Skocz do zawartości

Przygotowania Do Wyjazdu & Emigracja :) (Po Wygraniu Dv Lottery)


terrorystka

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 256
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź
Napisano

Gwoli ścisłości, to jest jak trafienie trójki w totolotku, prawdopodobieństwo na poziomie 2%. Przynajmniej tak wyszło w Polsce w tym roku.

Ja nigdy nie trafiłem nawet trójki w totka :D moze to dlatego ze rzadko kiedy gram :D

Napisano

Ja nigdy nie trafiłem nawet trójki w totka :D moze to dlatego ze rzadko kiedy gram :D

Pacio, witaj w klubie. Z okazji mojego ślubu wielu gości dokładało do koperty kupony totka. Po zebraniu ok. 70 kuponów, nie miałam nawet trójki. To się nazywa mieć szczęście :D

Dlatego tym bardziej fajnie jest wiedzieć, że ktoś z tej naszej forumowej rodzinki wylosował. Oby w Ameryce tak samo im się powodziło i mieli tyle szczęścia co do tej pory.

Napisano

No tak to bywa z tym szczęściem. Odkąd uzyskałem pełnoletność zawsze brałem udział w loterii DV, tak więc nie pamiętam nawet ile razy przeżywałem rozgoryczenie z powodu nie wylosowania mojej osoby. USA zawsze były moim marzeniem, pokochałem Stany, zanim nauczyłem się kochać Polskę. Zawsze odkąd tylko pamiętam chciałem tam zamieszkać, ale nigdy na nielegalu. Obecnie mam 36 lat, wspaniałą rodzinę (wychowujemy dwójkę dzieciaków w wieku 5 i 7 lat), firmę w której zatrudniam 24 osoby i pewne plany na przyszłość. Kiedy pod koniec października ubiegłego roku dowiedziałem się, że Polacy mogą wysyłać zgłoszenia, pozbawiony nawet odrobiny wiary w wylosowanie, na kilkanaście godzin przed końcem puściłem swoją i żony aplikację. Zrobiłem to tak dla świętego spokoju, aby potem nie żałować, że tego nie zrobiłem. Też dla świętego spokoju drugiego maja zajrzałem na stronę z wynikami, a tu niespodzianka !!! Wylosowali mnie !!! Mój CN to 127XX, czyli nie taki znowu wysoki. No i teraz mam problem, z pewnością jak już dostanę GC to polecę (na początek sam, żona z dzieciakami dołączyliby po paru miesiącach) - tylko co z firmą? Jak to się nazywa, klęska urodzaju?

W planach mam zatrzymanie się w Filadelfii u znajomych, którzy osiedlili się w USA w 2008 i po czterech latach pracy kupili dom, oczywiście wspomogli się kredytem. Zaoferowali mi pomoc w znalezieniu pracy i dwa pokoje w tym domu, możemy u nich mieszkać nawet rok.

Napisano

dudek, jesteś przykładem tego, że jeśli ktoś się stara, próbuje, w końcu osiaga cel. Szczęście kiedyś w końcu musiało przyjść:) Gratulacje i powodzenia. Fajnie, że masz znajomych, którzy chcieli Ci pomóc, bo ja niestety coraz częściej słyszę nawet o najbliższej rodzinie, która odwraca się od bliskich, zamiast pomóc. Kiedyś dla mnie to było nie do pomyślenia, wydaje mi się, że nie było to tak częstym przypadkiem, a teraz? Nie wiem co się z ludźmi dzieje...

Napisano

dudek dziekuje Ci za ten post,pokazal to o czym mowie

ze nalezy zyc tutaj i teraz a nie snic ..I jesli Nam dane bedzie to bedzie wyjazd,wygrana a jak nie to nalezy zyc :)

Pyska widzisz jak dla mnie to nie takie dziwne bo od kiedy pamietam to zawsze o tym slyszalem oraz doswiadczalem tej niby pomocy

malo bylo przypadkow umnie innych,,reszta to jak sama piszesz..wiec to dla mnie to dziwne

lecz dziwne ze ktos komus pomaga,jest pomocny a..

Napisano

Dudek, jesteś potwierdzeniem mojej nowej filozofii w sprawie loterii - należy nastawiać się przynajmniej na kilka prób, zawsze prawdopodobieństwo, że w końcu się uda będzie większe kiedy spróbujemy pięć razy a nie tylko raz. Mimo, że szansa na wylosowanie jest przygnębiająco niskia, trafiają się takie przypadki jak Twój które odrobinę podnoszą na duchu. Dodatkowo na zagranicznych forach widziałem ludzi którym się udało za drugim, piątym a nawet dwunastym razem, więc może kiedyś...

Napisano

Dudek a byles kiedys w Stanach? masz duza firme i zastanow sie 100 razy zanim cos z nia zrobisz...nie wiem w jakiej dzielnicy znajomi maja dom w Filadelfii ale uwierz, ze kupno domu na kredyt tutaj to nie jest wielkie osiagniecie :/ ja na twoim miejscu przyjechalabym najpierw zobaczyc co Ameryka moze mi zaoferowac i nie stawialabym wszystkiego na jedna karte...rozczarowanie moze byc wielkie

Napisano

Nie Rybka, w Stanach jeszcze nie byłem. Historia USA była moim wielkim konikiem, piszę była, ponieważ teraz na topie jest historia II wojny światowej.

Plan jest taki, że najpierw ja przylatuję sam i przez te kilka miesięcy - góra cztery, dłużej raczej bez rodziny nie wytrzymam - próbuję swoich sił. Ciężkiej pracy się nie boję, jeszcze pięć lat temu ustanawiałem kolejne rekordy ciągłej pracy. Dni, w których tyrałem po 18, 20 czy nawet 24 godziny non stop nawet nie liczę. Mój rekord to 30 godzin ciągłej roboty, od 8-mej rano w poniedziałek do 14-tej we wtorek. Wracając samochodem do domu, a miałem 70 km do pokonania, byłem tak wypompowany z jakichkolwiek uczuć, że na prostych odcinkach zamykałem oczy, liczyłem do trzech, oczy otwierałem, wchodziłem w zakręt i znowu na prostej oczy zamykałem. Było mi wszystko jedno co się ze mną stanie. W końcu, aby mieć więcej czasu dla żony i malutkich wówczas dzieci postanowiłem się zadłużyć i zrealizować swoje marzenia o własnej firmie. Niebawem minie pięć lat odkąd zaczynaliśmy. Obecnie nadzór nad firmą mogę powierzyć zaufanej osobie, która zna się na tym nawet lepiej niż ja. Tak więc wyjeżdżając zostawię firmę w dobrych rękach. W razie czego będę miał do czego wrócić.

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...