akma Napisano 4 Września 2009 Zgłoś Napisano 4 Września 2009 czy w dokumentach ma wpisane, ze jest starszy o 12 lat czy 26 lat - mam na mysli marriage license? posluchaj - musi byc droga zeby Ci pomoc, trzeba tylko znalezc te droge. Chyba, ze chcesz zeby bylo dalej tak jak jest... Marriage license chyba zostawia się tam, gdzie bierze się ślub, a on pewnie nie dał jej na to zerknąć... Na akcie ślubu nie ma dat, ale są na "certified copy of original" - można to zamówić przez telefon, tam gdzie załatwialiście marriage license. "powiedzial ze to blad urzedu bo gdy przeprowadzal sie z puerto rico gdzie date umieszcza sie jak w polsce odczytali to po amerykansku stad zla data..." W Polsce zapisuje się dd/mm/yyyy, w USA mm/dd/yyyy, to skąd błąd w ROKU urodzenia? Nie widziałaś nigdy jego innych dokumentów? A gdyby zapytali cię na interview o jego datę urodzenia? Urzędnik dopiero by się zdziwił. "Creepy" ten twój mąż, dobrze robisz, że chcesz od niego jak najszybciej uciec, ale nie daj sobie wmówić, że z rozwodem nie będzie robił problemu, trzeba znaleźć powód, dowód i unieważnić to dziwne małżeństwo. A może on tu jest nielegalnie, i nie będzie ryzykował wyjazdu, żeby cię gonić po Polsce?
farfaletka Napisano 5 Września 2009 Autor Zgłoś Napisano 5 Września 2009 w marriage license widznieje ze urodzil sie w 1960... tak jak pisalyscie jakos sie zlozylo ze po slubie jakos gdzies papier odlozyl...i kopia ktora chcialam dla mnie "sie zapomniala" ale nie udowodnie ze oszukal mnie co do wieku... legalnie jest na pewno bo puerto rico to czesc stanow,cos nawet kombinuja zeby z tego osobny stan zrobic ale w to watpie... tak samo jego tlumaczenie ze nie ma zbyt wielu zdjec bo nie lubi wspomnien...z poczatku myslalam ze to z powodu straty rodzicow ale ostatnio nawet nie wiem czy to jest prawda? jest oczywiscie wiele innych dziwnych spraw ad jego przeszlosci czy zachowania...ale powiedzcie co musialabym zrobic by moc uniewaznic ten zwiazek?? jesli w miejscowosci w ktorej mieszkamy nie ma takiego urzedu to pojade do tampy...jakos sie wysupla te40dolarow w obie strony zeby w koncu nie musiec myslec o tym co tez mu do glowy nie wpadnie (macie racje,cos nawet mowil o tym ze jakby co to przyjedzie po mnie do Polscki bo sie kochamy...) pewnie tez uniewaznienia w polsce by sie nie dalo zalatwic?
karina Napisano 5 Września 2009 Zgłoś Napisano 5 Września 2009 posluchaj: czy Ty wiesz w ogole cokolwiek o jego przeszlosci? To jest wszystko dziwne i bez sensu... To, ze cie oszukal z wiekiem, ze gdzies sie papierek od slubu zawieruszyl, ze nie ma zdjec... posluchaj - dam Ci namiary gdzie sie udasz, tam Ci pomoga za darmo. Z Polski malzenstwa nie uniewaznisz - mozesz wziac rozwod, ale to bedzie ciezkie. Tutaj w USA tez w razie czegos mozesz wziac rozwod tzw. szybszy czyli, ze boisz sie o zdrowie, bezpieczenstwo. Pomoga Ci ludzie, ktorzy sie tym zajmuja na co dzien. Czy on wchodzil kiedykolwiek w konflikt z prawem? Moze byc sciagnac jego criminal record... Mialam taka klientke chyba rok temu, tutaj na Forum byla, nie pisala zadnych postow tylko poprosila o pomoc przez prywatna wiadomosc. Bardzo sympatyczna dziewczyna. Zadzwonila do mnie - bylo po 2 w nocy, przeprosila, ze tak w srodku nocy, ale maz zasnal a ona wtedy mogla skorzystac z telefonu. Tez mowila, ze maz jest jakis dziwny (byl od niej starszy o 19 lat), ze czasem wrzeszczy na nia bez opamietania, a czasem non stop powtarza ze ja kocha. I dziewczyna mowi, ze ona juz nie ma sily, bo pobrali sie po 4 miesiacach znajomosci, ale teraz to inny czlowiek niz byl przedtem. Poszukalam jej prawnika, ktory zajal sie nia za darmo - nawet z tym prawnikiem rozmawialam.... skierowali ja od razu do centrum pomocy kobietom, po tym jak sprawdzili criminal record meza - 12 lat w wiezieniu za pobicia wczesniejszej zony i jakis rozboj i cos jeszcze plus teraz byl juz poszukiwany za zlamanie warunkow probation. Zalatwili jej uniewaznienie malzenstwa... Ludzie sa rozni....
andyopole Napisano 5 Września 2009 Zgłoś Napisano 5 Września 2009 czy tego wszystkiego wart jest "american dream"?
