maciopa Napisano 12 Maja 2011 Zgłoś Napisano 12 Maja 2011 Aż musze skomentowac : C40r : "Nie wiem o tym za wiele ale mam znajomych którzy płacą za ubezpieczenie zdrowotne np. $150 miesięcznie i mówią, że to i tak niezła cena. "- a w PL ile się wydaje na ubezpieczenie zdrowotne?! Mi ściągają miesięcznie 600 zł, mojej żonie 250 zł a i tak mamy wykupiony prywatny abonament bo korzystając z publicznej "słuzby zdrowia" opłacanej za pieniądze które bez mojej zgody są mi zabierane szybciej sie tu umiera niż wyleczy - przykładowo - termin wizyty u kadriologa - luty 2012!!!! Wolałbym miec wybór i wpłacać pieniądze prywatnej firmie która nimi obraca i gwarantuje pewien standard leczenia (co i tak robie!). Sorki ale nie mogę zdzierżyć jak ktoś pisze że mamy DARMOWĄ służbę zdrowia w Polsce! Odnośnie porównania życia w USA i w PL - po powrocie z 30 dniowego pobytu w US i wyjściu na polską ulicę miałem wrażenie że wszyscy są wściekli, nikt się nie uśmiechał a na nasz widok - uśmiechniętych osób - patrzyli się jak na wariatów, ponadto jak wsiadłem do auta to miałem wrażenie że nerwowi kierowcy próbują zabić siebie i wszystkich wokoło - po 2 dniach juz się przyzwyczaiłem. i tak jest za każdym razem.
sly6 Napisano 12 Maja 2011 Zgłoś Napisano 12 Maja 2011 jak widac jedni szukaja usmiechu a inni czegos innego i kazda z tych osob jest wazna w szukaniu i poszukiwaniu .
pelasia Napisano 12 Maja 2011 Zgłoś Napisano 12 Maja 2011 tak z tymi samochodami to sie zgodze, kierowcy daja wrazenie jakby ich celem bylo pozabijanie sie na drodze lub jakby to byla jakas konkurencja kto sie potrawfi komu wcisnac szybciej, jakby conajmniej wszystkim sie spieszylo, a pieszego to nawet na pasach nie chca przepuscic. ostatnio jak odwiedzalam PL, to poszlam sobie do sklepu aby kupic odzywke do wlosow i tak akurat sie zdarzylo, ze kobietka uzupelniala towar na pulce akurat gdzie byly odzywki, no wiec ja sie staram z lewej, z prawej aby siegnac i nie daje rady po krotkim "przepraszam", kobietka mnie w koncu zobaczyla i odsuwajac sie uderzyla sie lekko, mruknela pod nosem " no ladnie " i spojrzala na mnie jakbym conajmniej jej matke zabila. bo przeciez to moja wina, ze sie walnela, i to moja wina, ze ona w ogole tam pracuje i jak ja smiem siegac po ta odzywke jak ona tam stoi. trzeba Polske kochac
akma Napisano 12 Maja 2011 Zgłoś Napisano 12 Maja 2011 Aż musze skomentowac :C40r : "Nie wiem o tym za wiele ale mam znajomych którzy płacą za ubezpieczenie zdrowotne np. $150 miesięcznie i mówią, że to i tak niezła cena. "- a w PL ile się wydaje na ubezpieczenie zdrowotne?! Mi ściągają miesięcznie 600 zł, mojej żonie 250 zł a i tak mamy wykupiony prywatny abonament bo korzystając z publicznej "słuzby zdrowia" opłacanej za pieniądze które bez mojej zgody są mi zabierane szybciej sie tu umiera niż wyleczy - przykładowo - termin wizyty u kadriologa - luty 2012!!!! Wolałbym