david7211 Napisano 5 Lutego 2010 Zgłoś Napisano 5 Lutego 2010 Hrycek - a ile płacisz za wynajem mieszkania, czyli coś bez czego się nie obejdziesz ? Zdaje się, że takie czynsze w USA są z 5 - 10 razy większe niż w PL ? Ile kosztuje wynajęcie mieszkania teraz w Warszawie? Powiedzmy takiego dwupokojowego, ok. 60 m.kw. Osobiście w Nowym Jorku płacę za dwa pokoje 1100$ (mieszkanie w bloku, nie jakieś tam poddasze lub piwnica, dzielnica Queens, 20 minut metrem do Manhattanu), a pokoje te, nie są klitkami jakie znamy z Polskich bloków. Więc czynsze wcale nie są takie dużo wyższe jak sobie wyobrażasz. Pamiętaj, że jest to Nowy Jork, gdzie czynsze są największe w USA. W innych, bardzo fajnych miastach w USA, czynsze są sporo niższe. Nie dawno oglądałem się za nieruchomościami w PL, i patrząc na ceny, to są w wielu przypadkach wyższe niż w USA, oczywiście, nie porównuje tych cen do cen nieruchomości w Nowym Jorku, ale np. w innych fajnych miastach można znaleźć tańsze domy, niż te co sprzedawane są teraz w okolicach Warszawy lub innych większych Polskich miast.
bigguy Napisano 6 Lutego 2010 Zgłoś Napisano 6 Lutego 2010 new york new york wlasnie mija mi 5 rocznica wyjazdu z NY wybieram sie pod koniec marca na kilka dni odwiedzic stare katy i nawet zawitam na syfiasty greenpoint zobaczyc jak zyja polacy w nedzy - przykre to ale prawdziwe
Saka Napisano 6 Lutego 2010 Zgłoś Napisano 6 Lutego 2010 Wolalbym, aby takich Polakow jak ty w USA nie bylo, bo kultura nie grzeszysz, przez co wyrabiasz bardzo kiepska reputacje innym. Nie wiem co probujesz osiagnac ciagla krytyka USA, dodam, ze czesto niesprawiedliwa, ale jestes chyba jedyna osoba tutaj na forum, tak bardzo przypominajaca karykaturalnego Polaka- bez urazy.
bigguy Napisano 6 Lutego 2010 Zgłoś Napisano 6 Lutego 2010 saka jestem po prostu realista i mowie prawde niezaleznie od tego czy ta prawda kogos zaboli czy nie , czy sie komus podoba czy nie , uwazam ze najgorsza prawda jest lepsza niz najlepsze klamstwo i to co mysla o mnie inni tez gleboko mi zwisa z pelnym szacunkiem - pozdro
david7211 Napisano 6 Lutego 2010 Zgłoś Napisano 6 Lutego 2010 new york new york wlasnie mija mi 5 rocznica wyjazdu z NY wybieram sie pod koniec marca na kilka dni odwiedzic stare katy i nawet zawitam na syfiasty greenpoint zobaczyc jak zyja polacy w nedzy - przykre to ale prawdziwe No tak, przykre ale prawdziwe. Ciekawe jak ty żyjesz wymieniając zamki? A może masz już nową pracę?
