Skocz do zawartości

Plan Na Wyjazd Bez Rodziny/znajomych.


Boomz

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Kolega trochę przesadza... Czy to takie ważne żeby mieć doświadczenie w firmie w USA? Jeżeli ktoś jest dobry w tym co robi i potrafi to zademonstrować to chyba nie ma większego znaczenia gdzie wcześniej pracował... Ja po przyjeździe do USA w resume miałem 1.5 roku doświadczenia i tytuł mgr elektrotechniki co jakoś nie powala, a mimo wszystko się udało. Może niektóre firmy tak robią, ale na pewno nie wszystkie. Sprawdzenie umiejętności kandydata można wstępnie dość szybko sprawdzić przez tel czy skype'a, a odrzucanie w ciemno tylko z powodu braku doświadczenia w USA to czasami strata dla firmy.

Nie uważam abym przesadzał, zgodzisz się chyba że doświadczenie Amerykańskie jest ważne, i zdecydowanie ma znaczenie gdzie pracownik poprzednio pracował. Nie udawajmy że nie. Poza tym pisząc "praca poniżej możliwości" nie mam na myśli construction, ale pracę w zawodzie na niższym stanowisku niż w Polsce. Już na samym etapie czytania resume , kiedy aplikacji jest wiele i są porównywalne, na 99.9% zaprasza się na rozmowę lokalnych kandydatów z amerykańskim doświadczeniem, bo po co sobie robić gorzej?

Robi tak zdecydowana większość firm, żeby nie powiedzieć wszystkie.

Druga sprawa: jak sam piszesz (jeżeli Cie dobrze rozumiem) dostałeś pracę po przylocie do USA, gdzie w zupełności się z Tobą zgodzę - jest to możliwe jak najbardziej. A chyba sam przyznasz że to jest różnica, bo kolega który założył ten temat ma zamiar znaleźć pracę i sformalizować swoje zatrudnienie jeszcze z Polski. To też jest możliwe i zdarza się, ale jest bez porównania trudniejsze. Powiedziałbym że o kilka rzędów wielkości trudniejsze, i uzależnianie od tego swojego wyjazdu nie jest rozsądnym rozwiązaniem, bo w praktyce znaczy to że na 90% do wyjazdu nie dojdzie.

  • Odpowiedzi 68
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź
Napisano

A moge wiedziec dlaczego nie chcesz SSN? To bedzie Tobie do wszystkiego potrzebna.

Nie powiedziałem, że nie chce. Spytałem czy jest konieczny żeby podjąć legalną pracę - teraz już wiem, że tak. Ale to pytanie jest jeszcze w kontekście adresów podawanych na DV-260/u konsula/na lotnisku. Czy zdarzyło się komuś zmienić adres na lotnisku, a dostać GC albo SSN na podany w DV-260? Najbezpieczniej dla mnie byłoby zrobić SSN już w USA, jeśli będę miał pewny adres. A pytają o to już w DV-260. Co mi daje zaznaczenie tak już w DV-260? Będę miał szybciej?

Lekcja #1 o USA - to nie Europa.

Szczegolnie jezeli chodzi o kulture pracy. Fakt, ze Niemcy robia to i owo wiekszosc amerykanow ma w nosie. Im predzej to zrozumiesz, tym szybciej sie zaadaptujesz.

To ja wiem, że Amerykanie mają w nosie co robią Niemcy i Anglicy. Ale Anglicy i Niemcy nie mają w nosie co robi USA. W Europie rekrutowanie programistów przez internet jest standardem. Zgadywałbym, że ta moda przyszła z USA (zwracam uwagę na "zgadywałbym"). Programista który aplikuje z NJ do CA musi lecieć przez całe Stany?

Napisano

Czesto tak. Pierwsze rozmowy moga byc telefoniczne, emailowe, ale potem firma czesto bedzie chciala rozmawiac z toba osobiscie. Zwlaszcza jezeli jest konkurencja na pozycje lub jezeli jest to troche wyzsze stanowisko.