miec wybór i wpłacać pieniądze prywatnej firmie która nimi obraca i gwarantuje pewien standard leczenia (co i tak robie!). Sorki ale nie mogę zdzierżyć jak ktoś pisze że mamy DARMOWĄ służbę zdrowia w Polsce! To prawda, w Polsce placi sie wysokie skladki, a leczenie jest na kiepskim poziomie, dlugie terminy, brak specjalistycznego sprzetu albo ludzi, ktorzy potrafia go obsluzyc. Dla porownania, w Polsce umieralnosc przy raku okreznicy wynosi 70%, w USA 30%. Ignorancja i arogancja lekarzy jest porazajaca. To, ze wedlug siebie malo zarabiaja, nie zwalnia ich z obowiazku profesjonalnego podejscia do pacjenta. Jak im zle, to moga otworzyc prywatna praktyke albo wyjechac za granice. Odnośnie porównania życia w USA i w PL - po powrocie z 30 dniowego pobytu w US i wyjściu na polską ulicę miałem wrażenie że wszyscy są wściekli, nikt się nie uśmiechał a na nasz widok - uśmiechniętych osób - patrzyli się jak na wariatów, ponadto jak wsiadłem do auta to miałem wrażenie że nerwowi kierowcy próbują zabić siebie i wszystkich wokoło - po 2 dniach juz się przyzwyczaiłem. i tak jest za każdym razem. Ja nie potrafie sie przyzwyczaic. Staram sie jak moge, dajac dobry przyklad, ale pod koniec kazdego pobytu w Polsce czuje sie sfrustrowana i nie moge doczekac sie powrotu do Stanow, do normalnosci. To przykre, ze Polacy tak negatywnie wplywaja jeden na drugiego. jak widac jedni szukaja usmiechu a inni czegos innego i kazda z tych osob jest wazna w szukaniu i poszukiwaniu . Ty znowu o pomocy i podawaniu reki, sly? Ja wychodze z zalozenia, ze od nikogo nie mamy prawa wymagac pomocy. Mozna poprosic, ale nie zadac, i nie wolno nam oceniac czlowieka po tym, czy nam pomogl, czy nie. Zyczliwosc to co innego, zyczliwosc i kultura osobista nic nie kosztuja, a swiadcza o czlowieku.
sly6 Napisano 12 Maja 2011 Zgłoś Napisano 12 Maja 2011 a Wy znow o usmiechu i tak mozna by pisac i pisac czy ja zadam pomocy>?moze przytocz cos z moich postow-tematow ze zadam pomocy,jesli takie cos trafisz to daj mi znac a ze pisze/to Wy za to piszecie o usmiechu ... Bo co innego pisac o poszukiwaniu pomocy,drugiego czlowieka a co innego prosic o pomoc a nawet zadac bo czy moglbym takie cos zrobic?oczywiscie ale nie pisze i nawet nie mam tego w glowie Akma ale nadal prosisz cos na forum i prosilas i bedziesz moze prosic i jak widzisz ludzie Ci odpowiadaja bo jak sama napisalas ze mozna prosic a reszta zalezy od 2 osoby ...I masz to szczescie ze takie osoby spotykasz i masz takie pytania na ktore ktos moze Ci szybko-bezplatnie odpowiedziec a do tego te odpowiedzi przydaja Ci sie aby zycie stalo sie lzejsze-problemy nie staja sie takie straszen i chyba tak powinni wygladac zycie prawda? a czy ja kogos tez oceniam ?a wypowiadac zdania,co sie czuje to chyba mozna prawda?jak sie to odbiera?czy tez nie? i teraz tak ,,wy jestescie spragnieni usmiechu w Polsce i uprzejmosci a ja za to pomocy i podaniu reki ..i teraz czy tak bardzo sie roznimy od siebie? ale wystarczy dla Was wyjechac zagranice ,czy tez do USA i macie to a ja?wiec jesli zobaczmy w sobie 2 czlowieka to zobaczysz jak zycie bedzie lzejsze
