Skocz do zawartości

Nasze Początki - Gc


daisy1

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Właśnie dziś mija miesiąc odkąd przyjechałam tutaj na stałe, to dobry moment, by otworzyć ten wątek... no to zaczynamy ;)

Zgodnie z sugestią sly6 otwieram ten nowy wątek dotyczący naszych początków życia w USA, bo być może komuś przydadzą się nasze doświadczenia i spostrzeżenia. Nam to forum dało bardzo dużo, gdyby nie ludzie, którzy poświęcają tutaj swój wolny czas, cały proces od wylosowania GC, do dnia dzisiejszego byłby dużo trudniejszy i zdecydowanie bardziej zawikłany, a kto wie, może nasza historia pomoże innym

Nie będę przytaczać tutaj całej naszej historii, bo część bywalców forum już ją zna, a nowi użytkownicy mogą łatwo znaleźć w wątku dotyczącym DV2016, a ja i tak mam tendencję do rozwlekłego pisania ;). W wielkim skrócie - jesteśmy zwykłą rodziną 2+2, która wylosowała w loterii wizowej GC i właśnie zaczyna swoje nowe życie.

A teraz do konkretów - w zeszłym tygodniu udało nam się wreszcie dopiąć kwestie związane z zapisaniem dzieci do szkół :) oczywiście już wcześniej zarejestrowaliśmy je do szkół online, ale oczywiście trzeba było jeszcze osobiście wybrać się na spotkanie w szkole, a okres wakacyjny nie jest najlepszym czasem do tego typu działań, na szczęście mamy to już za sobą :).

Prawdę mówiąc obie szkoły, do których zapisywaliśmy dziewczynki, zrobiły na nas niesamowicie pozytywne wrażenie. Asekuracyjnie młodszą córkę zapisaliśmy do pierwszej klasy, bo obawialiśmy się o jej angielski i nie chcieliśmy jej nadmiernie obciążać życiowymi zmianami. Jednak po rozmowie w szkole zostaliśmy całkowicie przekonani, że nie ma sensu tego robić, bo brak znajomości angielskiego nie jest żadnym problemem, a szkoła ma doświadczenie i świetnie działający system wspierający dla uczniów obcojęzycznych. Nie ukrywam, że po tej rozmowie zostaliśmy przekonani, że faktycznie dobrze zajmą się tu naszym dzieckiem :) Z kolei u starszej córy w szkole już na etapie zapisu dużo uwagi poświęcono jej samej. Została zapewniona, że w każdej ewentualnej sytuacji kryzysowej może się zgłosić o pomoc (niezależnie od tego czy będzie to problem z otworzeniem szafki, czy uczucie zagubienia w nowych realiach). Dodatkowo okazało się, że szkoła prowadzi zajęcia z gry na wiolonczeli (i na innych instrumentach do wyboru też) i ze śpiewu, a ona od czterech lat chodziła w Polsce do szkoły muzycznej na wiolonczelę i śpiew, więc i tu uśmiechnęło się do nas szczęście :)

Jeśli chodzi o zapisywanie dzieci do szkół, to nasunęła mi się jedna istotna refleksja ważna dla nowych w USA. Jeśli zapisujecie dzieci do szkoły, to pamiętajcie, że bardzo ważna jest tu rejonizacja. Co prawda w okresie kwiecień-czerwiec, są wyznaczone konkretne dwa tygodnie kiedy możemy wybrać sobie dowolną szkołę dla dziecka i jeśli tylko będą mieli wolne miejsca, to nasze dziecko się tam dostanie. W innym przypadku o szkole decyduje nasze miejsce zamieszkania. My niestety nie załapaliśmy się na ten dwutygodniowy okres (który tutaj miał miejsce jakoś w czerwcu), bo tak jak wspominałam w innym wątku, docelowo planowaliśmy mieszkać w innym mieście i jak chcieliśmy by nasze dzieci poszły do dobrej szkoły, to musieliśmy zamieszkać w odpowiednim rejonie. Na szczęście nam się to udało, ale warto zwrócić uwagę na takie rzeczy szybciej.Oczywiście nie wiem czy tak to działa w całych stanach, jak ktoś może to niech da znać jak to wygląda w innych miejscach, ale w Michigan tak jest.

