Skocz do zawartości

Gotowanie po amerykańsku


Jackie

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Moze troche nie w temacie ale czy pamietacie moze co bylo waszym pierwszym amerykanskim posilkiem? U mnie za pierwsza wizyta w Usa byla nieszczesna kanapka z tego ich chleba..fuu! Pamietam zrobilam ja soba zaraz po przylocie. Tak sie zdolowalam tym chlebem, ze wyciagnelam z tej kanapki ser i szynke i chleb wyrzucilam. Do tej pory nie moge sie do niego przekonac. Za drugim razem odkrylam hot pockets- ham and cheese . Tak sie zlozylo ze u mojego meza w pokoju w bazie wojskowej byla tylko mikrofalowka wiec jadlam je codziennie :) zadziwia mnie ilosc szybkich posilkow do mikrofalowki jaka tu maja dostepna...w 80% smakuja wstretnie, ale niekiedy mozna trafic na cos fajnego. Uwielbiam chodzic na zakupy i wypatrywac nowe produkty, ktorych nigdy wczesniej nie widzialam. Moj maz sie ze mnie smieje jak np. powiem ze czegos takiego jeszcze nie jadlam i mowi: "Poland dont have any shit!"...

Ja pamietam moje pierwsze sniadanie/lunch zaraz po przyjezdzie.Nocowalismy u brata meza i strasznie sie zdziwilam ze dzieci jedza macaroni&cheese z pudelka.Pamietam ze jadlam placki z syropem klonowym i byly takie sobie.Tego samego dnia poszlismy do restauracji(zaprosila nas ciotka meza). Ja sobie siedze,kazalam mezowi zamowic,gadamy,kelnerka przyniosla wielgachna salatke ktora zjadlam i juz bylam najedzona i myslam ze to koniec.Zdalam sobie sprawe ze to byla dopiero przystawka jak zaczeli przynosic glowne danie.Wtedy wlasnie po raz pierwszy zszokowalam sie w jakich ilosciach tu ludzie jedza.

Potem maz zapoznal mnie z daniami z mikrofali(Hungry Man) bylam w szoku ze on to je bo dla mnie to bylo jedzenie niejadalne.Dziwilam sie tez strasznie ilosciami jedzenia jakie tu sie marnuje i ze ludzie kupuja jedzenie z puszki /pudelka o zawartosci od 30 do 50 skladnikow(z Polski pamietalam ze nie bylo az takich dlugasnych skladow).Wychowalam sie w malym miasteczku na jedzeniu organicznym i jedzenie tutejsze bylo dla mnie wielkim szokiem.Do chleba wogole sie nie moge przyzwyczaic do dzisiaj.Znalazlam jednak dosc dobry chleb w Safeway(artisan ),smakuje mi ten z oliwkami lub ciemny z ziarnami slonecznika).

  • Odpowiedzi 401
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź
Napisano

Ja za to zauważyłam, że w Stanach panuje zasada 'im więcej składników i dodatków tym lepiej'. Mam prosty przykład, które zawsze mnie śmieszy, bo idealnie podsumowuje różnice kulutrowe między Polską/Europą a USA. Otóż jednego dnia zrobiłam na śniadanie naleśniki (nie 'pancakes', tylko prawdziwe poslie naleśniki). W ramach dodatków wybrałam nutelle i banana (yum!), bo to moja ulubiona kombinacja z dzieciństwa. Ale na wszelki wypadek na stole postawiłam też dżem, masło orzechowe i syrop klonowy jakby rodzina mojego meża nie przepadała za bardzo za nutellą (zauważyłam, że jest sporo osób, które jeszcze nie znają tak dobrze nutelli w Stanach, nie to co w Polsce). I co moi Amerykanie zrobili? Mój mąż wziął naleśnika, dodał banana i posmarował nutellą ORAZ masłem orzechowym. A jego ojciec? Naleśnik + banan + nutella + masło orzechowe + SYROP KLONOWY... Zaczęłam płakać ze śmiechu jak to zobaczyłam ;)

Napisano

Ja za to zauważyłam, że w Stanach panuje zasada 'im więcej składników i dodatków tym lepiej'. Mam prosty przykład, które zawsze mnie śmieszy, bo idealnie podsumowuje różnice kulutrowe między Polską/Europą a USA. Otóż jednego dnia zrobiłam na śniadanie naleśniki (nie 'pancakes', tylko prawdziwe poslie naleśniki). W ramach dodatków wybrałam nutelle i banana (yum!), bo to moja ulubiona kombinacja z dzieciństwa. Ale na wszelki wypadek na stole postawiłam też dżem, masło orzechowe i syrop klonowy jakby rodzina mojego meża nie przepadała za bardzo za nutellą (zauważyłam, że jest sporo osób, które jeszcze nie znają tak dobrze nutelli w Stanach, nie to co w Polsce). I co moi Amerykanie zrobili? Mój mąż wziął naleśnika, dodał banana i posmarował nutellą ORAZ masłem orzechowym. A jego ojciec? Naleśnik + banan + nutella + masło orzechowe + SYROP KLONOWY... Zaczęłam płakać ze śmiechu jak to zobaczyłam ;)

