makdonald Napisano 8 Listopada 2011 Zgłoś Napisano 8 Listopada 2011 masz na mysli Medicaid ? Terminu "miejskie" (albo "miastowe") ubezpieczenie zdrowotne wlasnie w odniesieniu do Medicaid uzywaja moi uposledzeni klienci ( tzn. mieszkajacy w polskich gettach i nie wyrazajacy zainteresowania nauka jezykow obcych...hehehe) p.s. zasadniczo do Medicaid kwalifikuja sie trzy grupy osob: 1] rodziny o niskich dochodach z dziecmi do lat 19 - przy bardzo niskich dochodach rodzice i dzieci sa ubezpieczeni zas przy "nieco wyzszych" - sumy zaleza od stanu - tylko dziatwa 2] inwalidzi tzn. osoby "disabled" w znaczeniu jakie przypisuje temu terminowi social security adm. 3] osoby bezdzietne w wieku powyzej 65 lat osiagajace bardzo niskie dochody ( prog dochodowy rowniez ustalaja stany) Ostatnio coraz mniej powaznych zabiegow i drogich (tzw. formulary) lekow jest pokrywane przez Medicaid. Mimo to jest to benefit typu europejskiego ( mam oczywiscie na mysli Europe zachodnia) Jak juz pisalem wielokrotnie w Stanach tylko osoby bardzo biedne albo bardzo bogate daja sobie dobrze rade . Osoby o "dochodach srednich" ( np. powyzej $30K rocznie a ponizej $80K rocznie na dwie osoby) sluza jako dojna krowa do sciagania z nich podatkow.
pelasia Napisano 8 Listopada 2011 Zgłoś Napisano 8 Listopada 2011 "Da Waszym nieletnim, uczącym się dzieciom ubezpieczenie zdrowotne. Wam nie da. Na skomplikowane leczenie czy drogie operacje będziecie latać do Polski. Dacie 100-150zł za wizytę w prywatnym gabinecie ordynatora i następnego dnia ułoży Was na oddziale państwowego szpitala. " Powyższy cytat z artykuły jest kłamliwy i może wprowadzać w błąd wielu nowych " zielonokartkowców". O bezpłatne ubezpieczenie zdrowotne w USA również starają się osoby dorosłe o bardzo niskich dochodach.Nie umiem powiedzieć jakie to są obecnie dochody . Gdy ja przyjeżdżałem z rodziną do USA po wylosowaniu to jeszcze przed wyjazdem z Polski przeczytałem gdzieś w internecie jak najprościej otrzymać miejskie ubezpieczenie zdrowotne ,zastosowałem się do niego i cała rodzina ubezpieczenie dostała. Po przyjechaniu do USA ani ja ani żona nie poszliśmy na drugi dzień do pracy lecz daliśmy sobie kilkanaście dni na zaklimatyzowanie się .Czekaliśmy 2 tygodnie aż przysłali nam wszystkim SSN ( bo bez tego nic nie załatwisz).Po otrzymaniu tych numerów można złożyć odpowiednie dokumenty o bezpłatne ubezpieczenie zdrowotne a w rubryce gdzie podaje się dochody było wpisane zgodnie z prawdą "0". Wówczas urząd po sprawdzeniu tych informacji nie ma innego wyjścia jak przydzielić ubezpieczenie .Oczywiście po roku trzeba takie ubezpieczenie odnowić ale to już jest łatwiejsze niż otrzymanie nowego ubezpieczenia ( choć nie wiem dlaczego). Ubezpieczenie obejmuje nie tylko bezpłatne leczenie ale również bezpłatne leki ( choć nie wszystkie). chyba tutaj chodzilo o roznego rodzaju stanowe programy oparte bardziej na charity, ktore sa pomoca dla ludzi o niskich dochodach, czesc pieniedzy na program pokrywa panstwo, a czesc jak juz wspomnialam pochodzi od roznego rodzaju charity. datkow od ludzi i organizacji. u nas jest to CICP. nie jest to ubezpieczenie http://www.colorado.gov/cs/Satellite/HCPF/HCPF/1214299805914
ASKA4 Napisano 8 Listopada 2011 Zgłoś Napisano 8 Listopada 2011 Wychodzi na moje. Zakamuflowana opcja... ps. Polecam jego bloga: http://stany.blog.pl/ Ciekawa lektura. wchodzi Ci ten blog? nie moge tego otworzyc...
