Skocz do zawartości

Aiesec - Ostrzegam


Rekomendowane odpowiedzi

W moim pytaniu chodzilo raczej o to czy pracownicy tej firmy sa w wiekszosci obcokrajowcami, ktorym az tak zalezy na pracy, ze nie moga jej zmienic na inna ...

Sprawy, ktore prowadzisz dotycza czesto takich wlasnie osob, ale sklad personalny firmy jest chyba (jak podejrzewam) nieco inny?

Nie :) Przeczytaj nizej.

Supervisor myslacy o samobojstwie nie ma obywatelstwa USA, a znalezienie innej pracy jest dla niego przez to niemozliwoscia? Tekst o nim zabrzmial jak dla mnie bardzo dziwnie ...

Hm... no wlasnie w tym caly fun, ze supervisor byl (i jest) obywatelem USA, podobnie jak i 99% personelu.... tam bylo z tego co wiem tylko 3 trainees.

Lepiej sie zabic niz stracic prace i nawet wrocic do kraju tracac na tym pieniadze?

Ale caly sklad czyli personel jest u siebie, w USA.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Polsce i w wielu innych krajach sytuacja wyglada podobnie.

We wlasnej rodzinie mam przyklady totalnej harowki, mimo naprawde srednich zarobkow jak na zwiazana z praca odpowiedzialnosc - jakos nikt nie mysli o samobojstwie i nie placze co chwile ...

A w USA placza, biora leki, happy pills, chodza na terapie. Taki kraj, tacy ludzie. My Polacy nie jestesmy przyzwyczajeni do placzu czy mysli samobojczych, bo nas uczyli od dziecka, ze trzeba pracowac i musisz zrobic co masz zrobic. Nikt z toba nie biegal do lekarza, nie brales zadnych srodkow. tu jest inaczej - od dziecka chodza do lekarzy, terapeurtow itd. My tego nie zmienimy, ale nie mozna porownywac, ze jesli Polacy nie sa do czegos przyzwyczajeni (mam tu na mysli placz czy mysli samobojcze) to w USA powinno byc tak samo. Tu jest inaczej. Tu 4-letnie dzieci sa faszerowane lekami, bo maja autyzm badz ADHD (przy czym wieksozsc dzieci diagnozowana jest na podstawie tego, ze nie slucha nauczycielki czy nie slucha rodzicow - to go lekarz polozy na proszki i dziecko jest ok: nie biega, nie rozrabia itd. i o to chodzilo: insurance placi za lakarza, za leki, firmy farmaceutyczne zarabiaja krocie, a nikt nie udowodnil nawet ze taki czy inny lek ma pozytywny wplyw na uklad nerwowy dziecka czy na mozg. Liczy sie, ze dziecko jest spokojne. Aha, i szkola ma dodatkowe pieniadze, bo dziecko idzie pod special education :).

I teraz znowu z wlasnego podworka: moja corka czytala kiedy miala niecale 2 lata, liczyla do 20, znala kolory, ksztalty itd. Jej pediatra stwierdzila, ze moje dziecko, ma autyzm! Ma autyzm, bo nie odpowiadalo na pytania lekarki podczas check up i zamiast odpowiadac na pytania lekarki dziecko sie smialo i czytalo ksiazeczke. I teraz sedno sprawy: moja corka sie smiala, bo lekarka byla Hinduska i mowila ze smiesznym akcentem, wiec dziecko mialo ubaw. I tak moja corka powiedziala, kiedy zbadal ja inny lekarz i zapytal dlaczego nie odpowiadala na pytania poprzedniej lekarki. Natomiast Hinduska na 100% przekonywala mnie, ze dziecku trzeba terapie, leki, bo dziecko ma mozg zle rozwiniety :) Najprosciej byloby polozyc ja na leki i miec problem z glowy, ja poszlam do innego lekarza, ktory zapytal czy ta Hinduska jeszcze ma licencje czy juz ja skarzymy. Puenta: jak sie okazalo (po rozmowie z wieloma matkami), Hinduska u prawie kazdego widziala badz autyzm badz ADHD. I stad wlasnie biora sie w przyszlosci obywatele USA, ktorzy mysla o samobojstwach i placza w pracy - oni od malego biora leki, a leki daja rozne skutki, nie zawsze pozytywne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy czytam teraz wyciskacz lez o supervisorze, ktory chce popelnic samobojstwo - mysle sobie:

przykra sprawa, firma na pewno nie dziala w odpowiedni sposob, organizacja przeszkadza zamiast pomagac, a w koncu za pomoc sie im zaplacilo - ale ... nie mozna tez przesadzac z robieniem z siebie ofiary.

