kara_kc Napisano 13 Maja 2011 Zgłoś Napisano 13 Maja 2011 A wracajac do roznic miedzy Polska a USA, dwie podobne sytuacje - problem z wolno dzialajacym laczem internetowym - i odpowiedzi dostawcy internetu:1. Polska (grudzien 2010) "Wina nie lezy po naszej stronie". Na pytanie "po czyjej stronie lezy" byla cisza w sluchawce. Problem pozostal bez rozwiazania. Tzn. ze strony dostawcy, bo ja rozwiazalam umowe. 2. USA (marzec 2011) "Przepraszamy za niedogodnosci, juz zwiekszamy przepustowosc, w tym miesiacu nie placa panstwo za internet". Problem rozwiazany w ciagu 5 minut, a do tego darmowy internet do konca miesiaca. Ogolnie odnosze wrazenie, ze w Polsce wiele rzeczy jest niemozliwych do wykonania czy naprawienia, a w Stanach wrecz przeciwnie. I to nie wynika z mozliwosci w danym kraju, tylko z mentalnosci ludzi, bo latwiej jest machnac reka na cos i powiedziec "nie da sie", niz probowac az w koncu bedzie sie dalo. hahha ciekawa jestem z jakim dostawcą w USA rozmawiałaś jak ja mam dzwonić na jakiś cholerny customer service (tutaj sobie nie można iść do jakiegoś tam punktu/przedstawicielstwa żeby coś załatwić tylko trzeba dzwonić na pieprzony customer service co często pożera godzine) to dosłownie dostaje ciarek. Z comcast może nie miałamdiabolicznych problemów (oprócz tego, że często trafiam na idotę) ale at&t (telefony) napsuł mi tyle krwi, że się w pale nie mieści. nie będę tutaj offtopować o at&t ale wniosek jest z tego jeden - musisz wszystko samemu zawsze dokładnie sprawdzać (ilość opłat z nikąd jest czasami poprostu powalająca!) i o wszystko się wykłócać (ja tam nie lubie jak mnie okradają). Jak dzwonie na customer service i słyszę że odebrała jakaś kishana czy inna znudzona życiem operatorka (na głos z bombaju reaguję podobnie zresztą) to do razu się rozłączam i dzwonię raz jeszcze (przy czym po raz kolejny należy odsłuchać 50 wiadomości automatycznych). co do załatwiania różnych innych formalności jak np prawo jazdy to w stanach jest dużo łatwiej (wyrobienei prawa jazdy zajmuje 1 dzien - od razu po zdanym egzaminie dostajesz prawko). dla mnie dużym szokiem było to, że Amerykanie praktycznie w ogóle nie jedzą w domach! łażenie po restauracjach i ogólnie żywienie się "na mieście" to standard. przez to znajdziesz zawsze więcej restauracji niż sklepów spożywczych (w ogóle coś takiego jak małe spożywczaki osiedlowe praktycznie nie ma - na zakupy trzeba jechać do supermarketu). No i oczywiście w usa praktycznie nie da się obejść bez samochodu (no chyba że ktoś mieszka w centrum miasta i wszystko ma pod nosem co raczej się rzadko zdarza). ogólnie amerykanie są otwarci i życzliwi (o ile nie zapuszczasz się w pewne dzielnice...). Zycie wydaje mi się łatwiejsze niż w Polsce (głównie ze względu na stosunek zarobków do wydatków "na życie").