bigguy Napisano 6 Lutego 2010 Zgłoś Napisano 6 Lutego 2010 david w zamkach juz nie pracuje, wrocilem do banku skoro Cie to ciekawi pracuje w TCF bank , moge Cie pocieszyc ze juz niedlugo mnie zwolnia , tylko na to czekam i generalnie zlewam na to z gory z palacu kultury, teraz musza wykreowac powod bo jak wiadomo w stanach nie jest latwo zwolnic pracownika bo jestem jak to sie mowi whistleblower, jak wiadomo banki cienko piszcza a TCF przechodzi samego siebie otwierajac konta businesowe pod nieistniejace firmy co jest sprzeczne z prawem federalnym , niezgodne z Bank Secrecy Act i US Patriot Act . Kilka osob za bardzo mi naciskalo na piety , wiec maja awarie, 4 osoby polecialy : menedzer oddzialu, asystent menedzer i dwoch kierownikow, dzis sie dowiedzialem i jestem bardzo szczesliwy z tego powodu, teraz oczywiscie TCF bedzie sie chcial pozbyc mnie , tak wlasnie dzialaja wielkie korporacje ameryki - ich sposoby dzialania i prowadzenia dzialalnosci to tez jeden wielki scam. Ja sie z nich smieje , jak mysla ze ja sie przejme zwolnieniem to sie myla , jak nie ta praca to bedzie inna - proste. Staram sie jedynie wykreowac sprawe zebym ewentualnie mogl pozwac TCF do sadu i wyciagnac troche kasy od nich, ale do tego jeszcze dluga droga i byc moze sie nie uda. Choc nie ukrywam ze jest to jeden z moich drugorzednych celow , chcialbym pozwac jakakolwiek duze korporacje w ktorej pracuje do sadu jesli robia zle rzeczy , mysle ze byloby ciekawie wlaszcza wyciagnac troche szmalu od duzych kryminalistow.
johnny21 Napisano 7 Lutego 2010 Zgłoś Napisano 7 Lutego 2010 Duzo jest mowy o tym jak w Ameryce oplaca sie zyc z perspektywy finansowej; jak duzo sie zarabia, jak tanio rzeczy kosztuja, jak latwo wziac dom czy auto na kredyt, jak latwo zrobic to czy tamto. Jesli jestes obrotnym czlowiekiem i chcesz mocno cos, to ciezka praca bardzo duzo tu osiagniesz. Ale USA wcale nie jest najbogatszym krajem pod wzgledem PKB, jest tu duzo biednych ludzi. Wcale nie jest tu najlatwiej otworzyc biznes, podatki tu sa bardzo wysokie, nie jest tak najlatwiej otrzymac pewne zezwolenia na budowe. Jest wiele krajow ktore pod tymi wzgledami wyprzedzaja US o wiele. Ale to jednak w Ameryce jest ta mentalnosc konsumpcyjna. Chyba? tylko w Ameryce mozna zobaczyc tyle ludzi tak WZGLEDNIE slabo wyksztalconych/malo ambitnych i wykwalifikowanych ktorzy zarabiaja powyzej 50k+ rocznie, w porownaniu z ludzmi z innych krajow bardzo wyksztalconymi ktorzy rowniez zarabiaja te same pieniadze. Mam wrazenie ze w innych krajach zarabiac rocznie 50k+ euro czy funtow to naprawde wielka sprawa a tutaj? Przeciez 6 cyfrowe kwoty zarabia 5% populacji. To jest kwestia finansowa, ale zycie nie sprowadza sie tylko do pieniadzy prawda? Jesli by tak bylo to by mnostwo osob nie wyjezdzalo nigdy z Ameryki, a jednak mnostwo imigracji zarabia swoje pieniadze i wyjezdza stad do swoich krajow. Pieniadze, pieniadzmi, ale wychodzi na to ze dla wielu ludzi cos innego jest wazniejsze w zyciu. Szczescie. Kwintesencja szczescia w wiekszosci krajow swiata jest bycie szczesliwym. W Polsce rodzina jest centrum galaktyki, szczesliwy zycie opera sie na relcjach z przyjaciolmi i znajomych, zeby kazdy byl zdrowy i mogl za co przezyc spokojne zycie. A tutaj? Moze ktos rozwinie co to znaczy byc szczesliwym wg Amerykanow? Keeping up with the Jones' jak to sie mowi?
