daisy1 Napisano 22 Sierpnia 2016 Zgłoś Napisano 22 Sierpnia 2016 Właśnie dziś mija miesiąc odkąd przyjechałam tutaj na stałe, to dobry moment, by otworzyć ten wątek... no to zaczynamy Zgodnie z sugestią sly6 otwieram ten nowy wątek dotyczący naszych początków życia w USA, bo być może komuś przydadzą się nasze doświadczenia i spostrzeżenia. Nam to forum dało bardzo dużo, gdyby nie ludzie, którzy poświęcają tutaj swój wolny czas, cały proces od wylosowania GC, do dnia dzisiejszego byłby dużo trudniejszy i zdecydowanie bardziej zawikłany, a kto wie, może nasza historia pomoże innym Nie będę przytaczać tutaj całej naszej historii, bo część bywalców forum już ją zna, a nowi użytkownicy mogą łatwo znaleźć w wątku dotyczącym DV2016, a ja i tak mam tendencję do rozwlekłego pisania . W wielkim skrócie - jesteśmy zwykłą rodziną 2+2, która wylosowała w loterii wizowej GC i właśnie zaczyna swoje nowe życie. A teraz do konkretów - w zeszłym tygodniu udało nam się wreszcie dopiąć kwestie związane z zapisaniem dzieci do szkół oczywiście już wcześniej zarejestrowaliśmy je do szkół online, ale oczywiście trzeba było jeszcze osobiście wybrać się na spotkanie w szkole, a okres wakacyjny nie jest najlepszym czasem do tego typu działań, na szczęście mamy to już za sobą . Prawdę mówiąc obie szkoły, do których zapisywaliśmy dziewczynki, zrobiły na nas niesamowicie pozytywne wrażenie. Asekuracyjnie młodszą córkę zapisaliśmy do pierwszej klasy, bo obawialiśmy się o jej angielski i nie chcieliśmy jej nadmiernie obciążać życiowymi zmianami. Jednak po rozmowie w szkole zostaliśmy całkowicie przekonani, że nie ma sensu tego robić, bo brak znajomości angielskiego nie jest żadnym problemem, a szkoła ma doświadczenie i świetnie działający system wspierający dla uczniów obcojęzycznych. Nie ukrywam, że po tej rozmowie zostaliśmy przekonani, że faktycznie dobrze zajmą się tu naszym dzieckiem Z kolei u starszej córy w szkole już na etapie zapisu dużo uwagi poświęcono jej samej. Została zapewniona, że w każdej ewentualnej sytuacji kryzysowej może się zgłosić o pomoc (niezależnie od tego czy będzie to problem z otworzeniem szafki, czy uczucie zagubienia w nowych realiach). Dodatkowo okazało się, że szkoła prowadzi zajęcia z gry na wiolonczeli (i na innych instrumentach do wyboru też) i ze śpiewu, a ona od czterech lat chodziła w Polsce do szkoły muzycznej na wiolonczelę i śpiew, więc i tu uśmiechnęło się do nas szczęście Jeśli chodzi o zapisywanie dzieci do szkół, to nasunęła mi się jedna istotna refleksja ważna dla nowych w USA. Jeśli zapisujecie dzieci do szkoły, to pamiętajcie, że bardzo ważna jest tu rejonizacja. Co prawda w okresie kwiecień-czerwiec, są wyznaczone konkretne dwa tygodnie kiedy możemy wybrać sobie dowolną szkołę dla dziecka i jeśli tylko będą mieli wolne miejsca, to nasze dziecko się tam dostanie. W innym przypadku o szkole decyduje nasze miejsce zamieszkania. My niestety nie załapaliśmy się na ten dwutygodniowy okres (który tutaj miał miejsce jakoś w czerwcu), bo tak jak wspominałam w innym wątku, docelowo planowaliśmy mieszkać w innym mieście i jak chcieliśmy by nasze dzieci poszły do dobrej szkoły, to musieliśmy zamieszkać w odpowiednim rejonie. Na szczęście nam się to udało, ale warto zwrócić uwagę na takie rzeczy szybciej.Oczywiście nie wiem czy tak to działa w całych stanach, jak ktoś może to niech da znać jak to wygląda w innych miejscach, ale w Michigan tak jest. I tak na zakończenie tego postu chciałam tylko dodać, że uwielbiam robić tutaj zakupy. Trzy