Skocz do zawartości

Szkoła I Praca W Usa


komiczny

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Z innej beczki ludzie trochę nie doceniają jak dobre (i przede wszystkim darmowe!) wykształcenie daje Polska. Serio! Polska ma plusy i minusy, jasne, ale moim zdaniem ciężko o lepsze miejsce na naukę jeśli nie jest się bogaczem.

Niestety nasz poziom edukacji cały czas jeszcze "jedzie na opinii" ale już dawno nasz poziom edukacji nie jest tak dobry jak kiedyś. Mam porównanie - młoda w PL doszła do poziomu II klasy gimnazjum, teraz kończy 9 klasę HS w USA. Powiem tak - niewiele się w sumie w Polsce nauczyła, mimo że była naprawdę dobrym uczniem (w podstawówce nagrody za wysoką średnią, 15 miejsce w Polsce w Ogólnopolskim Konkursie Języka Polskiego, w gimnazjum tez niczego sobie), nauka w Warszawie czyli tu gdzie podobno szkoły są na wysokim poziomie. Nauczyła się podstaw i tego że nauczyciele mają Cię gdzieś jak masz z czymś problem (cyt. słowa pani od matematyki, gdy młoda poprosiła o pomoc bo czegoś nie zrozumiała: "no to masz problem" - jedno z najlepszych gimnazjów dwujęzycznych w Warszawie) no i jeszcze nauczyła się tez tego że nauczyciel jest po to żeby udowodnić że uczeń nic nie umie. Co do wiedzy wyniesionej ze szkół w Polsce - podstawy matematyki bo reszta to byle przerobić, nie ważne że dzieci się gubią i nie do końca rozumieją, chemia, fizyka - makabra (tylko tyle powiem), Historia - hmmm nie doszli nawet do II wojny światowej, Geografia - powiedzmy, że ok, na najlepszym poziomie był polski i angielski.

No i niby co z tego że miała bardzo dobre oceny, jak niewiele wiedziała?

W Stanach młoda się uczy właściwie tego samego z tego co obserwuję, ale w inny sposób, sposób który działa tak, że dzieciaki nie dość że zdobywają wiedzę, ale potrafią ja potem również wykorzystać.

Poza tym twierdzenie że my mamy taki wysoki poziom nauki a Amerykanie strasznie niski jest trochę bez sensu skoro to oni mają najlepsze na świecie uczelnie i noblistów , a nie my.

  • Odpowiedzi 52
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź
Napisano

Rozumiem o co Ci chodzi i uważam, że masz sporo racji. Zgadzam się zwłaszcza co do podejścia do ucznia w Stanach i stosowania wiedzy w praktyce, faktycznie, "nasi" nauczyciele mogliby się wiele nauczyć. Miło słyszeć, że Twoja "młoda" radzi sobie dobrze i korzysta z tego, co ma. Nic tylko się cieszyć. :)

Nie zgadzam się tylko z mocnym generalizowaniem. Warszawa nie gwarantuje wysokiego poziomu nauki - są w niej tak szkoły dobre jak i dużo słabych szkół. Tak samo jest z uczelniami. Ta zasada tyczy się Stanów w równym stopniu, i tam też są szkoły kiepskie i lepsze, tam też możesz nie trafić na nauczyciela z powołaniem (jaka jest na to szansa to już kwestia bardzo dyskusyjna). Chodzi mi jedynie o to, że nie można wszystkich szkół w kraju traktować jedną miarą (ani w Polsce, ani w USA), bo z własnego doświadczenia wiem, że w Polsce również można trafić bardzo dobrze i dużo z tego wyciągnąć. Niekoniecznie zresztą w Warszawie.

Poza tym twierdzenie że my mamy taki wysoki poziom nauki a Amerykanie strasznie niski jest trochę bez sensu skoro to oni mają najlepsze na świecie uczelnie i noblistów , a nie my.

Też myślę, że to twierdzenie nie ma sensu. Właśnie ze względu na uogólnianie, o którym piszę wyżej.

Napisano

Dragony a chociaz zapoznalas sie z tym kto ,z czego ma nobel i gdzie sie urodzil,to samo uczelnie,kto tam uczeszcza ,kogo stac na nauke?

kazdego Amerykanina ?to sa nie ktore elitarne uczelni,wyobraz sobie ze takie cos jest w Polsce,i tez pewnie bylo by wysoko no ale jak ma byc nauka dla wszystkich to ;)

Napisano

Sly6 ale wiesz ze np taki Harvard czy Yale ma program finansowania i nie chodzi tu o stypendium a o program ktory obejmuje studentów ktorych rodziny zarabiają poniżej 60 tys $ rocznie ? Finansowanie obejmuje naukę, zakwaterowanie oraz wyżywienie w 100% . W przypadku gdy dochody rodziny sa w przedziale miedzy 60 a 65 tys $ rocznie wtedy to finansowanie jest do 75% kosztów itd, itd... Taki program ma wiele uczelnie USA a 8 z nich taki program oferuje rowniez studentom spoza USA.

