Skocz do zawartości

Łukasz90

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    353
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    5

Zawartość dodana przez Łukasz90

  1. U mnie rano jest przymrozek -4
  2. A mnie sport nigdy nie interesował czy to płka nożna czy to siatkówka. Nienawidzę oglądania transmisji. Nie przepadam także za sportem w formie czynnej ale z dwojga złego wybieram jego (nie czuje jak rymuje :D). I pisze to Wam 140kg kloc...
  3. Mnie nie było prawie pół roku , ale tematy niektóre naprawdę ciekawe poruszali
  4. Montserrat też jest bardzo fajny i zapomniałem o nim , robi ogromne wrażenie cały dojazd , te przepaście bajka... Co do kradzieży, powiem tak, ja pojechałem do Barcelony kompletnie nie zdając sobie sprawy z niebezpieczeństwa (przedtem miałem tylko takie informacje tylko o Rzymie i dużo później o Istambule ale to zupełnie inna bajka ), przez to nie pilnowałem się i byłem bardzo łatwą zdobyczą dla złodziei . Udało się mnie nie zostać okradzionym. Za to moim znajomym bardzo często włamywali się do samochodu , do tego stopnia ,że doszli do wniosku ,że lepiej wykupić zniesienie kosztów naprawy ubezpieczeniowej w wypożyczalni i lecieć samolotem lub zostawić auto na strzeżonym parkingu.Jak zostawiali samochód to przypinali walizki do takich metalowych kółek w bagażniku. Dodam tylko to ,że złodzieje znają numery tablic samochodu z wypożyczalni i z ulubieniem się do nich włamują czy to przez wyważenie klapy bagażnika czy jeżeli się da (najczęściej) wybijaniem tylnej szyby .Podobna rzecz (nie słyszałem o tym wcześniej) spotkała znajomych w Paryżu , co ciekawe na strzeżonym hotelowym parkingu. Wracając do Barcelony często też dochodzi do najnormalniejszych rozbojów typu wyrwanie torebki czy to przez sprintera czy to przez kogoś na rowerze/wrotkach /skuterze/motocyklu .To samo tyczy się aparatów fotograficznych /telefonów komórkowych czy portfeli. Oni potrafią kogoś przewrócić lub z nim się najnormalniej w świecie na oczach innych szarpać i to na oczach innych. I nie jest to domena tylko ciemnych uliczek , ale może Cię to spotkać i w samym centrum. Tak jak pisała haneczka to są świetnie przygotowani ludzie. Wszystko co op[isałem spotkało moich znajomych , więc raczej wiarygodne informacje.
  5. Na mnie piorunujące wrażenie zrobił pokaz Fontann oraz Park Guell , reszta w sumie to podstawa tego co w przewodnikach. Aha mnie to nie spotkało na szczęście (dowiedziałem się po powrocie jak niebezpieczne to miasto ) , ale naprawdę uważaj na złodziei , działają na żywca i bez żadnych skrupułów, podobno jest gorzej niż w Rzymie czy Paryżu ( w obydwóch nigdy nie byłem) . Jednak statystyka jest bezlitosna znakomita większość moich znajomych była nawet po kilka razy okradziona w Barcelonie.
  6. Ja raz wybrałem się na wizytacje do kopalni z zapaleniem płuc , takim ,że lekarz mnie prowadzący (jedyny z 9 , którzy mnie badali stwierdził to od razu a inni przez 2 tygodnie wyznać się nie potrafili a ja leżałem jak łazarz z gorączką pod 40 stopni ),że nie zatrzyma mnie w szpitalu tylko dlatego ,że za niecały tydzień były Święta Bożego Narodzenia .A ja pojechałem z swoją inteligencją 350km i 1000m pod ziemię. Na dodatek nie zjadłem śniadania bo byłem spóźniony...( u mnie to czasem oznacza ,że robi mnie się słabo) .Miałem tyle sił ,że powiedziałem ,ze mnie słabo... Minęło trochę czasu (ponad 2 lata) a ja do tej pory czuje skutki mojej głupoty. Każdy ma własny rozum , ale po tym wszystkim stwierdzam ,ze nie warto było.