I tak na zakończenie tego postu chciałam tylko dodać, że uwielbiam robić tutaj zakupy. Trzy tygodnie temu kupiliśmy w Ikei meble do pokoju dziewczyn, po dwóch tygodniach od zakupu weszłam na stronę Ikei by coś sprawdzić, bo wybieraliśmy się tam znowu i zobaczyłam, że meble które kupiłam są teraz duuużo tańsze. Najpierw się wkurzyłam, że mogłam poczekać, a później sobie przypomniałam, że przygotowując się do wyjazdu, czytałam o tym, że tutaj przecież często jest możliwość zwrotu różnicy w cenie jeśli dany produkt będzie w promocji w określonym czasie od naszego zakupu, więc sprawdziłam Ikea price adjustment policy. No i okazało się, że mogę z tego skorzystać :D w ten prosty sposób prawie 100 $ wróciło na moje konto :)

Na dziś kończę, bo i tak się rozpisałam, ale jakby ktoś miał jakieś uwagi lub pytania, to piszcie. Konstruktywna krytyka również mile widziana ;) ale tylko konstruktywna :P

  • Odpowiedzi 158
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź
Napisano

A ja jestem ciekawa w jakim wieku są Twoje dziewczynki? I czy w Polsce uczyły się języka angielskiego tylko w szkole, czy miały jeszcze jakieś dodatkowe zajęcia? No i jak ten cały wyjazd wygląda z ich punktu widzenia? Jak się na to zapatrywały przed wylotem, a co mówią teraz?

Napisano

W GA w szkolach obowiazuje rejonizacja czyba, ze dziecko jest wysylane do szkoly prywatnej wtedy oczywiscie szkole mozna wybrac samemu. Zasada im lepsze, drozsze osiedla, domy tym lepsze szkoly obowiazuje chyba w calych stanach :)

Napisano

daisy1 zgadzam się z Twoimi spostrzeżeniami dotyczącymi szkoły. Jak nasz syn poszedł do 4 klasy, od pierwszego dnia nauczycielka ESOL (programu dla takich właśnie dzieci jak nasze) pomagała mu i zabierała do siebie, gdzie ćwiczyła z nim najtrudniejsze dla niego kwestie związane z jęz. angielskim. Była bardzo pomocna i już po roku nasz syn został wypisany z tego programu (jak przyjechaliśmy mówił troszkę po angielsku, ale wielu rzeczy nie rozumiał). Z angielskim u dzieci tutaj naprawdę nie ma problemu, dzieci spędzające w szkole 7 godzin dziennie codziennie pochłaniają angielski i już od początku czują, że z dnia na dzień rozumieją coraz więcej. A potem wyprzedzają swoich rodziców, tak jak nasz syn, który nas często poprawia jak coś mówimy po angielsku. :)

Napisano

A ja jestem ciekawa w jakim wieku są Twoje dziewczynki? I czy w Polsce uczyły się języka angielskiego tylko w szkole, czy miały jeszcze jakieś dodatkowe zajęcia? No i jak ten cały wyjazd wygląda z ich punktu widzenia? Jak się na to zapatrywały przed wylotem, a co mówią teraz?

Młodsza ma 7 lat, a starsza 11 (śmiejemy się, że mamy swoje własne seven eleven ;) ). Angielskiego uczyły się tylko w szkole i my uczyliśmy je w domu.

Jeśli chodzi o ich podejście do wyjazdu, to na początku nie były zbyt pozytywnie nastawione, wiadomo - stała przed nimi perspektywa zostawienia wszystkiego co znają i jest im bliskie. Młodsza, zapytana przez nas co powie w razie jakby ją konsul zapytał, czy chce jechać, stwierdziła, że odpowie, cyt.: "Panie konsurze, Ameryka nie jest dla nas" ;) Oczywiście dużo z nimi rozmawialiśmy i przedstawialiśmy pozytywne strony tej przeprowadzki, ale wiadomo, trudno było im się dziwić. Przed naszym pierwszym wylotem w maju cały czas były sceptycznie nastawione, ale powiedziałam im, że przecież teraz lecimy tylko na dwa tygodnie, więc niech podejdą do tego w taki sposób, że jadą na super wakacje w środku roku szkolnego i niech się dobrze bawią, bo przecież nie lecą jeszcze na stałe i to pomogło :)

