Skocz do zawartości

Dlaczego Właściwie Wyjeżdżacie?


Gość miqhs

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

To ja dodam od siebie, ze wolnosc religijna jest, ale dzis jadac po prowincji w VA widzialem kilka bilbordow m.in. z cytatami z Psalmow oraz kilka bilbordow w stylu "created not evolved" i przekreslonym rysunkiem poszczegolnych etapow ewolucji. Czasem mnie ktos zaczepia, zeby porozmawiac o Jezusie. Ja im odpowiadam, ze jestem z Polski i to my go wymyslismy. Przewaznie zatyka ich na wystarczajaco dlugo, ze zdaze sie oddalic.

Geez, ja od takich ludzi odskakuje jak oparzona. ;) Zwykle mam panike w oczach i rozglądam sie na boki i patrze gdzie tu czmychnąć :D

A moj pierwszy lot do USA spedzilam w towarzystwie ksiedza z Pennsylvanii ;) Okazalo sie ze jego mama jest pochodzenia polskiego, wiec od razu jak powiedzialam skad jestem powiedzial "Christian Catholic?" no i juz nie bylo odwrotu. Reszte podrozy spedzilam na tym, ze obiecywalam mu, ze zajrze do jakichs swiatyn w Bostonie :P

  • Odpowiedzi 456
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź
Napisano

Amerykanie też emigrują. Znam osoby które przeprowadziły się m.in. do Australii, Francji, Niemiec, Kanady, Tajwanu, Japonii, Kostaryki, a nawet na Filipiny - ale nigdy na żadnym amerykańskim forum nie spotkałam wątku "Dlaczego właściwie wyjeżdżacie"

Napisano

Aby trochę rozładować atmosferę, powiem Wam dlaczego mi tu dobrze. Część powodów jest tak błahych, że na pewno ktoś się uśmiechnie.

Np. Maliny. Mogę sobie zjeść świeże maliny cały rok ;) Nieznany pan idący z psem uśmiechnie się i powie 'hello'. W sklepie, mogę oddać nawet majtki po otwarciu opakowania, a fajna koszulka kosztuje mnie mniej niż 30$. Podoba mi się, że od małego mają wklepywany patriotyzm, czasami oślepiający, ale zawsze lepsze to niż wieczne narzekanie na rząd i kraj. Język - cudowny jest fakt, że nie muszę kombinować z Pan/Pani/ty, a 'you' ogarnia mi wszystkich. W moim budynku dość wielkim halo był fakt, że nie wpuszczałam księdza na kolendę, a do kościoła nie chodzę. Dobrze, że się nie odezwałam, że dziecka nie ochrzczę i jak najbardziej wierzę w prawo do aborcji. Tu nikogo to nie interesuje. Zamki i kamieniczki uwielbiam, ale nic nie przebije wędrówki po Manhattanie. Często zdarza się, że ktoś kompletnie obcy zagada mnie i np.pochwali fryzurę.

A co do kosztów? W Polsce wycieczka 80km na grzyby kosztowała mnie w paliwie ponad 50zł. >6$/galon przy niższej minimalnej pensji. Jako specjalista od marketingu nie mogłam zarobić na opłatę gazową i inne w zimie w moim własnym mieszkaniu, a jako kelnerka tutaj utrzymuję całe mieszkanie z powodzeniem.

Zimno i śnieg. Jeszcze tego pozbyć mi się nie udało, ale ponieważ przeprowadzka do Kalifornii jest bardziej niż zaplanowana, śnieg będzie jedynie opcją ;)

Gość miqhs
Napisano

No i popieram pomysł z Kalifornią ;)

Dragony od strofowania są teraz nowicjusze po 1 maja, mamy na razie luzik :P

Napisano

Nie śledzę aż tak dokładnie wątku :) Co tutaj komentować? Wychodzi na to, że nieporozumienie wynikało z tego, że były to ceny za semestr a nie za rok :) Co nie zmienia faktu, że edukacja wyższa nie jest obowiązkowa a poza tym ten wydatek chyba dosyć szybko się zwróci :)

Napisano

Aby trochę rozładować atmosferę, powiem Wam dlaczego mi tu dobrze. Część powodów jest tak błahych, że na pewno ktoś się uśmiechnie.

Np. Maliny. Mogę sobie zjeść świeże maliny cały rok ;) Nieznany pan idący z psem uśmiechnie się i powie 'hello'. W sklepie, mogę oddać nawet majtki po otwarciu opakowania, a fajna koszulka kosztuje mnie mniej niż 30$. Podoba mi się, że od małego mają wklepywany patriotyzm, czasami oślepiający, ale zawsze lepsze to niż wieczne narzekanie na rząd i kraj. Język - cudowny jest fakt, że nie muszę kombinować z Pan/Pani/ty, a 'you' ogarnia mi wszystkich. W moim budynku dość wielkim halo był fakt, że nie wpuszczałam księdza na kolendę, a do kościoła nie chodzę. Dobrze, że się nie odezwałam, że dziecka nie ochrzczę i jak najbardziej wierzę w prawo do aborcji. Tu nikogo to nie interesuje. Zamki i kamieniczki uwielbiam, ale nic nie przebije wędrówki po Manhattanie. Często zdarza się, że ktoś kompletnie obcy zagada mnie i np.pochwali fryzurę.