Ale to i tak nie jest dobre porowanie z toba, bo pracownik w NJ ma tutejsze (to znaczy amerykanskie) doswiadczenie w firmie ktora bedzie znana (lub ktora mozna ocenic online) i ktore jest latwo do potwierdzenia: po prostu zadzwonia do szefa i spytaja sie o ciebie. Jako pracownik w Polsce to juz nie jest tak latwo ciebie sprawdzic, zwlaszcza jezeli nie rozumie sie kulturalnego kontekstu pracy, twojego wyksztalcenia w Polsce, itp.

Napisano

To ja wiem, że Amerykanie mają w nosie co robią Niemcy i Anglicy. Ale Anglicy i Niemcy nie mają w nosie co robi USA. W Europie rekrutowanie programistów przez internet jest standardem. Zgadywałbym, że ta moda przyszła z USA (zwracam uwagę na "zgadywałbym"). Programista który aplikuje z NJ do CA musi lecieć przez całe Stany?

Oczywiście że tak. Skoro aplikuje a praca nie jest zdalna, to znaczy że zgadza się przyjść na rozmowę, prawda? I guzik to pracodawcę obchodzi jak to zrobi. A jeżeli nie zdaje sobie sprawy z odległości to znaczy że jest kretynem i nie ma co z takim dyskutować, co dopiero zatrudniać. Ciężko to nam Polakom i ogólne Europejczykom zrozumieć, ale tak po prostu jest.

Oczywiście sprawy mają się zupełnie inaczej jeżeli to pracodawca (przez head huntera) zgłasza się do Ciebie i zaprasza na rozmowę - oboje z żoną przez to przechodziliśmy i za każdym razem firma kupowała nam bilety na samolot, rezerwowała hotel, samochód, oraz pokrywała inne koszty, łącznie z późniejszą przeprowadzką. Ale tak jest wtedy kiedy to pracodawca jest Tobą zainteresowany a nie odwrotnie.

Podaż, popyt, i wolny rynek :-)

Napisano

Podaż, popyt, i wolny rynek :-)

W takim razie różnice kulturalne pomiędzy USA i Europą są znacznie większe niż mi się wydawało. Albo popyt jest taki mały. To by przeczyło tym artykułom:

"[...] The job with the most openings? Software engineer, with a staggering 99,000 listings on Glassdoor. [...]"

http://www.forbes.com/sites/susanadams/2015/02/17/the-highest-paying-in-demand-jobs-in-america/

"[...] by 2018, jobs for software programmers are expected to rise 34%, computer systems analysts 20%, and even greater increases are expected in IT, with 27% of managers hoping to expand their IT departments by 20% or more. Yet at a time when jobs in the tech field are booming, fewer and fewer students are choosing a computer-related major. [...]"

http://www.onlinecollege.org/2012/04/08/10-industries-most-in-need-of-skilled-workers/

W Polsce nie mając doświadczenia wysłałem 3 CV, zaprosili mnie na 2 rozmowy, i dostałem 2 oferty... (powtarzam bez żadnego doświadczenia w programowaniu).

Teraz dostaje 2-3 oferty w tygodniu, niezamówione, imienne. W Londynie, Danii, Niemczech, Polsce itp. Ale chce do Stanów, jak się udało z GC. Tu nawet nie chodzi o pieniądze. Pracować na początku poniżej kwalifikacji? Tak, ale tylko w zawodzie. Tzn. zamiast Software Engineer - Junior Software Engineer.

A w Europie... cóż jak ktoś w ogóle wyśle CV na programistę to w firmie jest wielka impreza, że się ktoś taki się w ogóle znalazł [tak, wiem, mówimy o USA - tylko pokazuje porównanie]. To się może szybko skończyć bo Indie i Chiny cisną ostro, a są ich (dosłownie) miliardy.

