miqhs, ja tez nie specjalnie lubie wesela -- moj amerykanski slub trwal doslownie 2 minuty i 18 sekund! Pastor-ateista (rozmyslil sie) zgodzil sie ze nie bedzie zadnych przemow, nic o bogu, itp. Short and sweet. Doslownie - Do you katlia take this man... Do you katliafacet take this woman... bum, po wszystkim. Potem byl szampan, elegancki lunch, tort, wiecej szampana -- i pojechalismy. A co goscie potem robili (nic ciekawego) nas to w ogole nie obchodzilo.
Z wiekem polubilam bardziej huczne wesela - ale nie zmienilabym mojego za nic.