O tak, oni potrafia wszystko wymieszac. Kiedys jak bylismy z mezem i jego kolega w PL, na sniadaniu hotelowym kolega dal popis. Zjadl kanapke z pasztetem, na to szynka, ser, dzem truskawkowy i salata. Dziwadztwo totalne. Ale co do mieszania slodkiego to ja sie juz przyzwyczailam :) bardzo mi posmakowala kanapka z maslem orzechowym i dzemem (zniose w tym ten chleb tostowy). Nauczylam sie tu jesc wielu dziwnych rzeczy. Ale nigdy nie zrozumiem jak mozna jesc serek wiejski z owocami. Ja tylko z warzywami i to na kanapce. Moj maz sie dziwi jak my polacy mozemy dac keczup na kanapke (ostatnio jadlam z serem i keczupem). Sa pewne potrawy i kombinacje ktore im nie przejda przez gardlo, a dla nas sa normalne. Tak samo z ich jedzeniem.

Napisano

Sa pewne potrawy i kombinacje ktore im nie przejda przez gardlo, a dla nas sa normalne. Tak samo z ich jedzeniem.

ciepla kokakola niech tu sluzy przykladem

Ja za to zauważyłam, że w Stanach panuje zasada 'im więcej składników i dodatków tym lepiej'. Mam prosty przykład, które zawsze mnie śmieszy, bo idealnie podsumowuje różnice kulutrowe między Polską/Europą a USA. Otóż jednego dnia zrobiłam na śniadanie naleśniki (nie 'pancakes', tylko prawdziwe poslie naleśniki). W ramach dodatków wybrałam nutelle i banana (yum!), bo to moja ulubiona kombinacja z dzieciństwa. Ale na wszelki wypadek na stole postawiłam też dżem, masło orzechowe i syrop klonowy jakby rodzina mojego meża nie przepadała za bardzo za nutellą (zauważyłam, że jest sporo osób, które jeszcze nie znają tak dobrze nutelli w Stanach, nie to co w Polsce). I co moi Amerykanie zrobili? Mój mąż wziął naleśnika, dodał banana i posmarował nutellą ORAZ masłem orzechowym. A jego ojciec? Naleśnik + banan + nutella + masło orzechowe + SYROP KLONOWY... Zaczęłam płakać ze śmiechu jak to zobaczyłam ;)

nalesniki czyli masz na mysli crepes - sa tu tez dosc popularne ( szczegolnie w bogatszych domach)

my od czasu do czasu przyrzadzamy

jesli chodzi o amerykanskie savoir-vivre to nie raz obserwowalem jak moi jankescy przyjaciele przyrzadzali sobie kanapki z potraw "polmiskowych" przy okazji "siadanego" , europejskiego przyjecia, podczas gdy my kulturalnie kroilismy nozem na talerzu i nadziewali na widelec.....no i oczywiscie ta amerykanska reka tajemniczo schowana pod stol :) - co kraj to obyczaj...

Napisano

bardzo mi posmakowala kanapka z maslem orzechowym i dzemem (zniose w tym ten chleb tostowy).

PB&J - ja tez to lubię, samo masło jest dla mnie za "klejace" i mozna rzuć i rzuć, dżem jakoś ułatwia spożywanie :D

.no i oczywiscie ta amerykanska reka tajemniczo schowana pod stol :) - co kraj to obyczaj...

ja tego nie zauważyłam u żadnego z moich amerykańskich znajomych, natomiast w PL widuję dosyć często... więc chyba co znajomy to obyczaj..

Napisano

a ja jeszcze nie widzialem amerykanina, ktory w sposob "naturalny" jadlby przy stole uzywajac noza i widelca

zauwazylem, ze niektorzy probuja w europejskim towarzystwie ale nie za bardzo im to wychodzi

znakomita wiekszosc jednak uzywa tylko jednej reki ( obydwu - w najlepszym przypadku - tylko w akcie krojenia porcji na mniejsze)....hehehe

malo tego, nie raz bedac w "towarzystwie" spotkalem sie wrecz z opinia, ze uzywanie przy jedzeniu obydwu rak jednoczesnie to .....hm barbarzynstwo

ps wodnik - pozyjesz w tym kraju dluzej to przekonasz sie, ze to co pisalem jest w 100% prawdziwe, a narazie mozesz sobie uwazac, ze dobieram nieodpowiednich znajomych :)

smuci mały wybór w czekoladach.. jogurtach..