Jezeli praca i warunki w niej sa ponizej ludzkiej godnosci i ludzie maja takie mysli (samobojstwo) - jaki jest sens pozostawania w pracy? Lepiej juz chyba wrocic do Polski niz zabijac sie przez glupia prace w USA?

Supervisor jest Amerykaninem. I jesli myslisz, ze to jedyny skrajny przypadek, to ja zaprzecze. Tu nie o to chodzi, ze praca jest ponizej godnosci. Tu chodzi o rozne rzeczy. Znam dziewczyne, ktora byla na wysokim stanowisku w UPS. Obywatelka, bardzo dobre zarobki. Tyle, ze kobieta tak strasznie przejmowala sie tym kiedy ktos przychodzil i zglaszal reklamacje, ze tak samo czesto nam mowila, ze mysli o samobojstwie, bo widac nie jest wystarczajaco dobra i sa reklamacje. A przeciez ona przesylek nie rozwozila!. Kochala swoja prace i to bylo widac, ale jak przyszly reklamacje - ona sie momentalnie zalamywala. Tez byla na srodkach od rana do wieczora.

Jaki ona miala sens pozostawania w pracy? Dla niej praca byla zyciem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Karina...jak dobrze, ze Twoja curuchna trafila na taka mame jak Ty :) Mi naprawde zal dzieci, ktorych rodzice daja sobie wmowic, ze dziecko ich ma problemy....

Dla tych co nie wiedza o co dokladnie chodzi polecam film "The Medicated child" Mozna obejrzec online tutaj http://www.pbs.org/wgbh/pages/frontline/medicatedchild/

Nie jestem pewna czy z Polski bedzie sie dalo.

Wojtek, to ze ludzie mowia, ze im sie nie chce zyc i nie widza sensu w nim NIE OZNACZA, ze mysla o samobojstwie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale wyobraz sobie kogos, kto nie ma tu odlozonych pieniedzy, ma dom na kredyt, dziecko, i wciaz czeka na green card. Nie zwolni sie, bo go zwyczajnie nigdzie nie przyjma. Ludzie majacy dokumenty tez sie nie zwalniaja ot tak sobie, bo kazdy sie boi.

Na to odpowiem tak. Zupelnie nie zal mi takich ludzi. Dlaczego? Wiekszosc zupelnie nie mysli to tym co by bylo gdyby...I tak, biora kredyt na dom, na samochod do tego dochodza dzieci o ktore sie trzeba zatroszczyc, itp., itd. Tez moglibysmy pojsc z mezem i od reki dostac nowy samochod na kredyt, zapewne nie byloby problem z domem. Ale co by sie stalo gdyby maz stracil prace? Ja poszlam do szkoly, nie pracuje. Przynajmniej na do przyszlego roku. Nawet jak pojde do pracy dalej zostaniemy w mieszkanku w ktorym mieszkamy. Moze samochod wymienimy nie na nowy tylko nowszy. Na kredyt nic nie bierzemy.

Zupelnie nie rozumiem czemy ludzie maja taki ped, zeby wszystko od razu miec. I to w sumie za nie swoje pieniadze. Jaki problem jest pomieszkac jakis czas w wynajetym? W razie nieszczescia pakujemy manatki i przenosimy sie do czegos mniejszego i tanszego. A tak? kredyt to jeszcze nie koniec. Dochodza rachunki za dom ( niemale), podatek od nieruchomosci. Sacmochod tez kosztuje. A jak juz ktos ma dzieci to wydatki tez nie sa male.

No ale taka natura ludzka. Zastaw sie a postaw. No ale pozniej niech takie osoby nie wymagaja wspolczucia ode mnie. Zawsze nalezy brac pod uwage (zwlaszcza przy braku oszczednosci) co bedzie jak jedna osoba starci prace?