Tak wiec jak widzisz nie do końca jest tak ze te uczelnie sa niedostępne dla zwykłych ludzi - sa tylko trzeba sie uczyć.

Co do pochodzenia noblistów to jak dla mnie ma małe znaczenie, skoro to wlasnie uczelnie amerykańskie ich wyksztalcily. Samo pochodzenie nie znaczy o czyimś wykształceniu. Nasze uczelnie jakos z nikogo nie potrafią zrobic noblisty, bez względu na pochodzenie.

Napisano

no ale jaki procent osob moze sobie pozwolic na taka nauke a chociaz dobrze sie ucza?co musza spelnic jeszcze

Tak sa pomoce ale nie kazdy sie zalapie,bo nauka to moze byc za malo

juz wiele razy tutaj to bylo opisywane na forum,moze Ci ktos tutaj znow opisze,napisze.

czasami jest wazne gdzie ktos sie urodzil,jak sie uczyl w latach mlodych itd a nie dopiero jak byl w USA to nauka poszla mu dobrze ;)

jeszcze raz napisalem,zrobmy tak jak w USA,nie dla kazdego jest wyzsza uczelnia,ze nauka kosztuje i to duzooo i wtedy zobaczysz jakie moga byc tego rezultaty,oczywiscie jak dozyjemy tego

spytaj sie kogos z Kanady jak widzi swoje uczelnie ;)i tak sama sa wysoko w rankingu

Napisano

No widzisz - na Harvardzie jest taki chłopak (albo juz skończył) z Polski, z małej miejscowości. Uczył sie swietnie, zależało mu zeby spróbować - napisał o sobie esej zgodnie z wymogami uczelni, przygotował listy polecające, poza szkoła udzielał sie w wolontariacie... Zdał wymagane egzaminu i został przyjęty na Harvard, oczywiscie w zwiazku z niskimi dochodami rodziny został objęty programem finansowania. Tak wiec - to jest kwestia tego jak bardzo komuś zalezy i ile pracy włoży w osiągnięcie celu.

No i co sie tak uczepiles tego ze uczelnie w USA sa bardzo drogie - tak jak Ci napisałam - dają one mozliwosc studiowania ludziom z biednych rodzin. To tylko kwestia determinacji

Napisano

te Adminstratorka, co cie to obchodzi kto ile ma pieniędzy i czy go stać czy nie ,

i te twoje zbędne komentarze ''Rozumiem, że Twoi rodzice śpią na pieniądzach''

i na ###### się tak wymądrzasz się pytam??????,

on chciał się dowiedzieć , a typowa taka Polka , zazdrosna musi coś od siebie dorzucić ,

jak ja takich ludzi nienawidzę , zawiść , zazdrość , zamiast starać się mieć więcej....

Zazdrosna?

Rozumiem, że nie podobało Ci się wczoraj, że wytknęłam Ci nieznajomość języka angielskiego, ale to nie powód do takich ataków.

Czytałeś posty OP?

Czy nadal uważasz, że on w ogóle wie, na czym polega studiowanie w USA?

Że to nie jest "naciąganie" rodziców na kasę?

Twoja nienawiść nie robi na mnie wrażenia. Przepraszam, że w ogóle staram się pomagać i odpowiadać na pytania.

Takich marzycieli trzeba sprowadzić na ziemię. Naoglądali się filmów amerykańskich i postanowili wyjechać, zupełnie nie zastanawiając się, czy to w ogóle jest możliwe, nie robiąc chociażby minimalnego rozeznania i zadając pytania od czapy.

No, ale oczywiście co ja tam wiem... Ja się tylko wymądrzam.

Napisano

a teraz sie zgodze,,jak widzisz sama napisalas co jest wazne .teraz jest to jasne.

udzielac sie,napisac cos ladnie i aby ktos to kupil ;) do tego mial list polecajacy

Napisano

Listy polecające to listy od dotychczasowych nauczycieli, sa normalną częścią procedury rekrutacji na uczelnie - każdy aplikant musi miec dwa listy polecające (od dotychczasowego nauczyciela lub z instytucji w ktorej np było sie wolontariuszem)

Takze jego listy polecające ni były niczym nadzwyczajnym.

Napisano

ale musieli tam nie zle napisac ;)

to samo z wolontariatu mozna nie zle napisac,,nie od tak sobie ze sie uczy i juz ;)

mam pare takich listow i wiem jak jest to opisane ladnie :) ,mam na mysli wolontariat :)

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...