PS. w pewnym miejscu zaprzeczył Pan sam sobie. Twierdzi Pan, że nie zatrudnia się przez Skype, a potem napisał Pan, że zatrudniał Pan przez Skype. Chce Pan powiedzieć, że jest Pan jedyną osobą która zatrudniała w USA przez Skype?

ta znajomosc jezyka na B2 to masz gdzies przecwiczona,na wyjazdach,spotkaniach z osobami z zagranicy czy tez sam test i tyle ;)

Mam bezpośrednie doświadczenie z brytyjskimi programistami on-site (ponad rok), na kilku projektach. Aktualnie piszę z Londynu. ;)

Napisano

No tak, ja staram się wytłumaczyć jak wygląda to w praktyce, a Ty mi tu jakieś artykuły cytujesz. Nie będę się do nich odnosił bo zupełnie mnie to nie interesuje.

To że w Polsce dostałeś pracę bez doświadczenia to świadczy tylko o tym, że programiści wyjechali. I tak jest zresztą, bo większość moich znajomych ze studiów jest w UK, Niemczech, Irlandii, itp.

To że dostajesz oferty z UE to też zupełnie inna sprawa, bo przeprowadzka w obrębie Europy, gdzie możesz bez problemu legalnie pracować, możesz zabrać swoje rzeczy, swój samochód, masz ubezpieczenie zdrowotne, prawo jazdy, itp, to zupełnie inna bajka niż przeprowadzka do USA. Czy tak trudno to zrozumieć?

Ostatnia sprawa: nie, nie zaprzeczyłem sam sobie. Pisałem że dawno temu zanim zmądrzałem starałem się pomóc i zatrudniać fachowców z Polski, ale nie był to dobry pomysł i musiałem te osoby zwolnić. Przypominam że ja również pochodzę z Europy i próbowałem (naiwnie) przenieść Europejskie standardy o których piszesz do USA, co zupełnie się nie udało.

Nie musisz szukać błędów logicznych w moich wypowiedziach, rozumiem że po prostu nie podoba Ci się rzeczywistość którą opisuję i szukasz kontrargumentów na siłę. Z tym że nie dyskutujesz ze mną, tylko z rynkiem pracy w USA, na który oboje nie mamy wpływu. Przypomina to trochę sytuację z prognozą pogody - sprawdzasz jakimś serwisie i mówią że będzie padać, a Ty chciałeś wybrać się na rower. Co wtedy? Na siłę sprawdzasz w innych serwisach pogodowych bo może gdzieś indziej będzie lepsza prognoza na ten sam rejon? Pogoda ma to do siebie że jest jaka jest, nieważne co kto napisze. I tak samo jest z rynkiem pracy.

Napisano

To że dostajesz oferty z UE to też zupełnie inna sprawa, bo przeprowadzka w obrębie Europy, gdzie możesz bez problemu legalnie pracować, możesz zabrać swoje rzeczy, swój samochód, masz ubezpieczenie zdrowotne, prawo jazdy, itp, to zupełnie inna bajka niż przeprowadzka do USA. Czy tak trudno to zrozumieć?

Ależ ja to rozumiem doskonale, z tego wynika cały ten wątek. Dokładnie dlatego nie chce jechać na Jana. Z Dublina wrócić to jest 2 godziny i 500zł.

No dobrze, nic nie zdziałamy, zobaczymy. W swoim czasie (przed wizytą u konsula) zacznę wysyłać CV. Najwyżej nie będzie odzewu, najwyżej mnie wyśmieją.

Jest jednak jeden plus: ponieważ nie mam zaczepienia żadnego, mogę wysyłać CV do wszystkich Stanów. Nie dotyczą mnie oferty z jednego Stanu, bo godzę się pracować zarówno w Denver, San Francisco jak i NYC. Co będzie, zobaczymy. Może opisze swoje doświadczenia. :)

Dziękuję za opinię na temat sytuacji.

