River Napisano 24 Października 2012 Zgłoś Napisano 24 Października 2012 Moze troche nie w temacie ale czy pamietacie moze co bylo waszym pierwszym amerykanskim posilkiem? U mnie za pierwsza wizyta w Usa byla nieszczesna kanapka z tego ich chleba..fuu! Pamietam zrobilam ja soba zaraz po przylocie. Tak sie zdolowalam tym chlebem, ze wyciagnelam z tej kanapki ser i szynke i chleb wyrzucilam. Do tej pory nie moge sie do niego przekonac. Za drugim razem odkrylam hot pockets- ham and cheese . Tak sie zlozylo ze u mojego meza w pokoju w bazie wojskowej byla tylko mikrofalowka wiec jadlam je codziennie zadziwia mnie ilosc szybkich posilkow do mikrofalowki jaka tu maja dostepna...w 80% smakuja wstretnie, ale niekiedy mozna trafic na cos fajnego. Uwielbiam chodzic na zakupy i wypatrywac nowe produkty, ktorych nigdy wczesniej nie widzialam. Moj maz sie ze mnie smieje jak np. powiem ze czegos takiego jeszcze nie jadlam i mowi: "Poland dont have any shit!"... Ja pamietam moje pierwsze sniadanie/lunch zaraz po przyjezdzie.Nocowalismy u brata meza i strasznie sie zdziwilam ze dzieci jedza macaroni&cheese z pudelka.Pamietam ze jadlam placki z syropem klonowym i byly takie sobie.Tego samego dnia poszlismy do restauracji(zaprosila nas ciotka meza). Ja sobie siedze,kazalam mezowi zamowic,gadamy,kelnerka przyniosla wielgachna salatke ktora zjadlam i juz bylam najedzona i myslam ze to koniec.Zdalam sobie sprawe ze to byla dopiero przystawka jak zaczeli przynosic glowne danie.Wtedy wlasnie po raz pierwszy zszokowalam sie w jakich ilosciach tu ludzie jedza. Potem maz zapoznal mnie z daniami z mikrofali(Hungry Man) bylam w szoku ze on to je bo dla mnie to bylo jedzenie niejadalne.Dziwilam sie tez strasznie ilosciami jedzenia jakie tu sie marnuje i ze ludzie kupuja jedzenie z puszki /pudelka o zawartosci od 30 do 50 skladnikow(z Polski pamietalam ze nie bylo az takich dlugasnych skladow).Wychowalam sie w malym miasteczku na jedzeniu organicznym i jedzenie tutejsze bylo dla mnie wielkim szokiem.Do chleba wogole sie nie moge przyzwyczaic do dzisiaj.Znalazlam jednak dosc dobry chleb w Safeway(artisan ),smakuje mi ten z oliwkami lub ciemny z ziarnami slonecznika).
Caroll&!# Napisano 24 Października 2012 Zgłoś Napisano 24 Października 2012 Ja za to zauważyłam, że w Stanach panuje zasada 'im więcej składników i dodatków tym lepiej'. Mam prosty przykład, które zawsze mnie śmieszy, bo idealnie podsumowuje różnice kulutrowe między Polską/Europą a USA. Otóż jednego dnia zrobiłam na śniadanie naleśniki (nie 'pancakes', tylko prawdziwe poslie naleśniki). W ramach dodatków wybrałam nutelle i banana (yum!), bo to moja ulubiona kombinacja z dzieciństwa. Ale na wszelki wypadek na stole postawiłam też dżem, masło orzechowe i syrop klonowy jakby rodzina mojego meża nie przepadała za bardzo za nutellą (zauważyłam, że jest sporo osób, które jeszcze nie znają tak dobrze nutelli w Stanach, nie to co w Polsce). I co moi Amerykanie zrobili? Mój mąż wziął naleśnika, dodał banana i posmarował nutellą ORAZ masłem orzechowym. A jego ojciec? Naleśnik + banan + nutella + masło orzechowe + SYROP KLONOWY... Zaczęłam płakać ze śmiechu jak to zobaczyłam
krowa12 Napisano 24 Października 2012 Zgłoś Napisano 24 Października 2012 Ja za to zauważyłam, że w Stanach panuje zasada 'im więcej składników i dodatków tym lepiej'. Mam prosty przykład, które zawsze mnie śmieszy, bo idealnie podsumowuje różnice kulutrowe między Polską/Europą a USA. Otóż jednego dnia zrobiłam na śniadanie naleśniki (nie 'pancakes', tylko prawdziwe poslie naleśniki). W ramach dodatków wybrałam nutelle i banana (yum!), bo to moja ulubiona kombinacja z dzieciństwa. Ale na wszelki wypadek na stole postawiłam też dżem, masło orzechowe i syrop klonowy jakby rodzina mojego meża nie przepadała za bardzo za nutellą (zauważyłam, że jest sporo osób, które jeszcze nie znają tak dobrze nutelli w Stanach, nie to co w Polsce). I co moi Amerykanie zrobili? Mój mąż wziął naleśnika, dodał banana i posmarował nutellą ORAZ masłem orzechowym. A jego ojciec? Naleśnik + banan + nutella + masło orzechowe + SYROP KLONOWY... Zaczęłam płakać ze śmiechu jak to zobaczyłam O tak, oni potrafia wszystko wymieszac. Kiedys jak bylismy z mezem i jego kolega w PL, na sniadaniu hotelowym kolega dal popis. Zjadl kanapke z pasztetem, na to szynka, ser, dzem truskawkowy i salata. Dziwadztwo totalne. Ale co do mieszania slodkiego to ja sie juz przyzwyczailam bardzo mi posmakowala kanapka z maslem orzechowym i dzemem (zniose w tym ten chleb tostowy). Nauczylam sie tu jesc wielu dziwnych rzeczy. Ale nigdy nie zrozumiem jak mozna jesc serek wiejski z owocami. Ja tylko z warzywami i to na kanapce. Moj maz sie dziwi jak my polacy mozemy dac keczup na kanapke (ostatnio jadlam z serem i keczupem). Sa pewne potrawy i kombinacje ktore im nie przejda przez gardlo, a dla nas sa normalne. Tak samo z ich jedzeniem.