sly6 Napisano 13 Maja 2011 Zgłoś Napisano 13 Maja 2011 po slowach Jackie nic nie napisze bo nie ma i tak sensu ...gratuluje wszystkim spotykania samych wspanialych osob-zyczliwych ze nikt nie zostal wyrolowany przez nablizszych . i na tym to zakoncze .zyczac wszystkim milego weekendu
pelasia Napisano 13 Maja 2011 Zgłoś Napisano 13 Maja 2011 papski co do trabienia to sie zgadzam, ale tylko w duzych miastach, w Waszyngtonie jakby klaksony byly na baterie to by musieli ladowac kazdego dnia nrm w marketach w PL to ludzie nie patrza gdzie chodza, obijaja sie o ciebie a pozniej sie wsciekaja ze im z drogi nie zeszles. rzeczywiscie markety w usa to inna kultura. kara_kc jesli chodzi o siedzenie na telefonie z customer service to ja cos o tym wiem, przeszlam przez ATT, Qwest( oj zdarzylo mi sie miec bardzo niemila pania w customer service), Directv i wiele innych. czas sie traci to prawda, ale zawsze problem rozwiazany pozytywnie. niestety w PL nie zawsze maja checi problem rozwiazac ... jesli chodzi o ludzi mlodych w usa to moim zdaniem, podchodza do zycia bardziej energetycznie, optymistycznie. zawsze maja ochote cos robic, gdzies wyskoczyc, nigdy nie slyszalam zdania "nie chce mi sie". ja uwielbiam moich przyjaciol z Polski ale zawsze zabiera mi wiecej czasu aby zmotywowac ich do czegos a w USA wystarczy rzucic mysl. gdy popsul mi sie samochod, czekalam niecale 5 minut na poboczu aby ktos sie zatrzymal i zapytal czy moze w czyms pomoc i nawet do domu podrzucil choc samochod mial pelen, poniewaz sie z zona przeprowadzal i musialam siedziec na mojego meza kolanach na przednim siedzeniu a zona kierowcy dziedziala z wielkim pudle na kolanach z tylu aby dla nas miejsce bylo. milo wspominam tych ludzi. wszystko zalezy gdzie sie jest w na jakich ludzi spotka, nie ma jakiegos schematu jak jest w usa. jak juz ktos wspomnial, kazdy ma inne doswiadczenia i kazdy innaczej rzeczy postrzega. zycze milego dnia tym co przebywaja w PL i USA...i calej reszcie rowniez
maciopa Napisano 13 Maja 2011 Zgłoś Napisano 13 Maja 2011 Chciałem dodać jeszcze parę porównań no ale skoro nasza "porównywarka" to off-topic to nie - a nie ma niestety opcji usunięcia posta. heh.
Jackie Napisano 13 Maja 2011 Zgłoś Napisano 13 Maja 2011 Porównywarka to nie jest off-topic, wręcz przeciwnie, dla kogoś kto mieszka w Polsce take zestawienie IMO ma jak najbardziej sens.
maciopa Napisano 14 Maja 2011 Zgłoś Napisano 14 Maja 2011 Heh no to się zakręciłem wczoraj, piątek... Ok to jeszcze trochę porównań (na korzyść US tak jakoś znowu) tak na szybko: US: a - Wendy's, Melbourne, zakupiłem jedzenie, młody został przy ladzie żeby odebrać całość i.... nie doniósł do stolika, wyrżnął się jak długi na środku restauracji rozgniatając przy okazji kanapki, obsługa sama z siebie przyleciała jak na skrzydłach, przynieśli ponownie całe zamówienie FREE ze słowami "na szczęście dziecku nic się nie stało". b - Starbuck's, Orlando, młody wymyślił sobie shake'a bananowo-kiwi-cośtam, po odebraniu zamówienia i zrobieniu pierwszego łyka skrzywił się niemiłosiernie, chłopak z obsługi sam z siebie : "nie smakuje? to wybierz sobie coś innego" oczywiście bez dodatkowych kosztów. PL - sytuacja podobna do a) - KFC, Wa-wa, straty - 2 B-smarty, wina ewidentna obsługi - mokra, śliska podłoga nieoznaczona, brak świadków!!!!! - po długiej i wyczerpującej dyskusji z obsługą, "managerką", masie stresu, nerwów i stracie ogromnej ilości czasu - dostajemy nowe zamówienie. restauracje - US - Appetizery i napoje - najczęściej nielimitowane, kwesta zwrotu nietrafionych zakupów - US - najczęściej 30 dni na zwrot bez żadnych komplikacji, dyskusji, problemów, w PL - dobra wola sprzedawcy. parę logicznych rozwiązań - środkowy pas "rozdzielający" kierunki ruchu - aby się spokojnie włączyć do ruchu lub skręcić w lewo bez blokowania pasa drogi + wykorzystywany przez służby. - Policja nie zatrzymuje "do kontroli drogowej" - tylko jak mają powód - kwestia przepisów które są dla ludzi - a nie tak jak w PL - przeciwko społeczeństwu - kwestia odpowiedzialności cywilnej - sprawa oczywista... w PL system sądów cywilnych jest niewydolny a sprawy cywilne ciągną sie 1000 lat... na korzyść US oczywiście: - ceny. na wszystko, np dom na Florydzie - 6 bedroom, pool, podwójny garaż - 112k USD. itd itd .... można by tak w nieskończoność.