wybor produktow czekoladowych i jogurtow jest akurat w stanach przogromny

pomieszkasz to sie przekonasz

a ja tego nie zauważyłam, żeby miało się jakoś więcej pojawiać w usa niż w pl kuchni :D

cynamon pojawia sie w amerykanskiej kuchni O WIELE CZESCIEJ niz w polskiej ( jesli tego nie zauwazylas, uwierz mi i pelasi na slowo)
Napisano

amerykanin...

nie mialem na mysli obywatelstwa tylko kraj pochodzenia - sorry, ze sie moze nieprecyzyjnie wyrazilem

a nie było od tego jakiś efektów ubocznych ?

ja się od tych mikrofalówkowych paczek z "jedzeniem" trzymam daleko..

gotowanie mikrofalowe nie ma zadnych "efektow ubocznych" - smieszne sa te wasze przesady i uprzedzenia

w domu uzywamy zarowno zwyklej kuchni gazowej z piekarnikiem, mikrofalowki jak i kuchenki konwekcyjnej ( ostatnio ulubiony sposob gotowania)

Napisano

ps wodnik - pozyjesz w tym kraju dluzej to przekonasz sie, ze to co pisalem jest w 100% prawdziwe, a narazie mozesz sobie uwazac, ze dobieram nieodpowiednich znajomych :)

wybor produktow czekoladowych i jogurtow jest akurat w stanach przogromny

pomieszkasz to sie przekonasz

oj ja nic sobie nie uważam, bo wyszło by na to, że ja sobie też tych polskich dobrałam nieodpowiednich :)

co do produktów czekoladowych chodzi mi dokładnie o czekoladę, taką tabliczkę czekolady - widziałam 3 rodzaje milki i to nieciekawe i moze jeszcze z5 jakiś innych ( może to zależy od stanu co znajduje się w sklepach.. ) ale jak dla mnie to mały wybór.

gotowanie mikrofalowe nie ma zadnych "efektow ubocznych" - smieszne sa te wasze przesady i uprzedzenia

w domu uzywamy zarowno zwyklej kuchni gazowej z piekarnikiem, mikrofalowki jak i kuchenki konwekcyjnej ( ostatnio ulubiony sposob gotowania)

nie chodziło mi tu o używanie samej mikrofalówki ( którą używam ) a bardziej o produkty o których wspominała Krowa, no i mówiąc o efektach ubocznych myślałam o nagłym nienaturalnym wzroście wagi od tych właśnie gotowych do odgrzewania "dań". takie babskie to o. (-:

Napisano

wybor produktow czekoladowych i jogurtow jest akurat w stanach przogromny

pomieszkasz to sie przekonasz

Niby racja, ale nie do końca. Ja sie czekoladą i jogurtami regularnie żywię, więc zawsze dość dokładnie inspektuję półki z tymi produktami gdziekolwiek jestem. Stany w porównaniu z Polską, UK czy też Francją mają ilościowo w przeliczeniu na sztuki na półce i smakowo (niekoniecznie to jednak dobre, bo czy jogurt, który smakuje jak Boston Cream Pie, jest nadal jogurtem?) więcej produktów, ale jest mniejszy wybór przede wszystkim w kwestii producenta.

Rynek nabiałowy jest bardziej zdywersyfikowany w Europie (dużo produktów lokalnych w supermarketach, mniej znane marki mają szansę się przebić) a i tez konsystencja jogurtu w Stanach jest taka... galaretowata... Jedynie joguty greckie mają w miarę zbliżoną do tego, co znam z domu.

A czekolady - nie pisz, że Hershey's jest czekoladą, bo smakowo jest bardzo słaba, co potwierdzają sami Amerykanie, którzy znają wyroby europejskie. A co do reszty 'prawdziwych' czekolad, większość marek jest taka sama jak w Europie, poza tym, że mniejsz wybór takich firm jak Cadbury, Milka czy Ritter niestety...

Napisano

Aldi sprzedaje wiele rodzajow niemieckich i austriackich czekolad

nasz lokalny supermarket "acme" sprowadza czekolade z calego swiata poczawszy od szwajcarskich toblerow, niemiecko/szwajcarskiej milki a skonczywszy na jakichs wedlach i solidarnosciach a takze roznych ( nawet dosc smacznych) markach indonezyjskich i tajlandzkich

z kolei lokalny "marc's" sprzedaje dziesiatki rodzajow jogurtow z "microdairies" z ohio i michigan, choc nasze ulubione to powszechnie dostepne yoplait i danon ( w europie "danone") bo czesto po uzyciu kuponow wychodza za darmo :)

nigdy nie zgodze sie z tym, ze wybor czekolad albo jogurtow w ohio jest mniejszy niz w polsce czy w niemczech

jesli chodzi o "processed food" to spozywamy dosc rzadko - 90% potraw przygotowujemy "from scratch" -w domu

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...