makdonald Napisano 24 Października 2012 Zgłoś Napisano 24 Października 2012 Sa pewne potrawy i kombinacje ktore im nie przejda przez gardlo, a dla nas sa normalne. Tak samo z ich jedzeniem. ciepla kokakola niech tu sluzy przykladem Ja za to zauważyłam, że w Stanach panuje zasada 'im więcej składników i dodatków tym lepiej'. Mam prosty przykład, które zawsze mnie śmieszy, bo idealnie podsumowuje różnice kulutrowe między Polską/Europą a USA. Otóż jednego dnia zrobiłam na śniadanie naleśniki (nie 'pancakes', tylko prawdziwe poslie naleśniki). W ramach dodatków wybrałam nutelle i banana (yum!), bo to moja ulubiona kombinacja z dzieciństwa. Ale na wszelki wypadek na stole postawiłam też dżem, masło orzechowe i syrop klonowy jakby rodzina mojego meża nie przepadała za bardzo za nutellą (zauważyłam, że jest sporo osób, które jeszcze nie znają tak dobrze nutelli w Stanach, nie to co w Polsce). I co moi Amerykanie zrobili? Mój mąż wziął naleśnika, dodał banana i posmarował nutellą ORAZ masłem orzechowym. A jego ojciec? Naleśnik + banan + nutella + masło orzechowe + SYROP KLONOWY... Zaczęłam płakać ze śmiechu jak to zobaczyłam nalesniki czyli masz na mysli crepes - sa tu tez dosc popularne ( szczegolnie w bogatszych domach)my od czasu do czasu przyrzadzamy jesli chodzi o amerykanskie savoir-vivre to nie raz obserwowalem jak moi jankescy przyjaciele przyrzadzali sobie kanapki z potraw "polmiskowych" przy okazji "siadanego" , europejskiego przyjecia, podczas gdy my kulturalnie kroilismy nozem na talerzu i nadziewali na widelec.....no i oczywiscie ta amerykanska reka tajemniczo schowana pod stol - co kraj to obyczaj...
wodnik Napisano 24 Października 2012 Zgłoś Napisano 24 Października 2012 bardzo mi posmakowala kanapka z maslem orzechowym i dzemem (zniose w tym ten chleb tostowy). PB&J - ja tez to lubię, samo masło jest dla mnie za "klejace" i mozna rzuć i rzuć, dżem jakoś ułatwia spożywanie .no i oczywiscie ta amerykanska reka tajemniczo schowana pod stol - co kraj to obyczaj... ja tego nie zauważyłam u żadnego z moich amerykańskich znajomych, natomiast w PL widuję dosyć często... więc chyba co znajomy to obyczaj..