sveg Napisano 14 Maja 2011 Zgłoś Napisano 14 Maja 2011 czywiście się zgadzam, ale co do sytuacji w restauracjach i sklepach to należy się zastanowić nad przyczyną takich różnic. W USA nikt nie nadużywa tego systemu (poza imigrantami) - w Polsce jakby oddawali od ręki posiłek który ci spadł na podłogę to natychmiast 1000 Wieśków by się pojawiło co by kombinowali jakby tu wyłudzić coś za darmo. Z darmowymi dolewkami sody tak samo by było. Weź na przykład WalMart - mają te 30 day policy (że można bez powodu wszystko zwrócić w ciągu 30 dni od zakupu) co, wg opowieści mojego znajomego było przesadnie przez polaczków-cwaniaczków wykorzystywane. np. jechali na urlop za miasto to brali ze sklepu namioty, lodówki, krzesełka itp. A po powrocie oddawali wszystko. To niby nie jest aż takie złe. Ale Amerykanie nie są przywykli do takiego chamskiego oszukiwania. Polacy tak kombinowali że jeden kupował tv w walmarcie i przy wyjściu pokazywał paragon. Na parkingu dawał paragon kumplowi, który wchodził do sklepu, ładował kolejny tv na wózek i ten sam paragon pokazywał przy wyjściu... Ukraińcy bezczelnie po powrocie do domu z nową wieżą z walmarta, pakowali w karton jakiegoś swojego starego rupiecia i szli zwracać do sklepu... bo tam nikt zazwyczaj nie sprawdza szczegółowo... Jeszcze jak pójdzie się tuż przed zamknięciem sklepu, jak nie ma managera tylko jest jedna znudzona murzynka/hinduska w dziale elektronicznym to w ogóle wszystko przejdzie. Co ma swoje zalety jak np. koledze mojemu zdarzyło się, że kupił aparat, na parkingu otwiera karton a tam pusto! Szybko wraca i tłumaczy, że mu karton sam dali ? no to grzecznie i szybko przynieśli mu aparacik nowy :> hahaha chciałbym coś takiego zobaczyć u nas...
kara_kc Napisano 14 Maja 2011 Zgłoś Napisano 14 Maja 2011 Polacy tak kombinowali że jeden kupował tv w walmarcie i przy wyjściu pokazywał paragon. Na parkingu dawał paragon kumplowi, który wchodził do sklepu, ładował kolejny tv na wózek i ten sam paragon pokazywał przy wyjściu... Ukraińcy bezczelnie po powrocie do domu z nową wieżą z walmarta, pakowali w karton jakiegoś swojego starego rupiecia i szli zwracać do sklepu... bo tam nikt zazwyczaj nie sprawdza szczegółowo... Jeszcze jak pójdzie się tuż przed zamknięciem sklepu, jak nie ma managera tylko jest jedna znudzona murzynka/hinduska w dziale elektronicznym to w ogóle wszystko przejdzie. Co ma swoje zalety jak np. koledze mojemu zdarzyło się, że kupił aparat, na parkingu otwiera karton a tam pusto! Szybko wraca i tłumaczy, że mu karton sam dali ? no to grzecznie i szybko przynieśli mu aparacik nowy :> hahaha chciałbym coś takiego zobaczyć u nas... niestety Polacy nie potrafia docenic takich udogodnien.. ja ostatnio mialam bardzo kiepskie doswiadczenie z best buy. kupilam laptopa w best buy niedaleko polsko-meksykanskiej dzielnicy w chicago (akurat tylko w tym sklepie byl jeszcze dostepny "od reki"). przyjezdzam do domu otwieram laptopa i urywa sie jakies zabezpieczenie przy zawiasie. nie uwierzycie przez jakie pieklo przeszlam w best buy! za zadne skarby nie chcili mi tego laptopa wymienic bo to było uszkodzenie z MOJEJ winy (no tak ze tez mialam taki szalony pomysl otwierac laptopa..). w sumie po romawach z kierownictwem wszystko sie dobrze skonczylo ale caly dzien zmarnowany.kierowniczka powiedziala, ze zaostrszyli polityke zwrotow wlasnie przez nieuczciwych klientow...
maciopa Napisano 14 Maja 2011 Zgłoś Napisano 14 Maja 2011 czyli dochodzimy do sedna - jak najdalej od ... współplemieńców. w kraju i za granicą.
sly6 Napisano 14 Maja 2011 Zgłoś Napisano 14 Maja 2011 kara a dlaczego mamy Ci nie wierzyc?ja Ci wierze ..
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.