Skocz do zawartości

Ogólne Koszty Życia W Kaliforni


nad_oceanem

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Witam!! Kolego generalnie orange county to akurat najbogatrzy okreg wiec ceny odpowiednio wyzsze ale majac te $85k rocznie i bedac samemu to mozesz zyc na dobrym poziomie i jeszcze ostro pobalowac ;). Jak przyjedzie zona to juz nie wiem, sam nie mam wiec nie kalkuluje.

McDonald z calym szacunkiem ale jak Twoja corka majac $50k rocznie , mieszkajac w Torrance i bedac singlem pobierala jeszcze 2k od rodzicow, bo jej nie starczalo, to chyba mamy rozne pojecie o oszczednym wychowaniu. Moze to kwestia miejsca -bo corka pewnie wychowana w USA., a moze dobra sciema dla tatusia zeby dodatkowa kasa wpadla ;) Czlowiek przyjezdzajacy z Polski bez problemu sobie da rade w Torrance z taka kasa.

  • Odpowiedzi 44
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź
Napisano

A jestes cap-exempt na H-1B ? Jezeli nie, to najwczesniej H-1B mozna bedzie dostac w pazdzierniku przyszlego roku a skadac na nie petycje od kwietnia 2012, na FY2012 cap sie wyczerpal.

Szczerze mówiąc nie wiem, cap-exempt napewno nie, sprawa jak narazie zakończyła się na akceptacji LCA ale z pewnych względów proces został wstrzymany więc pewnie wyjdzie na to że dopiero październik 2012.

Tu sa ciekawe dane. Z zeszlego roku, wiec dodaj jakies 20% lub wiecej, bo i jedzenie i koszty medyczne sa teraz wyzsze

http://www.city-data...e-county-3.html

Dzięki. Ciekawy raport. Ceny mieszkań to mniej-więcej znam, głównie patrząc na padmapper.com po okolicznych miastach (okolicę i realia dojazdu do pracy znam tyle o ile po w sumie 8 tymczasowych pobytach).

Witam!! Kolego generalnie orange county to akurat najbogatrzy okreg wiec ceny odpowiednio wyzsze ale majac te $85k rocznie i bedac samemu to mozesz zyc na dobrym poziomie i jeszcze ostro pobalowac ;). Jak przyjedzie zona to juz nie wiem, sam nie mam wiec nie kalkuluje.

Balować ostro już się nabalowałem, teraz inne są priorytety :)

Napisano
Healthcare drastycznie zalezy od tego co oferuje pracodawca - ja mam 3 rozne wersje do wyboru ktore roznia sie pay contributions, deductible i coveragem. Najtansze miesiecznie ma najwyzsze deductible i najmniejszy coverage. Niezaleznie od wybory, pierwsze kilka tysiecy zawsze placisz samemu.

Niekoniecznie. Ja nic nie płacę, ani deductable, ani out of pocket, nie płacę też nic za wizyty u lekarza rodzinnego oraz ginekologa, za wizyty u specjalisty płacę 40 dolców. Moje ubezpieczenie pokrywa wsio w 100% - pod warunkiem że będę się leczyć w sieci do której należy szpital w którym pracuję (pobyt w szpitalu, badania itp.). Taka ciekawostka, bo zdaję sobie sprawę że niewiele osób tak ma.

Na temat kupowania ubezpieczenia samemu nie wiem nic, ale bedzie jeszcze drozsze.

Ubezpieczenie z własnej kieszeni to masakra finansowa, no chyba że wykupi się takie które pokrywa jedynie "emergency" a za resztę płaci się z własnej kieszeni. Co niejednokrotnie taniej wychodzi. Tyle tylko że w przypadku choroby przewlekłej może być niewesoło, także w przypadku gdy konieczny będzie pobyt w szpitalu, a ubezpieczenie nie uzna tego za emergency.