Zaznaczam - nieszczescia sie zdarzaja i chodza po ludziach. Ale na pewno nie parami, ze nagle wszyscy w kolo maja problemy finansowe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I teraz znowu z wlasnego podworka: moja corka czytala kiedy miala niecale 2 lata, liczyla do 20, znala kolory, ksztalty itd. Jej pediatra stwierdzila, ze moje dziecko, ma autyzm! Ma autyzm, bo nie odpowiadalo na pytania lekarki podczas check up i zamiast odpowiadac na pytania lekarki dziecko sie smialo i czytalo ksiazeczke. I teraz sedno sprawy: moja corka sie smiala, bo lekarka byla Hinduska i mowila ze smiesznym akcentem, wiec dziecko mialo ubaw. I tak moja corka powiedziala, kiedy zbadal ja inny lekarz i zapytal dlaczego nie odpowiadala na pytania poprzedniej lekarki. Natomiast Hinduska na 100% przekonywala mnie, ze dziecku trzeba terapie, leki, bo dziecko ma mozg zle rozwiniety :) Najprosciej byloby polozyc ja na leki i miec problem z glowy, ja poszlam do innego lekarza, ktory zapytal czy ta Hinduska jeszcze ma licencje czy juz ja skarzymy. Puenta: jak sie okazalo (po rozmowie z wieloma matkami), Hinduska u prawie kazdego widziala badz autyzm badz ADHD.

Miałam podobnie, ale w Polsce. Tyle że dlatego, że psycholog była idiotką, a nie naciągała na pieniądze :) Stwierdziła na podstawie testów, że mój młodszy synek jest poważnie opóźniony w rozwoju psychicznym. A czemu?

1. Na samym wstępie stwierdziła, że dziecko ma problem z nawiązywaniem kontaktu, bo najpierw krzyczał jak opętany, a potem nie reagował na swoje imię. Nie wzięła pod uwagę (choć ją o tym poinformowałam), że synek od urodzenia miał wiele do czynienia z lekarzami i z reguły były to doświadczenia b. bolesne, stąd panicznie bał sie ludzi ubranych w biały kitel.

2. Synek w wieku 2 1/2 roku mówił tylko "mama" i "da". Zignorowała fakt, że mój starszy syn też zaczął późno mówić, oraz mój mąż. Zignorowała również fakt, że synek znakomicie dogadywał sie z nami niewerbalnie, tyle że "językiem" który był dla niej niezrozumiały, a moich tłumaczeń nie chciała słuchać. Kilka miesięcy później synek zaczął gadać od razu całymi zdaniami :D Po niecałych dwóch latach w szkole w USA, gada jak stary po angielsku i ma spory zasób słów, choć przed przyjazdem nie znał ani słowa.

3. Dziecko nie było w stanie zbudować domku z klocków. Tymczasem mój synek ma chorobę powodującą słabość mięśni, w dłoniach dodatkowo ma wyjątkowo "ruchome" stawy, powodujące że ciężko mu utrzymać cokolwiek w rękach (w szkole trzyma ołówek i kredki posługując się specjalnym przyrządem, inaczej palce wyginają się w drugą stronę). Dla p. psycholog był to znak, że moje dziecko jest głupie, choć usiłowałam jej wytłumaczyć skąd problem.

Dodam że moje "opóźnione w rozwoju" dziecko jest najlepsze w klasie z matematyki i gdy tylko będzie to możliwe, pójdzie do klasy zaawansowanej :D Nie uważam żeby był geniuszem, ale jest dość bystry.

Pediatra, znakomity zresztą lekarz, skomentował zaświadczenie od p. psycholog dość dosadnie - nie napiszę dokładnie jak, bo jest to mocno niecenzuralne ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

Widze ze wywiazala sie ciekawa dyskusja.

Wojtek J:Na twoje uwagi dotyczace stylu mojego posta nie bede odpowiadac, poniewaz nie mam ochoty na obrzucanie sie zlosliowsciami. Styl pisania (jak rowniez wypowiadania sie) jest kwestia indywidualna. Krytyka zawsze chetnie przyjmuje, pod warunkiem ze jest konstruktywna.

Co do meritum: Dlaczego Ci ludzie pracowali w tej firmie? Dlaczego "nie mogli zwyczajnie sie zwolnic i poszukac czegos innego? " Nie wiem. Nie byli moimi przyjaciolmi, wiec nie zadawalam im tak intymnych pytan.(Narzekali bardzo czesto na zmeczenie, niewyspanie itd) Nie bylam tez ich osobista psychoterapeutka wiec nie motywowalam ich do zastanowienia sie nad swoim zyciem. Kazdy z nich mial swoje wlasne powody dla ktorych zostawal w tym miejscu. Niektore z nich wyjasnila Karina.

