Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

@Serafina Nie, nie bylam nigdzie poza centrum San Diego wiec oczywiscie nie mam pelnego obrazu. Stacjonowalismy w Manchester Grand Hyatt, przeszlismy wybrzeze od Hilton San Diego Bayfront do Maritime Museum, zwiedzilismy Seaport Village, Gaslamp Quarter i Old Town. Na koniec bylismy w La Jolla i tam zrobilismy sobie dlugi spacer - od La Jolla Cove Beach po Nicholson Point. Musze przyznac, ze mam ogromny niedosyt i na pewno kiedys tam wroce, chocby po to, zeby zwiedzic USS Midway, na co zabraklo niestety czasu (na Coronado rowniez). Tez slyszalam, ze San Diego jest bardzo drogie jesli chodzi o "zwykle" zycie… ciekawe, czy to oznacza, ze zarobki sa odpowiednio wyzsze ;)

Napisano

...Tez slyszalam, ze San Diego jest bardzo drogie jesli chodzi o "zwykle" zycie… ciekawe, czy to oznacza, ze zarobki sa odpowiednio wyzsze ;)

Moja kuzynka mieszka od roku w San Diego. Rentuje niemal identyczne condo jak moje. Ja place $1000/month a ona $1750,-. Jest lekarzem i chociaż dopiero skonczyla studia to ja stać ale splaca również kredyt za ostatnie dwa lata studiow to niewiele jej na kupce zostaje.

Napisano

No wiec ja osobiscie uwazam ze SD za serce nie lapie, co innego to plaze i widok oceanu, ktory niestety jest za zimny dla mnie. Ale dla mnie najwazniejsi sa i tak ludzie. Tubylcy sa b. mili.


Jesli chodzi o zycie - niestety nie mam porownania z innymi stanami. Wiadomo, jak sie ma rodzine, przyjaciol i prace zapewniajaca utrzymanie - zycie jest latwiejsze, niewaznie gdzie sie jest. Tutaj moze na plus to jest pogoda, ktora zacheca do przebywania poza domem.

Napisano

@andyopole No więc właśnie, rozmawiałam z kobietą z San Diego, która powiedziała nam, że za 300 tys. dolarów to można sobie co najwyżej kupić mieszkanie. Nie wiem, ile w tym prawdy, bo nie miałam czasu spojrzeć na oferty nieruchomości, ale generalnie wielu miejscowych mówiło nam, że życie w SD jest bardzo drogie.

Napisano

zmieniam temat: chcialam powiedziec, ze mialam dzisiaj przyjemnosc z rodakami, na stacji benzynowej. podjechalam motorem zatankowac, z synem jako pasazerem. grzecznie sciagamy kaski, a po drugiej stronie podjezdza dosc obity ze wszech stron dodge charger. z otwartych okien jakies mgliscie, koncepcyjnie znajome twarze (mieszanka beavis and butthead i gosci spod sklepu spozywczego na wygnanowie malym), z rechotem wymieniaja opinie w naszym ojczystym jezyku: ty, pa, ta dupa w kasku jezdzi, po jaki ch... jej kask, co to za jazda na motorze jak w skorupie siedzisz?

prawie trupem padlam (ze smiechu raczej) i nie moglam sie panom nie przedstawic;) ciut ladniejszym jezykiem zdecydowanie ;)

jakos nigdy nie mialam niczego przeciwko naszym rodakom, ale mam niejakie second thoughts dzisiaj;)

milego weekendu

Napisano

Dlatego właśnie mnie strasznie krępuje przebywanie wśród osób, które obgadują innych w ich pobliżu zakładając, że nie mówią po polsku :P

Przydarzyła mi się taka sytuacja dwa razy. Raz obgadywalem a raz byłem obgadywany. Raz w Chicago, raz w NYC. Kto by pomyślał. :-D

Napisano

Przydarzyła mi się taka sytuacja dwa razy. Raz obgadywalem a raz byłem obgadywany. Raz w Chicago, raz w NYC. Kto by pomyślał. :-D

Ja bylam obgadana m.in. w Niemczech jak stalam na przystanku tramwajowym, ale juz nie pamietam co mowili o mnie ;) Mi sie wtopa zdarzyla, ale w Polsce... pod blokiem gadalam o takiej jednej pani z naszej klatki, a ona siedziala w swoim oknie i wszystko slyszala... :P Teraz sie rozglądam zanim cos na kogos nagadam ;)

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...