Okazało się, że dobrze zrobiliśmy lecąc najpierw na chwilę. Dziewczynkom bardzo się spodobało. Okazało się, że rozumieją dużo więcej niż myślały, że będą rozumieć. Zaczęły się otwierać i mówić po angielsku. Wyszło na to, że przed wyjazdem bały się przede wszystkim tego co nieznane, a jak już się tam znalazły, to im się bardzo spodobało. Jak już leciałyśmy na stałe, to było dużo lepiej :) Oczywiście żal im było zostawiać przyjaciół i rodzinę, ale chyba oczywiste, dla nas też nie było to łatwe. Teraz są bardzo zadowolone, bardzo im się tu podoba, widzą coraz więcej możliwości, które się przed nimi otwierają, coraz więcej i coraz lepiej mówią po angielsku. Obie są zachwycone swoimi szkołami i już nie mogą się doczekać, aż do nich pójdą :) Mam tylko nadzieję, że zapał im nie minie i że ewentualne bariery językowe ich nie zniechęcą.

W GA w szkolach obowiazuje rejonizacja czyba, ze dziecko jest wysylane do szkoly prywatnej wtedy oczywiscie szkole mozna wybrac samemu. Zasada im lepsze, drozsze osiedla, domy tym lepsze szkoly obowiazuje chyba w calych stanach :)

Tutaj też obowiązuje rejonizacja, ale po "zwykłych" zapisach, jak zostaną jakieś wolne miejsca w szkole, to są dwa tygodnie na to, by wskazać ją jako szkołę "pierwszego wyboru", nawet jeśli jest poza rejonem i wtedy jest szansa na to, ze dziecko zostanie do niej przyjęte. Poza tym okresem nie ma takiej możliwości :)

Napisano

Młodsza ma 7 lat, a starsza 11 (śmiejemy się, że mamy swoje własne seven eleven ;)

Hejka

My mamy dzieci obecnie w wieku 6 lat, 10 lat i na koncie wylosowaną GC 2017 teraz czekamy na interview... :)

Jeśli tylko rozmowa przebiegnie pomyślnie, w 2017 r. będziemy przenosić się do USA a nasi synowie będą mieli dokładnie tyle samo lat co Twoje Dziewczynki :)

Trzymamy kciuki za Was i za Wasz American Dreams :) Na pewno będziemy czytać Twój wątek tu na forum !

Napisano

Hejka

My mamy dzieci obecnie w wieku 6 lat, 10 lat i na koncie wylosowaną GC 2017 teraz czekamy na interview...

Jeśli tylko rozmowa przebiegnie pomyślnie, w 2017 r. będziemy przenosić się do USA a nasi synowie będą mieli dokładnie tyle samo lat co Twoje Dziewczynki

Trzymamy kciuki za Was i za Wasz American Dreams Na pewno będziemy czytać Twój wątek tu na forum !

Cześć :) Miło widzieć, że ktoś ma ochotę czytać naszą historię i jest w takiej samej sytuacji jak my rok temu. Pomyśl, że za rok Wy też będziecie mieć tutaj swoje seven eleven ;)

My jesteśmy właśnie po pierwszym tygodniu szkoły i taka mała rada dla Was i dla wszystkich rodziców, którzy się tu przeprowadzają :) Wszyscy martwią się o język angielski i tylko o język angielski i o to jak sobie dzieci z nim poradzą. Dzieci radzą sobie z tym świetnie, ekspresowo wszystko łapią, a atmosfera w szkole tylko temu sprzyja, bo wszyscy robią wszystko żeby dzieciaki czuły się dobrze, my też zrobiliśmy co się da przed wyjazdem, ale jest jedna rzecz, o której jako rodzice kompletnie nie pomyśleliśmy i tu bijemy się w piersi - nie popełnijcie naszego błędu ;)

Oczywiście wszyscy wiemy, że tutaj stosuje się inne jednostki miar i wag, my też to wiedzieliśmy i przeliczaliśmy sobie wszystko przed wyjazdem pod kątem podróży, zakupów i ogólnie rozumianego życia codziennego, ale jakimś cudem nie przyszło nam do głowy to, że powinniśmy położyć nacisk na to, żeby nasze dzieci, a przede wszystkim starsza córka, nauczyły się tego do szkoły, bo przecież to jest niezbędne. Jakoś "z góry" założyliśmy, że język matematyki, tak jak i muzyki, jest taki sam i nie uczyliśmy jej tego. Młodsza dopiero będzie miała te zagadnienia, ale starsza już pisała kwalifikacyjny test z matematyki przed rozpoczęciem roku szkolnego i musiała się uczyć tego od podstaw w ekspresowym tempie.

