Skocz do zawartości

Zmiana Nazwiska Po Ślubie


lmonika

Rekomendowane odpowiedzi

Ja bym sie tym nie przejmowala na Twoim miejscu ;) kobieta z koncowka w nazwisku 'ski' przynajmniej czyms sie wyroznia od reszty :D ja bym zostawila :D No, ale to Twoj wybor ;) Wspolczuje tylko tego calego procesu umiejscowienia slubu w PL :P bo u mnie sie na jednej wiycie nie skonczylo, bo ciagle czegos brakowalo, a to deklaracji meza o tym ze zostaje przy swoim nazwisku, a to jakiegos podpisu :P no i oczywiscie zrob sobie wiecej odpisow aktu slubu, bo w Polsce beda chcieli oryginał Ci zwinąć :/

Ja się zgadzam w 100% z Przedmówczynią! Nie każda może mieć końcówkę -ski, to jest jednak coś wyjątkowego :D osobiście nie martwiłabym się tym wcale ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja się zgadzam w 100% z Przedmówczynią! Nie każda może mieć końcówkę -ski, to jest jednak coś wyjątkowego :D osobiście nie martwiłabym się tym wcale ;)

A dla mnie to jest "hamerykanizowanie" ;] no ale cóż, przecież nic na to nie poradzę w takim razie. Muszę to zaakceptować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A dla mnie to jest "hamerykanizowanie" ;] no ale cóż, przecież nic na to nie poradzę w takim razie. Muszę to zaakceptować.

No ale przecież chyba mieszkasz/chcesz mieszkać/zostać obywatelką w "hameryce", nie? Takie w "hameryce" są zasady :P Ale przecież nikt do ślubu, przyjęcia nazwiska ani osiedlenia tutaj nie zmusza :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam -ska i wcale nie wydaje mi sie to dziwne. Moj syn urodzony w polsce ma ski. Czyli mamy rozne nazwiska i nikt pytan nie zadaje. Ja bym wolala miec ska, bo nie wiadomo moze kiedys wroce do polski i co mam funkcjonowac ze ski? Tutaj nikt sie nie pyta o co chodzi ale w polsce na pewno bylyby komentarze. Byc moze jak ktos napisal mozna taka operacje przeprowadzic przez konsulat. Przeciez chodzi tylko o wypelnienie formularza, ktory mozna potwierdzic notarialnie jako zgodny z prawda. Konsulat by to wyslal do polski a oni by ci odeslali gotowy dokument. Pewnie zajmie kilka doobrych miesiecy i duzo twojej cierpliwosci. Dla chcacego nic trudnego a decyzja nalezy do ciebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ale przecież chyba mieszkasz/chcesz mieszkać/zostać obywatelką w "hameryce", nie? Takie w "hameryce" są zasady :P Ale przecież nikt do ślubu, przyjęcia nazwiska ani osiedlenia tutaj nie zmusza :)

Czekałam na tego typu komentarz :)

Nie, nikt mnie nie zmusza masz absolutną rację. Tylko wiesz, miłość miłością, o pewnych rzeczach się nie myśli i wychodzą takie kwiatki na 2,5 miesiąca przed ślubem. Bo się człowiek nie zastanawia nad końcówką nazwiska czy tym na którym palcu będzie nosił obrączkę.

Mi jako osobie mieszkającej prawie 30 w Polsce trudno z dnia na dzień oswoić się z pewnymi faktami.

Dlaczego napisałam "na siłę". Ponieważ na dzień dzisiejszy nie czuję się w żadnym ułamku procenta "włączona" w tamto życie. To ogromny przeskok. Generalnie wszystko jestem w stanie zaakceptować i zaakceptowałam - obrączki na lewej dłoni, wygrawerowaną datę mm-dd-rrrr i wiele wiele innych. Jak mówią, weszłaś między wrony - kracz jak i one. Ale nazwisko jednak jest sprawą mnie trapiącą i właśnie powodującą,że zaciera to kim jestem na dzień dzisiejszy.Póki co chce tam mieszkać ze względu na przyszłego męża - on nie wyobraża sobie życia tutaj, w Polsce.