  7. Czyli co musi mąż zrobić by dojść dalej niż ten 9 poziom? Zaciekawiło mnie to określenie żołnierz zawodowy to znaczy ,że ochotnicy mogą zajść dalej w całej hierarchii? Co z stopniami nie wiem generalskimi,majora, pułkownika, porucznika itd. ?
  8. Spełnienia wszystkich marzeń, zadowolenia z siebie, radości życiowej I aby każdy kolejny dzień był Dniem Kobiet. życzę Wam moje wspaniałe, niepowtarzalne Panie! Raz do roku jest taki dzień, który przemija jak sen.
  9. Głodnemu chleb na myśli ....
  10. Wiem od nich aż za dużo a najbardziej lubię jak w samochodzie z turbiną kuna lub inny zwierzak przegryzie mnie rurę od niej . Miałem już tak kilka razy , wiem , wiem zabezpieczenia , zapachowe , elektryczne, elektroniczne itd. Nie działają na moje kuny . A moja awersja do turbin trwa już 15 lat odkąd znajomemu wysypała się turbina , nie było innego powodu ale w przeciągu kilku lat wysypały mu się 4 . Dodatkowo w Polsce turbiny się regeneruje a nie kupuje nowych (rzadko kto to robi) i zawsze coś z nimi nie jest tak a to ,,bączek" a to jednak jeden z łopatek. A jak fajnie jest jak walnie turbina w trasie. Miałem przypadek ,że oprócz turbiny (padła ot tak sobie nagle sama z siebie) cały olej z niej przedostał się do katalizatora. Nie znoszę też czekać aż turbiny się ochłodzą ( tutaj kolejna sprawa wszędzie podają minutę ja wiem ,że to zbyt krótko min to 2-3 minuty do 5) tylko , dojeżdżam , wyłączam wyskakuje z auta. Tak samo z niepiłowaniem samochodu na zimnym. Co to znaczy czekać aż się silnik rozgrzeje Wiem w wolnossących też powinno na to zwracać uwagę ale przy turbinach szczególnie i trzeba zdecydowanie dłużej poczekać (wskazana wyższa temperatura silnika). Ja jeżdżę dosyć spokojnie ( bardzo często jest tak ,że turbina mnie się nie załączy) .Bo nauczony jestem jeżdżenia w granicach 1800-2200 obrotów. Zaleca się jednak od czasu do czasu trzeba je przez dłuższy okres pocisnąć .Ja mam pewną zasadę gdy rzecz wymaga od mnie poświęcenia (np. w tym przypadku szalenia na autostradzie). To znaczy ,ze nie jest dla mnie lub nadaje się tylko do kosza. Dobrze w moich samochodach a nie klienta przez kilka lat walczyłem z ich usterkowością (nie wygrałem auta sprzedałem) ,podmieniłem już nawet turbiny i nadal wchodziły w tryb awaryjny , traciły moc ( w 100% wina czegoś związanego z turbiną to akurat udało mnie się udowodnić ) . Jak już tak chcesz roztrząsać temat to powiem Ci o moim ,,ulubionym" silniku , jest nim TFSI .Do tej pory silnik sa tka udane ,że ich żywotność to od 20-100tys. km ( ja z mojego doświadczenia wiem ,ze 20-50) co najlepsze o ile producenci wymieniali je grzecznie na gwarancjach i problem był dopiero po niej, to teraz nawet nie chcą tego robić na gwarancji bo wymyślają niestworzone rzeczy. Ale co ja tam wiem... Zresztą z gusta każdy ma inne.... Co dostałego 4x4 też tak uważam , choć jest to możliwe , koledzy Jeepami w offroadzie nie raz tego dokonali ale mnie do rekreacyjnej jazdy po lesie czy na ryby raczej to nie spotka .Jedyne zagrożenie to zapadanie się samochodu przy wodowaniu łodzi. Ale tutaj blokady też dają radę.
