Skocz do zawartości

Długa podróż backpackerska po Stanach/Kanadzie


Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Cześć. Moja sytuacja życiowa wygląda tak, że najprawdopodobniej nie będę miał żadnego problemu aby uzyskać wizę turystyczną. Zakładając, że to się faktycznie uda, planuję popłynąć z europy na Karaiby jachtem, spędzić minimum kilkanaście tygodni na kilku Karaibskich wyspach, a następnie popłynąć do Stanów i tam w sposób backpackerski podróżować przez jakiś czas.
Najprawdopodobniej spędził bym kilka miesięcy w stanach, a następnie kolejne kilka w Kanadzie, po czym chciał wrócić na kolejne kilka miesięcy do Stanów. Boję się jednak, że za drugim razem mogę zostać nie wpuszczony z powodu błędnych podejrzeń o nielegalną pracę. Czy jeżeli będę przekraczał lądem granicę i "po ryju widać że chłopak w podróży", będę miał ze sobą mnóstwo zdjęć które mogą potwierdzić, że ciągle się przemieszczam, jestem w podróży, to czy takie zdjęcia mogą korzystnie wpłynąć na możliwość kolejnego wpuszczenia mnie do stanów?

Drugie pytanie, zamierzam się zatrzymywać w różnych miejscach korzystając z programów wolontariatów takich jak workaway.info, albo WWOOF USA. Są to rzeczy w pełni legalne, z których można legalnie korzystać na wizie turystycznej. Tylko czy podczas rozmowy z celnikiem na przejściu granicznym warto o tym wspominać? Czy może lepiej, aby o tym nie wiedział?

Pozdrawiam serdecznie : )

  • Odpowiedzi 27
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź
Napisano

Z tym "wolontariatem" to ja bym uwazala, bo jest to troche "szara strefa" jesli chodzi o imigracje. Nie planuj tego kilkumiesiecznego pobytu na 100%, bo celnik na granicy moze ci wbic na przyklad pobyt na 2 tygodnie. :P Zazwyczaj daja 6 miesiecy, ale nie zawsze. Po powrocie do USA z Kanady jasne ze mozesz miec problemy. Mozesz ale nie musisz. Urzednikow moze zainteresowac skad taki "turysta" ma tyle kasy i wolnego zeby spedzac cale dlugie miesiace w Stanach.

Napisano
15 minut temu, Roelka napisał:

Mozesz ale nie musisz. Urzednikow moze zainteresowac skad taki "turysta" ma tyle kasy i wolnego zeby spedzac cale dlugie miesiace w Stanach.

Właśnie stąd pytanie o to, czy mądrym jest się pochwalić takim tymi wolontariatami (bądź jakkolwiek to nazwiemy), bo prawda jest taka, że wcale nie mam dużo kasy, wyjazd lowcoastowy, a możliwy właśnie dzięki rzeczom pokroju workaway.info. Szkoda, że nie. Na granicy mogą chcieć zobaczyć jakieś wyciągi z kąta, albo coś w tym stylu, czy wystarczy deklaracja w stylu "wynajmuję mieszkanie w polsce" albo "rodzice mi co miesiąc wysyłają pieniądze", a nikt tego nie będzie weryfikował?

Napisano

Wielokrotnie czytałam że tego typu wolontariat za miejsce do spania czy jedzenie łamie zasady wizy turystycznej. Więc nie wiem jak to traktować. Jak cię na granicy zapytają gdzie będziesz się zatrzymywać to jednak musisz o tym wspomnieć. Wątpię żeby ktoś weryfikowal to co powiesz na samej granicy. To już bardziej na rozmowie w ambasadzie zapytają cię jak cię stać na tak długi wyjazd. 

Napisano

gdzie takie informacje czytałeś o wolontariacie i wizie turystycznej.?

od tego jest wiza biznesowa b1 i teraz wlatując,wjeżdżając zada Ci urzędnik pytanie i może poprosić o pokazanie np pisma gdzie będziesz pracować jako wolontariusz.