A co do kosztów? W Polsce wycieczka 80km na grzyby kosztowała mnie w paliwie ponad 50zł. >6$/galon przy niższej minimalnej pensji. Jako specjalista od marketingu nie mogłam zarobić na opłatę gazową i inne w zimie w moim własnym mieszkaniu, a jako kelnerka tutaj utrzymuję całe mieszkanie z powodzeniem.

Zimno i śnieg. Jeszcze tego pozbyć mi się nie udało, ale ponieważ przeprowadzka do Kalifornii jest bardziej niż zaplanowana, śnieg będzie jedynie opcją ;)

Oj, jak bardzo rozumiem te "drobiazgi".

Dzięki za ten post! :)

Napisano

Aby trochę rozładować atmosferę, powiem Wam dlaczego mi tu dobrze. Część powodów jest tak błahych, że na pewno ktoś się uśmiechnie.

Np. Maliny. Mogę sobie zjeść świeże maliny cały rok ;) Nieznany pan idący z psem uśmiechnie się i powie 'hello'. W sklepie, mogę oddać nawet majtki po otwarciu opakowania, a fajna koszulka kosztuje mnie mniej niż 30$. Podoba mi się, że od małego mają wklepywany patriotyzm, czasami oślepiający, ale zawsze lepsze to niż wieczne narzekanie na rząd i kraj. Język - cudowny jest fakt, że nie muszę kombinować z Pan/Pani/ty, a 'you' ogarnia mi wszystkich. W moim budynku dość wielkim halo był fakt, że nie wpuszczałam księdza na kolendę, a do kościoła nie chodzę. Dobrze, że się nie odezwałam, że dziecka nie ochrzczę i jak najbardziej wierzę w prawo do aborcji. Tu nikogo to nie interesuje. Zamki i kamieniczki uwielbiam, ale nic nie przebije wędrówki po Manhattanie. Często zdarza się, że ktoś kompletnie obcy zagada mnie i np.pochwali fryzurę.

A co do kosztów? W Polsce wycieczka 80km na grzyby kosztowała mnie w paliwie ponad 50zł. >6$/galon przy niższej minimalnej pensji. Jako specjalista od marketingu nie mogłam zarobić na opłatę gazową i inne w zimie w moim własnym mieszkaniu, a jako kelnerka tutaj utrzymuję całe mieszkanie z powodzeniem.

Zimno i śnieg. Jeszcze tego pozbyć mi się nie udało, ale ponieważ przeprowadzka do Kalifornii jest bardziej niż zaplanowana, śnieg będzie jedynie opcją ;)

Chyba takim pierwszym miłym akcentem, który zauważyłam w USA było to, że kiedy w markecie patrzę na półkę z produktami i ktoś chce przejśc i przeszkodzić mi w oglądaniu, to zaraz mówi "Excuse me" ;)

Pamietam tez jak glupio mi bylo isc do sklepu i pierwszy raz oddac rzecz i juz nawet mialam usprawiedliwienie co do tego dlaczego oddaje, ale nikt mnie nie zapytal o powod tylko przyjal produkt z usmiechem:)

Tez mi sie podoba ten wklepywany patriotyzm, w Polsce ten patriotyzm jest wklepywany nieudolnie. Niby sa osoby, ktore czuja sie dumne z tego, ze sa z Polski, ale z drugiej strony skad tyle zakompleksienia, niewiary w siebie, poszukiwań potwierdzenia głupich stereotypów o innych nacjach (szczegolnie tych ktore uwazamy za lepsze pod roznymi wzgledami)?

Co do języka, to nie ukrywam, ze bardzo podoba mi sie to, ze jezyk jest ladny, melodyjny, zawsze chetnie sie go uczylam i nie mialam z nim trudnosci. To jeden z latwiejszych jezykow do opanowania. Czego nie moge powiedziec o niemieckim, ktorego dzwiek mnie odrzuca i nawet jakby nauka niemieckiego szla mi dobrze, to robilabym to mechanicznie, a nie z sercem jak w przypadku angielskiego czy hiszpanskiego.

Masz racje, pogoda w PL to tez byl moj glowny dobijacz. Temperatura ponizej 20 stopni C, to dla mnie zima, a taka zima trwala w Polsce 8 miesiecy jak kiedys liczylam, bo zaczelo tak niemilosiernie peezdzic jednego pazdziernika jak jechalam na uczelnie i pamietam ze taka temp. utrzymywala sie mniej wiecej do konca maja nastepnego roku, a w maju poszlam ze znajomymi do knajpy ze stolikami na zewnatrz i nie moglismy tam z zimna wysiedziec :P. W North Carolina nawet w grudniu zdarzylo mi sie wyjsc w klapkach i krotkich gatkach na zewnatrz ;)

Gość miqhs
Napisano

Wlaśnie po serii "upałów" ponad 20 stopni mam na termometrze...2 na plusie. Siedzimy przy kominku i to wcale nie takie romantyczne w maju.

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...