tygodnie temu kupiliśmy w Ikei meble do pokoju dziewczyn, po dwóch tygodniach od zakupu weszłam na stronę Ikei by coś sprawdzić, bo wybieraliśmy się tam znowu i zobaczyłam, że meble które kupiłam są teraz duuużo tańsze. Najpierw się wkurzyłam, że mogłam poczekać, a później sobie przypomniałam, że przygotowując się do wyjazdu, czytałam o tym, że tutaj przecież często jest możliwość zwrotu różnicy w cenie jeśli dany produkt będzie w promocji w określonym czasie od naszego zakupu, więc sprawdziłam Ikea price adjustment policy. No i okazało się, że mogę z tego skorzystać w ten prosty sposób prawie 100 $ wróciło na moje konto Na dziś kończę, bo i tak się rozpisałam, ale jakby ktoś miał jakieś uwagi lub pytania, to piszcie. Konstruktywna krytyka również mile widziana ale tylko konstruktywna
haneczka019 Napisano 22 Sierpnia 2016 Zgłoś Napisano 22 Sierpnia 2016 A ja jestem ciekawa w jakim wieku są Twoje dziewczynki? I czy w Polsce uczyły się języka angielskiego tylko w szkole, czy miały jeszcze jakieś dodatkowe zajęcia? No i jak ten cały wyjazd wygląda z ich punktu widzenia? Jak się na to zapatrywały przed wylotem, a co mówią teraz?
Amy Napisano 22 Sierpnia 2016 Zgłoś Napisano 22 Sierpnia 2016 W GA w szkolach obowiazuje rejonizacja czyba, ze dziecko jest wysylane do szkoly prywatnej wtedy oczywiscie szkole mozna wybrac samemu. Zasada im lepsze, drozsze osiedla, domy tym lepsze szkoly obowiazuje chyba w calych stanach
karolamo Napisano 22 Sierpnia 2016 Zgłoś Napisano 22 Sierpnia 2016 daisy1 zgadzam się z Twoimi spostrzeżeniami dotyczącymi szkoły. Jak nasz syn poszedł do 4 klasy, od pierwszego dnia nauczycielka ESOL (programu dla takich właśnie dzieci jak nasze) pomagała mu i zabierała do siebie, gdzie ćwiczyła z nim najtrudniejsze dla niego kwestie związane z jęz. angielskim. Była bardzo pomocna i już po roku nasz syn został wypisany z tego programu (jak przyjechaliśmy mówił troszkę po angielsku, ale wielu rzeczy nie rozumiał). Z angielskim u dzieci tutaj naprawdę nie ma problemu, dzieci spędzające w szkole 7 godzin dziennie codziennie pochłaniają angielski i już od początku czują, że z dnia na dzień rozumieją coraz więcej. A potem wyprzedzają swoich rodziców, tak jak nasz syn, który nas często poprawia jak coś mówimy po angielsku.
daisy1 Napisano 22 Sierpnia 2016 Autor Zgłoś Napisano 22 Sierpnia 2016 A ja jestem ciekawa w jakim wieku są Twoje dziewczynki? I czy w Polsce uczyły się języka angielskiego tylko w szkole, czy miały jeszcze jakieś dodatkowe zajęcia? No i jak ten cały wyjazd wygląda z ich punktu widzenia? Jak się na to zapatrywały przed wylotem, a co mówią teraz? Młodsza ma 7 lat, a starsza 11 (śmiejemy się, że mamy swoje własne seven eleven ). Angielskiego uczyły się tylko w szkole i my uczyliśmy je w domu. Jeśli chodzi o ich podejście do wyjazdu, to na początku nie były zbyt pozytywnie nastawione, wiadomo - stała przed nimi perspektywa zostawienia wszystkiego co znają i jest im bliskie. Młodsza, zapytana przez nas co powie w razie jakby ją konsul zapytał, czy chce jechać, stwierdziła, że odpowie, cyt.: "Panie konsurze, Ameryka nie jest dla nas" Oczywiście dużo z nimi rozmawialiśmy i przedstawialiśmy pozytywne strony tej przeprowadzki, ale wiadomo, trudno było im się dziwić. Przed naszym pierwszym wylotem w maju cały czas były sceptycznie nastawione, ale powiedziałam im, że przecież teraz lecimy tylko na dwa tygodnie, więc niech podejdą do tego w taki sposób, że jadą na super wakacje w środku roku szkolnego i niech się dobrze bawią, bo przecież