akma Napisano 13 Maja 2011 Zgłoś Napisano 13 Maja 2011 Sly, ja osobiscie bardzo lubie pomagac, a na tym forum pare lat temu zalozylam temat, ktory pomogl i pomaga wielu osobom z formalnosciami po slubie. Ale pomaganie to ogolnie trudniejsza kwestia niz ludzka zyczliwosc i kultura osobista. Zyczliwosc i kultura na co dzien nic nas nie kosztuja, natomiast pomoc tak, bo trzeba poswiecic na to czas, a nie kazdy go ma; ludzie maja wlasne problemy i ich wolna wola, czy beda pomagali, czy nie. Jesli dla Ciebie tak wazna jest pomoc drugiego czlowieka, to chyba powinienes zdawac sobie sprawe, ze pomoc predzej dostaniesz od czlowieka zyczliwego; na tym wlasnie polega problem - najpierw zyczliwosc i kultura, ktorej wiekszosci Polakow brakuje, a dopiero potem ewentualna pomoc, jesli drugiemu czlowiekowi nic nie stoi na przeszkodzie, zeby jej udzielic. Przepraszam, jesli poczules sie urazony moim stwierdzeniem ("Ja wychodze z zalozenia, ze od nikogo nie mamy prawa wymagac pomocy. Mozna poprosic, ale nie zadac, i nie wolno nam oceniac czlowieka po tym, czy nam pomogl, czy nie. Zyczliwosc to co innego, zyczliwosc i kultura osobista nic nie kosztuja, a swiadcza o czlowieku"), ale nie mialam tu na mysli Twojej osoby, odnioslam sie tylko do slowa "pomoc" - pomyslalam o swoich rodzicach, ktorzy niedawno dostali telefon od znajomych, ktorych znaja od ponad 40 lat; znajomi prosili o podzyrowanie kredytu na mieszkanie dla ich syna. Moi rodzice chetnie pomagaja ludziom w roznych sprawach, ale maja zasade, ze sami nie biora zadnych kredytow i nie podzyrowaliby go nawet wlasnemu dziecku. Znajomi poczuli sie urazeni tym argumentem i odmowa. Czy mieli do tego prawo? Mieli okazje wykazac sie kultura i powiedziec "rozumiemy wasze zasady", ale zamiast tego zerwali kontakt. A wracajac do roznic miedzy Polska a USA, dwie podobne sytuacje - problem z wolno dzialajacym laczem internetowym - i odpowiedzi dostawcy internetu: 1. Polska (grudzien 2010) "Wina nie lezy po naszej stronie". Na pytanie "po czyjej stronie lezy" byla cisza w sluchawce. Problem pozostal bez rozwiazania. Tzn. ze strony dostawcy, bo ja rozwiazalam umowe. 2. USA (marzec 2011) "Przepraszamy za niedogodnosci, juz zwiekszamy przepustowosc, w tym miesiacu nie placa panstwo za internet". Problem rozwiazany w ciagu 5 minut, a do tego darmowy internet do konca miesiaca. Ogolnie odnosze wrazenie, ze w Polsce wiele rzeczy jest niemozliwych do wykonania czy naprawienia, a w Stanach wrecz przeciwnie. I to nie wynika z mozliwosci w danym kraju, tylko z mentalnosci ludzi, bo latwiej jest machnac reka na cos i powiedziec "nie da sie", niz probowac az w koncu bedzie sie dalo.
