie - nie osobiście bardzo ubawiły, takie małso maślane w wielu punktach O to tak jak ja! Koleżanka z USA tnie nawet mocniej, zwykle daje 1/2 albo 1/4 cukru z tego co zalecają w przepisach, także ma dziewczyna rozmach
-
@Patipittsnie wiem, czy biegałaś z wózkiem, pewnie tak skoro miałaś? Pewnie teraz i tak byłoby ciężej, w końcu dziecko trochę urosło. Mnie ta idea jakoś nigdy nie przekonywała, zawsze wydawało mi się, że przyjemniej biega się bez dodatkowej przeszkody z przodu. Ale ze sportów to ja ogólnie bardziej jak emeryt jestem i najchętniej spaceruję czy uprawiam jogę (nie lubię się zmęczyć, raczej wolę porozciągać abo pospać ). Fenom, którego nie zrozumiem, tym bardziej przy drugiej fali. No bo gdzie się podział cały ten papier z pierwszego szału? Całe szczęście w Niemczech wszystko normalnie, ja ostatnio postanowiłam powyjadać trochę z tych puszek i innych zapasów, które zakupiłam w czasie 1. fali. Jedzenie było wtedy ogólnie łatwo dostępne, podejrzewam, że tym razem będzie tak samo. Na 2-3 tygodnie suchego prowiantu wystarczy, w razie czego przerzucę się na wegetarianizm (dziwnym trafem warzyw i owoców nigdy nie brakowało ) Andy, to nie Covid, to latka robią swoje. Starość nie radość A z off-topu troche - zrobiłam dzisiaj inwestycję życia - rower. Ja wiem, że to mało przydatny środek lokomocji w USA, ale w Niemczech jest jak znalazł. Wszędzie, gdzie bywam, mam nie więcej niż 2-3km (praca, sklep, galeria handlowa, polsko-ruski sklep) i powiem wam szczerze, że to chodzenie już mnie powoli męczyło. Auta nie mam, autobusy jeżdżą u mnie podobnie jak w USA (czyli prawie wcale), także wreszcie będę trochę bardziej mobilna. No i zaoszczędzę na siłowni
-
Andy, jak to mówią, wszystko zależy od punktu siedzenia. U mnie w domu rodzinnym podejście podobne "po co ci ta Ameryka, tak nic ciekawego nie ma". Pochodzimy z Wrocławia, mama i tata oboje po studiach, kokosów nie ma, ale żyliśmy jak przeciętna klasa średnia (przynajmniej tak mi się wydaje, bywały lepsze i gorsze okresy, ale niczego nigdy nie brakowało). Moja rodzina "znad Bugu" i ludzie z tamtejszych rejonów (typowa, polska, biedna wieś, gdzie ludzie ledwa wiążą koniec z końcem) - dla nich Ameryka to kraj mlekiem i miodem płynący, nawet choćby mieli tam zostać nielegalnie to i tak lepiej im będzie tam aniżeli w Polsce. Dopóki kuzynka nie wyjechała do Włoch na rok, nie stać ich było nawet na wyremontowanie domu. Także co tu porównywać? Podobnie jeśli pomyślisz o Meksyku - ludzie dosłownie ryzykują życie, żeby pokonać Rio Grande i dostać się do USA, a przecież ich życie tam wcale nie jest lepsze, co najwyżej mogą sobie fajniesze telefony i trucki kupić...