 

Napisano

A ja ci powiem tak. Polska jest postrzegana przez USA i Kanadę jako kraj biedny. Oficera na granicy bedzie interesowało skąd i ile masz pieniędzy na taka długa podroz. I teraz, jasnych kryteriów nie ma. Ty mówisz ze utrzymasz sie za $10 dziennie a oficer ci powie ze musisz mieć minimum $100. Dalej, mogą, ale nie musza, poprosic o jakiś dowód ze jednak jestes ubezpieczony na ta podroz. A na koniec, bardziej bym sie martwił o pytania Kanadyjczyków niz Amerykanów.

Napisano
34 minuty temu, Lx13 napisał:

A ja ci powiem tak. Polska jest postrzegana przez USA i Kanadę jako kraj biedny. Oficera na granicy bedzie interesowało skąd i ile masz pieniędzy na taka długa podroz. I teraz, jasnych kryteriów nie ma. Ty mówisz ze utrzymasz sie za $10 dziennie a oficer ci powie ze musisz mieć minimum $100. Dalej, mogą, ale nie musza, poprosic o jakiś dowód ze jednak jestes ubezpieczony na ta podroz. A na koniec, bardziej bym sie martwił o pytania Kanadyjczyków niz Amerykanów.

Czyli o kasę będą pytać, ale na konto zaglądać raczej nie zajrzą?
Co do ubezpieczenia - zamierzam skorzystać z dwóch różnych (na wszelki wypadek). Karta Euro26 rozszerzona o USA i Kanadę (ma taką możliwość) oraz IYTC z jej wszelkimi możliwymi rozszerzeniami. Wychodzi to bardzo tanio, ponieważ 215zł za IYTC i 147zł za Euro26 + 3,60zł za każdy dzień pobytu na terenie Stanów/Kanady (co daje 110zł miesięcznie).

I nie wiem również, kiedy, ani skąd, będę wracał. Ponieważ do USA dotrę drogą morską i być może będę wracał samolotem, a być może opuszczę ten kraj drogą morską. Czy to jest w takim razie problem, że nie będę posiadał biletu lotniczego? Istotny może tu być fakt, że nie będę nigdy próbował dostać się do US/Kanady drogą lotniczą, tylko za pierwszym razem drogą morską, a następnie lądem.

Napisano
24 minuty temu, Kuba94 napisał:

Czyli o kasę będą pytać, ale na konto zaglądać raczej nie zajrzą?
Co do ubezpieczenia - zamierzam skorzystać z dwóch różnych (na wszelki wypadek). Karta Euro26 rozszerzona o USA i Kanadę (ma taką możliwość) oraz IYTC z jej wszelkimi możliwymi rozszerzeniami. Wychodzi to bardzo tanio, ponieważ 215zł za IYTC i 147zł za Euro26 + 3,60zł za każdy dzień pobytu na terenie Stanów/Kanady (co daje 110zł miesięcznie).

I nie wiem również, kiedy, ani skąd, będę wracał. Ponieważ do USA dotrę drogą morską i być może będę wracał samolotem, a być może opuszczę ten kraj drogą morską. Czy to jest w takim razie problem, że nie będę posiadał biletu lotniczego? Istotny może tu być fakt, że nie będę nigdy próbował dostać się do US/Kanady drogą lotniczą, tylko za pierwszym razem drogą morską, a następnie lądem.

 
 

Z doswiadczenia wiem, ze przejscia "nielotnicze" sa gorsze, bo ruch ludzi z wizami jest mniejszy, wiec i przepytywanie gorsze. 

Napisano
6 minut temu, KaeR napisał:

Z doswiadczenia wiem, ze przejscia "nielotnicze" sa gorsze, bo ruch ludzi z wizami jest mniejszy, wiec i przepytywanie gorsze. 

Póki co najdziwniejsze doświadczenie to gdy wpływałem jachtem na teren Włoch. Będąc jeszcze daleko od lądu podpłynęła do nas motorówka, wzięła nasze paszporty (sięgnęli po nie długim kijem z siatką na końcu), sprawdzili czy wszystko gra i odpłynęli, nawet nie wchodzili na jacht sprawdzić, czy na pewno jest nas tylko trójka, a twarze z paszportów i nas porównywali z odległości kilku-kilkunastu metrów. A paszporty mieliśmy inne, bo ja polski i dwie osoby Kanadyjskie, przy czym żadne z nich nie pochodziło z Kanady, tylko jeden z mężczyzna z Anglii i druga kobieta z Izraela... Z tym, że to były Włochy, nie Stany...

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...