gal Napisano 7 Lutego 2010 Zgłoś Napisano 7 Lutego 2010 Duzo jest mowy o tym jak w Ameryce oplaca sie zyc z perspektywy finansowej; jak duzo sie zarabia, jak tanio rzeczy kosztuja, jak latwo wziac dom czy auto na kredyt, jak latwo zrobic to czy tamto. Jesli jestes obrotnym czlowiekiem i chcesz mocno cos, to ciezka praca bardzo duzo tu osiagniesz. Ale USA wcale nie jest najbogatszym krajem pod wzgledem PKB, jest tu duzo biednych ludzi. Wcale nie jest tu najlatwiej otworzyc biznes, podatki tu sa bardzo wysokie, nie jest tak najlatwiej otrzymac pewne zezwolenia na budowe. Jest wiele krajow ktore pod tymi wzgledami wyprzedzaja US o wiele. Ale to jednak w Ameryce jest ta mentalnosc konsumpcyjna. Chyba? tylko w Ameryce mozna zobaczyc tyle ludzi tak WZGLEDNIE slabo wyksztalconych/malo ambitnych i wykwalifikowanych ktorzy zarabiaja powyzej 50k+ rocznie, w porownaniu z ludzmi z innych krajow bardzo wyksztalconymi ktorzy rowniez zarabiaja te same pieniadze. Mam wrazenie ze w innych krajach zarabiac rocznie 50k+ euro czy funtow to naprawde wielka sprawa a tutaj? Przeciez 6 cyfrowe kwoty zarabia 5% populacji. To jest kwestia finansowa, ale zycie nie sprowadza sie tylko do pieniadzy prawda? Jesli by tak bylo to by mnostwo osob nie wyjezdzalo nigdy z Ameryki, a jednak mnostwo imigracji zarabia swoje pieniadze i wyjezdza stad do swoich krajow. Pieniadze, pieniadzmi, ale wychodzi na to ze dla wielu ludzi cos innego jest wazniejsze w zyciu. Szczescie. Kwintesencja szczescia w wiekszosci krajow swiata jest bycie szczesliwym. W Polsce rodzina jest centrum galaktyki, szczesliwy zycie opera sie na relcjach z przyjaciolmi i znajomych, zeby kazdy byl zdrowy i mogl za co przezyc spokojne zycie. A tutaj? Moze ktos rozwinie co to znaczy byc szczesliwym wg Amerykanow? Keeping up with the Jones' jak to sie mowi? kwintesencja twojego postu: piszesz jak potluczony
bigguy Napisano 8 Lutego 2010 Zgłoś Napisano 8 Lutego 2010 gal ty rozumujesz jak potluczony jonny napisal wiele prawdy - w Polsce liczy sie rodzina , znajomi , dla wielu ludzi jest to najwazniejsze w stanach liczy sie kasa i kariera szczesliwy amerkanin to taki ktory bedzie mial jeszcze wiecej pieniedzy i wladzy , zeby mogl miec bardziej zadarty nos. chociaz w stanach mozna do czegos dojsc jak sie chce ciezko pracowac, w Polsce licza sie uklady tylko i wlacznie . W Polsce jak sasiad ma krowe a drugi sasiad ma dwie krowy to ten pierwszy sasiad sie modli zeby mu ta druga krowa zdechla, w Stanach sasiad mysli jak ta druga krowe samemu zdobyc a potem trzecia zeby pokazac drugiemu sasiadowi ze jest lepszy.
gal Napisano 8 Lutego 2010 Zgłoś Napisano 8 Lutego 2010 Na jakiej podstawie mowicie i myslicie ze dla Amerykanina nie liczy sie rodzina tylko pieniadze. To ze wiekszosc jest samodzielna bardzo wczesnie w zyciu, ze wyjezdza na drugi koniec kraju bo tam jest praca, to ze pokoleniami nie siedzi jeden na drugim jak w polskiech rodzinach i czeka ze tata z mama kupia mieszkanie albo fiata czy jakies inne jezdzidelko nazywacie brakiem rodzinnosci? to jest tylko i wylacznie spojrzenie (widzenie) Polakow ktorzy sami tylko i wylacznie patrza przez pryzmat "kasy"w tym kraju.
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.