Druga rzecz - nasza młodsza córa akurat to umiała, bo sama ją tego nauczyłam, ale w polskiej szkole jest to dopiero w 3-4 klasie niestety nie pamiętam dokładnie kiedy, bo sama nauczyłam dzieci wcześniej - mianowicie liczenie w słupkach, które tu jest już od 1 klasy, więc warto młodszemu dziecku pokazać co i jak jeśli nie wie co to :)

No i ostatnia rzecz. Nie wiem czy zdecydowaliście się na posłanie dzieci do szkoły w wieku 6 lat. My starszej nie posłaliśmy, bo szkoła nam sama odradzała, bo nie byli wtedy jeszcze przygotowani na przyjęcie sześciolatków, a młodsza musiała już tak iść, bo tego wymagał system.

Tak czy inaczej nasza starsza córka w związku tym przeskoczyła tutaj o rok i zamiast iść do 5 klasy poszła do 6, a młodsza poszła do 2 klasy zgodnie z planem, bo tutaj dzieci zaczynają szkołę mając 6 lat i tak pewnie "wrzucą" wasze dzieci. U nas pytali jak ogólnie radziły sobie z nauką i jeśli nie miały żadnych problemów z nauką i tylko angielski mógłby ewentualnie sprawiać problem, to usłyszeliśmy, że to żaden problem, bo dostaną pomoc, a w niższych klasach będą się nudzić, ale niestety wiem, że to nie jest norma, dlatego warto wybrać dobre miejsce zamieszkania, a co za tym idzie dobrą szkołę, która weźmie pod uwagę możliwości, predyspozycje i umiejętności dziecka - podejdzie indywidualnie.

Nasze dziewczyny są zachwycone szkołami, nauczycielami i systemem. Każdego dnia przychodzą z szerokim uśmiechem na ustach i są pod ogromny wrażeniem szkół, lubią je :) Mam nadzieję, że dalej tak będzie, bo to dopiero pierwszy tydzień ;)

Jakbyś miała jeszcze jakieś pytania, to pytaj śmiało tu lub na priv.

A jutro postaram się napisać coś więcej , ale już na temat nie do końca związany z dziećmi ;) bo wiadomo, że nie wszystkich to interesuje, a i nie wszystkie aspekty życia są związane z dziećmi :)

Napisano

To lubię.. Podejście indywidulne i ze w szkołach są nastawienie na pomoc,wspomaganie aby pokazać raz

Masz talent a My Ci pomożemy :) go rozwinąć.

Od kiedy jest to forum a jest juz z 15 lat to prawie każdy podobnie pisze o nauce i szkole.

Pamiętać należy jeszcze.. Jesli dziecko jest kochane to czy będzie w Polsce czy w USA to poradzi sobie w nauce. Malo kto o tym pisze lecz takie są realia życia. Mniej miłości to większe są problemy.

Niby to miłość to takie normalne a jednak nie.. Pamiętajmy o dzieciach swoich i innych :)

Napisano

My tak samo przerabialismy szkole przyjezdzajac do Szkocji z dziecmi w wieku 8 i 6 lat 10 lat temu..... chlopaki moment i radzili sobie bardzo szybko z jezykiem w szkole a w tamtych czasach w calej szkole bylo tylko 10-ro polskich dzieci.... Daisy1 mowilam Ci ze dziewczynki bez obaw poradza sobie fantastycznie w szkolach bo dzieci sa jak "gabki" w pochlanianiu nauki i jezykow obcych.....U nas bedzie troche lzej dla dzieci jak bedziemy wyjezdzali do USA po 11 latach zycia w UK... obysmy tylko wyjechali....

KOchana Daisy1 bedzie ok... dzieci jak i Wy bedzieci sie czuli jak w u siebie w domu w USA za co trzymam kciuki bo wiem ze poczatki emigracji nie sa latwe ale warte...

Pozdrawiam serdecznie

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...