Skocz do zawartości

Przeniesienie do amerykańskiego oddziału firmy


Femshep

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Cześć,

Od dawna czytam Wasze forum i pomyślałam, że w kwestii życia w USA najlepiej mi doradzicie - ale od początku:)
Pracuję w Polsce, w amerykańskiej, dużej korporacji w dziale finansów. Zaproponowano mi udział w rekrutacji na stanowisko w oddziale w USA (nie będzie to, że tak powiem ogłaszane wszem i wobec, tylko 2-3 kandydatom w naszym biurze).
Samo stanowisko bardzo fajne, byłby to dla mnie awans i rozwój. Na razie nie znam za dużo szczegółów, te mają się pojawić wkrótce i wtedy będę musiała zdecydować czy się o to staram czy też nie.
W USA byłam do tej pory tylko raz, służbowo kilka tygodni, ale w innej firmie, w innym mieście.
I tutaj mam kilka dylematów czy się w ogóle pakować w ten proces:
- Czy ktoś z Was orientuje się jak wygląda praca w korporacjach w USA? Czy faktycznie tak jak czytam opinie w necie to prawa pracownicze w zasadzie nie istnieją, można kogoś zwolnić z dnia na dzień, pracuje się dniami i nocami, nie ma jakichś norm czasu pracy?
Wiem, że to na pewno zależy od firmy i jakiś tam research jak to jest u nas próbuję zrobić, ale tak generalnie może ktoś się podzieli swoim doświadczeniem? Jest to dla mnie ważne, bo mam dwuletnie dziecko i nie ukrywam, że nie chciałabym pracować dłużej niż 10h na dobę.
- Nie wiem jeszcze o jakiej wizie rozmawiamy, tego typu dyskusje na pewno będą na kolejnym etapie, ale czy dobrze rozumiem, że najbardziej odpowiednia dla mnie była by tu visa L-1 i ta wiza daje też automatycznie prawo pracy mojemu mężowi (L-2)? Czy jest z tej wizy jakaś droga w stronę zielonej karty?
Z tego co doczytałam to pracodawca może sponsorować pracownika z L-1 na green card, a czy jest jakaś droga, że tak powiem "samodzielna" po kilku latach pracy w USA? Chodzi mi o to, że np. mając dziecko już chodzące tam za kilka lat do szkoły zostaję np zwolniona (jak to w korpo np. likwidacja jakiegoś biznesu czy przeniesienie do np. Indii). Czy to oznacza natychmiastowy wyjazd?
- Jakie tematy są ważne przy negocjowaniu warunków? Pensja wiadomo, ubezpieczenie zdrowotne (pewnie w korpo jest kilka wariantów, trochę poczytałam u Was o deductible itd.), plan emerytalny (401k?), dni urlopowe.. coś jeszcze?
- Czy są jakieś takie "państwowe" żłobki / przedszkola gdzie można zapisać dziecko w ciągu roku (np. przyjeżdżam w maju) i mają miejsce? Czy są jakieś okresy kiedy jest rekrutacja (tak jak u nas np. w marcu na wrzesień)?
- Jaka jest atmosfera wokół Polaków i obcokrajowców po wyborze Trumpa? Wiadomo jak sie sprawy mają obecnie w UK...

Ogólnie to fajne stanowisko, rozwój, praca w innym kraju (zawsze chciałam mieć takie doświadczenie), ale z drugiej strony przeraża mnie trochę "inność" amerykańskiego rynku pracy i do końca to nie wiem czego się spodziewać, zwłaszcza mając małe dziecko. Nie chcę się też pakować w rekrutację i przechodzić całego stresującego procesu jeśli potem miałabym się z całej imprezy wycofać.

Pozdrawiam!

Napisano

Odnośnie GC to generalnie proces niezależny od wizy. Jeśli nie podpadasz pod selfsponsoring i pracodawca nie podjął się aplikacji na GC, to opuszczasz kraj po zakończeniu zatrudnienia. 

 

Lata pracy nic nie znaczą. Co więcej, temat aplikacji na GC powinien być dyskutowany dość wcześnie, bo wizy pracownicze są czasowe (nie wiem jak jest z L-1). U mnie proces powinien być rozpoczęty w ciągu 180 dni od rozpoczęcia zatrudnienia. Tak jest w handbooku. 