makdonald Napisano 24 Października 2012 Zgłoś Napisano 24 Października 2012 a ja jeszcze nie widzialem amerykanina, ktory w sposob "naturalny" jadlby przy stole uzywajac noza i widelca zauwazylem, ze niektorzy probuja w europejskim towarzystwie ale nie za bardzo im to wychodzi znakomita wiekszosc jednak uzywa tylko jednej reki ( obydwu - w najlepszym przypadku - tylko w akcie krojenia porcji na mniejsze)....hehehe malo tego, nie raz bedac w "towarzystwie" spotkalem sie wrecz z opinia, ze uzywanie przy jedzeniu obydwu rak jednoczesnie to .....hm barbarzynstwo ps wodnik - pozyjesz w tym kraju dluzej to przekonasz sie, ze to co pisalem jest w 100% prawdziwe, a narazie mozesz sobie uwazac, ze dobieram nieodpowiednich znajomych smuci mały wybór w czekoladach.. jogurtach.. wybor produktow czekoladowych i jogurtow jest akurat w stanach przogromny pomieszkasz to sie przekonasz a ja tego nie zauważyłam, żeby miało się jakoś więcej pojawiać w usa niż w pl kuchni cynamon pojawia sie w amerykanskiej kuchni O WIELE CZESCIEJ niz w polskiej ( jesli tego nie zauwazylas, uwierz mi i pelasi na slowo)
makdonald Napisano 24 Października 2012 Zgłoś Napisano 24 Października 2012 amerykanin... nie mialem na mysli obywatelstwa tylko kraj pochodzenia - sorry, ze sie moze nieprecyzyjnie wyrazilem a nie było od tego jakiś efektów ubocznych ? ja się od tych mikrofalówkowych paczek z "jedzeniem" trzymam daleko.. gotowanie mikrofalowe nie ma zadnych "efektow ubocznych" - smieszne sa te wasze przesady i uprzedzenia w domu uzywamy zarowno zwyklej kuchni gazowej z piekarnikiem, mikrofalowki jak i kuchenki konwekcyjnej ( ostatnio ulubiony sposob gotowania)
wodnik Napisano 24 Października 2012 Zgłoś Napisano 24 Października 2012 ps wodnik - pozyjesz w tym kraju dluzej to przekonasz sie, ze to co pisalem jest w 100% prawdziwe, a narazie mozesz sobie uwazac, ze dobieram nieodpowiednich znajomych wybor produktow czekoladowych i jogurtow jest akurat w stanach przogromny pomieszkasz to sie przekonasz oj ja nic sobie nie uważam, bo wyszło by na to, że ja sobie też tych polskich dobrałam nieodpowiednich co do produktów czekoladowych chodzi mi dokładnie o czekoladę, taką tabliczkę czekolady - widziałam 3 rodzaje milki i to nieciekawe i moze jeszcze z5 jakiś innych ( może to zależy od stanu co znajduje się w sklepach.. ) ale jak dla mnie to mały wybór. gotowanie mikrofalowe nie ma zadnych "efektow ubocznych" - smieszne sa te wasze przesady i uprzedzenia w domu uzywamy zarowno zwyklej kuchni gazowej z piekarnikiem, mikrofalowki jak i kuchenki konwekcyjnej ( ostatnio ulubiony sposob gotowania) nie chodziło mi tu o używanie samej mikrofalówki ( którą używam ) a bardziej o produkty o których wspominała Krowa, no i mówiąc o efektach ubocznych myślałam o nagłym nienaturalnym wzroście wagi od tych właśnie gotowych do odgrzewania "dań". takie babskie to o. (-:
Caroll&!# Napisano 24 Października 2012 Zgłoś Napisano 24 Października 2012 wybor produktow czekoladowych i jogurtow jest akurat w stanach przogromny pomieszkasz to sie przekonasz Niby racja, ale nie do końca. Ja sie czekoladą i jogurtami regularnie żywię, więc zawsze dość dokładnie inspektuję półki z tymi produktami gdziekolwiek jestem. Stany w porównaniu z Polską, UK czy też Francją mają ilościowo w przeliczeniu na sztuki na półce i smakowo (niekoniecznie to jednak dobre, bo czy jogurt, który smakuje jak Boston Cream Pie, jest nadal jogurtem?) więcej produktów, ale jest mniejszy wybór przede wszystkim w kwestii producenta. Rynek nabiałowy jest bardziej zdywersyfikowany w Europie (dużo produktów lokalnych w supermarketach, mniej znane marki mają szansę się przebić) a i tez konsystencja jogurtu w Stanach jest taka... galaretowata... Jedynie joguty greckie mają w miarę zbliżoną do tego, co znam z domu. A czekolady - nie pisz, że Hershey's jest czekoladą, bo smakowo jest bardzo słaba, co potwierdzają sami Amerykanie, którzy znają wyroby europejskie. A co do reszty 'prawdziwych' czekolad, większość marek jest taka sama jak w Europie, poza tym, że mniejsz wybór takich firm jak Cadbury, Milka czy Ritter niestety...
makdonald Napisano 24 Października 2012 Zgłoś Napisano 24 Października 2012 Aldi sprzedaje wiele rodzajow niemieckich i austriackich czekolad nasz lokalny supermarket "acme" sprowadza czekolade z calego swiata poczawszy od szwajcarskich toblerow, niemiecko/szwajcarskiej milki a skonczywszy na jakichs wedlach i solidarnosciach a takze roznych ( nawet dosc smacznych) markach indonezyjskich i tajlandzkich z kolei lokalny "marc's" sprzedaje dziesiatki rodzajow jogurtow z "microdairies" z ohio i michigan, choc nasze ulubione to powszechnie dostepne yoplait i danon ( w europie "danone") bo czesto po uzyciu kuponow wychodza za darmo nigdy nie zgodze sie z tym, ze wybor czekolad albo jogurtow w ohio jest mniejszy niz w polsce czy w niemczech jesli chodzi o "processed food" to spozywamy dosc rzadko - 90% potraw przygotowujemy "from scratch" -w domu
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.