Skocz do zawartości

Przygotowania Do Wyjazdu & Emigracja :) (Po Wygraniu Dv Lottery)


terrorystka

Rekomendowane odpowiedzi

Musiałem zwolnić kumputer i przerwałem temat.

Kontynuując, firmy się nie pozbywam - przynajmniej na razie - i lecę do Stanów. Miałbym sobie za złe, gdybym nie spróbował właśnie teraz, po tylu latach prób.

Ci moi znajomi wylądowali w USA w 2008, na kilka miesięcy przed wybuchem kryzysu. Nie wiedzą, jak tam było wcześniej, ale już teraz wiedzą, że nawet to co tam nazywa się kryzysem jest dużo lepsze od polskiej "zielonej wyspy". Za nic w świecie nie chcą wracać, mieszkają między Amerykanami, dzieci posłali do amerykańskiej szkoły, gdzie praktycznie nie ma Polaków. I to mi się podoba. Chcę zapewnić moim pociechom lepszy start w dorosłość, w Polsce jest to niestety bardziej utrudnione.

Wracając do firmy, to wspomniałem o tym, że na początku się zadłużyłem. Niebawem minie pięć i nastąpi upragniony koniec spłaty leasingu i kredytu. To było szaleństwem porywać się na biznes, gdzie próg wejścia jest ustawiony na poziomie 400 tys zł (na materiały i wyposażenie) nie mając kompletnie NIC swojej kasy. Przez te ponad cztery lata zaniosłem do banku SAMYCH TYLKO ODSETEK ponad 175 tys zł. Niezła sumka. Koszty obsługi zadłużenia miałem naprawdę spore. Myślę, że jeśli uda mi się znaleźć w USA jakieś zaczepienie, to będę mógł zwolnić firm z kosztów utrzymania rodziny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 256
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Przepraszam, jeżeli kogoś uraziłem. Normalnie nie jestem taki "pyskaty".

To prawda, że się nakręciłem za zieloną kartę. Ogólnie rzecz ujmując to się nakręciłem na emigrację, nie ważne gdzie. Najchętniej wyjechałbym właśnie do Stanów. Zawsze się interesowałem tym krajem. Anglia mnie tak nie pociąga, ale kto wie. Zdaję sobie sprawę, że szanse są nikłe. Uważam jednak, że trzeba wierzyć, że się uda. Co do emigracji to nie jest taka prosta sprawa. Zostawia się w Polsce rodzinę, przyjaciół, znajomych z "podwórka". I jedzie się w nieznane za nieznanym, po lepsze jutro.

Uświadomiłem sobie kiedyś, że w życiu nie można wszystkiego zaplanować. Jednak z drugiej strony nie chciałbym się obudzić któregoś dnia z perspektywą że jestem nieprzygotowany, że nie umiem języka, nie mam pieniędzy na start itd.. Mam na myśli takie właśnie sytuację jakie opisujecie. (co z moją firmą?,co z znajbliższymi?, co z ukochanym zwierzakiem, co z narzeczoną itd, itd.

P.S. Muszę troszeczkę wyluzować z tym wyjazdem. Macie chyba rację przyjdzie samo. (a być może nigdy nie będę mógł się osiedlić w Ameryce). Muszę się z tym pogodzić. Ale wierzę. Czy to coś złego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koniecznie - please - opisz. To niezwykle ciekawe jak gość który na razie sobie może wyemigrować do Skierniewic albo Sieradza przygotowuje się do emigracji do US. Serio.

Drogi Kzielu nie chcę Cię urazić, więc wybacz .W ramach uściślenia oczywiście bez żadnych złośliowści. "Nie można wyemigrowć do Skierniewic czy też Sieradza gdyż to się nazywa - migracją".

Masz jednak trochę racji w Swoim poście, chyba zrozumiałem Twój punkt widzenia. Jeżeli jedyną szansą na legalną pracę i pobyt w USA jest "zielona karteczka", a wygranie jej jest minimalne - to po co wogóle się tym zajmować. Może dla kogoś jest to pasją, dążeniem do nieosiągalnego. Ktoś w tym wątku napisał, iż starał się od 18 roku życia, a wygrał dopiero po kilkudziesięciu latach. I to się nazywa walka z przeciwnościami, z porażkami i rozczarowaniami co roku. Podziwiam i gratuluję. Mam nadzieję, że wszystko ułożu się po twojej myśli dudek0502 - wszystkiego naj.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aplikant - nie zrazaj sie, spojrz na to z boku - przygotowania do wyjazdu na ktory masz jakis tam minimalny procent szans sa troche smiesznie, niemniej jednak serio chetnie bym je poczytal ;- ) Nie ma nic zlego w uczeniu sie jezyka bo w ten sposob nawet jak Ci sie nie uda to cos z tego bedziesz mial - tylko wszystkie te osoby widzace sie zwyciezcami loterii wystawiaja sie na gigantyczne rozczarowanie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzisz Ty bardzo chcesz się dostać do Stanów... Ja powoli marzę o powrocie do Polski. Widzisz jaki ten los bywa pokręcony?

Widzisz Maciek2012, jest takie stare polskie powiedzenie "Wszędzie dobrze gdzie nas niema". Mało wiemy o twojej sytuacji napisz Nam wszytkim dlaczego, źle się czujesz w Stanach. Może najłatwiej zrobiłbyś jak byś opisał swoje przygody, obserwacje, doświadczenia. Może jesteś nielegalnie, może pracujesz wśród Polaków, może nie umiesz języka, może Cię wnerwiają afroamerykanie - Nie wiem. Napisz coś więcej a myślę żę Ci pomożemy my forumowicze od tego tu chyba jesteśmy. "Towarzysze Pomożecie - Pomożemy"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aplikant jak mozesz mu pomoc jak On np ma wize pracownicza i latwo pracy nie zmieni ani tez miejsc do mieszkania

bo mowic ze bedzie ok i ma sie trzymac to jaka to rada?zadna ..ze tak powiem

Nie wiedziałem, że ma wizę pracowniczą. Ale z drugiej strony to nie emigracja a wyjazd tak jakby "służbowy". Robi kontrakt i wraca.

Co do pracy to Mu współczuję. Może mieć takich współpracowników jakich ja mam. I wiem co mówię. Nawet najlepsza praca bez zgranego zespołu to udręka. Ja na pocieszenie mogę przytoczyć jeden przykład. Wchodzę do pracy mówię dzień dobry, na to słyszę wal się (wersja o cenzurowana) mam zły dzień. (Wtedy sobię myślę o 8 rano masz zły dzień). Potem po takiej "dzikiej" satysfakcji Taki mosiek nie ma problemu z wysączeniem piwka i zaczęciem pracę. Co stanowisko robi z człowiekiem myślę sobie.

Zaraz odpiszesz to po co pracujesz, a odpowiedz jest prosta bo nie ma roboty. Ale ja wiem co ich tak wku... moja autoironia. Potrafię się śmiać z siebie samego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...