Napisano

A przedszkoli państwowych nie ma. Prywatne kosztują tyle że czasem taniej wynająć opiekunkę, np. z Polski bądź zrezygnować z pracy. Czasem, dobre firmy, mają przedszkola "przyzakladowe" tak jak u nas Peterbilt. Koleżanka w nim pracuje.

Napisano

To ja moze cos napisze.

Co do L-1 : 

- L-2 nie daje automatycznie prawa pracy malzonkowi. Daje mozliwosc wystapienia o EAD - co nie jest wielkim problemem, zajmuje tylko troche czasu

- pracodawca teoretycznie moze Cie sponsorowac na GC bez zadnej wizy, w praktyce sie to praktycznie nie zdarza. Sciezki niezaleznej nie ma, konczy sie wiza, pracodawca nic dalej nie robi i nie znalazlas innego, wracasz do polski. EB-2 NIW raczej sie kwalifikowac nie bedziesz. Tak - zwolnienie oznacza natychmiastowy wyjazd.

- Podejzewam ze pracodawca ma wszystkie benefity od razu ustalone (wieksze korporacje tak maja) i nie ma za bardzo co negocjowac poza wynagrodzeniem. Na L-1 sprawa sie komplikuje bo pytanie brzmi gdzie dokladnie bedziesz zatrudniona - rozne firmy robia to w rozny sposob. Co do 401k to musisz sie zastanowic czy plan jest zeby zostac permanentnie (wtedy tak) czy wrocic do PL (wtedy bym sie zastanowil - bo to _Twoje_ pieniedze ida do 401k + ewentualnie pracodawca cos doklada).

- Co do pracy w korporacji - to oczywiscie zalezy. W wiekszosci z nich pracownicy nie-fizyczni sa tzw. exempt - co dokladnie oznacza "exempt from Fair Labor Practices Law" (tak, tak !) - co dalej oznacza za uzgodniona pensje zgadzasz sie wykonac przydzielona Ci prace, bez wzgledu na to ile to Ci zajmie (+ pewnie sa dodatkowe rzeczy na ktore sie zgadzasz ale nigdy sobie tym glowy specjalnie nie zaprzatalem bo co to za roznica...). U mnie (bardzo duza korporacja) warunki sa dosc ludzkie, aczkolwiek jakby co to nie ma przebacz i nikogo nie interesuje ze masz slub dziecka ;-) Przez lata placili nadgodziny (tylko w naszym oddziale) chociaz nie musieli (poza tym ze rzadowe kontrakty a dokladnie ich rozliczanie tego wymagalo). Teraz postanowili wszystkich zaznajomic co dokladnie oznacza "exempt" :) wiec jest tzw. dupa, a sporo ludzi (!!!) sobie te nadgodziny powliczala do domowego budzetu (bez wzgledu na to jak idiotyczny to jest pomysl). Najdluzej pracowalem od 6 rano do 11:30 wieczorem i nie byl to jakis wyjatek ;-)  Ale jak napisalem - wszystko zalezy.

Zalezy tez od korporacji jak traktowani sa imigranci. W wiekszosci sensownych - bardzo dobrze.... Natomiast jest tzw. soft discrimination bez wzgledu na to gdzie trafisz, szczegolnie ludzie dookola Ci o tym przypomna jak bedziesz od nich madrzejsza ;-) 

Co do przyszlosci i GC - nie wiadomo jak sie to wszystko dalej potoczy. Spodziewalbym sie zmian w nie zadlugim czasie. Jakby co to pytaj - ja przyjechalem na L-1B.

Napisano

Duzo zalezy od firmy i miasta gdzie sie pracuje. ja pracuję w niemieckiej  firmie pod Nowym Jorkiem i jak się zazwyczaj wyrabiam w 9 godzin na dzień. Ale są też dni gorsze, month end close, od czsau do czasu są dni lepsze. Do tego jest czs na dojaz, a blisko pracy nie zawsze jest tanio... Koniecznie sprawdź ile cię wynajem wyjdzie.

Jeśli cię pracodawca poptrzebuje to cię nie zwolni z dnia na dzień, no chyba że przeskrobiesz...