akma Napisano 5 Września 2009 Zgłoś Napisano 5 Września 2009 farfaletka, z tego co piszesz, to ty właściwie nic o nim nie wiesz. Kto wie, może on wcale stamtąd nie pochodzi? Możliwe, że coś ukrywa, bo nie chciał uregulować twojego statusu, a przy tej procedurze cała prawda o nim i jego przeszłości mogłaby wyjść na jaw. Czy ty wyjeżdżasz już w czwartek? Z tego co pisze Karina, lepiej byłoby, gdybyś została, dopóki coś się nie wyjaśni, ale z drugiej strony nie przekraczaj terminu ważności wizy. Skorzystaj z rady Kariny i idź do tej organizacji, niech ci powiedzą, co robić. Jeśli on przyleci do Polski i będzie cię nachodził, to będzie bardzo trudna sprawa. Polska policja powie ci, że ich on nie obchodzi i masz to zgłosić policji z kraju, którego on jest obywatelem. Jak pójdziesz do prokuratury, to powiedzą, że masz to najpierw zgłosić na policję, a jak przyjmą sprawę, to powiedzą ci prosto w oczy, że to i tak bez sensu, bo trzeba powiadamiać ambasadę kraju, z którego mąż pochodzi. Że łatwiej byłoby, gdyby był zza wschodniej granicy, ale zza zachodniej to duży problem. Takich rzeczy osobiście się nasłuchałam, gdy kilka lat temu zgłosiłam skargę na byłego chłopaka - nie Polaka, który przez kilka lat po zerwaniu uprzykrzał mi życie, wyznawał miłość na przemian z groźbami, że mnie zabije. Nic w tej sprawie nie zrobiono, po roku umorzono "postępowanie", a ja nie wychodziłam nigdzie bez gazu i noża.
farfaletka Napisano 6 Września 2009 Autor Zgłoś Napisano 6 Września 2009 karino , w takim razie gdzie moge sie zwrocic?? zal mi go bo czasem czuje ze mu na mnie zalezy...a czasem jak wiecie...po prostu sie boje,a bac sie faceta z ktorym sie mieszka?? qrcze tylko tak mi zalezalo na powrocie do domu...jak nie wroce to bedzie problem z kupieniem biletu powrotnego i mieszkaniem... pomijajac fakt,ze obiecalam mamie ze wroce(ostatnio jej problemy zdrowotne sa coraz gorsze)co tez wplynelo na to ze jakos moj maz przelknal moja chec powrotu do polski...jakos zrozumial ze wracam do mamy bo wie ze z nia zle... wize mam na jakis miesiac jeszcze...a co powiedziec rodzicom ze nie wracam...qrcze niby mam 23lata,ale to oni kupili mi bilet,na drugi mi kasy nie dadza...widze to wszystko tak czarno... co do criminal records,gdy przyjezdzalam pierwszy raz przyjazny mi celnik sprawdzil dane mojego wtedy przyszlego meza (celnik wygladal na to ze ma corke w moim wieku pewnie dlatego)i powiedzial ze kryminalista on nie jest wiec to odpada chyba ale myslalam tez o czyms innym...skoro tak malo o jego przeszlosci...a mowil ze byl w navy a potem pracowal w fbi...ze niby potem wyladowal na ulicy..czy tak naprawde po prostu mogl miec zmieniona tozsamosc??tak jak jest ochrona swiadkow itp?? stad moze to cale zamieszanie z jego wiekiem,datami urodzin rodzicow wiekiem gdy zmarli...bo on sie w tym mota! mam wrazenie ze strasznie sie zakopalam...obecnie on pracuje w juvenal justice...wiec tez rekord kryminalisty odpada...moja sytuacja to chyba totalny syf...
farfaletka Napisano 6 Września 2009 Autor Zgłoś Napisano 6 Września 2009 no i przyznam sie ze nie wiem co robic!! wychodzi na to ze z polski nie zalatwie uniewaznienia...nie moge tu pracowac wiec nie moge i zostac z powodow finansowych...noi jak pisalam kupno ponownie biletu tez odpada...co doradzacie?? blagam o porade bo nie mam sie do kogo zwrocic...mamy nie chce martwic i tak juz bierze kupe lekow a jeszcze to...boje sie jakby sie to dla niej skonczylo... ja chce po prostu normalnie moc zyc!myslalam ze to facet z ktorym bede szczesliwa a wyszlo...
farfaletka Napisano 6 Września 2009 Autor Zgłoś Napisano 6 Września 2009 na razie ta strona odpada...to nowy jork..dali mi numer na florydzie i albo jest za pozno i nikogo nie ma albo maja za duzo zgloszen...sprobuje za jakies10minut..w tym czasie poszukam iinncyh stron...dziekuje za link,zawsze jakies swiatelko...
anabell Napisano 6 Września 2009 Zgłoś Napisano 6 Września 2009 mnie tez maz amerykanin kreci z papierami o aos, wyslac ich nie chce, nie wiem tak naprawde z jakich powodow, moze tez chce zony , ktora bedzie siedziala w domu i dzieci bawila, bez mozliwosci ruchu...nie mam takich akcji jak kolezanka, ktora rozpoczela ten watek ...ale powiem ,ze nic nie jest tu w usa takie, jakie mialo byc wedlug slow meza przed moim przyjazdem...tez jestem w kropce , bo zielonej karty nie mam i kiedy bede miala nie wiem, wyjechac nie moge bo syn w ostatniej klasie high school...tez czuje sie jak w pulapce....musze przyznac ,ze spotkalam juz kilka kobiet w podobnej do naszej sytuacji.......faceci maja wyobraznie, wkrecaja nam na uszy makaron, my przyjezdzamy do usa i zdane na nich dowiadujemy sie, ze to co nam wkrecali to nie jest prawda do konca....mysle ze takich przypadkow bylo wiele i beda w przyszlosci...oby staly sie przestroga dla zdesperowanych lub po prostu spragnionych milosci polek
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.