Napisano

Niekoniecznie. Ja nic nie płacę, ani deductable, ani out of pocket, nie płacę też nic za wizyty u lekarza rodzinnego oraz ginekologa, za wizyty u specjalisty płacę 40 dolców. Moje ubezpieczenie pokrywa wsio w 100% - pod warunkiem że będę się leczyć w sieci do której należy szpital w którym pracuję (pobyt w szpitalu, badania itp.). Taka ciekawostka, bo zdaję sobie sprawę że niewiele osób tak ma.

Ubezpieczenie z własnej kieszeni to masakra finansowa, no chyba że wykupi się takie które pokrywa jedynie "emergency" a za resztę płaci się z własnej kieszeni. Co niejednokrotnie taniej wychodzi. Tyle tylko że w przypadku choroby przewlekłej może być niewesoło, także w przypadku gdy konieczny będzie pobyt w szpitalu, a ubezpieczenie nie uzna tego za emergency.

Niekoniecznie. Ja nic nie płacę, ani deductable, ani out of pocket, nie płacę też nic za wizyty u lekarza rodzinnego oraz ginekologa, za wizyty u specjalisty płacę 40 dolców. Moje ubezpieczenie pokrywa wsio w 100% - pod warunkiem że będę się leczyć w sieci do której należy szpital w którym pracuję (pobyt w szpitalu, badania itp.). Taka ciekawostka, bo zdaję sobie sprawę że niewiele osób tak ma.

My mamy podobnie, choc zadne z nas nie pracuje w szpitalu, nie jestesmy na Medicaid ani nie mamy ubezpieczen administrowanych przez pracodawcow. Program, ktory zapewnia nam zero deductible - zero copay - zero out of pocket limit nazywa sie "H-cap" ( albo "care assurance") i jest finansowany glownie przez singli zarabiajacych w granicach $85K per annum. Zeby sie na takie cudo zalapac trzeba bylo sie niezle napracowac i zastosowac sporo "wyzszej matematyki". Glownym elementem tej mozaiki jest posiadanie calkowicie splaconego domu oraz energooszczednych mediow. Dochodzi do tego jedno auto ( malego formatu) - pracuje bowiem w domu a tylko zona dojezdza do pracy "part time" zreszta. No i oczywiscie oszczedny tryb zycia ( to akurat przywleklismy z siermieznej ojczyzny). Nie chodzi tu moze nawet o uzywanie kuponow na zakup ogorkow w sloiku ile raczej o bycie "handy", tzn. dokonywanie wszelkich napraw domowych, remontow i innych "improvements" na wlasna reke. Nie zaszkodzi tez mieszkac w biednym county gdzie rzad federalny i stanowy pompuje subsydia (ostatnio zwane "stimulus") - nam np jesienia wcisnieto za darmo gas furnace 95% efficient), nowy electric box ( ze 100 amp na 200 amp) , zarowki LED ( bo cfc wychodza juz " z mody") a nawet nowiutka lodowke. Musiala byc wieksza niz poprzednia i oczywiscie "energy star". Gdybysmy mieszkali dwie ulice dalej to na nic takiego nie moglibysmy liczyc bo to juz inne, "bogatsze" county.

Jak to mowia: "info rules"...hehehe

Napisano

My mamy podobnie, choc zadne z nas nie pracuje w szpitalu, nie jestesmy na Medicaid ani nie mamy ubezpieczen administrowanych przez pracodawcow. Program, ktory zapewnia nam zero deductible - zero copay - zero out of pocket limit nazywa sie "H-cap" ( albo "care assurance") i jest finansowany glownie przez singli zarabiajacych w granicach $85K per annum. Zeby sie na takie cudo zalapac trzeba bylo sie niezle napracowac i zastosowac sporo "wyzszej matematyki". Glownym elementem tej mozaiki jest posiadanie calkowicie splaconego domu oraz energooszczednych mediow. Dochodzi do tego jedno auto ( malego formatu) - pracuje bowiem w domu a tylko zona dojezdza do pracy "part time" zreszta. No i oczywiscie oszczedny tryb zycia ( to akurat przywleklismy z siermieznej ojczyzny). Nie chodzi tu moze nawet o uzywanie kuponow na zakup ogorkow w sloiku ile raczej o bycie "handy", tzn. dokonywanie wszelkich napraw domowych, remontow i innych "improvements" na wlasna reke. Nie zaszkodzi tez mieszkac w biednym county gdzie rzad federalny i stanowy pompuje subsydia (ostatnio zwane "stimulus") - nam np jesienia wcisnieto za darmo gas furnace 95% efficient), nowy electric box ( ze 100 amp na 200 amp) , zarowki LED ( bo cfc wychodza juz " z mody") a nawet nowiutka lodowke. Musiala byc wieksza niz poprzednia i oczywiscie "energy star". Gdybysmy mieszkali dwie ulice dalej to na nic takiego nie moglibysmy liczyc bo to juz inne, "bogatsze" county.