Jeśli ci oferują kontrakt to prawdopodobie tzw expat assignment. zazwyczaj na trzy lata, z możliwości porzedłużenia ale zazwyczaj nie prowadzi to do GC. gdzieś po dwuch latach powinnaś zaczącz szukać pracy gdzieś indziej w ramach tej korporacji. Najlepiej poszukaj kogoś w twojej firmmie kto kiedyś wyjechal w ten sposób wtedy dowiesz sie jak jest i co firma oferuje w ramach takiego kontraktu (koszty przeprowadzki?, doroczny wyjazd do kraju pochodzenia, którego kraju benefits?, w czym ci bedą placić PLN/USD, polskie dni urlopowe czy amerykańskie. 

Żłobki (daycare) są zazwyczaj prywatne, jeśli jest firmowy to bierz, czasami lepsze nie mają miejsca na od zaraz, pod NYC to koszt ponad $1,000/miesiąc.

Co do opini o Polakach to w mojej firmie jest pare polek na lepszych stanowiskach i mamy bardzo dobrą reputację:)  ,jak jesteś dobra w swojej pracy to reszta się nie liczy. (nie wiem jak jest w Chicago)

pozdrawiam

krysia

 

Napisano
Dnia 12.03.2017 o 14:53, Femshep napisał:

- Czy ktoś z Was orientuje się jak wygląda praca w korporacjach w USA? Czy faktycznie tak jak czytam opinie w necie to prawa pracownicze w zasadzie nie istnieją, można kogoś zwolnić z dnia na dzień, pracuje się dniami i nocami, nie ma jakichś norm czasu pracy?
Wiem, że to na pewno zależy od firmy i jakiś tam research jak to jest u nas próbuję zrobić, ale tak generalnie może ktoś się podzieli swoim doświadczeniem? Jest to dla mnie ważne, bo mam dwuletnie dziecko i nie ukrywam, że nie chciałabym pracować dłużej niż 10h na dobę.
-

 

Niestety to prawda. A jesli sa wyjatki, to tylko potwierdzajace regule. Zapytaj najlepiej u zrodla, swoich coworkers pracujacych w USA.

Dnia 12.03.2017 o 22:11, KW napisał:

Duzo zalezy od firmy i miasta gdzie sie pracuje. ja pracuję w niemieckiej  firmie pod Nowym Jorkiem i jak się zazwyczaj wyrabiam w 9 godzin na dzień. Ale są też dni gorsze, month end close, od czsau do czasu są dni lepsze. Do tego jest czs na dojaz, a blisko pracy nie zawsze jest tanio... Koniecznie sprawdź ile cię wynajem wyjdzie.

 

Tez obecnie pracuje w niemieckiej firmie ale w EU. I musze powiedziec, ze Niemcy sie szanuja. Nikt nie zostaje wiecej niz 8 godzin w pracy, i przerwa na lunch jest w tych 8 godzinach, a nie za musisz wysiedziec 9. Czesto w piatki wychodzi sie wczesniej. Po pracy nikt nie sprawdza firmowych maili (zreszta chyba ostatnio przepchneli to ustawa). Nie mowiac juz o 30 dniach urlopu.

Ciekawe czy takie warunki maja w tej firmie amerykanie w oddziale w USA. Pewnie nie, wiec smierdzi mi to double standard.

 

 

Napisano

Dziękuję wam za wszystkie odpowiedzi :)

Ogólnie to nie ukrywam.. entuzjazm mi trochę opadł. Zwłaszcza przez dwa aspekty - overtime w kontekście braku czasu dla rodziny (wiadomo musiałabym jeszcze się dowiedzieć szczegółów na tym konkretnym stanowisku) oraz, jeżeli by to była wiza L2 - kwestii związanych np z zakończeniem zatrudnienia i nagłym powrotem do PL i kolejna destabilizacja dla rodziny (np nagła zmiana szkoły dziecku). Jednak w korpo jest się jakimś tam trybikiem i nigdy nie wiadomo kiedy nasze stanowisko zostanie zlikwidowane, wyoutsourcowane czy np sprzedane z jakimś tam biznesem firmy. Kurde no, dla singli chyba raczej takie przygody :(

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...