makdonald Napisano 8 Listopada 2011 Zgłoś Napisano 8 Listopada 2011 wchodzi Ci ten blog? nie moge tego otworzyc... po co ? czytajcie "blog" makdonalda tutaj na tym forum rownie interesujacy, choc moze w wymowie bardziej powiedzialbym radykalny...hehehe
gal Napisano 8 Listopada 2011 Zgłoś Napisano 8 Listopada 2011 Mak wszystko dobrze ale ty jako tlumacz benefit- takiego slowa nie ma w jezyku polskim jest benefis lub swiadczenia wiele wiecej w zaleznosci od tematyki. Wiem wiem nie powinno sie pwytykac na forach ale tys jest tlumacz!
emigum Napisano 8 Listopada 2011 Zgłoś Napisano 8 Listopada 2011 wchodzi Ci ten blog? nie moge tego otworzyc... Wchodzi, wchodzi i.. prawie cały dzień na nim zbałamuciłem zamiast zarabiać w tym czasie..., ale jego obserwacje czyta się zajebiście. Jakbym tam był. po co ? czytajcie "blog" makdonalda tutaj na tym forum rownie interesujacy, choc moze w wymowie bardziej powiedzialbym radykalny...hehehe Pewnie, że Twój też jest interesujacy i radykalny, ale takiego czegoś byś nie napisał: "Dla kuzynki z Anglii podarowanie 1000zł dla chrześniaka jest mniejszym wydatkiem, niż dla amerykańskiej cioci. Nie dlatego, że jej nie stać, a dlatego, że w USA tym tysiącem złotych (czyli 500dolarami czy 350$ przeliczając po kursie z jesieni 2009) obdarowaliby kilku komunistów, którzy naprawdę byliby szczęśliwi krzycząc - WOW! Fifty BUGS! Thank You!" albo to: "Tu prawie każdy wycina kupony z gazet, by kupić mleko taniej o 20centów. Traci godzinę w kolejce do stacji benzynowej, bo jej właściciel obniżył cenę o 9centów. Tu inżynier projektu (taki ma identyfikator, gdy widuję go w Subway fast-food) wpieprza kanapkę za 5dolarów siadając w swoim drogim garniturku obok zmęczonego i spoconego contractora z Polski. Może lubi, a może szanuje pieniądze i wie, że 700kcal z kanapki za 5$ i 700kcal z wykwintnego dania z restauracji za 50 czy 100$ to jedna i ta sama energia. W Polsce oczywiście lunchowałby się w Marriotcie pośród setki innych snobów, nie dlatego, że tam jest smaczniej, a tylko dlatego, że go na to stać."
ASKA4 Napisano 8 Listopada 2011 Zgłoś Napisano 8 Listopada 2011 Wchodzi, wchodzi i.. prawie cały dzień na nim zbałamuciłem zamiast zarabiać w tym czasie..., ale jego obserwacje czyta się zajebiście. Jakbym tam był. dziwne...ja widze tylko error, to ten napis sledzisz caly dzien?
makdonald Napisano 8 Listopada 2011 Zgłoś Napisano 8 Listopada 2011 Mak wszystko dobrze ale ty jako tlumacz benefit- takiego slowa nie ma w jezyku polskim jest benefis lub swiadczenia wiele wiecej w zaleznosci od tematyki. Wiem wiem nie powinno sie pwytykac na forach ale tys jest tlumacz! nie - w jezyku polskim wystepuje zarowno termin "benefis" ( impreza, z ktorej dochod przeznaczony jest na konkretny cel) jak rowniez "benefit" ( czyli wlasnie swiadczenie spoleczne badz zwiazane ze sluzeniem pracodawcy) w polszczyznie archaicznej slowo "benefit" oznaczalo tyle co "korzysc" obecnie denotacja tego terminu troche sie zawezila.