  11. Ja nie znoszę diesli ba nie znoszę samochodów turbinami tylko wolnossące jednostki. Jeszcze diesel nowosolscy ujdzie ale molowate to wtedy przeokropnie. Fakt ,że posiadając auto z wolnossącym silnikiem i na dodatek benzynowym zostawiam lwią częśc swojje pensji na stacji trochę boli ( a nawet coraz bardziej) , ale komfortu jazdy )szczególnie zima ) nikt mnie nie zabierze. Nienawidzę jeszcze bardziej manulanej skrzyni biegów. Przez to mam wielu wrogów najbliższej rodzinie a własny ojciec za miłość do automatu najchętniej by mnie wydziedziczył i wykorzystuje to przy każdej napotkanej sytuacji. Aha jak już mam kupować to tylko samochód z napędem 4x4 (najlepiej stałym). Twierdzi ,że to ,,awaryjny syf" i holować się tego nie da na lince .Fakt wyciąganie z błota czegoś takiego może i bardziej problematyczne ale bez przesady.
  12. Mnie się zawsze Tłusty Czwartek kojarzy z kolesiem w szpitalu w którym akurat maiłem okazje leżeć , nie chce skłamać ile ich zeżarł ale trafił do nas w bardzo kiepskim stanie....
  13. Żeby tylko wystarczyło Tobie czasu w Polsce bo mnie już sił do moich zębów zaczyna mnie brakować. Od pół roku z nimi walczę średnio co tydzień .Nie nadążam ich już naprawiać, jak zrobię jednego to pojawiają się kolejne (najgorsze ,że zawsze jest tak samo mała dziurka a jak zaczyna mnie wiercić to okazuje się ,ze środek zepsuty lub już doszło do miazgi/nerwu i albo usuniecie albo leczenie kanałowe ) .Najlepsze ,że do momentu jak dentysta nie ruszy mnie tego zęba zero bólu z jego strony. Żeby było śmiesznej ja mam takie fajne zęby ,że np. szóstki mają u mnie 6 kanałów a po wyrywaniu ósemki dowiedziałem się ,że nawet jak mnie paradontoza dorwie to na pewno żeby mnie nie wypadną bo u mnie z kośćmi szczęki to jedność Wszyscy , nawet najstarsi dentyści twierdzą ,ze jestem najcięższym przypadkiem w ich dotychczasowej karierze. Ostatnio na zdjęciu szwów to lekarz już powiedział ,ze on wychodzi w ciągu tygodnia zarosło mnie wszystko do tego stopnia ,że rozcinał z powrotem wszystko bo szwów nie było widać Uważam ,że za to co zrobiłem dotychczas to w USA zapłaciłbym , tyle ,że starczyłoby na nowe auto średniej klasy
  14. Ja finalnie zapłaciłem 700zł bo skończyło się na leczeniu kanałowym pod mikroskopem i 8 wizyt min długość wizyty 1h a zwykle 1,5-2h. Jeżeli częściowo refundowane przez fundusz to 300zł . Zafundowałem sobie przyjemność. Wyrwałem sobie ósemkę i powiem tak ból fizycznych od tego co przeżyłem psychicznie to jest mały pikuś. Wybrałem specjalnie fachowca najwyższej klasy( wyrywał trzy zęby mojemu bratu + mojemu tacie jeden) .Ogólnie nie ten sam człowiek co kiedyś . W dwa lata zrobił się z niego straszny cham i na dodatek zacząłem mieć poważne wątpliwości co do jego umiejętności.Ponad tydzień przyjść do siebie nie mogłem. Teraz pozostaje mnie czekać i zobaczyć efekty. Aha Showmax nie che mnie się włączyć a przygotowałem sobie listę filmów do oglądnięcia , tak akurat na trzy dni.