sly6 Napisano 13 Maja 2011 Zgłoś Napisano 13 Maja 2011 akma i teraz sie z Toba zgodze ze co innego zyczliwosc i kultura wobec innego czlowieka a co innego juz pomoc..wiec dla mnie ktos moze nie miec kultury-usmiechu jesli od takich osob dostane pomoc .. I teraz jesli ktos kto nie byl w USA lub tez sie tam wybiera takie cos zapamieta to bedzie wiedziec ze jak ktos sie usmiech nie oznacza ze mu pomoze i tak to nalezy rozumiec ,wtedy jemu bedzie lezej zyc -moze ?Oczywiscie ze pomoc kosztuje ale wyobraz sobie ze kazdy tak mowi ze nie ma czasu,nie moze i co wtedy sie dzieje? Co do kredytu to racja i wtedy nie mozna byc urazonym . znam pewna osobe ktora wprost mi napisal ze nie moge liczyc na cos ale na cos innego i nie ma sprawy-wyjasnilismy sobie pewne sprawy ,ale spotkalem na swojej drodze takie osoby ze nie mozna liczyc na nic i to mnie zawsze zastanawia w tym wszystkim ale widac tak musi byc.jak kto sie mowi wolna wola czlowieka.Ja tak samo nie pomoge we wszystkim oraz kazdemu . Nie czuje sie urazony bo rozmawiamy na tyle kulturalnie ze mozna cos sobie wyjasnic ,porozmawiac,pokazac pewne sprawy z kazdej strony ..I to jest wazne w tej dyskusji ze Ty tak widzisz swiat i odczuwasz a ja cos innego ..I teraz komus brakuje-zabraklo usmiechu w zyciu i tego szuka a mi brakowalo i brakuje czegos innego wiec o tym sie mowi i rozmawia.. A ze moze cos wiecej o tym pisze to taki narazie jestem a co bedzie w przyszlosci to zobacze. Dlatego tez trudno jest napisac jak jest w danym Panstwie-chociaz mozna cos tam napisac ale to nie daje calkowitego obrazu. ps ile to ja osobom moglbym podziekowac lub tez zerwac kontakt za slowa NIE itd ale tego nie robie poniewaz wiem o tym ze kazdy jest czlowiekiem i ma swoje ale,swoje leki ..oraz ta swoja wolna wole ..
Jackie Napisano 13 Maja 2011 Zgłoś Napisano 13 Maja 2011 W celu zakonczenia tych off-topicznych wywodów (które sama zaczęłam, lol) proponuję małe podsumowanie: 1. Sto razy na forum było już o róznicach kulturowych i o tym co oznacza/ nie oznacza uśmiechanie się Amerykanów do każdego. 2. Pomocną dłoń znajdziesz wszędzie, również w Polsce. IMO nie ma to nic wspólnego z tematem. Chęć niesienia pomocy a kultura danego kraju to dwie różne sprawy.
nrm Napisano 13 Maja 2011 Zgłoś Napisano 13 Maja 2011 Przepraszam za offtop, ale chcialbym cos dodac. Swoje doswiadczenia bazuje na UK, ale jestem pewny, ze w USA byloby podobnie. Przyjezdzam do nowego miasta, pierwszy dzien. Szukalem ulicy na ktorej znajduje sie agencja nieruchomosci. Zapytalem jakiegos goscia na przystanku o droge, jako, ze mieszkal w innym miescie nie wiedzial. Ku mojemy zdziwieniu wyciagnal z plecaka mape i razem zaczelismy studiowac okolice, w tym czasie uciekl mu autobus i musial czekac 30min! W Polsce takie cos jest nie do pomyslenia. Nie mowie, ze inni tacy sa. Sam taki bylem. Jak dla mnie to jest duza pomoc. Nie oczekuje niczego, bo w sumie nie jestem przyzwyczajony do tego aby ktos mi pomagal, a tu taka niespodzianka. A co do usmiechu... nie znosilem zakupow w marketach typu Real w Polsce. Teraz nie mam z tym problemu, mimo, ze zakupy robimy zwykle ok 14-15 w sobote, czyli wtedy gdy jest najwiekszy tlok. Mimo, ze co chwile sie o kogos obijasz nikt sie na Ciebie nie wscieka, wszyscy sa mili. Mi to ulatwia zycie. Mam dobry humor do konca dnia, a w Polsce bylo raczej przeciwnie... Jest wiele takich przykladow. Doceniam tez 'small talk'. W Polsce nie znalem swoich sasiadow, mimo, ze mieszkalem tam przez 5 lat. Tu znam wszystkich po roku. Pozdrawiam
papski Napisano 13 Maja 2011 Zgłoś Napisano 13 Maja 2011 Co do trąbienia to bym się nie zgodził. Przez swój miesięczny pobyt w stanach usłyszałem więcej klaksonów niż przez całe swoje ~20-sto letnie życie w Polsce. Lecz skala jest troszkę inna -> Chicago vs Tarnów (~120k)
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.