makdonald Napisano 8 Listopada 2011 Zgłoś Napisano 8 Listopada 2011 Wchodzi, wchodzi i.. prawie cały dzień na nim zbałamuciłem zamiast zarabiać w tym czasie..., ale jego obserwacje czyta się zajebiście. Jakbym tam był. Pewnie, że Twój też jest interesujacy i radykalny, ale takiego czegoś byś nie napisał: "Dla kuzynki z Anglii podarowanie 1000zł dla chrześniaka jest mniejszym wydatkiem, niż dla amerykańskiej cioci. Nie dlatego, że jej nie stać, a dlatego, że w USA tym tysiącem złotych (czyli 500dolarami czy 350$ przeliczając po kursie z jesieni 2009) obdarowaliby kilku komunistów, którzy naprawdę byliby szczęśliwi krzycząc - WOW! Fifty BUGS! Thank You!" albo to: "Tu prawie każdy wycina kupony z gazet, by kupić mleko taniej o 20centów. Traci godzinę w kolejce do stacji benzynowej, bo jej właściciel obniżył cenę o 9centów. Tu inżynier projektu (taki ma identyfikator, gdy widuję go w Subway fast-food) wpieprza kanapkę za 5dolarów siadając w swoim drogim garniturku obok zmęczonego i spoconego contractora z Polski. Może lubi, a może szanuje pieniądze i wie, że 700kcal z kanapki za 5$ i 700kcal z wykwintnego dania z restauracji za 50 czy 100$ to jedna i ta sama energia. W Polsce oczywiście lunchowałby się w Marriotcie pośród setki innych snobów, nie dlatego, że tam jest smaczniej, a tylko dlatego, że go na to stać." w pierwszym cytacie oczywiscie powinno byc "bucks" ale abstrahujac juz od "zapyzialej" polszczyzny/amerykanszczyzny mojego konkurenta ja na szczescie nikogo nigdy w polsce dolarami nie obdarowywalem - bo i po co wkladac kij w mrowisko ?' jesli chodzi o drugi cytat to moze akurat autor blogu wycina w pocie czola kupon o nominale 20 centow aby te sume zaoszczedzic na galonie mleka ja , jesli juz wycinam kupony to robie to "hurtowo" a poza tym za towar wowczas nic nie place poza tym, mam inne ( swoje) sposoby zdobywania "free groceries"...hehehe
emigum Napisano 9 Listopada 2011 Zgłoś Napisano 9 Listopada 2011 dziwne...ja widze tylko error, to ten napis sledzisz caly dzien? O Ameryce w Ameryce można pisać, albo dobrze, albo wcale i dlatego masz bana na te treści. albo CIA się już Tobą zainteresowało. Spróbuj wejść z innej przeglądarki, albo niech ktoś znajomy (najlepiej z Polski) potwierdzi, że blog "wchodzi" jesli chodzi o drugi cytat to moze akurat autor blogu wycina w pocie czola kupon o nominale 20 centow aby te sume zaoszczedzic na galonie mleka ja , jesli juz wycinam kupony to robie to "hurtowo" a poza tym za towar wowczas nic nie place poza tym, mam inne ( swoje) sposoby zdobywania "free groceries"...hehehe Mangomald (tak mówiła moja córka na te tuczarnie wieprzków) Ty jesteś stary wyga, a koleś pisał to ledwo kilkanaście m-cy po przylocie. Taki świeżak tam i jego opisy, porównania z teraźniejszą Polską, to kompendium wiedzy potrzebnej imigrantowi od zaraz i na zaraz. Albo inaczej... on pisze jak przetrwać, a Ty jak żyć. "Większość Amerykanów nie przyjmowało do wiadomości tego, co się dzieje z ich gospodarką i walutą do czasu, gdy Raper - 50cent w jednym ze swoich teledysków wiózł walizkę pełną 500Eurowych banknotów, zamiast 100Dolarówek. To naprawdę była wtedy wiadomość dnia we wszystkich amerykańskich serwisach informacyjnych i ekonomicznych."
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.