  15. To jeszcze nic mam kolegę , którego ojciec jest francuzem i ma nazwisko , którego wymowa jak angielskie 14 , tylko zapis jest francuski i z takim nazwiskiem ma straszne problemy w Polsce , podobnie było by w każdym kraju
  16. Nie zauważyliście ,że przez ostatnie dni (powiedzmy dwa ostatnie dni) atmosfera na tym forum zrobiła się jakoś taka napięta? Każdy ma coś do drugiego ,łapanie za słówka itd.?
  17. On chyba był w: -Nic Śmiesznego -Dzień Świra - Wszyscy jesteśmy Chrystusami Czyli w filmach Koterskiego. Pasje to ja mam ( a nawet dwie) , tylko czasu na nią zbyt niewiele .Zawsze jak chce się gdzieś wyjechać to coś wypadnie .
  18. Ale dla mnie już tak jest: wstaje o 6 czy 7 rano umyje się , coś zrobię patrze na zegarek 6 albo 7 wieczór. Ostatnio złapałem się na tym ,że w piątek myślałem ,że jest środa...i zastanawiałem się gdzie się podziały te dwa dni? Od jakiś pięciu lat a najbardziej po zakończeniu studiów tak mnie życie przyspieszyło,żer szok.
  19. A ja się zastanawiam czy ja jestem jedyny bo mnie od zawsze Sylwester a szczególnie to przeskakiwanie z jednego w drugi rok przyprawia o depresje.... Tak samo jest z chęcią chodzenia na imprezy Sylwestrowe i to też jest od zawsze. Jeszcze kilka lat temu to mnie na siłę wyciągali. Dla mnie nie ma się czym cieszyć ,że jesteśmy o rok starsi i bliżej nam do jesionki. I to wszystko pisze 27-latek o przepraszam już prawie 28- latek. .
  20. Składałem Wam życzenia przy okazji życzeń bożonarodzeniowych , ale powtórzyć nie zaszkodzi. Życzę Wam bardzo udanego toku 2018 . Życzenia samych sukcesów. Niech się spełnią Wasze marzenia:te łatwe i trudne do spełnienia. Niech się spełnią te duże i te małe, te mówione głośno lub wcale.Niech się spełnią wszystkie one krok po kroku. Zera problemów. Dużo zdrowia i aby w Waszym sercu radość na stałe zagościła.
  21. Pochwal się jak skończysz
  22. Ja zafundowałem sobie na Święta tatara, w sumie w bardzo okrojonej wersji ale ujdzie w tłumie. A tak poważnie wypadałoby zacząć się odchudzać, tylko motywacji brak ...
  23. Ominęło Ciebie wiele .U mnie kutia jest od prawie 20 lat a pojawiła się po tym jak ja z mamą skosztowaliśmy kutii na wigilii klasowej, tak nam zasmakowała ,że teraz jak tylko mamy czas i składniki to pojawia się na Wigilii .Swoją drogą dosyć skomplikowana potrawa a wygląda na tak prostą.
  24. Życzę Wam zdrowia, wiele miłości, niech mały Jezus w Waszych sercach zagości, szczerości duszy, samych przyjaźni, która jak miłość wzrasta, kochanej twarzy, co rano budzi i wokół pełno życzliwych ludzi. Życzę Wam każdy dzień przynosiły Wam radość , potrafili się cieszyć nawet z drobiazgów . Abyście spędzili Święta w rodzinnym gronie , oraz tego byście odcięli się od codziennej pogoni za zaspakajaniem mniejszych lub większych potrzeb i abyście potrafili odróżnić rzeczy potrzebny od tych , które kreuje jako potrzebne Współczesny Świat. Nie mniej życzę także Wam także pomyślności w życiu prywatnym,i wytrwałości w dążenia do celów.