Pewnie za kilka lat będę mówić inaczej, ale dzisiaj jest jak jest i stąd moje pytanie ;) Ale dzisiaj odczucia mam jakie mam i nic na to nie poradzę.

Do ślubu nikt nie zmusza, kierują nami nasze przekonania ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czekałam na tego typu komentarz :)

:)

Nie, nikt mnie nie zmusza masz absolutną rację. Tylko wiesz, miłość miłością, o pewnych rzeczach się nie myśli i wychodzą takie kwiatki na 2,5 miesiąca przed ślubem. Bo się człowiek nie zastanawia nad końcówką nazwiska czy tym na którym palcu będzie nosił obrączkę.

Mi jako osobie mieszkającej prawie 30 w Polsce trudno z dnia na dzień oswoić się z pewnymi faktami.

Wiesz, tu miałem na myśli raczej fakt, że nazwiska zmeiniać nie musisz, jeżeli jest to dla Ciebie problem. Masz wybór, i tak naprawdę decyzję podejmujesz już po ślubie przychodząc do lokalnego biura SSN z prośbą o zmianę nazwiska. Również w każdej chwili możesz tę zmianę odkręcić.

Dlaczego napisałam "na siłę". Ponieważ na dzień dzisiejszy nie czuję się w żadnym ułamku procenta "włączona" w tamto życie. To ogromny przeskok.

No ale żeby od razu wyzywać od "hameryk" :)

Generalnie wszystko jestem w stanie zaakceptować i zaakceptowałam - obrączki na lewej dłoni, wygrawerowaną datę mm-dd-rrrr i wiele wiele innych.

Tu wychodzi moja ignorancja. Zawsze myślałem, że w Polsce obrączki się nosi na lewej dłoni :) Datę mogliście wygrawerować zgodnie z życzeniem. Mąż nie jest skłonny do ustępstw? Np. datę dd-mm-yyyy czy noszenie obrączki na prawej dłoni - przecież chyba w związku małżeńskim można się dogadać? :)

Do ślubu nikt nie zmusza, kierują nami nasze przekonania ;]

A to myślałem, że uczucia :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hahaha... Moniko... przepraszam za ten śmiech, ale wydaje mi się, że jesteś obecnie na dokładnie takim etapie, na jakim byłam ja sama długi czas przed wylotem. Jakie ja wtedy miałam "problemy"... czy to nie jest tak, że człowiek zestresowany wylotem i rozpoczęciem życia na innym kontynencie, szuka dziury w całym? Obrączka na lewej dłoni, format daty... nie chciałabym umniejszać, bo może to dla Ciebie jest bardzo ważne, ale mogę Cię zapewnić, że jak już się tu znajdziesz, to wszystkie tego typu rozterki natychmiast znikną. Wpadniesz w tutejszy wir życia, zaczniesz zwiedzać, poznawać ludzi, szukać pracy... oj, mam wrażenie, że będziesz miała większe zmartwienia niż to, jak wygrawerowana jest data na Twojej obrączce ;) A co do nazwiska - też mam -ski. Początkowo było dziwnie, czułam się głupio. Parę "dowcipnych" komentarzy pod zmianą statusu na Facebooku, złośliwa uwaga od kogoś z "rodziny". Teraz, po 1.5 roku pobytu tutaj, już zapomniałam, że nie jestem -ska (zresztą w sumie nigdy nie byłam, panieńskie kończyło się na -ak). Zapewniam Cię, że zmiana nazwiska nie spowoduje, że zatracisz to, kim jesteś - to już zależy wyłącznie od Ciebie czy zostaniesz sobą, czy może po dwóch miesiącach zaczniesz mówić "jak to było po polsku" ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...