nie lecą jeszcze na stałe i to pomogło Okazało się, że dobrze zrobiliśmy lecąc najpierw na chwilę. Dziewczynkom bardzo się spodobało. Okazało się, że rozumieją dużo więcej niż myślały, że będą rozumieć. Zaczęły się otwierać i mówić po angielsku. Wyszło na to, że przed wyjazdem bały się przede wszystkim tego co nieznane, a jak już się tam znalazły, to im się bardzo spodobało. Jak już leciałyśmy na stałe, to było dużo lepiej Oczywiście żal im było zostawiać przyjaciół i rodzinę, ale chyba oczywiste, dla nas też nie było to łatwe. Teraz są bardzo zadowolone, bardzo im się tu podoba, widzą coraz więcej możliwości, które się przed nimi otwierają, coraz więcej i coraz lepiej mówią po angielsku. Obie są zachwycone swoimi szkołami i już nie mogą się doczekać, aż do nich pójdą Mam tylko nadzieję, że zapał im nie minie i że ewentualne bariery językowe ich nie zniechęcą. W GA w szkolach obowiazuje rejonizacja czyba, ze dziecko jest wysylane do szkoly prywatnej wtedy oczywiscie szkole mozna wybrac samemu. Zasada im lepsze, drozsze osiedla, domy tym lepsze szkoly obowiazuje chyba w calych stanach Tutaj też obowiązuje rejonizacja, ale po "zwykłych" zapisach, jak zostaną jakieś wolne miejsca w szkole, to są dwa tygodnie na to, by wskazać ją jako szkołę "pierwszego wyboru", nawet jeśli jest poza rejonem i wtedy jest szansa na to, ze dziecko zostanie do niej przyjęte. Poza tym okresem nie ma takiej możliwości
kozdii Napisano 29 Sierpnia 2016 Zgłoś Napisano 29 Sierpnia 2016 Młodsza ma 7 lat, a starsza 11 (śmiejemy się, że mamy swoje własne seven eleven Hejka My mamy dzieci obecnie w wieku 6 lat, 10 lat i na koncie wylosowaną GC 2017 teraz czekamy na interview... Jeśli tylko rozmowa przebiegnie pomyślnie, w 2017 r. będziemy przenosić się do USA a nasi synowie będą mieli dokładnie tyle samo lat co Twoje Dziewczynki Trzymamy kciuki za Was i za Wasz American Dreams Na pewno będziemy czytać Twój wątek tu na forum !
daisy1 Napisano 4 Września 2016 Autor Zgłoś Napisano 4 Września 2016 Hejka My mamy dzieci obecnie w wieku 6 lat, 10 lat i na koncie wylosowaną GC 2017 teraz czekamy na interview... Jeśli tylko rozmowa przebiegnie pomyślnie, w 2017 r. będziemy przenosić się do USA a nasi synowie będą mieli dokładnie tyle samo lat co Twoje Dziewczynki Trzymamy kciuki za Was i za Wasz American Dreams Na pewno będziemy czytać Twój wątek tu na forum ! Cześć Miło widzieć, że ktoś ma ochotę czytać naszą historię i jest w takiej samej sytuacji jak my rok temu. Pomyśl, że za rok Wy też będziecie mieć tutaj swoje seven eleven My jesteśmy właśnie po pierwszym tygodniu szkoły i taka mała rada dla Was i dla wszystkich rodziców, którzy się tu przeprowadzają Wszyscy martwią się o język angielski i tylko o język angielski i o to jak sobie dzieci z nim poradzą. Dzieci radzą sobie z tym świetnie, ekspresowo wszystko łapią, a atmosfera w szkole tylko temu sprzyja, bo wszyscy robią wszystko żeby dzieciaki czuły się dobrze, my też zrobiliśmy co się da przed wyjazdem, ale jest jedna rzecz, o której jako rodzice kompletnie nie pomyśleliśmy i tu bijemy się w piersi - nie popełnijcie naszego błędu Oczywiście wszyscy wiemy, że tutaj stosuje się inne jednostki miar i wag, my też to wiedzieliśmy i przeliczaliśmy sobie wszystko przed wyjazdem pod kątem podróży, zakupów i ogólnie rozumianego życia codziennego, ale jakimś cudem nie przyszło nam do głowy to, że powinniśmy położyć nacisk na to, żeby nasze dzieci, a przede wszystkim starsza córka, nauczyły się tego do szkoły, bo przecież to jest