  25. U mnie jak byłem mniejszy choinkę ubierało się na początku grudnia , była to choinka sztuczna , początkowo strasznie rzadka pamiętająca PRL .Potem była taka czaderska strasznie gęsta z szyszkami itd. Potem tą choinkę używaliśmy po przeprowadzce do domu . Bombek było na bogato bo mieliśmy chyba 2-3 worków takich duzych nie wiem czy 100 czy 200 litrowych pudełek z bombkami .Ich ilość drastycznie zmalała po tym jak ja rozpędzony brat wpadł w nią, w międzyczasie trochę dokupiliśmy ale teraz to jest ledwo jedne taki worek .Od zawsze był problem z oświetleniem ale to standard. Ojciec będąc w Stanach dokupił nam wieńce na kołatkę i figurki mikołajów (ni9ektóre na baterie ruchome)-Boże jaki to był wtedy szpan. Potem była choinka żywa początkowo od mojego dziadka , potem z sklepu ew. z naszego ogrodu. I tutaj zmieniła się nam tradycja bo choinkę ubieraliśmy w Wigilie , wpisując się w trend brata ojca twierdząc ,ze taka jest ogólnoświatowa tradycja a my byliśmy do niedawna chamy i prostaki. Ale ta zmiana była z innego powodu Po prostu przez kilka ładnych lat mój ojciec wyczuł sprawę ,ze jak pojedzie pod sklep to odstanie choinkę za darmo (max 20zł) a zwykle to będą największe i najdroższe drzewka. Z wielkością nie było problemu bo salon mamy ogromny i strasznie wysoki ew. się przycinało.Zresztą nie wiem jak to jest w USA , ale w Polsce w wiele sklepów wyprzedaże świąteczne zaczyna już w wigilie. I wtedy często kupowaliśmy ozdoby lub prezenty. Jednak potem sklepikarze wyczuli bluesa i nie oddawali za darmo lub półdarmo takich drzewek tylko jechali z nimi na wschód do krajów do krajów prawosławnych i to był już praktycznie koniec choinek w moim domu. Ja sam posiadam od kilku ładnych lat mini choinkę , chyba ma 45cm na biurko , która sam sobie przystroiłem i oświetliłem. I od kilku ładnych lat prócz ś.p babci stroika w pokoju była to jedyna świąteczna dekoracja w naszym domu. Czasem ojcu odbijało i dekorował okno jakimiś lampkami , aha i co roku od jakiegoś czasu kupuje sobie nad łóżko jemiole. W tym roku mailem dokonać zmiany bo na promocji była już częściowo ubrana i gęściejsza, ale jakoś tak się zbyło. Przymierzaliśmy się też do zakupu choinki takiej pomiędzy 120-180cm aby nie zajmowała zbyt wiele miejsca. Co do długości trzymania choinki to zawsze była do Matki Boskiej Gromnicznej (czasem dłużej) ,raz nawet jak była ogromna to ściągało się ozdoby a wytaszczyliśmy ja coś koło (albo w) marca. U nas zawsze każdy chętnie ubierał choinkę ale zawsze był problem aby ją rozebrać , ale to chyba u wszystkich tak jest. Jeżeli chodzi o dekoracje zewnętrzne to tak jak pisałem wieniec na kołatkę a oprócz tego mamy jeszcze oświetlenie an ganku , które wisi cały rok a świecimy je tylko w okresie bożonarodzeniowym. Na początku jednak zaczynaliśmy od zwykłych , najtańszych lampek wywieszonych na choince przed domem. Wtedy to była ekstrawagancja , teraz to my mamy najgorzej przystrojony dom na całej ulicy. Nawet największa patologiczna rodzina ,która mieszka w straszliwej ruderze ma takie ozdoby na domu i na drzewach ,że głowa mała. Jestem ciekaw czy u kogoś dekorowało się choinkę kartkami świątecznymi i kolorowymi świątecznymi pudełkami po czekoladach? Bo podejrzewam ,ze cukierki na choince u co poniektórych wiesza się do tej pory. Roelka jak zobaczyłem Twoje zdjęcie choinki z kotami to jakoś mnie się wydawało ,ze te koty tylko czekają aby się na nią rzucić. Mój kolega zawsze miał takie koty ( jedne zdechł i jego następca jest identyczny),że ich jedynym celem było najlepiej zrzucić choinkę a jak się nie uda to zrobić całkowitą dewastacje.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...