Z tymi slubami to bardzo zalezy... Kazdy jest inny, Bylam na takich krotkich (moj trwal moze 10 minut... potem byl ladny catered lunch... potem my pojechalismy na lotnisko i na 4-miesieczna podroz do Azji. Slub to byl malym szczegolem przygody zycia.)
Bylam tez na destination weddings - jeden raz na Hawajach, inny w Meksyku, jeszcze inny pod Washington DC - ktore trwaly 3 dni - pierwszy dzien spokanie wszystkich, rehearsal dinner, i zabawa #1... potem slub, wesele, wiec zabawa #2... nastepnego dnia... brunch dla gosci i pozegnalna kolacja wiec dla niektorych zabawa #3.
Sluby tu sa tak rozne bo nie ma regoly o tym co, jak, kiedy i -- najwazniejsze! -- kto placi za co. Mlodzi amerykanie dobrze usytuowani teraz naprawde cyrki urzadzaja... moja corka jest bride's maid w slubie przyjaciolki -- zabawa zaczyna sie miesiace przed uroczystosciami -- najrozniejsze bridal showers, bridesmaid's weekend (3 dni w luksusowym hotelu, mani-pedi, masaz, champagne brunches, gourmet dinners -- to prezent od panny mlodej dla bridesmaids -- groomsmen robia to samo dla pana mlodego)
Oj. Powiedzialam corce, lubie wasze pokolenie ale ze slubami to zupelnie zwariowaliscie