Skocz do zawartości

Zwyczaje W Innych Panstwach


sly6

Rekomendowane odpowiedzi

Dzięki za linki, Jackie :)

Rzeczywiście dużo więcej tych śmieszności :unsure:

W trakcie czytania zastanawiałam się, co z dziećmi, na szczęście pod koniec uzyskałam odpowiedź :o

A właśnie podczas pobytu w NYC, rozmawiałam ze znajomym o językach w USA i o Kanadę też zahaczyliśmy, i wtedy on mi powiedział, że Quebec cały czas pracuje nad odłączeniem się od Kanady :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak samo mysla Katalonczycy aby sie odlaczyc od Hiszpanii oraz Baskowie

Co do Quebec-u to nalezy poznac troche historii dlaczego maja takie prawo oraz prawa aby cos wiecej pisac i mowic ze cos maja tzw "smieszne" bo to moze wydac sie smieszne ale jesli nie trzymali by sie pewnych spraw to kto by tam umial jezyk francuski? to samo z tym lobby oraz innymi sprawami ,,niech kazdy poczyta co bylo w latach 50-80 w Quebec-u,co mogla zona podpisac i kim byla kobieta w tych czasach..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bo tak czasami jest ze sie tak wpada

co dziwnego ze jak znasz prawo i uczylas sie prawa w Ontario to juz w Quebec-u ono nie bedzie mialo zastosowania ..

podobnie z pobytem stalym ze jak Quebec zgodzi sie Ciebie przyjac to rzad federalny sprawdza zdrowie Twoje ,niekaralnosc i wydaje wize jesli chodzi o zalatwianie pobytu z po za Kanady .

Np tablice rejestracyjne maja pewien napis po francusku a reszta Kanady po angielsku..

tutaj masz o tym

http://en.wikipedia.org/wiki/Je_me_souviens

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do Quebec-u to nalezy poznac troche historii dlaczego maja takie prawo oraz prawa aby cos wiecej pisac

Wydawało mi się że o tym jest ten wątek :) Trochę wprawdzie zszedł w stronę Quebecu, ale generalnie chodzi o nieznane zwyczaje.

i mowic ze cos maja tzw "smieszne" bo to moze wydac sie smieszne

Napisałam "śmieszne" bo dość egzotyczne, zwłaszcza że tyczy kraju i prowincji tuż za miedzą. I uwierz mi - niewiele znam osób które są ich świadome (z wyjątkiem samych Kanadyjczyków, rzecz jasna).

ale jesli nie trzymali by sie pewnych spraw to kto by tam umial jezyk francuski?

Osobiście, jako osoba która ma dość bliskie związki z umiarkowanymi separatystami w Quebecu, całym sercem popieram walkę o tożsamość i używanie na codzień języka francuskiego. Problem polega jednak na tym, że sterują tym ludzie o b. skrajnych, nacjonalistycznych poglądach, pogłębiając dołek ekonomiczny w jakim znajduje się Quebec od chwili gdy ustanowiono że francuski jest jedynym oficjalnym językiem w prowincji, i wprowadzono ocierające się o absurd przepisy (jak ktoś chce poczytać to mogę podać linki lub nawet podyskutować :unsure: ) Dwa pierwsze z brzegu przykłady:

1. Gdy przepchnięto "La charte de la langue française" w 1977 r., ponad 90% miedzynarodowych firm uciekło z Montrealu do Toronto. Obecnie nikt w Montrealu nie inwestuje.

2. Quebec aż piszczy z braku lekarzy i pielęgniarek (zwłaszcza poza większymi miastami, gdzie na wizytę do lekarza rodzinnego czeka się nawet kilka miesięcy!). Dlaczego? Ano postanowiono, że przedstawiciele wszystkich regulowanych zawodów muszą zdać egzamin językowy by móc pracować w prowincji. Nie sposób się z tym nie zgodzić (w USA trzeba zdać TOEFL i uważam to za normalne), tyle ze egzamin jest tak trudny że nie zdają go np. imigranci z Algerii czy Maroka, kształceni od dziecka w języku francuskim. Skutek jest taki, że wypierniczają do innych prowincji. OK, olejmy imigrantów, są przecież lekarze i pielęgniarki urodzeni i wykształceni w Quebecu, prawda? Tu się nacjonalistom noga powineła, bo nie przyszło biedakom do głowy że zamiast pielęgnować miłość do Quebecu i języka, ludzie wolą zarabiać normalne pieniądze (średnia zarobków w QC jest niska) i płacić mniejsze podatki (podatki w QC są b. wysokie)- i też wypierniczają do innych prowincji, gdzie dwujęzyczność jest mile widziana i zwiększa szanse znalezienia dobrej pracy.

to samo z tym lobby oraz innymi sprawami ,,niech kazdy poczyta co bylo w latach 50-80 w Quebec-u,co mogla zona podpisac i kim byla kobieta w tych czasach..

Tyle że to było 30 lat temu. W chwili gdy ustanowiono nowy przepis, kobiety które dziś wychodzą za mąż były albo dziećmi, albo jeszcze się w ogóle nie urodziły. Kwestie walki o równouprawnienie traktują jak bajki na dobranoc - one z tą walką nie mają nic wpólnego bo czasy się zmieniły! Nikt przy zdrowych zmysłach nie żąda zresztą zawracania wody kijem i powrotu do starego zwyczaju, zwłaszcza że są w Quebecu ludzie którym obecne prawo odpowiada. Chodzi wyłącznie o prawo wyboru.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co do egzaminu to mam znajoma co mieszka od urodzenia w tej Prowincji i tez miala problem ze zdaniem egzaminu ..

Jackie masz racje ze dla kogos nawet z zamiedzy jest to smieszne bo jak sie slyszy takie cos to co o tym sadzic?a jak sie pozna cos wiecej to wtedy to co jest blizsze troche i inaczej wyglada ..

Co do tych lat 70-tych to wlasnie wtedy jak napisalas byl duzy odplyw biznesu ,ludzi do Ontario -Toronto i od tego czasu te miasto roslo do gory a Montreal pozostal ..

a ze ludzie uciekaja to widac to bylo w czasach jak Alberta poszukiwala ludzi do ropy,wtedy duzo osob wyjechalo..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...