Nie jestem zwoleniczka domoroslej psychologii. Stwierdzenia typu: "I takie osoby tym bardziej powinny zastanowic sie nad zmiana pracy"/"Jezeli juz w nieodpowiedniej pracy tkwia - powinny ja zmienic" sa oczywistce. Tylko tyle ze z wielu powodow (niektore z nich wyjasnila Karina) ta zmiana nie zawsze jest mozliwa w danym momencie, a zasady z poradnikow w stylu "Jak obudzic w sobie lidera" / "Jak rozpedzic czarne chmury"/ "Jak zmjienic swoje zycie" i inne porady Santorkich spelniaja sie najczesciej (choc nie zawsze) w holywoodzkich filmach. Ludzka psychika/osobowosc/temperament/ postawy/wybory sa nieco bardziej skomplikowane.

Pytanie "Skad takie poswiecenie, przeciez to nie komunistyczne Chiny czy Korea Polnocna?" jest moim zdaniem dosc naiwne. Rownie dobrze mozna by zapytac dlaczego ofiary przemocy domowej zostaja ze swoimi oprawcami, skoro prawo stoi po ich stronie?

Przeciez - majac wsparcie w instytucjach panstwowych, NGO, prawnikach powinny "zastanowic sie nad zmiana partnera". Dlaczego ludzie z wyzszym wyksztalcenie z PL, wyjezdzaja do UK i zmywaja naczynia/sprzataja/pracuja w hotelach? Przeciez Polska to tez nie Korea czy Chiny prawda? Madrosc/wiedza ludowa nie daje odpowiedzi na takie pytania.

Wreszcie dlaczego napisalam o tym, ze kobiety wybuchaly placzem, a supervisor mowil ze nie widzi sensu zycia... Wspomnialam o tym tylko w celach informacyjnych. Po to, aby pokazac do jakiego miejsca zostalam wyslana przez AIESEC. O miejcu pracy wiele mowia ludzie ktorzy tam pracuja. Czy mi ich zal? Czy uwazam ich za ofiary? Nie, nie byly to osoby mi te bliskie i nie wspolczuje im jakos szczegolnie. Opisalam po prostu jak wygladala sytuacja w biurze.

Dodam tylko ze pracowalam tam niecale pol roku z pracy doeszlo ponad 10 stalychpracownikow. Co wiecej 2-3 razy w tygodniu przeprowadzone byly interview. 80% ludzi przychodzcych na dzien probny nigdy wiecej nie widzialam.

Co do psychologow/psychoterapeutow: Psychologia to nie jest prawo. Owszem sa podreczniki i narzedzia diagnostyczne, ale nawet one nie sa ustandaryzowane. Np. innego podreczka do diagnozy uzywa sie w Europie, innego w Stanach. Badanieakliniczne z zakresu psychologii (i psychiatrii) sa bardzo ograniczone z oczywistych prztczyn: przeciez nie da sie otworzyc pacjentowi czaszki i zobaczyc jak dziala dana metoda terapeutyczna.

Jedyne co wie psycholog/psychiatra to tyle ze: U takiej grupy pacjentow, po podjeciu danego dzialania/podaniu danego leku wystapila dana reakcja. Dobry psycholog/psychiatra zna wlasne ograniczenia/ograniczenia narzedzi ktorych uzywa.

Ale tak jak trudno znalezc dobrego pranika imigracyjnego, tak samo trudno znalezc dobrago psychologa/pscyhiatre.

Co do tego co napisal gal: Takie myslenie przypomina mi stwierdzenia typu "wszyscy faceci to swinie"/ "wszyscy Polacy to alkocholicy" "wszyscy czarni sa leniwi". Typowe (niestety), ale (na szczescie) niewiele majace wspolnego z prawda.

Pozdrawiam,

blackgirl

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedyne co wie psycholog/psychiatra to tyle ze: U takiej grupy pacjentow, po podjeciu danego dzialania/podaniu danego leku wystapila dana reakcja. Dobry psycholog/psychiatra zna wlasne ograniczenia/ograniczenia narzedzi ktorych uzywa.

Ale tak jak trudno znalezc dobrego pranika imigracyjnego, tak samo trudno znalezc dobrago psychologa/pscyhiatre.

Święte słowa. Nadmienię że ostatecznie nam się to udało :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...