Napisano

Nikt cie nie wysmieje. Pomysl kontaktowania sie z firmami przed wyjazdem (lub nawet teraz, zeby sie zapoznac z calym systemem) nie jest glupi. Zupelnie nie zdziwilabym sie gdyby ktos odpisal bardzo milo ze sie z toba spotka jak juz bedziesz na miejscu, bedziesz mial SSN# i wszystkie inne papiery. Na tym forum byla kobieta z wyksztalceniem/doswiadczeniem technicznym ktora pojechala do Silicon Valley -- nie jest programowca ani inzynierem -- i dostala prace jakies 2 tygodnie po wyslaniu CV do pobliskiej firmy IT. Wiec prace dla wykwalifikowanych ludzi ktorzy sa gotowi pracowac "od wczoraj" jak tu sie mowi, sa, i to dobre. Ale wysylajac CV z Europy nie jestes tak zupelnie gotowy, i firmy raczej nie zatrudnia nieznanej im osoby na ktora i tak musza czekac po przyjezdzie.

Dlatego naciskamy zebys nie skreslal sobie wyjazdu jezeli nie znajdziesz pracy jeszcze w Polsce. Bo to, ze nie znalazles bedac w Polsce nie znaczy ze bedziesz mial jakies wielkie klopoty bedac juz w USA.

Glowa do gory. Dasz robie rade.

Napisano

Nie uważam abym przesadzał, zgodzisz się chyba że doświadczenie Amerykańskie jest ważne, i zdecydowanie ma znaczenie gdzie pracownik poprzednio pracował. Nie udawajmy że nie. Poza tym pisząc "praca poniżej możliwości" nie mam na myśli construction, ale pracę w zawodzie na niższym stanowisku niż w Polsce. Już na samym etapie czytania resume , kiedy aplikacji jest wiele i są porównywalne, na 99.9% zaprasza się na rozmowę lokalnych kandydatów z amerykańskim doświadczeniem, bo po co sobie robić gorzej?

Robi tak zdecydowana większość firm, żeby nie powiedzieć wszystkie.

Oczywiscie, ze jest wazne, ale nie jest konieczne do pomyslnego zakonczenia rekrutacji, a wlasnie tak zrozumialem Twoja odpowiedz: "pracodawca patrzy się czy masz przynajmniej rok doświadczenia w firmie z USA, bez tego dalej nie czyta."

Tak samo jezeli chodzi o prace ponizej mozliwosci.

Pracodawcy chyba bardziej oplaca sie obsadzic stanowisko "Junior Software Engineer" kims z rokiem/dwoma latami doswiadczenia z Europy niz kims zaraz po studiach w USA. Poniewaz wiedza praktyczna bedzie zdecydowanie wieksza u tego pierwszego. Studia sa lepsze w USA, ale to ciagle nie to samo co praca w firmie.

Dlatego mysle, ze zamiast celowac w helpdesk mozna smialo probowac ze stanowiskami "junior ...". Latwiej jest wtedy zademonstrowac swoje umiejetnosci w praktyce i przyspieszyc awans.

Druga sprawa: jak sam piszesz (jeżeli Cie dobrze rozumiem) dostałeś pracę po przylocie do USA, gdzie w zupełności się z Tobą zgodzę - jest to możliwe jak najbardziej. A chyba sam przyznasz że to jest różnica, bo kolega który założył ten temat ma zamiar znaleźć pracę i sformalizować swoje zatrudnienie jeszcze z Polski. To też jest możliwe i zdarza się, ale jest bez porównania trudniejsze. Powiedziałbym że o kilka rzędów wielkości trudniejsze, i uzależnianie od tego swojego wyjazdu nie jest rozsądnym rozwiązaniem, bo w praktyce znaczy to że na 90% do wyjazdu nie dojdzie.

Fakt, ze kolega chce rozpoczac rekrutacje z Polski to zupelnie inna bajka i rzeczywiscie moze byc ciezko.

Moja odpowiedz dotyczyla przypadku ogolnego, gdy ktos zaraz po przeprowadzce do USA szuka pracy jako programista.

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...