Skocz do zawartości

Nielegalny pobyt a wycieczka


Booster

Rekomendowane odpowiedzi

Nie polecimy do NY ponieważ, bedziemy tam 3 tygodnie a mamy hotele w LA LV I SF i troche ciezko z czasem, poza tym dziewczyna po przebojach na JFK nie chce tam już wracać, bo dwukrotnie traktowali ją jak przestępce, bez żadnych powodów (wracała zawsze przed końcem wizy) a nie będe ją do tego zmuszał, bo to bez sensu stresować się podczas wakacji

 

Rodzina nie przyleci bo...? bo jest nielegalnie  :)  A na lotnisku ich cofną i to do PL 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 10.09.2019 o 23:21, MeganMarkle napisał:

Dlaczego? Ja kiedyś jechałam Greyhoundem z NYC do Bostonu i było bardzo spoko. Aczkolwiek to było w 2005 także ciekawa jestem czy tak się zmieniło czy tak niskie miałam wtedy oczekiwania od tego sposobu komunikacji ;p

 

Człowiek na starość wygodny się robi ;) Jak sobie przypomnę w jak spartańskich warunkach podróżowałam za młodu to mi się skóra na tyłku marszczy ze strachu że mogłabym teraz to robić. Podróż autokarem do Włoch gdzie ja i dwóch kumpli byliśmy jedynymi osobami które nie jechały pracować nielegalnie w Neapolu. Pomijam fakt że po paru godzinach wszystko w autokarze było obrzygane i obsrane bo ludziska się spili, jeden facet napastował kobietę rycząc jej w ucho "wylizałbym ci gluta", po czym dostał wpieprz od innego kolesia i poszedł spać na podłodze w przejściu. Nie pamiętam już które przejście graniczne Austria/Włochy to było, ale odprawa była jakieś dobre pół godziny jazdy od granicy i kierowca błagał podróżnych by od razu przyznali się kto był kiedy deportowany w Włoch ( dla młodszych forumowiczów - kiedyś po prostu zbierali paszporty podróżujących od kierowcy i nikt urzędnika nie widział) żeby można go było ukryć w autobusie. I koorwa jego mać, jeden debil się nie przyznał bo miał nowy paszport i myślał że nikt się nie połapie. Nie dość że trzeba było wracać do granicy - FACET NIE MIAŁ ANI GROSZA NA POWRÓT DO POLSKI i chodził po autobusie zbierać szmal od podróżnych. My oczywiście powiedzieliśmy mu żeby się w tyłek pocałował, oj, nasłuchaliśmy się i to nie tylko od debila, ale i od reszty podróżnych. Kierowca z zemsty nie zabrał nas do Florencji, ale wysadził nas na stacji benzynowej prawie 10 kilometrów od Florencji. Część drogi przeszliśmy pieszo, w końcu ktoś nas pokierował w stronę autobusu do miasta. Teraz się z tego śmieję, ale wcale fajnie nie było.

Ciekawostka - jako studenci ASP mieliśmy raczej niecodzienny wygląd. Austriacki celnik wysadził wszystkich z autobusu, spojrzał na nas i usunął nas na bok. Byliśmy 100% pewni że wybrał nas na przetrzep. Było dokładnie odwrotnie. Siedzieliśmy na ławce patrząc jak trzepią cały autobus. Całkiem pokaźna górka papierosów i wódki na handel.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...