niezbędne. Jakoś "z góry" założyliśmy, że język matematyki, tak jak i muzyki, jest taki sam i nie uczyliśmy jej tego. Młodsza dopiero będzie miała te zagadnienia, ale starsza już pisała kwalifikacyjny test z matematyki przed rozpoczęciem roku szkolnego i musiała się uczyć tego od podstaw w ekspresowym tempie. Druga rzecz - nasza młodsza córa akurat to umiała, bo sama ją tego nauczyłam, ale w polskiej szkole jest to dopiero w 3-4 klasie niestety nie pamiętam dokładnie kiedy, bo sama nauczyłam dzieci wcześniej - mianowicie liczenie w słupkach, które tu jest już od 1 klasy, więc warto młodszemu dziecku pokazać co i jak jeśli nie wie co to No i ostatnia rzecz. Nie wiem czy zdecydowaliście się na posłanie dzieci do szkoły w wieku 6 lat. My starszej nie posłaliśmy, bo szkoła nam sama odradzała, bo nie byli wtedy jeszcze przygotowani na przyjęcie sześciolatków, a młodsza musiała już tak iść, bo tego wymagał system. Tak czy inaczej nasza starsza córka w związku tym przeskoczyła tutaj o rok i zamiast iść do 5 klasy poszła do 6, a młodsza poszła do 2 klasy zgodnie z planem, bo tutaj dzieci zaczynają szkołę mając 6 lat i tak pewnie "wrzucą" wasze dzieci. U nas pytali jak ogólnie radziły sobie z nauką i jeśli nie miały żadnych problemów z nauką i tylko angielski mógłby ewentualnie sprawiać problem, to usłyszeliśmy, że to żaden problem, bo dostaną pomoc, a w niższych klasach będą się nudzić, ale niestety wiem, że to nie jest norma, dlatego warto wybrać dobre miejsce zamieszkania, a co za tym idzie dobrą szkołę, która weźmie pod uwagę możliwości, predyspozycje i umiejętności dziecka - podejdzie indywidualnie. Nasze dziewczyny są zachwycone szkołami, nauczycielami i systemem. Każdego dnia przychodzą z szerokim uśmiechem na ustach i są pod ogromny wrażeniem szkół, lubią je Mam nadzieję, że dalej tak będzie, bo to dopiero pierwszy tydzień Jakbyś miała jeszcze jakieś pytania, to pytaj śmiało tu lub na priv. A jutro postaram się napisać coś więcej , ale już na temat nie do końca związany z dziećmi bo wiadomo, że nie wszystkich to interesuje, a i nie wszystkie aspekty życia są związane z dziećmi
sly6 Napisano 4 Września 2016 Zgłoś Napisano 4 Września 2016 To lubię.. Podejście indywidulne i ze w szkołach są nastawienie na pomoc,wspomaganie aby pokazać raz Masz talent a My Ci pomożemy go rozwinąć. Od kiedy jest to forum a jest juz z 15 lat to prawie każdy podobnie pisze o nauce i szkole. Pamiętać należy jeszcze.. Jesli dziecko jest kochane to czy będzie w Polsce czy w USA to poradzi sobie w nauce. Malo kto o tym pisze lecz takie są realia życia. Mniej miłości to większe są problemy. Niby to miłość to takie normalne a jednak nie.. Pamiętajmy o dzieciach swoich i innych
ania38 Napisano 4 Września 2016 Zgłoś Napisano 4 Września 2016 My tak samo przerabialismy szkole przyjezdzajac do Szkocji z dziecmi w wieku 8 i 6 lat 10 lat temu..... chlopaki moment i radzili sobie bardzo szybko z jezykiem w szkole a w tamtych czasach w calej szkole bylo tylko 10-ro polskich dzieci.... Daisy1 mowilam Ci ze dziewczynki bez obaw poradza sobie fantastycznie w szkolach bo dzieci sa jak "gabki" w pochlanianiu nauki i jezykow obcych.....U nas bedzie troche lzej dla dzieci jak bedziemy wyjezdzali do USA po 11 latach zycia w UK... obysmy tylko wyjechali.... KOchana Daisy1 bedzie ok... dzieci jak i Wy bedzieci sie czuli jak w u siebie w domu w USA za co trzymam kciuki bo wiem ze poczatki emigracji nie sa latwe ale warte... Pozdrawiam serdecznie
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.