Jak to mowia: "info rules"...hehehe

Jak wam te rozne cuda "oszczedne " wciskaja to nie podnosza potem podatkow od nieruchomosci.

To raczej chyba wiadomeze nic za darmo niema

Napisano

Jak wam te rozne cuda "oszczedne " wciskaja to nie podnosza potem podatkow od nieruchomosci.

To raczej chyba wiadomeze nic za darmo niema

odpukac narazie nie podnosza

te cuda to tylko dlatego wciskaja ze jestesmy niezwykle biedni

i raczej watpie ze po to aby potem podniesc podatki

ja nie napisalem ze to "za darmo"

bo przeciez placi np. kolo, ktory ma zarabiac $85K/rok w Kalifornii ;)

korzystajac z okazji : dzieki kolego "nad_oceanem"... i polecamy sie na przyszlosc

Napisano

odpukac narazie nie podnosza

te cuda to tylko dlatego wciskaja ze jestesmy niezwykle biedni

i raczej watpie ze po to aby potem podniesc podatki

ja nie napisalem ze to "za darmo"

bo przeciez placi np. kolo, ktory ma zarabiac $85K/rok w Kalifornii ;)

korzystajac z okazji : dzieki kolego "nad_oceanem"... i polecamy sie na przyszlosc

Cała przyjemność po mojej stronie :)

W Polsce z moich podatków też żyje spora grupa nieudaczników i pasożytów to nie spodziewam się że w USA będzie inaczej.

$300 monthly contibutions za rodzine to niewiele, pytanie jakie jest deductible - czyli do jakiej wysokosci placisz z wlasnej kieszeni i jaki jest udzial pracodawcy po przekroczeniu deductible - nigdy nie jest zerowy, u mnie jest 80/20... Czyli najpierw wywalasz pierwsze (powiedzmy) $5k z wlasnej kasy, pozniej placisz 20%. Juz tesknisz za NFZem ? ;-)

90/10 w większości przypadków, część usług zawsze w 100% pokrywa ubezpieczenie, ogólnie to jest HDHP + HSA. Naprawdę to taka tragedia?

Generalnie poludnie Kalifornii ( a szczegolnie Orange County ) . jest zdecydowanie drozsze niz polnocna czesc .

Dzięki. Ale o której części mowa? Bo z tego co wiem to okolice San Jose są jeszcze droższe i płacą tam lepiej.

Napisano

W San Jose tez zalezy od rejonu. Marne czesci San Jose beda tansze niz, powiedzmy, Saratoga lub Palo Alto.

Ja bym sie specjalnie nie martwila szczegolami - carpe diem. Pojedziesz do Californi, zobaczysz czy sie podoba. Jezeli nie, to wracasz do Polski ale miales fantastyczna przygode i cos ciekawego na CV.

Napisano

Cała przyjemność po mojej stronie :)

W Polsce z moich podatków też żyje spora grupa nieudaczników i pasożytów to nie spodziewam się że w USA będzie inaczej.

Kiedy juz sie tu osiedlisz to zawsze na mnie mozesz liczyc.

Nazywaj mnie jak chcesz : debilem, nieudacznikiem czy pasozytem

ale to Ty bedziesz lozyl na moje utrzymanie a nie ja na Twoje ...hehehe

jak to mowia lajf iz brutal

p.s. tomek kolodziej utrzymuje mnie juz od kilku lat

ale dopiero ostatnio sie zorientowal :)

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...